OBJAWIENIA MARYJNE W SIEKIERKACH - cz. I – dotyczyły Powstania Warszawskiego i były ostrzeżeniem dla mieszkańców stolicy. „ Proroctwa nie lekceważcie”. (1 Tes 5,20) Proroctwo zostało zlekceważone.

prawda-nieujawniona.blogspot.com 2 dni temu

OBJAWIENIA MARYJNE W SIEKIERKACH - cz. I – dotyczyły Powstania Warszawskiego i były ostrzeżeniem dla mieszkańców stolicy. „ Proroctwa nie lekceważcie”. (1 Tes 5,20) Proroctwo zostało zlekceważone. Młodzi Warszawiacy, ruszyli do boju, przeciwko militarnej potędze wroga, mając niewielką ilość broni i amunicji, oraz butelki z benzyną. Ale w tym wszystkim zabrakło najważniejszego… - ZAWIERZENIA AKCJI ZBROJNEJ BOGU NAJWYŻSZEMU I ODDANIA SIĘ POD OPIEKĘ MATKI BOŻEJ ŁASKAWEJ - PATRONKI WARSZAWY, tak, jak to uczynił lud Warszawy przed nawałą bolszewicką.

To, co miało miejsce w czasie II wojny światowej, a zwłaszcza w czasie Powstania Warszawskiego, gdzie zupełnie nie liczono się z człowiekiem, powinno nam dać do myślenia. Grzech został ukarany i to srogo. Życie niezgodne z Bożym Prawem, do niczego nie prowadzi, jedynie prędzej, czy później, do nieszczęścia i do zguby
OBJAWIENIA MARYJNE W SIEKIERKACH - cz. Idotyczyły Powstania Warszawskiego i były ostrzeżeniem dla mieszkańców stolicy

1 sierpnia – kolejna rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego, które miało trwać zaledwie kilka dni, ale w rzeczywistości przeciągnęło się do ponad 2 msc. Powstanie przepowiedziała Maryja w czasie objawień w Siekierkach, w czasie II Wojny Światowej, w roku 1943. Gdyby wówczas posłuchano Matki Bożej, losy okupowanej Warszawy i przebieg Powstania Warszawskiego byłyby inne. Nie wzięto przykładu z mieszkańców Stolicy, którzy dzień i noc błagali na kolanach o pomoc, gdy w 1920 r. Polskę zalewał bolszewicki wróg. Powstanie w Warszawie rozpoczęto, liczono przy tym na własne siły, zupełnie pomijając Boga i Jego pomoc. I to był błąd, który skończył się klęską. Zginęło kilkaset tys. ludzi, a miasto było niemalże zrównane z ziemią.

„Módlcie się, bo idzie na was kara, ciężki krzyż. Nie mogę powstrzymać gniewu Syna mojego, bo lud się nie nawraca. Bóg nie chce ludzi karać, Bóg chce ludzi ratować przed zagładą. Bóg żąda nawrócenia”.

„Grożące nieszczęście nie jest przejawem gniewu Boga wobec swego ludu, ale samozniszczeniem narodu poprzez grzech”.


Przed wybuchem II wojny światowej, będącej karą za grzechy, Bóg ostrzegał Polaków wielokrotnie. O ukaraniu Polski, Pan Jezus przestrzegał przez św. Faustynę, oraz Rozalię Celakównę: „Nastaną straszne czasy dla Polski. Polska ma być ukarana za to […], iż naród odwrócił się od Boga, […] popełnia straszne grzechy i zbrodnie, a najgłośniejsze z nich są grzechy nieczyste”. „Moje dziecko, za grzechy: zbrodnię zabijania dzieci poczętych i rozpustę, popełniane przez ludzkość na całym świecie, ześle Bóg straszną karę. Sprawiedliwość Boża nie może znieść dłużej tych występków”

Najbardziej grzesznym miastem była stolica Polski – Warszawa. Żeby przestrzec jej mieszkańców, Matka Boża Łaskawa, ukazywała się dwóm osobom i przez nie upominała ludzi. Objawienia miały miejsce w Siekierkach, rozpoczęły się 3 maja 1943 roku. Matka Najświętsza ukazywała się wówczas, na kwitnącym drzewie wiśniowym, 13 -letniej dziewczynce Władysławie Fronczakównej.

