Kiedy rany były jeszcze otwarte, wydarzyło się coś, co do dziś wywołuje w nas, Niemcach, wstyd, a jednocześnie daje nadzieję: biskupi polscy zwrócili się w orędziu do swoich niemieckich braci – powiedział bp dr Georg Bätzing, przewodniczący Konferencji Episkopatu Niemiec, podczas mszy w rocznicę listu biskupów polskich do niemieckich.
Więcej artykułów o Kościele znajdziesz na stronie głównej: ewtn.pl
Źródło: EWTN Polska | 18 listopada 2025 |Photo credit: Public domain. Wikimedia Commons
Tekst został przetłumaczony i opracowany na podstawie oryginalnych materiałów źródłowych przez EWTN Polska.
Jeśli chcesz być na bieżąco zapraszamy do zapisania się do newslettera.
18 listopada 2025 roku z okazji 60. rocznicy Wymiany Listów między polskimi i niemieckimi biskupami, w archikatedrze wrocławskiej pw. św. Jana Chrzciciela odbyła się Msza Święta pod przewodnictwem abp. Tadeusza Wojdy SAC, przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski, z udziałem polskich i niemieckich biskupów, a także Nuncjusza Apostolskiego w Polsce abp. Antonio Guido Filipazziego. Homilię wygłosił bp Georg Bätzing, przewodniczący Konferencji Episkopatu Niemiec.
Odwaga wyciągniętej ręki
W ramach homilii biskup diecezjalny Limburga zwrócił uwagę na niezwykłość gestu polskich biskupów. Gdy rany były jeszcze świeże, list wyprzedzał czas ukarania sprawców, a świadomość skali faszystowskich zbrodni nie była w Niemczech powszechnie znana, Polacy wyciągnęli braterską rękę przebaczenia.
Jednak niemiecki hierarcha zwrócił uwagę, iż „samo przebaczenie nie oznacza jeszcze pojednania. Przebaczenie może być jednostronne; jest aktem łaskawej wolności. Pojednanie natomiast nie jest procesem jednostronnym, ale wymaga współpracy obu stron”.
„W tym sensie polscy biskupi byli prorokami. Nie czekali, aż sprawiedliwość zostanie wymierzona. Nie wymagali, aby najpierw wszystko zostało naprawione. Rozpoczęli od pierwszego kroku zrodzonego z wiary – wyciągnęli rękę.” – dodał.
Przewodniczący Konferencji Episkopatu Niemiec stwierdził również, iż ta rocznica nie jest wyłącznie upamiętnieniem wielkiego wydarzenia z przeszłości, a „jest to również dzień, w którym potwierdzamy nasze zobowiązanie do działania na rzecz Europy, która nie zapomina o lekcji pokoju.”
Bp Georg Bätzing podkreślił, iż pojednanie jest procesem, który wciąż trwa i jest niezmiernie potrzebny w czasach, „gdy w naszych społeczeństwach dominują tendencje do podziałów, nieufności, zaostrzania się konfliktów i wrogości” „Podążając naszą dzisiejszą drogą, możemy być wdzięczni za świadectwo poprzednich pokoleń: iż uzdrowienie jest możliwe nie poprzez odpłacenie się tym samym, ale poprzez pokonanie nienawiści miłością i winy przebaczeniem.”
Poniżej znajduje się pełny tekst homilii
Kazanie podczas Mszy św. z okazji 60. rocznicy Wymiany Listów polskich i niemieckimi biskupów
Drodzy współbracia w biskupiej i kapłańskiej służbie,
drodzy Siostry i Bracia,
Świętej Jadwidze Śląskiej przypisywana jest myśl: „Przeciwieństwa trzeba leczyć przeciwieństwami: nienawiść miłością, winę pokutą“. Jest to zdanie budzące nadzieję, które bardzo dokładnie odpowiada właśnie usłyszanym czytaniom.
Ale czy to zdanie ma sens? Czy rzeczywiście możemy je przyjąć za swoje – w obliczu okropności, które nieustannie przynosi świat? Skierujmy spojrzenie na II wojnę światową, na wielką historię grozy XX wieku. Rozpoczęła się ona wraz z niemiecką inwazją na Polskę 1 września 1939 roku i pochłonęła ponad 60 milionów ofiar śmiertelnych na całym świecie. Pozostawiła w ruinie kontynent europejski. Polska i Europa Wschodnia zostały ogarnięte wojną zniewolenia i zagłady. W 1995 roku papież Jan Paweł II napisał w swoim orędziu z okazji 50. rocznicy zakończenia wojny światowej w Europie: „Po pół wieku poszczególne osoby, rodziny i narody wciąż zachowują wspomnienie o tych sześciu strasznych latach: wspomnienia strachu, przemocy, wielkiej niedoli, śmierci; dramatyczne doświadczenia bolesnej rozłąki w czasach, w których nie było bezpieczeństwa ani wolności; niezatarte wstrząsy spowodowane bezgranicznym zniszczeniem”. Ofiarą nazistowskiej ideologii, karmiącej się rzekomym „prawem silniejszego”, padły miliony ludzi – w tym Żydzi, Sinti i Romowie, Słowianie, osoby o odmiennych poglądach politycznych, osoby niepełnosprawne i wiele innych. Był to polityczny program mordu, który właśnie usłyszane słowo proroka Amosa – „Miejcie w nienawiści zło, a miłujcie dobro” (Am 5, 15) – wypaczył, czyniąc z niego jego przeciwieństwo. Zło zostało wyniesione do rangi zasady przewodniej.
