Norwid, papież i rewolucja

10 miesięcy temu

Podczas obchodzonego niedawno roku Cypriana Kamila Norwida wiele miejsca poświęcono na interpretacje jego poezji, omawianiu przesłań i głębi jego twórczości. Na koniec przypomniano, odkryto na nowo Norwida jako malarza. I bardzo słusznie. Jednak w ogromie i potędze twórczości Norwida umknąć mogą wydarzenia z jego życia, które dzisiaj wydają się wręcz nieprawdopodobne, jak na przykład obrona (z bronią w ręku) papieża Piusa IX.

Jest to mało znana historia z życia młodego Cypriana Norwida, aczkolwiek  z perspektywy czasu (i twórczości poety) nie ma wątpliwości, iż wydarzenia z okresu Wiosny Ludów w Rzymie głęboko wryły się w serce i pamięć „czwartego wieszcza”, Dość rzec, iż do końca swoich dni Norwid poczytywał sobie za zaszczyt to, iż miał sposobność bronienia papieża.

Norwid w 1842 r. wyjechał z udręczonej zaborami Polski, odbywając wcześniej (jakby na pożegnanie) podróże po ziemiach polskich będących pod zaborami. Odwiedził wtedy pewne niewielkie państewko, swoją powierzchnią podobne do Monako czy Liechtensteinu. Państewkiem tym była Rzeczpospolita Krakowska, powstała po Kongresie Wiedeńskim 1815 r. – namacalny symbol potężnego niegdyś imperium – Rzeczypospolitej Obojga Narodów…

Norwid po wyjeździe z ziemi ojczystej podróżował po Europie. Był między innymi w Wenecji i Florencji, a na początku 1845 r. przybył po raz pierwszy do Rzymu, gdzie wynajął mieszkanie i pracownię malarską i gdzie przebywał kilka lat. Młody Norwid uczestniczył w różnorodnym i bogatym życiu polskiej emigracji we Włoszech, ale przede wszystkim zajął się malarstwem i pisaniem. Na szczęście dzięki niewielkiemu kapitałowi mógł wieść skromne życie i zajmować się tym co kochał najbardziej. Powstały wówczas rysunki składające się na tak zwany „Albumik włoski” oraz napisał też niezwykle ciekawą rozprawkę „O rzeźbach florenckich”. Norwid rozpoczął też pisanie większej pracy o sztuce u starożytnych. W 1848 r. poznał Adama Mickiewicza i Zygmunta Krasińskiego, z którym się bardzo zaprzyjaźnił. I tutaj dochodzimy do początku tej niezwykłej historii. Rok 1848 był czasem Wiosny Ludów – rewolucyjnego wrzenia w całej Europie, w Italii i w (papieskim wtedy jeszcze) Rzymie. W samym Wiecznym Mieście zaczęło dochodzić do coraz to śmielszych wystąpień najbiedniejszych warstw mieszkańców potocznie (i pogardliwie) zwanych plebsem.

Późnym wieczorem 29 kwietnia 1848 r. po mieście rozeszła się wieść, iż sam papież Pius IX jest zagrożony przez wzburzone plebejskie masy. Na wieść o tym Cyprian Norwid kilka się zastanawiając, razem z Zygmuntem Krasińskim ruszyli na Kwirynał, gdzie miał przebywać papież. Młodzi poeci uzbrojeni w dubeltówki gotowi byli bronić głowę Kościoła Katolickiego do upadłego. Można by się w tym momencie zastanowić, jak skończyłoby się starcie rozwścieczonego tłumu z obrońcami papieża, wśród których znalazło się dwóch nieostrzelanych polskich poetów. Odpowiedź wydaje się jednoznaczna. Na szczęście nic nie wiadomo o jakichkolwiek starciach. Poeci spędzili na Kwirynale noc, po czym wrócili do swoich mieszkań. Papież Pius IX najwyraźniej usłyszał o czynie dwóch młodych Polaków, gdyż już 7 maja Norwid był na audiencji u Ojca Świętego. Audiencja ta była dla poety głębokim przeżyciem. W liście do gen. Jana Skrzyneckiego, wodza naczelnego powstania listopadowego, w maju 1848 r. napisał: „W tych dniach przedstawiłem się papieżowi. Jest to wielki XIX wieku człowiek. Umie cierpieć. Prosty, anielsko dobry, łagodny bardzo, ale w głębi serca zdaje się być hartu ogromnego, potężnego sumienia”.
Pius IX udzielił wówczas Norwidowi odpustu zupełnego w chwili śmierci dla niego i 50 wskazanych przez poetę osób.

Zamordowanie Pellegrino Rossiego

Ogromny szacunek Norwida dla Piusa IX oraz głębokie przeżycie nocy na Kwirynale i audiencji spowodowały, iż poeta bardzo żywo interesował się losami Piusa IX. Pod koniec 1848 r. doszło do ponownych wystąpień plebsu w Rzymie. 15 listopada tłum zamordował Pellegrino Rossiego, powołanego przez papieża przewodniczącego rady ministrów Państwa Kościelnego, a Pius IX uciekł do Gaety. Norwid napisał wtedy serię artykułów politycznych pt. „Zarysy z Rzymu”, które ukazały się w konserwatywnym krakowskim dzienniku „Czas” (w numerach z 9 i 10 stycznia 1849 r.). W tym też okresie Norwid napisał przejmujący wiersz „Do władcy Rzymu”.

Niemal 20 lat później, gdy Państwo Kościelne chyliło się ku upadkowi, Norwid napisał (1867) „Encyklikę oblężonego”, w której mówi o Piusie IX jako o Polaku, choć nie z krwi, ale z serca. W wierszu czytamy: „Kto jest ten Polak, kto?… co zrodzon na obcej ziemi/I z obcą w żyłach krwią – dłońmi ku niebu drżącymi/Za Polską modły śle… i imię jej wymawia?…”. W 1875 r. powstał z kolei utwór „Co robić?”, a wreszcie w 1877 r. wiersz „Na smętne wieści z Watykanu”, napisany już w czasie pobytu poety w Zakładzie św. Kazimierza w Paryżu, kiedy stracił prawie zupełnie słuch i słabo widział. Wszystkie te niezwykłe utwory poświęcone zostały postaci sternika Nawy Piotrowej – Piusowi IX, niezwykle życzliwemu sprawie polskiej, zaliczonego później w poczet błogosławionych.

Idź do oryginalnego materiału