Na wiśni, w miejscu, w którym pień rozgałęzia się w konary, zobaczyłam postać. Ubrana była w białą suknię koloru reflektorów, jarzeniówek, jak gdyby mgły. To była postać kobiety, młodej dziewczyny. Suknię miała przepasaną niebieską, niezbyt szeroką szarfą. Na głowie miała welon, tylko nie przejrzysty, tego samego koloru. Ręce złożone. Była boso. Na prawym ręku miała biały różaniec. Nie stała bezpośrednio na drzewie, pod stopami miała biały obłoczek. Kwiaty białej wiśni zdawały się martwe przy tej postaci. To było tak bardzo świetliste”.

W czasie objawień na Siekierkach, Matka Boża zapewniała, iż jest z cierpiącym ludem, iż Bóg nie opuszcza swoich dzieci, gdy nadchodzą straszne czasy.

Objawienia Maryi na Siekierkach były przepełnione rozmaitymi znakami i bogatą symboliką. Obok Matki Najświętszej, widoczna była litera „X”, w powietrzu unosiły się ptaki, które śpiewały i tańczyły na Jej cześć; potem były ukazane spadające na ziemię i nagle rozpływające się w powietrzu brązowe, tajemnicze ptaki, których było siedem; trzy wielkie gwiazdy i dwanaście małych gwiazdek; kaplica, kościół i trzy zakonnice. Była też góra, na którą, jak mrówki, wspinało się wielu ludzi, jednak nie potrafili oni dotrzeć na szczyt. Te znaki i symbole, były trudne do odczytania.

W trakcie objawień Maryja nazywała siebie patronką kobiet, matek tracących dzieci, synów. Niektórzy odczytują to jako znak i ostrzeżenie przed utratą dzieci przez matkę -Kościół.
Władysława miała przekazane dwie modlitwy: Litanię i Koronkę do Matki Bożej Niepokalanie Poczętej. Maryja podyktowała jej również słowa i nuty pieśni, aby ją śpiewano na Jej cześć, a także sama pięknie ją śpiewała łagodnym sopranem. Niepokalana nauczyła też dzieci, jak mają odmawiać różaniec. Do Władysławy powiedziała, że:

„Przyjdą ciężkie czasy, ale kto będzie miał iskrę wiary , nadziei i miłości ten nie zginie''

13 października 1943 r. Matka Najświętsza rzekła: „Dziateczki kochane, dążcie do Mnie i Syna Mojego, a okryję was swoim płaszczem i nic wam się złego nie stanie”. Ludzie, którzy przychodzili na modlitwę, prosili wizjonerkę, aby zapytała Najświętszą Panienkę, kiedy zakończy się wojna. 29 maja 1943 r. dziewczynka ujrzała obok Maryi następujące cyfry: 1945. Gdy spostrzegła tą datę, nie bardzo wiedziała, jak ma oznajmić to ludziom, gdyż wszyscy spodziewali się szybkiego zakończenia wojny. W pierwszy piątek miesiąca sam Pan Jezus udzielił Komunii św. zgromadzonym na modlitwie przy kapliczce. 23 sierpnia, Niemcy zabrali mężczyzn i podpalili wszystkie domy w Siekierkach. Dzięki Bogu kobiety z dziećmi zdążyły uciec. Kapliczka oraz drzewo wiśniowe były nienaruszone. Ci, którzy ocaleli, wiedzieli, iż zawdzięczają to Matce Bożej Łaskawej. Gdy powrócili po wojnie, zebrali cegły, które pozostały po zburzonych domach i ułożyli je przy kapliczce. Posłużyły one potem do budowy kaplicy, którą rozpoczęto stawiać w 1946 r., tj. w trzecią rocznicę pierwszych objawień Maryi w Siekierkach.

Kolejną osobą, której objawiała się Maryja, była Bronisława Kuczewska. Ta 36 letnia wówczas wizjonerka i mistyczka miała pierwsze widzenie z Matką Bożą w wieku 15 lat, w święto Wniebowzięcia NMP, w 1922 roku. 28 kwietnia 1943 r., podczas objawienia w domu rodzinnym, w Nowym Dobrem, Maryja zapowiedziała jej, iż teraz będzie się ukazywała w Warszawie, na Siekierkach. Od tej chwili Bronisława przychodziła na miejsce objawień kilka razy w miesiącu, a szczególnie każdego 3 i 28 dnia miesiąca a także w uroczystości Matki Bożej. Po raz pierwszy udała się na Siekierki 28 maja 1943 r. Wybrała się tam z mężem i 23 dniowym synkiem. Natomiast 3 czerwca, Bogurodzica przekazała jej prośbę, żeby w tym miejscu wybudować kapliczkę. Wizjonerka otrzymywała też od Matki Bożej różne polecenia do wykonania.

