Historia biblijnej miłości Boga do człowieka (3)
Pogardzała sobą i inni nią gardzili. Po raz kolejny chwycili ją na sprzedaży własnej godności, więc wzięli kamienie do ręki i chcieli ją zabić, bo co za korzyść z takiej kobiety, która nie wie, kim naprawdę jest. Według prawa powinna zginąć, tego są pewni.
Tylko Jezus znał inne Prawo – MIŁOSIERDZIE! Tylko On jeden wiedział, dlaczego Maria z Magdali utonęła w grzechach. Widział ją, jak niszczyła siebie, bo był Bogiem. Co mógł myśleć o tej kobiecie Syn Maryi, Który z kobiety się narodził? Przecież tak kochał swoją Niepokalaną Matkę, od której otrzymał ciało za sprawą Ducha Świętego. Znał zamysł Ojca Niebieskiego, Który własnymi rękami na początku dziejów stworzył niewiastę z żebra Adama jako biblijną „pomoc”, chroniącą życie. On był i jest Tym, Który idzie za zagubioną owcą, aż ją znajdzie (por. Łk 15,5).
Jezus szukał Marii Magdaleny wcześniej, niż ona zaczęła szukać Jego. Czekał na nią w świątyni, wypatrywał jej tak, jak ojciec syna marnotrawnego… On jeden, zamiast kamienia, miał w ręku dar odpuszczenia grzechów i przywrócenia życia. Nie odepchnął kobiety, która sama siebie odepchnęła. Nie poniżył jej, wzrok utkwił w ziemi i pisał po niej palcem…
„Nikt cię nie potępił?” „Nikt, Panie!” „I Ja cię nie potępiam. Idź i odtąd już nie grzesz” (J 8,11)
Wiedziała, co Jezus jej darował. Poznała Miłość, która kocha za nic, która wskrzesza po śmierci grzechu. Dlatego biegła w czasie krzyżowej drogi, gdy Tę MIŁOSĆ chciano ukrzyżować. Później stała bezradnie pod krzyżem, bo nie była w stanie ocalić Tego, Który ją ocalił. Przylgnęła do przebitych stóp i piła krew – cenę swojej godności. Ale to nie koniec. Zobaczy jeszcze, jak żołnierz otworzy włócznią Serce Tego, Który wypełnił miłością wszystkie głody jej serca. Tak jak Ewa w raju została ukształtowana z boku Adama, tak teraz w przebitym Sercu Jezusa kształtuje się na nowo zniekształcona tożsamość Marii Magdaleny i tylu innych… On umiera, a Maria i my otrzymujemy życie. Czy można jeszcze wątpić w miłość?
Co było dalej? Otwórzmy Ewangelię św. Jana.
Maria Magdalena natomiast stała przed grobem, płacząc. A kiedy [tak] płakała, nachyliła się do grobu i ujrzała dwóch aniołów w bieli, siedzących tam, gdzie leżało ciało Jezusa – jednego w miejscu głowy, drugiego w miejscu nóg. I rzekli do niej: «Niewiasto, czemu płaczesz?» Odpowiedziała im: «Zabrano Pana mego i nie wiem, gdzie Go położono». Gdy to powiedziała, odwróciła się i ujrzała stojącego Jezusa, ale nie wiedziała, iż to Jezus. Rzekł do niej Jezus: «Niewiasto, czemu płaczesz? Kogo szukasz?» Ona zaś, sądząc, iż to jest ogrodnik, powiedziała do Niego: «Panie, jeżeli ty Go przeniosłeś, powiedz mi, gdzie Go położyłeś, a ja Go wezmę». Jezus rzekł do niej: «Mario!» A ona, obróciwszy się, powiedziała do Niego po hebrajsku: «Rabbuni», to znaczy: Nauczycielu! Rzekł do niej Jezus: «Nie zatrzymuj Mnie, jeszcze bowiem nie wstąpiłem do Ojca. Natomiast udaj się do moich braci i powiedz im: „Wstępuję do Ojca mego i Ojca waszego oraz do Boga mego i Boga waszego”». Poszła Maria Magdalena, oznajmiając uczniom: «Widziałam Pana i to mi powiedział» (J 20,11-18).
Szukała Tego, Który ją odnalazł pośród grzechów, jak na początku dziejów – w ogrodzie Eden – Bóg odnalazł ukrytych pod figowcem pierwszych ludzi. Nierozpoznany „Ogrodnik” zawołał ją po imieniu: „MARIO”, a potem powierzył jej misję wobec braci. Przestała nareszcie żebrać o miłość, bo MIŁOŚĆ zmartwychwstała w jej człowieczeństwie. Maria z Magdali przestała już być „pułapką” dla mężczyzn. W przebitym Sercu Jezusa i mocą Jego zmartwychwstania stała się znów biblijną niewiastą i darem, który niesie nadzieję od Zmartwychwstałego: «Widziałam Pana i to mi powiedział».
Czytelniku Drogi!
Wybacz mi, iż odstąpiłam dziś od siedmiu kroków naszej medytacji, ale tak prowadził mnie Duch Święty. Czy jednak nie ma w tych treściach przesłania dla mnie i dla Ciebie? Pascha, to przejście od śmierci do życia, od grzechu do łaski… Nasz Pan uczynił w kierunku Marii Magdaleny – i w naszym kierunku – nie tylko siedem, ale siedemdziesiąt siedem kroków i czyni tak nieustannie. Po co? Abyśmy mogli wraz z odnalezioną Marią Magdaleną przejść paschalną drogę:
1. od pustki i pogardzania sobą, do odnalezienia siebie w miłosiernym spojrzeniu Mistrza;
2. od wszelkiego handlu własną godnością i manipulacji – do narodzin w przebitym Sercu Jezusa;
3. od uzależnienia się od opinii innych – do wyznania Jezusowi całej prawdy o nas;
4. od łez pełnych egoizmu – do łez płynących z miłości;
5. od pogardzania innymi i sądzenia ich – do pokornej miłości wobec grzeszników;
6. od koncentrowania się na pustym grobie – do przyjęcia Zmartwychwstałego;
7. od lęku przed odrzuceniem i wy- śmianiem – do radosnego głoszenia: „Widziałam Pana”.
Życzę więc Tobie i sobie właśnie takiego doświadczania Paschy Pana. Tylko wtedy będziemy mogli powiedzieć: PAN RZECZYWIŚCIE ZMARTWYCHWSTAŁ!!!
s. Leonia Przybyło – michalitka
Artykuł ukazał się w dwumiesięczniku „Któż jak Bóg” (3/2007)