„Oddałam życie Jezusowi i wszystko się zmieniło!”. Historia Irminy

stacja7.pl 1 rok temu
Zdjęcie: Irmina Śliwińska świadectwo


Katarzyna Supeł-Zaboklicka, SalveNet: Kiedy pojawiają się problemy, starasz się z nich wyciągać dobro?

Irmina Śliwińska:
Z jednej strony mam pogodną naturę i jestem optymistką po moim tacie, ale z drugiej strony myślę, iż życie z Bogiem nauczyło mnie, iż choćby jeżeli są trudne chwile, przeciwności, coś się dzieje, to warto Jemu zaufać i iż tak naprawdę On to wszystko potrafi przemienić i wyciągnąć z tego ogromne dobro. I widzę bardzo często w moim życiu, iż choćby jeżeli działo się coś trudnego, starałam się Bogu zaufać i oddać to Jemu. I faktycznie przychodził taki ogromny pokój, zaufanie. Tak po ludzku nie jesteśmy w stanie jakoś tego wypracować albo tak sobie przetłumaczyć, iż będzie wszystko dobrze. Bóg jest w stanie wyciągnąć ze wszystkiego dobro.

Ile razy Pan Bóg powiedział Ci: „Irmina: Skacz. Nie odwracaj się za siebie, śmiało możesz mi zaufać. Będzie dobrze”?

Myślę, iż było kilka takich sytuacji, które były bardzo ryzykowne i wymagały sporego zaufania. Myślę też, iż Bóg, mówiąc mi to, bardzo dobrze mnie znał i wiedział, iż jestem osobą, która bardzo gwałtownie się angażuje emocjonalnie, angażuje swoje siły, swój czas w wiele spraw, wiele projektów. I choćby o ile widzę jakieś potencjalne konsekwencje, iż coś może nie pójść po mojej myśli, to po prostu się tego nie boję. I wychodzę z takiego założenia, iż najwyżej się nie uda. Nie szkodzi, o ile trzeba będzie coś naprawić, może trzeba będzie coś zmienić albo wrócić do jakiegoś punktu, w którym się było. Może właśnie się muszę czegoś nauczyć.

W momencie, kiedy Bóg mówi mi: „słuchaj, rzuć się”, to rzucam się. Kiedy ufam, wiem, iż to jest od Niego – zostawiam wszystko, idę w ciemno. On też mnie zna, wie, iż to nie jest tak, iż stawiam Mu jakieś takie wymagania, do których ja bym też nie była w stanie doskoczyć czy dosięgnąć. Tylko On wie, iż może coś takiego powiedzieć i ja w to pójdę w ciemno. To nie jest tak, iż ja sobie myślę: „dobra, jestem taka super. Uda mi się to, uda się tamto”. Tylko serio staram się w tym wszystkim zaufać Bogu i na Nim oprzeć wszystkie siły.

Ale powiedziałaś, iż to pojawia się wtedy, kiedy to pochodzi od Boga. Jak odczytać, iż to właśnie pochodzi od Boga, iż to nie jest twoje pragnienie?

Kiedy się modlę, staram się wsłuchiwać w to, co Bóg do mnie mówi. Wiem, iż może to brzmieć dziwnie albo enigmatycznie, ale tak to wygląda, mogę mówić bardzo konkretnie. Bardzo też lubię posługiwać się konkretami – siadam do modlitwy, stoję i staram się myśleć tylko o Bogu, staram się trwać w Jego obecności, choćby nie zarzucać Go różnymi moimi pytaniami albo nie zarzucać go jakimiś moimi modlitwami. Tylko słucham tego, co Bóg chce mi powiedzieć. Wtedy w moim sercu, w mojej głowie pojawiają się różne myśli, staram się to rozeznać, czyli zastanowić się: „Panie Boże, czy to są jakieś moje myśli, czy to jest Twoje zaproszenie do czegoś?”.

Bóg często pokazuje mi też coś w codzienności. choćby przez pragnienia mojego serca. Różne rzeczy przychodzą z zewnątrz od zupełnie innych ludzi. Ktoś nagle przychodzi z jakąś propozycją, ktoś nagle przychodzi z jakąś sytuacją albo z jakimś słowem do mnie. I ja wtedy biorę to na modlitwę. I pytam się: „Panie Boże, czy to jest właśnie to, czego Ty ode mnie chcesz?”.

Posłuchaj całej rozmowy:

SalveNet, zś/Stacja7

atom
Idź do oryginalnego materiału