Do naszej redakcji odezwała się Sara, mama pięcioletniego chłopca, która właśnie po raz drugi przygotowuje dla swojego dziecka kalendarz adwentowy. Tym razem jednak postanowiła zrobić coś zupełnie innego. - W ubiegłym roku wsadziłam synkowi słodycze i jakieś drobne upominki, ale w tym stwierdziłam, iż zrobię to inaczej. Przygotuję coś, co zaskoczyłoby choćby i mnie. Będą to zadania, aktywności, coś, co możemy zrobić wspólnie - opowiada.
REKLAMA
Zobacz wideo Falbanki, szczypanki i warkoczyki, czyli ulepimy dziś pierogi
Kalendarz adwentowy bez słodyczy
Sara przyznaje, iż pomysł przyszedł jej spontanicznie. Po zeszłorocznych doświadczeniach z kalendarzem, w którym dominowały cukierki i drobiazgi, postanowiła w tym roku postawić na wspólny czas, a nie na rzeczy materialne. Jak mówi: - Mam już choćby kilka pomysłów: wspólny spacer, wyjście do kina, jazda na rowerze. Pomyślałam o wspólnym pieczeniu ciasteczek, zabawie w pokoju synka, budowaniu wielkiej wieży z klocków. To coś bardziej kreatywnego, twórczego, niż słodycze, po których syn nie chce jeść, czy kolejna figurka, czy resorak, który zostanie rzucony w kąt pokoju.
Nasz czytelniczka chce, by grudniowe poranki stały się dla jej synka czasem radości, ale i oczekiwania na coś wyjątkowego - nie na przedmiot, ale na wspólną chwilę. - Już jakiś czas temu zauważyłam, iż najbardziej cieszy się nie wtedy, gdy dostaje coś nowego, ale gdy możemy razem coś robić. Dlatego tym razem kalendarz będzie pełen niespodzianek, ale takich prawdziwych, rodzinnych - dodaje.
Mnóstwo wspomnień
Nie tylko Sara stawia w tym roku na taki pomysł. Odezwała się też do nas Kasia, mama ośmioletniej dziewczynki, dla której kalendarz adwentowy to coś znacznie więcej niż zestaw prezentów. - Od kilku lat nie wkładam tam żadnych materialnych rzeczy. To zawsze coś, co możemy zrobić razem. Czasem to wspólne oglądanie bajki przy kakao, rodzinne ubieranie choinki, czasem rozmowa o tym, co nas cieszy i o czym marzymy w nowym roku - mówi Kasia.
W jej kalendarzu nie ma pudełek z czekoladkami ani plastikowych zabawek. Są za to małe karteczki, a na każdej z nich jedno zdanie, które coś znaczy. - W zeszłym roku napisałam na przykład: "Dziś będziemy tańczyć do ulubionej piosenki", albo "Dziś zrobimy listę rzeczy, za które jesteśmy wdzięczne" - dodaje.
Kasia przyznaje, iż fajne jest to, iż taki kalendarz zbliżył ją do córki bardziej, niż się spodziewała. - Czasem myślimy, iż dzieci potrzebują prezentów, a one tak naprawdę potrzebują nas. Naszego czasu, uwagi, śmiechu. W grudniu, kiedy wszystko pędzi, takie drobne momenty są bezcenne - mówi. Coraz więcej rodziców zauważa, iż w świątecznym szale łatwo zgubić sens przygotowań. Dlatego niektórzy zamiast pogoni za prezentami i idealnym drzewkiem, szukają sposobów, by ten czas był naprawdę rodzinny.
A Ty? Co o tym myślisz? Masz ochotę podzielić się z nami swoją historią? Napisz na adres: klaudia.kierzkowska@grupagazeta.pl. Gwarantujemy anonimowość.

1 miesiąc temu







.webp)
![Kompozytor John Rutter: cud muzyki jest wieczny [ROZMOWA]](https://misyjne.pl/wp-content/uploads/2019/05/mid-19509285.jpg)








![Wybrali się na poszukiwania wymarzonej choinki. Choinkobranie w Nadleśnictwie Świdnica [FOTO]](https://swidnica24.pl/wp-content/uploads/2025/12/choinkobranie-2025.12.14-mix.jpg)