Papież oczami świata. Świadectwa o Janie Pawle II

6 miesięcy temu

Pamiętam jak podczas realizacji filmu „Polska Norwida” występujący w nim aktor Andrzej Róg opowiadał o duchowej przemianie, której doznał, gdy zobaczył na papieskiej Mszy św. na Błoniach w Krakowie mrowie ludzi – rodaków. Andrzej Róg przypomniał sobie wtedy dramat Norwida „Krakus” opowiadający o walce młodego księcia ze smokiem, który zniewolił krainę. Tym smokiem okazał się być… strach. Po długich poszukiwaniach książę dotarł do pieczary, w której smok miał mieć swoje legowisko – ta jednak okazała się być pusta. Smoka w niej nie było.

Wystarczy więc pokonać strach. A w tym postanowieniu utwierdzał nas Polak-pielgrzym z Rzymu, gdy mówił: „nie lękajcie się”.

To tak a propos opisywanej właśnie książki Moniki Jabłońskiej „Papież oczami świata. Świadectwa o Janie Pawle II”, w której wspomina się też papieską fascynację Norwidem (do którego publicznie odwoływał się ponad 400 razy podczas kazań i przemówień). Ale to tylko jeden z wątków…

45 lat temu wierni zgromadzeni na placu Świętego Piotra w Rzymie usłyszeli słynne słowa „habemus papam” oraz (po łacinie) imię i nazwisko nowego papieża Polaka, Karola Wojtyły. Polska nie posiadała się ze szczęścia, a władze ZSRR nie posiadały się ze smutku wietrząc na przyszłość niezłe kłopoty. Rocznica wyboru Karola Wojtyły na głównego sternika Kościoła katolickiego, z którym to sternikiem rzymscy katolicy wpłynęli w drugie tysiąclecie, przykryta została przez najważniejsze od 1989 r. wybory w naszym kraju, jednak polskie media poświęciły Karolowi Wojtyle sporo miejsca (15, a zwłaszcza 16 października). Polacy mogli dowiedzieć się wiele o tym, jakim był papieżem z audycji radiowych i telewizyjnych oraz z filmów dokumentalnych.

Czytając książkę Moniki Jabłońskiej składającą się z ponad 50 bardzo interesujących wywiadów autorki ze świadkami pontyfikatu Jana Pawła II można ten obraz dopełnić. Te rozmowy są de facto  świadectwami-relacjami osób znanych (i nieznanych) z całego świata, którzy mieli możliwość spotykać się z Janem Pawłem II codziennie – jak np. jego osobisty fotograf Arturo Mari, jak i okazjonalnie – jak chociażby syn prezydenta Ronalda Reagana.(Michael Reagan skomentował autorkę tymi słowami: „Monika Jabłońska doskonale uchwyciła siłę relacji między św. Janem Pawiem II a moim ojcem, prezydentem Ronaldem Reaganem. Ukazuje ona i potwierdza, iż dla Opatrzności nie istnieją przypadki”).

Dziś chyba nikt nie ma wątpliwości, iż Jan Paweł II był jedną z najbardziej wpływowych osób na świecie w drugiej połowie XX w. Nikt chyba też tak bardzo nie zaszkodził komunizmowi jak papież Polak do spółki z prezydentem USA Ronaldem Reaganem.

Dożyliśmy czasów, gdy w ojczyźnie św. Jana Pawła II coraz częściej i śmielej jego rodacy domagają się wymazania pamięci o nim, co niezwykle smuci. Dlatego warto, by książkę tę przeczytały właśnie takie osoby, które chyba mało interesują się najnowszą historią naszego kraju. Znajdziemy w niej relacje-świadectwa ludzi Kościoła, którzy współpracowali z papieżem, m.in: najbliższego współpracownika i sekretarza kard. Stanisława Dziwisza, postulatora procesu beatyfikacyjnego papieża – bpa Sławomira Odera czy bliskiego współpracownika Jana Pawła II – ks. Pawła Ptasznika. Są w niej również refleksje kardynałów: Camillo Ruiniego, Angelo Comastriego, Gerharda Ludwiga Müllera, abpa Tadeusza Kondrusiewicza, ale i naukowców: Ryszarda Legutki, Zbigniewa Stawrowskiego, Jana Żaryna, Marka Jana Chodakiewicza, Pawła Skibińskiego. Wśród rozmówców, którzy zgodzili się na wywiad o papieżu znalazł się również ks. Robert Skrzypczak, Grzegorz Górny, Dalajlama XIV, Placido Domingo, Melania Trump, George Weigel (autor biografii Jana Pawła II) i wielu innych. W książce M. Jabłońskiej znajdziemy odniesienia do ważnych tematów nurtujących także i dzisiejszy świat, ale i anegdoty związane z Janem Pawłem II.

