Pieniny na weekend – Czerwony Klasztor i Sokolica ze Szczawnicy

tysiacstronswiata.pl 2 lat temu

Początkiem tego roku wybraliśmy się w Pieniny na weekend i wróciliśmy oczarowani. Wcześniej tylko ocieraliśmy się o to ciągle wydawać by się mogło dziewicze pasmo górskie, szczególnie w porównaniu z sąsiadami z Tatr. Być może część Was zdziwi nazywanie przez nas Pienin dziewiczymi, ale jak na razie nasze doświadczenia kręcą się tutaj wokół pustych szlaków. Może wydawać się to zaskakujące, bo w styczniu byliśmy w Pieninach w okresie ferii zimowych, a wycieczkę do Czerwonego Klasztoru i na Sokolicę zaplanowaliśmy na majówkę.

Jak to możliwe, iż w sobotę rozpoczynającą nasze narodowe długoweekendowe święto mówimy o pustkach? Zdradzimy Wam jeden malutki sekret – wystarczy zwlec się z łóżka wcześniej niż inni! ? Niezależnie jednak od tego czy uda się Wam wstać do pierwszego budzika czy ruszycie na szlak trochę później – przepis na wycieczkę, którym się dzisiaj z Wami podzielimy sprawdzi się wyśmienicie. To co, ruszamy w Pieniny na weekend i idziemy zwiedzić Czerwony Klasztor, a następnie wdrapać się na Sokolicę!

Plan wycieczki: Szczawnica -> Schronisko PTTK Orlica -> Przełom Dunajca -> Czerwony Klasztor -> Sromowce Niżne -> Sokolica -> Szczawnica

Pieniny na weekend – parking w Szczawnicy

Pierwotnie w planach mieliśmy zostawienie samochodu na zaznaczonym na mapach Google’a parkingu dozorowanym na ulicy Flisackiej, bo znajduje się on najbliżej początku szlaku. Dostaliśmy jednak w twarz ceną 30 PLN za cały dzień, gdzie kilkadziesiąt metrów wcześniej widzieliśmy wywieszone kartki z cenami o dobrą dychę niższymi. Cofnęliśmy się więc na skrzyżowanie ulicy Pienińskiej i Głównej, a tam zajechaliśmy na nieduży parking na jednej z prywatnych posesji. 20 PLN za cały dzień, dycha w kieszeni, a dystans praktycznie taki sam. Jakikolwiek parking w Szczawnicy blisko Dunajca sprawdzi się tutaj dobrze. Pamiętajcie tylko, iż na weekend w Pieniny potrafi przyjechać trochę ludzi, więc im później dotrzecie na miejsce, tym trudniej może być z zaparkowaniem.

Schronisko PTTK Orlica i Przełom Dunajca

Spacer w kierunku Czerwonego Klasztoru rozpoczynamy wchodząc na… czerwony szlak, a jak. Zaraz po lewej stronie stanęła przed nami możliwość wstąpienia do Schroniska PTTK Orlica. jeżeli nie jedliście śniadania to jest tutaj taka opcja, choć przyznam, iż my skorzystaliśmy tylko z toalety, co by jak najprędzej wrócić do dreptania pustym szlakiem.

Meandrujący pośród wysokich skał Dunajec oddziela tutaj Polskę od Słowacji, więc nie zdziwcie się, iż idąc czerwonym szlakiem biegnącym po południowej stronie rzeki, będziecie mijać tabliczki z napisami w języku naszych sąsiadów. Spacer tym odcinkiem jest czymś niezwykłym. Liczne zakola Dunajca otoczone skałami i lasami to prawdziwa gratka dla wszystkich kochających spędzać czas na łonie natury. Dołóżmy do tego szum wody, przez który próbuje przebić się śpiew ptaków. Przez wielu ta część Pienińskiego Parku Narodowego uznawana jest za najpiękniejszą. Ekspertami od Pienin jeszcze nie jesteśmy, ale śmiało możemy przyznać, iż jest tutaj bajecznie.