Bogurodzica przekazała ostrzeżenie, że, o ile ludzie się nie nawrócą, będą strasznie ukarani. Nawoływała do pokuty, wynagrodzenia za grzechy cudzołóstwa, rozwiązłości i dzieciobójstwa. Wzywała do modlitwy powszechnej i przebłagalnej w intencji pokoju, podobnej do tej sprzed 23 lat, gdy Warszawie, a także całej Polsce, groził zalew bolszewizmu, ze strony Armii Czerwonej.

Co prawda wiadomości o tym, iż Maryja ukazuje się w Siekierkach były rozpowszechniane na różne sposoby, jednak przestrogi Bogurodzicy nie dotarły do zbyt wielu mieszkańców stolicy, ponieważ kapłani to zbagatelizowali i nie upowszechniali tych orędzi, nie wzywali z ambon do nawrócenia i nie uprzedzali o karze nadchodzącej na Warszawę, jeżeli jej mieszkańcy nie zawrócą z drogi grzechu. Księża Zmartwychwstańcy nie wierzyli w te objawienia, wszystko negowali, co miało z nimi jakikolwiek związek. Gdy Pan Jezus prosił przez Bronisławę, aby kapłani poświęcili malutką kapliczkę, którą ludzie postawili przy drzewie, na którym objawiała się Matka Boża, ksiądz z miejscowej parafii odmówił, twierdząc, iż aby to zrobić, musi iść z procesją, a to jest niemożliwe.

Wówczas Pan Jezus ponowił prośbę, by wizjonerka udała się do księdza i powiedziała mu, iż wolą Jezusa i Maryi jest, aby kapliczka była poświęcona, gdyż jest bardzo znieważana, i by poszedł z kościelnym, bez ludzi i bez procesji. Niestety także i tym razem ksiądz tego nie uczynił. Dopiero ojciec Antoni Kozłowski, jezuita, który był wielkim czcicielem Matki Bożej, poświęcił kapliczkę.

Misja ostrzeżenia stolicy przed mającym wybuchnąć za kilkanaście miesięcy Powstaniem, nie była łatwa i wymagała od wizjonerki heroizmu i odwagi. W sierpniu 1943 r., w czasie modlitwy miała objawienie, w czasie którego Matka Boża, ukazała jej pewne okrutne sceny. Widziała Warszawę w czasie Powstania. Przed jej oczyma przesuwały się straszliwe obrazy: masowych aresztowań, rozstrzeliwań ludzi, palących się budynków; wśród nich ujrzała dom, w którym z kilkoma osobami gromadziła się na modlitwie. Maryja powiedziała jej, iż ten dom będzie podlany benzyną, a potem podpalony przez Niemców. Bronisława miała ukazane matki wyskakujące z dziećmi z płonącego domu. Po tym widzeniu natychmiast opowiedziała o wszystkim osobom zgromadzonym na modlitwie, ale nikt jej nie uwierzył. Ludzie twierdzili, iż plecie głupstwa, bo Niemcy będą się z nimi liczyć.

Bronisława Kuczewska była przez Maryję ostrzeżona na trzy dni przed wybuchem Powstania. Opuściła Warszawę i pojechała w rodzinne strony, do Dobrego. Wróciła do stolicy po Powstaniu i rzeczywiście widziała spalony dom, który miała w widzeniu. Gdy ludzie opowiadali jej o całym zdarzeniu, wszystko było tak, jak to miała ukazane w wizji. W domu tym zginęło ok. 300 osób.

„ Proroctwa nie lekceważcie”. (1 Tes 5,20)

Proroctwo zostało zlekceważone. Młodzi Warszawiacy, ruszyli do boju, przeciwko militarnej potędze wroga, mając niewielką ilość broni i amunicji, oraz butelki z benzyną. Ale w tym wszystkim zabrakło najważniejszego… - ZAWIERZENIA AKCJI ZBROJNEJ BOGU NAJWYŻSZEMU I ODDANIA SIĘ POD OPIEKĘ MATKI BOŻEJ ŁASKAWEJ - PATRONKI WARSZAWY, tak, jak to uczynił lud Warszawy przed nawałą bolszewicką.

Wtedy to, Warszawiacy, pokutowali za grzechy, leżąc krzyżem przed Jezusem i Maryją i błagali o ocalenie stolicy i całej ojczyzny, zawierzając swojej patronce losy Polski.

