Na ulicach stały wozy bojowe, a przy koksownikach grzały się grupy żołnierzy i milicjantów. Przez okna mieszkań było widać blade światełka choinek. Na biednych stołach, oprócz wystanych w kilometrowych kolejkach produktów, leżał opłatek. Przy stołach było wiele pustych miejsc po internowanych ojcach, mężach, działaczach Solidarności. Ksiądz Popiełuszko był duszpasterzem robotników i bardzo dobrze znał ich historie.
ZOBACZ>>> Łza na martwym policzku ks. Jerzego. Jedna z ostatnich scen z życia ks. Popiełuszki
Ksiądz Jerzy wymknął się z plebanii przed końcem Wigilii
Za strajkowanie w stanie wojennym mogła grozić kara śmierci, czekano na rozpoczęcie procesów internowanych, oprócz goryczy i nienawiści panował więc
strach. Odległość między biednymi świątecznymi stołami a żołnierskimi koksownikami była nie do przebycia. Kruchy świat ostatecznie pękł na pół.
Proboszcz parafii św. Stanisława Kostki, ksiądz Teofil Bogucki zawsze w Wigilie organizował spotkanie dla ubogich parafian. Tak było i tym razem. Podczas wieczerzy obecni byli również wikariusze i rezydenci parafii. Ksiądz Jerzy wymknął się z plebanii przed końcem Wigilii i wyjechał samochodem w nocne, zaśnieżone ulice miasta.
POSŁUCHAJ tej sceny z życia księdza Jerzego w interpretacji Adama Woronowicza>>>
„Nikomu z nas nie przyszłoby to na myśl”
Podchodził do milicjantów i żołnierzy, wyciągał do nich rękę z opłatkiem. Witali
mnie ze łzami w oczach. Tylko w jednym miejscu potraktowali to jak prowokację… -mówił do księdza Marcina Wójtowicza, kolegi z parafii. Nikomu z nas nie przyszłoby na myśl, żeby pójść do zomowców. Ciągle mam w pamięci to wydarzenie – wspomina ksiądz Wójtowicz.
Modlitwa:
Panie Boże, tak ciężko przychodzi mi przebaczenie, zwłaszcza tym, którzy mnie skrzywdzili. Daj mi siłę, bym umiał jak ks. Jerzy w każdym człowieku widzieć prawdziwego brata, który zawsze, bez względu na wszystko, zasługuje na mój szacunek i miłość. Amen.
Fragment książki „37 scen księdza Jerzego Popiełuszki” Pawła Kęski
Źródło
atom