Po niecałych dwóch godzinach marszu na horyzoncie pojawiły się nam Trzy Korony, a na rzece pierwsze tratwy. Spływ Dunajcem z flisakami to jedna z najpopularniejszych atrakcji w tej części Polski i dość gwałtownie zauważyliśmy, iż chętnych na spływ nie brakuje. Nie dziwimy się, bo jak to wyczytaliśmy na stronie Visit Małopolska – „Niewiele jest miejsc na świecie, gdzie rzeka nagle zmienia bieg, płynie w odwrotnym kierunku i zawraca.„. Przepłynięcie się Dunajcem można śmiało uznać za coś naprawdę wyjątkowego.

Czerwony Klasztor – Pieniny na weekend

Zachwycając się widokiem na Trzy Korony docieramy do Czerwonego Klasztoru. Według przewodników to najbardziej znana budowla sakralna w Pieninach. Patrząc na malowniczo usytuowaną nad Dunajcem historyczną zabudowę i widoki rozpościerające się zza jej murów, ciężko jest mi sobie wyobrazić, iż jakakolwiek inna budowla mogłaby ten klasztor przebić. Ale jeżeli mamy w tym rankingu innych kandydatów na pierwsze miejsce to liczę na to, iż kiedyś będę mógł im powiedzieć „Sprawdzam!”.

Grzechem byłoby odpuszczenie zwiedzania Klasztoru Kartuzów. Szczególnie, iż wielu chętnych na poznanie historii najsurowszych zakonów w kościele rzymskokatolickim nie było. Więcej osób spożywało poranne piwo w przyklasztornej knajpie. Nie krytykuję, bo to również kusząca propozycja, ale mimo wszystko polecamy najpierw zajrzeć do klasztoru.

Bilet do klasztoru kosztuje 3€ dla osoby dorosłej, 2€ dla emerytów i 1€ dla uczniów. Można płacić kartą.

Zwiedzając klasztor największą uwagę przykuwa kościół św. Antoniego z XIV wieku, malowidła na ścianach ukryte wewnątrz klasztoru czy dwa zegary słoneczne – jeden wskazujący czas rano, a drugi po południu. Na wejściu dostaje się ulotkę w języku polskim, gdzie wszystko jest ładnie opisane, więc naprawdę polecamy.

Wyświetl ten post na Instagramie

Sromowce Niżne – widok na Tatry i Trzy Korony

Przechodząc kładką na drugą stronę Dunajca docieramy do Sromowców Niżnych. Idąc nad rzeką podnieście wzrok i odszukajcie wyrastające w oddali czubki Tatr. Może nie są one tutaj na wyciągnięcie ręki, ale skoro choćby przy trochę zachmurzonym niebie i pogłębiającej się wadzie wzroku udało nam się je dostrzec to możemy śmiało powiedzieć, iż widoczek jest!

Sromowce Niżne będą z kolei idealnym miejscem na zrobienie sobie przerwy deserowej i obiadowej. W dowolnej kolejności. Zaraz za kładką znajduje się Słodki Przystanek, gdzie przygotowują bardzo dobre gofry z bitą śmietaną i owocami. Nie polecamy jednak domawiać do nich kawy, bo była trochę blebluśna. Ale gofry prima sort, brać i zadowalać podniebienie!

Wycieczki w góry najczęściej kojarzą się z obiadami w stylu kwaśnicy i schabowego, ale tym razem poszliśmy w nieco ekstrawagancką opcję i… zjedliśmy prawdziwą pizzę neapolitańską! Nie spodziewaliśmy się, iż w takim miejscu odnajdziemy namiastkę Włoch, a tu niespodzianka. I to pyszna niespodzianka. jeżeli się Wam uda to w l’Arte Del Sud zjecie pickę na tarasie z widokiem na Trzy Korony. Niebanalne połączenie, przyznacie.

Pieniny na weekend – Trzy Korony czy Sokolica?

W teorii można by chapsnąć i jeden i drugi szczyt. Miejcie jednak na uwadze, iż choćby z jednym wycieczka i tak będzie należała to tych dłuższych, a na platformę widokową na Trzech Koronach potrafi formować się spora kolejka. Dlatego my postanowiliśmy iść prosto na Sokolicę.

