Orędzie noworoczne Pana Jezusa dla Kościoła w Polsce.

prawda-nieujawniona.blogspot.com 1 tydzień temu

Orędzie noworoczne Pana Jezusa dla Kościoła w Polsce.

Orędzie noworoczne Pana dla Kościoła w Polsce.

Pan mówi:

Pragnę, abyście usłyszeli Mnie wszyscy: Wzywam mój Kościół w waszym kraju do zmiany postawy względem świata. Nie tylko nie wolno wam układać się z nim ani naśladować go, ale musicie stawać przeciw niemu, bo za Pawłowym określeniem „świat” kryje się książę tego świata, wasz śmiertelny wróg.

Moi kochani, teraz czas na kontratak. Wszelka bierność, uległość wobec zła i tak zwane znoszenie go w pokorze nie jest metodą zwalczania Szatana. Z Szatanem trzeba walczyć, a wiecie przecież, iż nie jesteście sami: Ja stoję za wami z całą potęgą nieba, gotów służyć wam swoją mocą i mądrością (światłem Ducha Świętego). Ale gdzież jest wasza dobra wola? Co powoduje, iż zachowujecie się jak ślepcy?
Zagraża wam nie tylko śmierć fizyczna, ale i wieczna, a wy wciąż udajecie, iż jej nie zauważacie. Zabrakło wam odwagi? Proście a dam ją wam
. Nie rozumiecie, co i skąd wam zagraża? Wzywajcie mądrości (Ducha Świętego). Nie wiecie, kto komu służy? A przecież powiedziałem wam: „poznacie ich po ich owocach” (Mt 7.20).
Te owoce są już widoczne: pochwała dla aborcji i eutanazji, przyzwolenie na wszelkie dewiacje.
A czyż dobrym owocem jest nieustające wywoływanie rozruchów, wojen, nienawiści wzajemnych?
Wy zaś oczarowani jesteście wszystkimi owocami cywilizacji Zachodu, gdyż w porównaniu z tym, co jest u was powszechnie dostępne, są bogate.

Właśnie te przekonania sączą wam ustawicznie środki masowego przekazu, a chłoniecie je przez wasze łakome oczy, nienasycone uszy, wciąż głodne wargi i przez mózgi, które zamiast myśleć, chętniej oglądają i pragną posiadać, błyszczeć wobec innych, pysznić się, stawiając się ponad nimi.
Wszystko zaś czynicie po to, aby ukryć swoją żałosną nędzę duchową.


A dlaczego wyhodowaliście w sobie tę żałosną nicość? Przecież Ja, dając wam życie, dałem wam też przez moją śmierć krzyżową braterstwo ze Mną i synostwo Boże.

Uprawniłem was do objęcia ze Mną mojego dziedzictwa, a jest nim ludzkość, którą wspólnie mamy uszlachetniać, przemieniać, uświęcać, aby stała się królestwem Bożym na ziemi. Po to założyłem mój Kościół, aby dla wszystkich wieku stawał się Mną uobecnionym na wszystkich krańcach ziemi.

Kościele mój, czy aż tak oślepił was świat, iż nie zauważacie znaków czasu?

To, za co ginęli przez wieki wasi współbracia, wy gotowi jesteście oddać w ręce nieprzyjaciela. Nie szanujecie wkładu krwi i pracy waszych braci trudzących się w przeciągu dwóch tysięcy lat.

Za miskę soczewicy gotowi jesteście oddać przyszłość mojego Kościoła.

Tysiące opasłych tomów mądrości ludzkiej przesłoniły wam konieczność czerpania wprost z mądrości mojej, zwracania się do Mnie, wsłuchiwania się w mój głos w ciszy i w milczeniu. Zatraciliście poczucie wstydu, umiaru, równowagi pomiędzy potrzebami koniecznymi a mierzwą błyszczących ofert posiadania.
Czy nie zauważyliście, że za pozwalanie sobie na absolutną swobodę waszego rozpasanego egoizmu płacicie osłabieniem woli, lichością waszych pragnień i dążeń, miernotą upodobań i utratą własnej osobowości?

Kościele mój, odpowiedz Mi, do czego jeszcze jesteś zdolny!


Teraz, kiedy przyszedł czas walki, oporu i kontratakowania zła które was pogrąża w bagno zniewolenia, wy nie tylko nie podnosicie broni, mojej broni, ale zachowujecie się biernie. Uważacie, iż najwygodniej jest udawać, iż zła wokół siebie nie widzicie, aby nie reagować, ale pokornie znosić to, iż wam demoralizują dzieci, rozbijają rodziny, deprawują was, karmiąc pornografią i przemocą, traktują was z pogardą i ośmieszają wszelkie wartości, które były najważniejszymi wartościami dla całych pokoleń waszych przodków. I oni sami też już dla was nie mają żadnego znaczenia. Zastąpili ich idole z telewizji, filmu, radia, show-biznesu. Co za nędza!

