Bójmy się więc, gdy jeszcze trwa obietnica wejścia do jego odpoczynku, aby czasem się nie okazało, iż ktoś z was jej nie osiągnął. (Hbr 4,1)
Φοßηθῶµεν οὖν µήποτε καταλειποµένης ἐπαγγελίας εἰσελθεῖν εἰς τὴν κατάπαυσιν αὐτοῦ δοκῇ τις ἐξ ὑµῶν ὑστερηκέναι
Timeamus ergo ne forte relicta pollicitatione introeundi in requiem eius, existimetur aliquis ex vobis deesse.
W Starym Testamencie odpoczynek rozumiany jako Szabat – siódmy dzień, w którym Bóg odpoczął po stworzeniu świata, znaczył także tyle co Ziemia Obiecana. Mojżesz i jego pokolenie nie doświadczyło wejścia do odpoczynku Bożego, nie posiedli Ziemi Świętej ale pomarli na pustyni w skutek swoich grzechów i ciągłego buntu wobec Boga, nie przestrzegali Prawa Bożego.
W Nowym Testamencie zmienia się perspektywa tego czym jest odpoczynek wraz z przyjściem Boga do ludzi w osobie Jezusa Chrystusa. Miejsce Prawa zajmuje łaska i wiara, które pozwalają wejść do Bożego odpoczynku. Pierwsi chrześcijanie w wielkim napięciu oczekiwali na wejście do odpoczynku Bożego, mając nadzieję na rychłe powtórne przyjcie Jezusa.
My też żyjemy w oczekiwaniu wiecznego odpoczynku, jako miejsca czy może bardziej stanu, w którym nie tyle nie będzie trudu, zmęczenia i cierpienia, będzie za to wieczna miłość w Bogu naszym Stwórcy i Zbawicielu. Obyśmy żyli tak, abyśmy u końca naszego życia z euforią i bez strachu przekroczyli bramy ODPOCZYNKU.
