Po co nam aż cztery Ewangelie?

4 godzin temu

Czy nie wystarczyłoby chrześcijanom posiadanie tylko jednej Ewangelii, zawierającej dokładny opis życia i działalności Chrystusa? Po co nam aż cztery przekazy, w wielu miejscach mówiące o tym samym? Okazuje się jednak, iż każdy z Ewangelistów miał inny cel, pisał do innej grupy odbiorców i skupiał się na innych aspektach życia, działalności, męki i zmartwychwstania Zbawiciela. Czterej Ewangeliści są niczym cztery twarze, pokazujące różne aspekty Bożej chwały.

Ewangelia według św. Mateusza

O Ewangelii według św. Mateusza mówi się, iż ma strukturę chiastyczną, czyli taką, która dąży do punktu kulminacyjnego, a następnie w sposób symetryczny oddala się od niego. Mateusz rozpoczal swój przekaz od Narodzin Chrystusa, dalej skupił się na nauczaniu Zbawiciela, a wspomnianym punktem kulminacyjnym jest siedem przypowieści o Królestwie niebieskim w rozdziale 13. Od tego momentu obserwujemy symetryczne odbicie wcześniejszych wydarzeń: poprzez kolejne opisy dalszej działalności Chrystusa dochodzimy wreszcie Jego do męki, śmierci i zmartwychwstania.

Nie ulega wątpliwości, iż Mateusz pisał do Żydów. Zdecydowanie częściej od innych Ewangelistów cytował on Stary Testament oraz nawiązywał do znanych żydowskich zwyczajów i tradycji. Prawdopodobnie używał głównie języka hebrajskiego, mimo iż język ten był już wtedy powszechnie wyparty przez język aramejski. Niektórzy bibliści twierdzą jednak, iż oryginał Ewangelii Mateusza został napisany po grecku i dopiero później przetłumaczony na język hebrajski.

Przyświecającym Mateuszowi celem było nauczanie nawróconych na chrześcijaństwo Żydów i pokazanie im, iż to właśnie Jezus Chrystus był tym obiecanym Mesjaszem; iż wszystkie starotestamentalne proroctwa wypełniły się właśnie w Jego Osobie. Stąd też Ewangelia Mateusza jest niczym pomost łączący Stare i Nowe Przymierze.

Mateusz położył również nacisk na aspekt Chrystusa jako prawodawcy. I tak choćby w kazaniu na Górze widzimy Mistrza dającego nowe Prawo niczym Mojżesz, a pięć wielkich mów Chrystusa nawiązuje do mojżeszowego Pięcioksięgu. Jezus różni się jednak od Mojżesza tym, iż nie tylko przekazał Boże prawo, ale również sam był jego autorem, uosobił je i wypełnił.

Ewangelia według św. Marka

W przeciwieństwie do Mateusza pokazującego, iż Stary Testament wypełnił się wraz z przyjściem Chrystusa, Marek skupiał się na tym, co było nowe w Osobie Jezusa. Ponieważ Marek był towarzyszem św. Piotra, w jego Ewangelii widać wpływ Pierwszego Papieża i inspirację jego nauczaniem. Niektórzy nazywają tę Ewangelię właśnie „Ewangelią według św. Piotra”, której on jako niepiśmienny rybak nie mógł spisać.

Tradycyjnie przypuszcza się, iż Piotr znał już Ewangelię św. Mateusza i używał jej w swoim nauczaniu. Stąd też Ewangelia Marka – w której piotrowe nauczanie jest widoczne – jest echem dzieła Mateusza i jego nieco krótszą wersją. Niektórzy bibliści nie zgadzają się jednak z tą hipotezą i twierdzą, iż Ewangelia Marka powstała jako pierwsza, a Mateusz ją tylko „rozszerzył”.

Niezależnie od kolejności, w których te Ewangelie powstały, widać, iż Marek skupił się na innych sprawach niż Mateusz. Marek podkreślał bowiem Bóstwo Pana Jezusa; aż trzykrotnie pokazał dowody, iż jest On Synem Bożym i obiecanym Chrystusem. Po raz pierwszy – w ustach św. Piotra, który wyznał: „Ty jesteś Mesjasz” (Mk 8,29). Ponownie mówił setnik: „Istotnie, ten człowiek był Synem Bożym” (Mk 15,39). Trzecim wreszcie dowodem Bóstwa Chrystusa było Jego zmartwychwstanie, przez które pokonał śmierć.

