O ile przepisy (czyli rząd literek) mogą na pierwszy rzut oka ustanawiać reguły zaprzeczające ideom humanitaryzmu, o tyle normy prawne interpretowane z tych znaków graficznych muszą pozostać w zgodzie z tymi ideami.
O tej sprawie pisał już na łamach Więź.pl prof. Michał Królikowski (zob. tutaj). Równocześnie swój komentarz zaproponował nam były prezes Izby Karnej Sądu Najwyższego. Ze względu na wagę sprawy i rangę autora publikujemy również ten głos.
Są wydarzenia, które chociaż rozgrywają się na obrzeżach naszego kraju, niemniej jednak nie mogą pozostać na obrzeżach naszej uwagi i naszej wyobraźni. Takim wydarzeniem jest „proces piątki” w Hajnówce.
Od kilkudziesięciu godzin staram się ubrać w słowa to, co myślę. Ciężko mi idzie, bo z jednej strony wiem, iż z wielu ważnych przyczyn trzeba tu i teraz bardzo ważyć słowa krytyki, a z drugiej strony serce dyktuje słowa bardzo mocne.
Więź.pl to personalistyczne spojrzenie na wiarę, kulturę, społeczeństwo
i politykę.
Cenisz naszą publicystykę?
Potrzebujemy Twojego wsparcia, by kontynuować i rozwijać nasze działania.
Wesprzyj nas dobrowolną darowizną:
Z jednej strony wiem, iż w chwili, gdy staramy się przywracać wiarę w autentyczną niezależność prokuratorów, apelowanie do ich przełożonych o zajęcie stanowiska już na tym etapie postępowania i (w konsekwencji) wydanie stosownych zaleceń – nie jest dobrym krokiem. Z drugiej strony serce przemawia za tym, iż ten, któremu przez całe lata tak bliskie były prawa człowieka i obywatela, nie powinien w tej sprawie milczeć i zajmować komfortowej postawy biernego obserwatora.
Z jednej strony wiem, iż wzgląd na dobrze pojmowaną sędziowską niezawisłość i potrzeba stworzenia adekwatnych warunków swobody orzekania skłaniają do wstrzemięźliwości w ferowaniu ocen, jak powinien zachować się organ, w którego dyspozycji sprawa pozostaje w dniu dzisiejszym. Z drugiej strony serce jednoznacznie przemawia za określonym kierunkiem rozwiązania tej sprawy nie po długim okresie oczekiwań, wędrówki przez instancje oraz przymnażania trudów i bólu tym, którym trud i ból ona sprawia – ale w możliwie szybkim terminie.
Z jednej strony wiem, iż ja, mała owieczka, nie jestem godzien pouczać pasterzy wspólnoty religijnej, do której przynależę, iż powinni oni bardziej otwarcie ujmować się za tymi, którzy dają nam przykład, jak na co dzień wcielać w życie elementarne przykazania Dekalogu. Tym bardziej, iż wiem również, jak trudno jest zająć publicznie stanowisko w taki sposób, aby nie było to poczytane za niedopuszczalną ingerencję w działania organów państwa.
Z drugiej strony serce nakazuje postawić pytanie, dlaczego biskupi milczą właśnie wówczas, gdy tak wiele przemawia za przypomnieniem słów: „byłem głodny, a nie daliście mi jeść; byłem spragniony, a nie daliście mi pić; byłem przybyszem, a nie przyjęliście mnie; byłem nagi, a nie przyodzialiście mnie…” (Mt 25, 42).
Dlatego tak ciężko było mi wyważyć słowa i udało się dobrać je dopiero wczoraj wieczorem. Sądzę zatem, iż sprawa „piątki z Hajnówki” jest najlepszym przykładem, iż o ile prawo „na papierze” z tych, czy innych powodów może czasem brzmieć w swych zapisach wręcz bezdusznie, o tyle prawo nigdy nie powinno przybierać takiej postaci „w działaniu”. O ile przepisy – czyli ów rząd literek ujętych w odpowiednie artykuły, paragrafy, ustępy i punkty – mogą na pierwszy rzut oka ustanawiać reguły zaprzeczające ideom humanitaryzmu i tego, co nazywamy ludzkim miłosierdziem, o tyle normy prawne interpretowane z tych znaków graficznych muszą pozostać w zgodzie z tymi ideami.
Dlatego chcę wierzyć, iż pomimo bardzo smutnego obrazu tej sprawy „na dziś”, powinniśmy mieć nadzieję, iż „jutro” sąd znajdzie rozwiązanie, które odzwierciedlać będzie ideę sprawiedliwości (ius), a nie bezdusznie odczytywane przepisy (lex).
Na razie, przybijmy piątkę za tę piątkę! Szacunek!
Przeczytaj również: Oskarżeni za okazanie człowieczeństwa. Hajnówka i hańba państwa prawa