Teraz Ja wam mówię: Wracajcie gwałtownie ku Mnie. Opierajcie się o Mnie. Łączcie się, aby nie walczyć pojedynczo.

Przeciwstawiajcie się złu, a o ile nie wiecie, co jest złem, uczcie się, uzupełniając braki. Bo Ja przykazania moje dałem dla całej ludzkości po wsze czasy
, a nie dla jednego małego plemienia żydowskiego (chodzi o Dekalog, przykazania miłości,

błogosławieństwa ewangeliczne, uczynki miłosierdzia wymienione w opisie Sądu Ostatecznego; zob. Mt 25,35).
A nade wszystko zachęcam was: powracajcie do czystości waszych obyczajów, powracajcie do Mnie.

Jednoczcie się w miłości do Prawdy, do Mnie samego.

8 stycznia 1997 roku Pan kontynuuje swoją wypowiedź rozpoczętą 6 stycznia.
+ Sami rozumiecie, iż Kościołem jest każdy z was, ochrzczonych, poczynając od episkopatu, a kończąc na najsłabszych (ze zrozumienia: włącznie z takimi, którzy już choćby nie są w stanie odpowiadać za siebie z powodu choroby, na przykład chorzy psychicznie, z powodu uzależnienia od alkoholu, narkotyków itp.).

O wartości Kościoła świadczy dobra wola jego członków. Bez takiej właśnie woli żadne rytuały ani obrzędy nie stworzą jedności, a ona przecież stanowi o rzeczywistym życiu duchowym Kościoła (Pan wskazuje na swoje słowa z Ewangelii: „bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich" Mt 18, 20 ; „aby wszyscy stanowili jedno jak Ty, Ojcze, we Mnie, a ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno J17,21)

Ja jestem zawsze z wami, ale wasza postawa może spowodować, iż staję się bezradny, gdyż nie mogę wspierać jednych moich wyznawców przeciw drugim. Nie będę też nigdy brał udziału w waszych sporach, kłótniach, rzucaniu oskarżeń, do których podżega nieprzyjaciel wasz.

Jeżeli nie opanujecie zżerającej was pychy, żądzy znaczenia, uznania, sukcesu, słowem całego plonu waszej wybujałej miłości własnej, którą powodowani zamiast służyć Mi zaczynacie posługiwać się Mną dla własnej kariery, pozostawię was waszym własnym żądzom i ambicjom. Przez takie właśnie działanie nie tylko osłabiliście siebie, ale skalaliście się jako moi przedstawiciele.
Mówię to do tych, którzy starają się zająć pierwsze miejsca w moim Kościele (ze zrozumienia: ponieważ Pan mówi o Kościele jako wspólnocie ochrzczonych, ludzie Bożym, a nie tylko o Kościele hierarchicznym, zatem chodzi tu o wszelkiego rodzaju działaczy, świeckich duchownych, którzy występują jako katolicy, zwłaszcza publicznie).

Ich postępowanie skłóca lud Boży, wprowadza niepokój, niesnaski i wzajemną podejrzliwość, paraliżując dążenia do jedności Kościoła.
Ostrzegam was, iż wielu z nich służy nieprzyjacielowi, niektórzy świadomie, a pozostali poprzez własne nieopanowane wady, przez które zostali zniewoleni.

Ci walczą o własne dobro, mając nadmierne wyobrażenie o własnej wartości, w którym podtrzymuje ich Szatan, oni zaś dają mu wiarę, ponieważ pochlebia im.
Proszę was, powróćcie do pokory.

Opierajcie się na Mnie, a nie na sobie, ponieważ wszystko, czym się chlubicie, otrzymaliście ode Mnie i rozliczeni będziecie z użytku, jaki uczyniliście z moich darów. Dane są one każdemu z was, aby miał czym służyć, a wy co z nimi robicie...?

Jak więc postępować powinniście? Starajcie się o jedność i miłość pomiędzy wami („po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeżeli będziecie się wzajemnie miłowali” J13,35), jedni drugim służcie wedle swoich umiejętności i możliwości. Niech służba wasza nie ogranicza się tylko do waszej rodziny i pracy.
Wielu wśród was mogłoby służyć swoimi umiejętnościami parafii. Zwróćcie uwagę na potrzebę udziału wolontariuszy w hospicjach, potrzebę pomocy w domach samotnej matki, w rodzinnych domach dziecka.