Co do formy przekazu, Ewangelia Marka jest bardzo dynamiczna, napisana w stylu żywym i niemal reporterskim. Autor bardzo lubił używać słowa „zaraz”, by podkreślić wspomnianą dynamikę akcji – jak w słowach: „Zaraz też Duch wyprowadził Go na pustynię” (Mk 1:12). W przeciwieństwie do Mateusza, nie znajdziemy tu już opisu długich mów Zbawiciela, ale nacisk kładziony jest na Jego działanie.

Ewangelia według św. Łukasza

Św. Łukasz był uczniem św. Pawła Apostoła, co da się zauważyć w języku jego Ewangelii. Łukasz nigdy Chrystusa nie spotkał, a swoją Ewangelię napisał na podstawie opowieści usłyszanych od naocznych świadków działalności Zbawiciela. I co ciekawe, potrafił opisać wydarzenia w taki sposób, jak gdyby sam był ich uczestnikiem. Widać u niego wiele odniesień do Matki Bożej oraz opis niektórych wydarzeń jakby z Jej punktu widzenia, co pozwala przypuszczać, iż to właśnie Ona była jednym z tych naocznych świadków opowiadających Łukaszowi o Chrystusie. Łukasz był świadom istniejących już przekazów Mateusza i Marka, a sam chciał jedynie pogłębić treści przez nich przekazane.

Postanowiłem więc i ja zbadać dokładnie wszystko od pierwszych chwil i opisać ci po kolei, dostojny Teofilu, abyś się mógł przekonać o całkowitej pewności nauk, których ci udzielono – pisze św. Łukasz na początku swojej Ewangelii (Łk 1,4), pokazując, iż jego przekaz ma być także potwierdzeniem tego, co spisali Mateusz i Marek. Jego celem było stworzenie wiarygodnego i chronologicznie uporządkowanego opisu wydarzeń.

Ewangelia według św. Łukasza tworzy z Dziejami Apostolskimi pewną całość, stanowiącą aż 30 proc. Nowego Testamentu. Łukasz zaadresował obie Księgi do Teofila i – choć nie wiadomo kim ów adresat był – to jego imię oznacza „umiłowany przez Boga” lub „kochający Boga”.

W swojej Ewangelii Łukasz położył duży nacisk na człowieczeństwo Chrystusa. Jego zapis życia Zbawiciela jest najdokładniejszy i zdaniem ekspertów – najbardziej wiarygodny, co widać choćby w szczegółowym opisie narodzin Mesjasza. Łukasz starał się pokazać nie tylko teologiczne aspekty nauczania Pana Jezusa, ale także potwierdzić Jego historyczną prawdziwość. Stąd też umieścił konkretne dane historyczne: m.in. nazwiska władców czy też połączenie czasu narodzin Chrystusa ze spisem ludności zarządzonym przez cezara Augusta. U Łukasza widoczne są też motywy miłosierdzia i przebaczenia. Nie dziwi zatem obecność historii Zacheusza, czy przypowieści o miłosiernym Samarytaninie i synu marnotrawnym, oraz zauważenie obecności ubogich i grzeszników wokół Jezusa.

Ewangelia według św. Jana

Ewangelia według św. Jana jest bez wątpienia odmienna od trzech pozostałych. Jest ona najbardziej bogata teologicznie, co widać już od samego początku. Jan zaczął dzieje Zbawiciela od Prologu mówiącego o Słowie, czyli drugiej Osobie Trójcy Świętej – Synu Bożym, który przyjął ludzkie ciało. Jan wyjaśnił, iż „na początku było Słowo” (J 1,1), czyli, iż Syn Boży istnieje odwiecznie i jest współistotny Ojcu. Zaraz potem podkreślił Jego Bóstwo, mówiąc, iż „Bogiem było Słowo” oraz zaakcentował fakt, iż wszystko stało się przez Syna (J 1,3).

Podobnie w słynnym szóstym rozdziale Jan dowiódł realnej obecności Chrystusa w Eucharystii. Zwrócił uwagę na szczegóły mowy Chrystusa pokazujące, iż nie była to przypowieść czy alegoria, ale słowa odnoszące się do Jego prawdziwego Ciała. Jan podkreślił realistyczny język użyty przez Mistrza, w tym użyte greckie słowo „trogo” (znaczące „spożywać”, a wręcz „przeżuwać”), powtórzenia (pięć razy mówi o spożywaniu Ciała i cztery razy o piciu Krwi), czy też zastosowane przysłówki („zaprawdę”, „prawdziwie” itd.). Wreszcie Jan wspomniał na początku rozdziału, iż „zbliżało się święto żydowskie, Pascha” (J 6,4), łącząc mowę Chrystusa o spożywaniu Jego Ciała z Jego śmiercią na krzyżu; to właśnie te dwa wydarzenia łączą się we Mszy św.

