![]() |
Julian Krzyżanowski |
Dlaczego
nie jedna epoka?
Współcześni
badacze wskazują właśnie na różnorodność nurtów i prądów po 1945,
uniemożliwiającą, ich zdaniem, rozróżnienie na konkretne okresy literackie w
tych latach. Założeniami, teoretycznie irracjonalnej, współczesności ma być
więc brak założeń. Uważam jednak powyższy argument za nietrafny, gdyż równie
dobrze moglibyśmy inkorporować w jedną, niedookreśloną epokę romantyzm,
pozytywizm i modernizm, mówiąc o zbyt szerokiej różnorodności prądów w
powyższym okresie – mielibyśmy wtedy analogiczną sytuację. Przechodząc jednak
dalej, jednym z podstawowych założeń epok irracjonalnych jest wiara –
niekoniecznie choćby stricte chrześcijańska, w Młodej Polsce była to na przykład
inspiracja spirytyzmem. W szeroko rozumianej współczesności rzeczywiście
dostrzegamy elementy wiary – w okresie wojny ludzie zwrócili się z powrotem ku
Bogu, w okresie po transformacji ustrojowej natomiast – na wzór zachodniego New
Age obserwujemy pewne zachłyśnięcie się astrologią czy czarownictwem, a
sporadycznie choćby satanizmem. Literatura komunistyczna czy też socrealistyczna
doby PRL-u promuje jednak ateizm, odrzucając irracjonalny pierwiastek. Możemy
tu więc dojrzeć pewną analogię do romantyzmu z katolickimi inspiracjami (vide:
Krasiński, Norwid, w dużej mierze też Mickiewicz) i modernizmu pełnego
spirytystycznych nawiązań (vide: Reymont) z pozytywistycznym, racjonalnym
„klinem” wbitym pomiędzy owe epoki. Dlaczego więc w XIX wieku udało się
rozróżnić trzy krótsze epoki, a po rozpoczęciu II wojny światowej nie potrafimy
rozdzielić wpływów emocji towarzyszących wojnie, socjalistycznej ideologii i
skłonności New Age?
Wojna i
okupacja jako oddzielna epoka
Współczesnym
literaturoznawcom udało się wyodrębnić okres wojny i okupacji jako à la
subepokę współczesności. Ale dlaczego nie całkiem oddzielną od współczesności
epokę? Uwidacznia się tutaj pewien schemat PRL-owskiego myślenia, jakoby to PRL
miała być rzeczywistym państwem polskim – podział ten (a adekwatnie jego brak)
uwidacznia twierdzenie, jakoby to okupacja Polski zakończyła się wraz z końcem
II wojny światowej, a nowe komunistyczne państwo było państwem wolnym.
Literatura odwołująca się do okresu wojny i okupacji, jak m. in. opowiadania
Borowskiego, powstawała bowiem również w latach po wojnie. Stąd nowa epoka
musiałaby obejmować okres od rozpoczęcia wojny w 1939 roku do np. odwilży w
1956, co wskazywałoby pośrednio na fakt, iż istnienie komunistycznej władzy
jest kontynuacją okupacji. Współcześnie możemy się śmiało zgodzić, iż PRL
wolnym państwem polskim nie była, a obecność komunistów, którzy wszak napadli
nas w 1939 razem z Niemcami, była kontynuacją okupacji. Na tej podstawie
uważam, iż śmiało można zaproponować istnienie oddzielnej, irracjonalnie emocjonalnej
epoki literackiej „okresu wojny i okupacji” w latach 1939-1956, z Krzysztofem
Kamilem Baczyńskim czy Tadeuszem Gajcym jako najbardziej rozpoznawalnymi
autorami nurtu.
