Ostatnia lekcja Jezusa

stacja7.pl 1 miesiąc temu

Kiedy człowiek wie, iż zaraz umrze, nie ma czasu w błahostki. Mówi tylko to, co najważniejsze. Pan Jezus na krzyżu nie mógł oddychać, każde słowo wiązało się dla Niego z ogromnym trudem. Wiedział, iż nie powie ich już wiele. Wśród kilku zdań, które wtedy wypowiedział, jedno z nich jest podpowiedzią, jak radzić sobie z cierpieniem. Pan Jezus nie układa wtedy nowej modlitwy, nie podaje nowych słów – zaczyna się modlić Psalmem 22, który jako pobożny Żyd znał na pamięć. Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił? – tyle ma siłę powiedzieć. Nie woła wtedy Eliasza, jak myślą ludzie wokół, słyszący słowo Eli (Boże mój). Nie przeżywa kryzysu wiary – przecież On i Ojciec są jedno (por. J 10,30). Robi coś znacznie bardziej uniwersalnego: pokazuje, jak chrześcijanin powinien przeżywać sytuację cierpienia.

Choć mnie opuszczasz, jesteś mój

Pierwsze zdanie brzmi rozpaczliwie. Nie jest to jednak czarna rozpacz, całkowita beznadzieja, bo nie jest przeżywana w samotności. Boże mój – zaczyna się psalm. Te słowa powtarzają się dwa razy, oznacza to podkreślenie ich znaczenia i jest ewenementem: to jedyny taki przypadek w całym Starym Testamencie. Pan Jezus cierpi, doświadcza opuszczenia, ale jednocześnie wie, iż pomimo swoich uczuć nie jest całkowicie sam. Ma kogoś, kogo może nazwać swoim. „Moja mama”, „mój przyjacielu”, „moja Aniu” – jeżeli nazywam osobę moją, jestem z nią w głębokiej i wyjątkowej więzi. To pierwszy wniosek z ostatniej lekcji modlitwy: przeżywaj swoje cierpienie razem z Bogiem. Opowiadaj Mu o nim, o wszystkim, co przeżywasz. Także wtedy, jeżeli masz poczucie, iż to nie ma sensu, iż On nie jest bliski. Myśli i emocje mogą zwodzić, ogrom cierpienia potrafi przytłoczyć. jeżeli przyjrzeć się Księdze Psalmów, jest tam wiele trudnych modlitw, czasem brzmiących jak oskarżenia wobec Pana Boga. On się na to nie obraża. Relacja między osobami wcale nie umiera wtedy, kiedy się kłócą, tylko wtedy, kiedy przestają rozmawiać. Stają się sobie obojętni. Nie musisz być dyplomatą na modlitwie, nie chodzi o grzeczność, ale szczerość. I twoją obecność przy Panu, zwłaszcza wtedy, kiedy jest trudna.

Podziel się bólem

Kolejne wersety Psalmu 22 uderzają, kiedy ktoś zna historię męki Pana Jezusa. Tekst powstały sześćset lat wcześniej opisuje konkretne wydarzenia związane z Pasją: szydzą ze mnie, potrząsają głowami, przebodli moje ręce i nogi, dzielą między siebie moje szaty i los rzucają o moją suknię – to wszystko działo się na Golgocie. Wiele jest porównań do zwierząt, z którymi dzielimy doznawanie i zadawanie cierpienia: Ja zaś jestem robak, a nie człowiek – a wrogowie to byki Baszanu (znane z siły i agresywności), lew drapieżny, sfora psów. Ale i te fragmenty nie są tylko zapisem losów Pana Jezusa, kiedy umierał za zbawienia świata. Stanowią również kolejną podpowiedź: podczas modlitwy postaraj się o obiektywizację swojego cierpienia. Autor psalmu, a za nim Pan Jezus, opisuje, co się z nim dzieje w sposób rzeczowy. Mówi o sobie i swoich prześladowcach, ale nie zatrzymuje się nad nimi zbyt długo. Dzięki temu unika dwóch błędów. Z jednej strony, nie udaje bohatera, którym sam sobie ze wszystkim poradzi, którego cierpienie w ogóle nie dotyka – taka postawa byłaby raczej wyrazem pychy, niż dzielności. Z drugiej strony, poruszając się w sferze faktów, nie zamyka się w swoim wewnętrznym świecie, nie skupienia na złorzeczeniu wrogom ani użalaniem się nad własnym losem. Kiedy widzisz swoje cierpienie, nazywasz to, co odczuwasz, próbujesz dostrzec jego przyczyny i z tym wszystkim przychodzisz do Pana Boga, możesz przeżywać je z Nim bardziej świadomie.

Przedziwny zwrot

Psalm 22 kończy się zupełnie inaczej, niż sugerowałby to jego początek. Ostatnie zdania głoszą chwałę Pana Boga, zachęcają do dziękowania Mu. Zwrot narracji i odczuć następuje w wersecie Ps 22,22: wybaw mnie od lwiej paszczęki i od rogów bawolich – wysłuchaj mnie! – brzmi jego polski przekład. Ale w tym tekście jest pewien sekret. Hebrajski czasownik ana (wysłuchać, odpowiedzieć) jest w czasie przeszłym. Wprawdzie można tej formy użyć w znaczeniu prośby dotyczącej przyszłości (wysłuchaj), ale równie uprawniona jest interpretacja: wysłuchałeś. Niezwykłe: błaganie przechodzi w uwielbienie i nie wiadomo, kiedy dokładnie to się dzieje! Mądrość i aktualność tej modlitwy objawia się w pełni: przecież w cierpieniu najgorsza jest bezradność. To, iż przychodzi niezależnie od ciebie, ale często nie masz również wpływu na to, kiedy ustanie. Pan Jezus umiera, ale wie, iż zmartwychwstanie. Psalm przerwany w Wielki Piątek może skończyć w Wielką Noc. Modlitwa trwa. To ostatnia, bardzo ważna część lekcji z krzyża: kiedy minie trwoga, nie zostawiaj Boga. Modlitwa prośby ustąpi miejsca dziękczynieniu. Możesz się cieszyć, kiedy cierpienie minie – ale wokół ciebie cierpią inni. Chwalić Cię będę pośród zgromadzenia (Ps 22,23b) – zapowiada psalmista. Zgromadzenie to po hebrajsku kahal, po grecku ekklesia, po polsku – Kościół. Masz w nim swoje miejsce, kiedy cierpisz, i kiedy dziękujesz za uwolnienie od cierpienia. Twoją misją może być również wesprzeć tych, którzy cierpią teraz bardziej od ciebie: modlitwą, dobrym słowem, pomocą charytatywną. Ale przede wszystkim twoją misją jest chwalić Boga twojego, który nigdy cię nie opuścił.

Więcej o interpretacji hebrajskiego tekstu Psalmu 22 możesz przeczytać w artykule ks. Jacka Stefańskiego Odkryć Chrystusa przez hebrajskie słowa Psalmu 22 na Golgocie: https://cejsh.icm.edu.pl/cejsh/element/bwmeta1.element.desklight-1dd7828c-084e-4ea1-8160-907aebae3eef/c/37-49__Odkryc_Chrystusa_przez_hebrajskie_slowa.pdf

Źródło

atom
Idź do oryginalnego materiału