Bez wątpienia można rzec, iż Karol Wojtyła dosłownie zmienił świat, twardo przeciwstawiając się złu i stając w obronie cywilizacji miłości: instytucji małżeństwa, rodziny, dzieci nienarodzonych. Przestrzegał też przed cywilizacją śmierci i takim stanem rzeczy, który będzie chciał wyprzeć z przestrzeni publicznej Jezusa Chrystusa i jego nauki, dekalog, co w przyszłości nieuchronnie doprowadzi jedynie do samozagłady takiego świata; do wojen i nienawiści. Już wiek XX pokazał, do czego mogą prowadzić systemy, które a priori wykluczyły istnienie Boga (narodowy socjalizm i komunizm). Można w tym momencie zastanowić się nad tym, w którą stronę podąża współczesna Europa (Unia Europejska) – i tutaj także przywołać należy Jana Pawła II, który przestrzegał przed taką demokracją, która ma elementy totalitaryzmu. Na szczęście jego przesłania i nauki mają wpływ także i na dzisiejszy świat – bez wątpienia jednak jest to wpływ zbyt mały. (Swoją drogą ciekawe, co Karol Wojtyła powiedziałby, gdyby odwiedził Polskę dzisiaj, w październiku 2023 roku).

Na koniec i ja dołożę małą cegiełkę do tych opowieści. Będąc na studiach poznałem panie, które w Krakowie do Wojtyły zwracały się per „wujku”. Śpiewały chorał gregoriański w chórze, w którym bardzo krótko śpiewał także papież. Bo wyborze na pierwszego biskupa Rzymu, niektóre z członkiń chórku odwiedzały „wujka” w Castel Gandolfo. W pewnym momencie Jan Paweł II zapytał: „A jak tam chórek?”, po czym, gdy dowiedział się, iż już dawno nie istnieje zainspirował do jego reaktywacji. Tym sposobem starsze panie z Krakowa ponownie zaczęły śpiewać. Jedna z nich (pani Bucholtz) dopowiedziała mi historię o tym, jak po wygnaniu z Warszawy w 1944 r. razem z siostrą trafiły do Krakowa. Długo zbierały grosz do grosza, by kupić własny kąt w grodzie Kraka. Gdy wydawało się, iż ich wysiłki spełzną na niczym, w ostatnim momencie z pomocą (nie proszony o to) przyszedł Karol Wojtyła i pożyczył im brakującą kwotę, choć sam chodził w starych butach. Gdy siostry chciały potem spłaciły dług, Wojtyła nie chciał go przyjąć, po czym, po naleganiach, wziął pieniądze mówiąc: „No dobrze, będzie dla następnych”.

I na koniec Norwid. Andrzej Róg, uwielbiający jego twórczość, dostrzegł w wierszach Wojtyły… duży wpływ poety, zwłaszcza z jego dramatu „Krakus”. Krakowski aktor postanowił więc fragmenty „Krakusa” przetkać wierszami Wojtyły przerobionymi na pieśni, po czym via Wanda Półtawska przesłał rękopis dzieła (bodajże w 2000 lub 2001 r.) do Jana Pawła II z prośbą o ocenę. Ten potwierdził domysły Roga (o wpływie – w tym przypadku „Krakusa” na jego twórczość), po czym napisał na rękopisie maszynopisu dedykację. I tak powstał jedyny w swoim rodzaju spektakl wystawiany w murach Tyńca, a jedna pieśni (wiersz Karola Wojtyły) znalazła się w „tyłówce” filmu „Polska Norwida”.

Idź do oryginalnego materiału