Same chęci i wola walki ze znienawidzonym okupantem, oraz odwaga w sercu nie wystarczyły. To od Boga bowiem zależy, czy ludzkie plany zakończą się sukcesem, czy porażką. Gdyby wówczas posłuchano Matki Bożej i lud stolicy wraz ze swoimi pasterzami i kapłanami, upadł na kolana w akcie pokutnym, oraz gdyby dowódcy AK dokonali oficjalnego aktu zawierzenia, wówczas losy Powstania Warszawskiego, a także losy okupowanej stolicy, byłyby inne, gdyż sama Maryja wraz z Niebiańską Armią Aniołów przyszła by na pomoc, jak to miało miejsce w czasie Bitwy Warszawskiej w 1920 r., podczas której miał miejsce tzw. Cud nad Wisłą.

W czasie Powstania Warszawskiego zginęło kilkaset tys. ludzi: żołnierzy i cywilów, osób starszych, dorosłych i dzieci. W ruinę obróciło się wiele kościołów, klasztorów, budynków mieszkalnych i rozmaitych budowli.

Porażka Powstania Warszawskiego, dowodzi, iż my sami z siebie nic nie możemy uczynić. Dopiero, gdy prosimy o pomoc Boga, wszystko jest możliwe, bowiem On sam walczy za nas. o ile jesteśmy posłusznym narzędziem w Jego Rękach, zawierzamy Mu siebie, całe swoje życie i czynimy to, co nam nakazuje, wtedy w każdej walce odnosimy zwycięstwo. I nie chodzi tu tylko o walki zbrojne, ale przede wszystkim o takie, zwykłe, ludzkie, codzienne, z naszymi słabościami, nałogami, rozmaitymi problemami. Sami z niczym nie wygramy, bo w rezultacie dopadnie nas frustracja i zniechęcenie. Zamiast nadziei pojawi się rozgoryczenie, pesymizm. Jedynie z Bożą pomocą możemy osiągnąć wiele


W Piśmie Świętym, w Księdze Jozuego, ukazany jest przykład zwycięstwa nad poganami, w czasie oblężenia miasta Jerycha. Miasto to było otoczone mocnym murem i uważano je za trudne do zdobycia. Gdyby Izraelici (naród wybrany) nie prosili Pana Boga o pomoc, oraz gdyby nie posłuchali Go i postąpili po
swojemu, wtedy miasta by nie zdobyli i ponieśliby ogromne straty w ludziach.

„Jerycho było silnie umocnione i zamknięte przed Izraelitami. Nikt nie wychodził ani nie wchodził. I rzekł Pan do Jozuego: «Spójrz, Ja daję w twoje ręce Jerycho wraz z jego królem i dzielnymi wojownikami. Wy wszyscy, uzbrojeni mężowie, będziecie okrążali miasto codziennie jeden raz. Uczynisz tak przez sześć dni. Siedmiu kapłanów niech niesie przed Arką siedem trąb z rogów baranich. Siódmego dnia okrążycie miasto siedmiokrotnie, a kapłani zagrają na trąbach. Gdy więc zabrzmi przeciągle róg barani i usłyszycie głos trąby, niech cały lud wzniesie gromki okrzyk wojenny, a mur miasta rozpadnie się na miejscu i lud wkroczy, każdy wprost przed siebie”.

(Księga Jozuego 6, 1 -5)

To, co miało miejsce w czasie II wojny światowej, a zwłaszcza w czasie Powstania Warszawskiego, gdzie zupełnie nie liczono się z człowiekiem, powinno nam dać do myślenia. Grzech został ukarany i to srogo. Życie niezgodne z Bożym Prawem, do niczego nie prowadzi, jedynie prędzej, czy później, do nieszczęścia i do zguby.

Gdy zanika chrześcijaństwo, wtedy również zanika u ludzi dobroć, miłość, radość, życzliwość, uprzejmość, empatia, cierpliwość, łagodność, pokój, opanowanie, wierność. Bez tych cnót, człowiek staje się zdolny do wszelkiego zła. Przecież nie kto inny, tylko ludzie ludziom gotują taki czy inny los.