W ogóle pragnąłbym, abyście brali żywy udział w różnego rodzaju działaniach służących społeczeństwu.

Twórzcie też nowe służby wedle miejscowych potrzeb. Największe dary pieniężne nie zastąpią w moich oczach wkładu waszego trudu.

A naprawdę ucieszycie Mnie, pracując ochotniczo, bezpłatnie i wytrwale poza waszymi zwykłymi obowiązkami. Nie lękajcie się odmawiać sobie przyjemności osobistych na korzyść sprawiania przyjemności lub euforii swoim bliźnim. Jakże inaczej będziecie mogli zdobyć hart!
Czujcie się odpowiedzialni za stan moralny członków Kościoła poczynając od siebie. Pogłębiajcie swoją wiedzę. Jakżeż bowiem można kochać to, czego się nie zna? Jest wiele nowych ruchów w Kościele.

Niektóre z nich troszczą się o formację duchową i intelektualną swoich członków, inne ją zaniedbują. Chciałbym, aby moje dzieci znały moje Pismo, a także czerpały z wielowiekowej mądrości Kościoła. Jednakowoż nic nie zastąpi waszego godnego Mnie postępowania, waszej uczynności, życzliwości i troski o dobro bliźnich.
Wzywam was do walki z Szatanem. Najpierw zwalczajcie go w sobie: przebaczajcie sobie nawzajem, bądźcie miłosierni, łagodni i wyrozumiali, dla ludzi, nie dla grzechu, szczególnie w was samych. Czasem postawa jednego żołnierza decyduje o zwycięstwie w bitwie.

Wy jesteście moimi żołnierzami. Nie na darmo Kościół mój żyjący na ziemi nazywa się Kościołem walczącym. Walczcie więc o swoje prawa: nie tylko te zagwarantowane wam przez konstytucję, ale przede wszystkim o moje prawa, według których zobowiązaliście się żyć, jeżeli uważacie się za katolików.

Wszystkie moje prawa, które nadałem wam, są jednakowo ważne, bo Ja je wam dałem, nie dla siebie, a dla was, abyście długo żyli i dobrze wam się powodziło (por. Pp 5,16).
Jezus swoim życiem na ziemi ukazał pełnię możliwości dojrzałego człowieka, aż do oddania swego życia za przyjaciół swoich, za każdego z was. Ci, którzy Go w ciągu dwóch tysięcy lat naśladowali, nie byli lepsi od was. Byli takimi samymi ludźmi jak wy.

A przecież niebo moje pełne jest szczęścia tych moich ukochanych dzieci. Pragnę, abyście uzyskali to samo nigdy niekończące się szczęście. Jeżeli dacie Mi swoją dobrą wolę, otrzymacie pomoc moją wedle waszych potrzeb.

Pomogę uświęcić się choćby największemu grzesznikowi. Rozwinę wasze uzdolnienia. Pomogę każdemu z was stać się człowiekiem dojrzałym, świętym wedle moich darów złożonych w was i moich planów względem was.
Nie ma nikogo, komu bym nie przeznaczył własnego miejsca w moim Kościele, na ziemi i w niebie.

Ale proszę was o jedno, dzieci, walczcie! Chciejcie walczyć ze skażeniami w swej naturze. Walczcie ze światem. Walcząc o uszlachetnienie siebie, swojego człowieczeństwa, walczycie o dobro całego ludu Bożego, bo jesteście wspólnotą. Walczcie ze wszystkim, w czym przeciwstawia się wam świat, czym was niewoli i upadla

.
Dbajcie o wasz honor dzieci Bożych. Szanujcie siebie i godność waszych braci, o nią walczcie. I nie upadajcie na duchu, bo Ja jestem przy was... dopóki Mnie nie odrzucicie.

Nie dla Mnie bronicie mojego Kościoła. Dla siebie i dzieci swoich go bronicie. On uczy was odpowiedzialności za siebie i innych, służby innym i prowadzi do pełni człowieczeństwa. Z mojej woli jest waszą twierdzą i opoką i Ja w nim służę wam swoją mocą, łaską i miłością, nieustannie wam przebaczając i zawsze przygarniając na nowo.

Kocham was, dzieci moje, tak bezgranicznie, jak kocha Bóg, Stwórca wasz i Ojciec. Z miłości dałem wam wolność woli. Proszę was, czyńcie z niej użytek. Chciejcie być ludźmi wedle mojego upodobania.

Błogosławię was na nowy rok waszego dojrzewania, w całym majestacie, mocy i świętości Boga w Trójcy Świętej Jedynego +

„Twych praw pilnuję” Anna Dąmbska. Rocznik 1997
Idź do oryginalnego materiału