Ze Sromowców Niżnych kierujemy się cały czas żółtym szlakiem mijając niemal od razu Schronisko PTTK Trzy Korony. jeżeli nie przemówiła do Was neapolitańska opcja obiadowa, zdecydowanie bardziej górskie jedzenie odnajdziecie chociażby w tym schronisku.

Nie spodziewaliśmy się, iż szlak biegnący od tej strony będzie taki urozmaicony! Zaczęło się od widoków na szczyty, potem weszliśmy do Wąwozu Szopczańskiego, aby w końcu wtopić się w niezwykle klimatyczny las.

Żółty szlak w trzech miejscach będzie krzyżował się z niebieskim. W pierwszym odbić można na Trzy Korony, w drugim na ruiny pienińskiego zamku, w trzecim na Sokolicę. I to właśnie w miejscu zwanym Bańków Gronik schodzimy z żółtego i ruszamy dalej niebieskim szlakiem. Dotarcie na Sokolicę może dać trochę w kość, bo szlak biegnie raz w górę, raz w dół, trzeba też pokonywać trochę skałek. Jednak w końcu w góry idziemy po ładne widoki, ale też po to, żeby trochę się zmęczyć, co nie?

Sokolica i przeprawa łodzią do Szczawnicy

Wejście na Sokolicę, podobnie zresztą jak i wejście na Trzy Korony, jest płatne. Bilet dla dorosłych to wydatek rzędu 6 PLN, a dla dzieciaków o połowię mniej. jeżeli mielibyście chrapkę na obydwa szczyty tego samego dnia, oblecicie je na jednym bilecie.

Podejście od kasy na sam szczyt jeszcze bardziej wysysa energię, ale widoki wynagradzają wszelkie trudy! Co prawda słynna pienińska sosna jest już w opłakanym stanie, ale wszystko wokół skutecznie przyciąga i zadowala wzrok. Fantastycznie widać stąd meandrujący Dunajec. Patrząc w dół poczuliśmy się choćby przez moment jak przy

. Natura potrafi jednak zdziałać cuda powiem Wam. ?

Schodząc z Sokolicy w dalszym ciągu podążamy niebieskim szlakiem, ale kierujemy się już w stronę Szczawnicy. Na drodze pojawia się jednak pewnego rodzaju przeszkoda w postaci… Dunajca. Czy to znaczy, iż musimy pokonać go zanurzając się w wodzie? Nic bardziej mylnego! Na ratunek przypływają tutaj flisacy, którzy rozpadającymi się łódkami zabierają wędrowców na drugą stronę rzeki. Musicie jednak dobrze planować trasę, bo godziny kursowania są tutaj ograniczone:

  • 15.04 – 30.06 w godzinach 8 – 19.
  • 01.07 – 31.08 w godzinach 8 – 20.
  • 01.09 – 30.09 w godzinach 8 – 18.
  • 01.10 – 31.10 w godzinach 8 – 17.

Zaplanujcie to dobrze, żeby nie zostać na lodzie. Albo raczej na wodzie… Za przeprawę łódką dorośli płacą 4 PLN, a dzieciaki 2 PLN.

Wycieczka w Pieniny – pomysł na weekend

Powiemy Wam szczerze, iż pomysł na taką wycieczkę to był strzał w dziesiątkę! Pieniny są zachwycające i powoli stają się jednym z naszych ulubionych miejsc w Polsce. jeżeli szukacie pięknych widoków, odpoczynku nad wodą, a do tego chcielibyście się trochę zmęczyć, proponowana tutaj przez nas trasa sprawdzi się idealnie. Podrzucamy Wam jeszcze mapkę, która przyda się przy planowaniu.

Trasa: Szczawnica Niżna – Szczawnica Niżna | mapa-turystyczna.pl

To co, kto z Was chętnie podąży naszymi pienińskimi śladami? A możecie macie swoje ulubione trasy w Pieninach, którymi zechcielibyście się tutaj podzielić? ?

A jeżeli ruszycie w taką trasę i będziecie wrzucać coś na Wasze Instagramy to oznaczajcie nas! Chętnie zobaczymy Wasze zadowolenie! ?

Idź do oryginalnego materiału