Jan znał już Ewangelie przekazane przez trzech synoptyków i uzupełnił ją opisem długich mów Chrystusa, pełnych teologicznej treści. I tak zamiast opisywać scenę ustanowienia Eucharystii, którą wyczerpująco przekazali już pozostali trzej Ewangeliści, Jan skupił się na jednym jej aspekcie, czyli Modlitwie Arcykapłańskiej Chrystusa. Ma ona charakter mowy pożegnalnej Zbawiciela, ale przede wszystkim wyjaśnia ona sens Jego męki i śmierci.

Po co nam aż cztery Ewangelie?

Można jednak postawić pytanie: czy tego wszystkiego nie można było zmieścić w jednej Ewangelii? Czy potrzebne były aż cztery zapisy życia i działalności Chrystusa? Tak naprawdę „Ewangelii” – czyli przekazów opisujących życie i działalność Chrystusa – było więcej, ale tylko te cztery zostały uznane przez Kościół za natchnione. Należy zwrócić uwagę, iż liczba „4” jest symboliczna i oznacza uniwersalność, w nawiązaniu do czterech stron świata.

Wydaje się jednak, iż obecność konkretnie czterech Ewangelii była wyraźnie zamierzona przez Boga. Prorok Eziechiel otrzymał bowiem wizję „czterech istot żyjących” – czterech cherubinów, z których każdy miał cztery oblicza: człowieka, lwa, cielca i orła (Ez 1,5-10). To właśnie te cztery twarze Kościół uważa za wyjaśnienie istnienia właśnie czterech Ewangelii. Każdy z Ewangelistów był niczym osobna twarz i pokazał odrębny aspekt Bożej chwały. Pierwsza z twarzy – ludzka – oznacza Ewangelię według św. Mateusza, zaczynającą się od genealogii Chrystusa. Na początku przekazu św. Marka czytamy opis działalności Jana Chrzciciela na puszczy i stąd przypisuje się mu twarz lwa. Wół kojarzący się z betlejemskim żłóbkiem nawiązuje do św. Łukasza, który na początku opisuje Boże Narodzenie. Wreszcie Jan to orzeł, ponieważ w swojej Ewangelii wzniósł się na najwyższe przestrzenie teologii.

Co zaś tyczy się samych synoptyków, czyli Mateusza, Marka i Łukasza, to ich liczba też jest symboliczna. Trzy to przecież liczba Trójcy św., a każdy z nich rozpoczyna swoją Ewangelię od nawiązania do innej Osoby Boskiej. Opisując genealogię Chrystusa, Mateusz skupił się na ojcostwie; Marek rozpoczął swój opis od Chrztu Syna Bożego, a Łukasz jeszcze w pierwszym rozdziale mówił o Wcieleniu, będącym dziełem Ducha Świętego.

U każdego z Ewangelistów widać nacisk na inne aspekty życia Chrystusa. Mateusz chciał podkreślić fakt, iż Jezus Chrystus był wypełnieniem starotestamentalnych proroctw mówiących o mającym nadejść Mesjaszu i posłużył się do tego licznymi odniesieniami do proroków i opisami mów Chrystusa. Marek z kolei zaakcentował to, co było nowe i unikatowe w Osobie Chrystusa – przede wszystkim, iż był On Synem Bożym, a zamiast długich mów Chrystusa, położył nacisk na akcję i dynamiczny język. Łukasz zdecydowanie częściej wspominał o Matce Bożej oraz podkreślał znaczenie miłosierdzia Chrystusa i przebaczenia, którym On obdarza. Wreszcie Jan – umiłowany uczeń Pana, którego Ewangelia powstała najprawdopodobniej najpóźniej ze wszystkich – zawarł w swoim przekazie niezwykłe bogactwo teologiczne, będące podstawą do ogłoszenia wielu dogmatów w Kościele.

Adrian Fyda

Semper Virgo – dogmat drugi. Mały katechizm maryjny

Idź do oryginalnego materiału