W momencie, kiedy odrzucamy Boga, powstaje pustka i trzeba ją czymś wypełnić, zwykle wtedy z propozycją przychodzi szatan, który mami i wabi różnymi obietnicami. Ci których zwiódł, jego ziemscy słudzy, stają się często nieobliczalnymi barbarzyńcami, niosącymi ze sobą cierpienie, pożogę, zniszczenie, trwogę i śmierć. Pycha, która rodzi się w ich zatwardziałych sercach wynosi takich ludzi ponad wszystkich i dlatego gardzą oni drugim człowiekiem, uważając go za przedmiot, który można wykorzystać, oraz zniszczyć.

Dlaczego Niebo wzywało wtedy do pokuty i do nawrócenia? Ponieważ moralność w Polsce w okresie międzywojennym, była w opłakanym stanie. Poza tym kwitł okultyzm, spirytyzm, popularne było chodzenie do wróżek. Prawa dekalogu były przez polskie społeczeństwo mocno lekceważone, nastąpiło rozluźnienie obyczajów. Dygnitarze życia społecznego, kulturalnego, prowadzili rozwiązłe życie, a za ich przykładem szła podatna na wpływy młodzież
.

Wśród tzw. gwiazd, na porządku dziennym były romanse, rozwody, życie erotyczne z wieloma partnerami, a także związki jednopłciowe i biseksualne. Mnożyły się niechciane ciąże, a przez to wzrastała ilość aborcji. W czwartym roku okupacji hitlerowskiej, pozwolono Polkom na przerywanie ciąży i jednocześnie Niemkom zabroniono tego pod karą śmierci. Aborcje były przeprowadzane oficjalnie w szpitalach i prywatnych klinikach.

Masoni wprowadzili w życie taktykę „wyciszenia religii katolickiej nie rozumowaniem, ale psuciem obyczajów”. Żeby ten cel osiągnąć, nagłaśniali w prasie bulwarowej romanse i rozwody sławnych ludzi: polityków, aktorów, pisarzy, piosenkarzy, dziennikarzy, itd., po to, aby niemoralne życie stało się czymś powszednim, by ludzie się do tego przyzwyczaili, żeby takie swobodne obyczaje przestały gorszyć, oraz żeby stały się wzorcem dla ogółu, niemalże obowiązującą normą. Chodziło o wyparcie z ludzkiej świadomości poczucia, iż takie niemoralne zachowania są grzechem, i dążono do tego, aby większa część polskiego społeczeństwa odeszła od praw Dekalogu. Masoni chcieli zniszczyć chrześcijaństwo rękami samych katolików.

Ks. kard. August Hlond wyraził się w sposób następujący: „Fala wszelkiego rodzaju nowinkarstwa zabagnia dziedzinę obyczajów. Podkopuje nie tylko moralność chrześcijańską, ale godzi wprost w etykę naturalną, szerzy nieobyczajność wśród młodzieży i dorosłych. Celem tej propagandy jest zachwianie idei katolickiej, aby zastąpić naukę chrześcijańską „masońskim naturalizmem”. Koła liberalne i masońskie przypuściły atak na małżeństwa chrześcijańskie, sprowadzając je tylko do rangi kontraktu cywilnego, pozbawiając je wszelkiej nadprzyrodzoności”.

Katolicki pisarz Gilbert Keith Chesterton pisał w 1923 r.: „Rozwód to coś, co dzisiejsze gazety nie tylko reklamują, ale wręcz zalecają, zupełnie jakby to była przyjemność sama w sobie”

„Zawsze jest tak, iż gdy Bóg zamierza upomnieć świat, przed wymierzeniem kary proponuje, z pewną obawą, ostatnią drogę ocalenia: Swoją Najświętszą Matkę! jeżeli zlekceważymy i odepchniemy ten ostatni środek ocalenia, wtedy nie będzie już dla nas ratunku.” (s. Łucja z Fatimy)

Objawienia w Siekierkach nie zostały oficjalnie uznane przez Kościół. Na ich temat wypowiedzieli się jednak niektórzy duchowni. Więcej na ten temat na stronach: Potwierdzają objawienie Boga? oraz Ona nas teraz słucha

a.n.

Źródła: gwiazdaporanna.pl, tvrepublika.pl , stacja7.pl, sanktuarium.pijarzy.pl
Foto: marypages.com, sppw1944.org (zdjęcie główne), tvp.info (zdjęcie w tekście)

Objawienia Maryjne

OBJAWIENIA MARYJNE W SIEKIERKACH - cz. I – dotyczyły Powstania Warszawskiego i były ostrzeżeniem dla mieszkańców stolicy


To, co miało miejsce w czasie II wojny …
Idź do oryginalnego materiału