Po roku
1956 – epoka laicyzacji
Różnorodność
nurtów w samym PRL-u po 1956 roku jest dość obfita, co jednak nie pozbawia głównej
literatury tych lat, aż do współczesności, pewnego wspólnego mianownika, jakim
jest – bardziej lub mniej bezpośrednia – laicyzacja, będąca wszak raczej
racjonalną tendencją niźli irracjonalną. Stąd, zachowując wzór sinusoidy
Krzyżanowskiego, proponuję utworzenie jednej, zaczynającej się odwilżą w 1956
roku a trwającej do dziś epoki, mającej na celu zniszczenie wartości
literatury, z początku poprzez zubożenie jej wartości lexykalnej (vide: język
lapidarny Szymborskiej), a później poprzez jej demokratyzację w czasach
postokrągłostołowych, podzielonej na dwie subepoki: zwracając uwagę na walkę z
Kościołem Katolickim i katolicyzmem w ogólności (po obu stronach barykady,
zarówno partyjnej w postaci wojującego ateizmu, jak i opozycyjnej w postaci
pełzającego modernizmu Wojtyły i Wyszyńskiego) subepokę sekularyzacji oraz,
zwracając uwagę na konsekwencje onej walki, subepokę postsekularyzacji po tzw.
transformacji ustrojowej. Choć rzeczywiście występują pewne różnice między
obiema epokami, to jednak główny, racjonalno-laicki pierwiastek, będący wyznacznikiem
rozdziału epok w myśli Krzyżanowskiego, pozostaje ten sam.
Obserwujemy
bowiem zjawisko demokratyzacji sztuki – zaniżania jej wartości do poziomu
najniższej jednostki w społeczeństwie, żeby osiągnięta została równość. Jest to
zjawisko, przed którym ostrzegał nas już Witkacy. W dramacie „Oni” tajemniczy
rząd NICH zajmuje się przede wszystkim niszczeniem sztuki, zarówno
obrazów, jak i teatru, w celu osiągnięcia idealnego, zuniformizowanego
społeczeństwa, co uwidacznia trzecia rewolucja w dramacie „Szewcy” poprzez
wyjście towarzyszy X i Abramowicza na scenę. Masowość literatury bezsprzecznie
musi zaniżyć jej poziom, wraz z którym degradacji ulegnie wartość jednostki ową
literaturę czytającej. W konsekwencji, wszyscy ludzie mają zostać mentalnie
sprowadzeni do poziomu tej najgorszej jednostki w społeczeństwie – wymarzona
przez demokratów równość zostanie osiągnięta poprzez unicestwienie kultury
wysokiej. Stąd winna ona być naszym bastionem.
Czy jest
nadzieja? Widmo nowej epoki
Obserwując
dzisiejsze tendencje wśród młodych twórców w internecie, odnoszę osobiste
wrażenie, iż stoimy u progu nowej, irracjonalnej epoki. Epoki, od której może
zależeć przyszłość naszego narodu. Nasza cywilizacja stała się bowiem areną, na
której ścierają się różne kierunki duchowe – islam, a choćby hinduizm i buddyzm,
starają się wyprzeć chrześcijaństwo. Literatura jest wysoce potężną bronią w
kształtowaniu ludzkich poglądów, warto więc po nią sięgnąć. Z tego też powodu
pozwolę sobie zakończyć swój text apelem do młodych tradycjonalistów: twórzcie!
Pokażmy światu, iż kultura wysoka nie upadła, a wręcz przeciwnie – pozostaje
niewzruszonym bastionem moralności i prawdy. Niech internet i rynek zapełniają
się poezją, liryką i dramatem faktycznie godnymi miana sztuki, nawet
niekoniecznie wprost poruszającej tematykę kontrrewolucji. Do starszych przedstawicieli
naszego ideowego środowiska również pragnę się zwrócić: doceniajcie twórczość
młodszych pokoleń. Rozumiem, iż wychowani w poprzedniej epoce wynieśliście z
niej pewne poczucie estetyczne, szczególnie w kwestii stylistyki. Pozwolę sobie
jednak sparafrazować fragment wiersza „Do młodych” Adama Asnyka i pozostawić go
do dalszej interpretacji:
Choć
otrząśniecie kwiaty barwnych idei,
Choć
rozproszycie rozumu mrok,
Choć
mgłę urojeń zedrzecie z błękitów —
Ludziom
ziemskich nie zbraknie zachwytów,
Lecz
dalej sięgnie ich wzrok.
Każda epoka ma swe własne cele
I
zapomina o wczorajszych snach:
Wpatrujcie
się więc w serca pochodnię na czele
I
nowy udział wspierajcie w wieków dziele —
Przyszłości
podnoście gmach!
Bartosz Edward Koniewicz