Czy można znaleźć na to lekarstwo? Czy pojednanie jest w ogóle możliwe? A może szlachetne idee i nadzieje naszej cywilizacji, a także naszej wiary, rozbijają się o rzeczywistość grozy?
Świętujemy dziś wydarzenie, które miało miejsce zaledwie 20 lat po masowej śmierci w wojnie światowej i masowych mordach podczas niej. Kiedy rany były jeszcze otwarte, wydarzyło się coś, co do dziś wywołuje w nas, Niemcach, wstyd, a jednocześnie daje nadzieję: biskupi polscy zwrócili się w orędziu do swoich niemieckich braci – a w pewnym sensie także do narodu niemieckiego. Nie wystąpili oni jako moralni sędziowie, co byłoby zrozumiałe. Napisali natomiast niezapomniane słowa: „Wyciągamy do Was, siedzących tu, na ławach kończącego się Soboru, nasze ręce oraz przebaczamy i prosimy o przebaczenie”. Nie jest to przejaw słabości, ale siły Ewangelii. Słowa te padły jak promień światła w czasach, gdy większość Niemców była jeszcze daleka od zmierzenia się z rozmiarem zbrodni popełnionych przez ich kraj. Można powiedzieć, iż polscy biskupi zrobili to, o czym myślała święta Jadwiga Śląska, gdy mówiła: „Przeciwieństwa trzeba leczyć przeciwieństwami”.
W liście do wspólnoty w Koryncie Paweł wyjaśnia dokładniej tę „służbę pojednania”: „Albowiem w Chrystusie Bóg jednał z sobą świat, nie poczytując ludziom ich grzechów, nam zaś przekazując słowo jednania” (2 Kor 5,19). Z tego wynika: możemy się wzajemnie pojednać, ponieważ przez Chrystusa jesteśmy pojednani z Bogiem. Lub, jak ujął to kiedyś święty papież Jan Paweł II: „Nie jest przecież łatwo zapomnieć zło, którego bezpośrednio doświadczyliśmy. Można je tylko przebaczyć. A czymże jest przebaczenie, jeżeli nie odwołaniem się do dobra, które jest większe niż wszelkie zło? To dobro ma przecież swoje ostateczne źródło w Bogu. Tylko Bóg jest tym dobrem”. Tam, gdzie według ludzkich miar nie ma już możliwości uzdrowienia zniszczonych relacji, jest Bóg, który otwiera nowe drogi przebaczenia między ludźmi. Są to drogi długie i trudne. Ale uwalniają one serce i dają szansę na nowy początek.
Jednak samo przebaczenie nie oznacza jeszcze pojednania. Przebaczenie może być jednostronne; jest aktem łaskawej wolności. Pojednanie natomiast nie jest procesem jednostronnym, ale wymaga współpracy obu stron. Jest wspólną drogą, która wymaga spotkania, otwartości i zaufania; jest ryzykiem, które zaczyna się od pokory przyznania się do własnych błędów, a wypełnia się w tym, iż dawni wrogowie obiecują sobie wspólną przyszłość. W tym sensie polscy biskupi byli prorokami. Nie czekali, aż sprawiedliwość zostanie wymierzona. Nie wymagali, aby najpierw wszystko zostało naprawione. Rozpoczęli od pierwszego kroku zrodzonego z wiary – wyciągnęli rękę.
W ten sposób logika porachunków, która rządzi naszym światem, zostaje przekreślona. Za takim podejściem do wiary opowiada się dzisiejsza Ewangelia. Błogosławieństwa nie są pobożną dekoracją, ale logiką przeciwstawną do logiki świata. Błogosławieni łagodni – nie stosujący przemoc. Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój – nie ci, którzy narzucają swoją wolę przemocą. Błogosławieni miłosierni – nie ci, którzy za wszelką cenę chcą mieć rację. Te słowa nie pasują do świata – i właśnie dlatego mogą go zmienić. Było to aktualne 60 lat temu i jest aktualne również dzisiaj, w czasach, gdy pokój w Europie został złamany i codziennie jest przez cały czas łamany; w czasie, gdy w naszych społeczeństwach dominują tendencje do podziałów, nieufności, zaostrzania się konfliktów i wrogości. W stosunkach między państwami w Europie ponownie rosną nacjonalizmy, a maleje zaufanie do siły wspólnego działania z sąsiadami.
Dlatego rocznica, którą dziś obchodzimy, nie jest tylko dniem pamięci o wielkim wydarzeniu z przeszłości. Jest to również dzień, w którym potwierdzamy nasze zobowiązanie do działania na rzecz Europy, która nie zapomina o lekcji pokoju. Jak powiedział niemiecki prezydent Richard von Weizsäcker w swoim słynnym przemówieniu z 1985 r. z okazji 40. rocznicy zakończenia II wojny światowej, chodzi o to, abyśmy „nauczyli się żyć razem, a nie przeciwko sobie”. Ta nauka nigdy się nie kończy. Każde pokolenie musi ją kontynuować. Nie zaczynamy dzisiaj od nowa – zaczynamy w świetle tego, który pierwszy wyciągnął do nas rękę: samego Chrystusa.
Pojednanie nigdy nie jest zakończone. Jest to droga, którą możemy podążać – czasami mozolna, wyboista i niebezpieczna. Błogosławieństwo Jezusa „Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi” (Mt 5,9) jest dla nas wytyczną i obietnicą nadziei. Podążając naszą dzisiejszą drogą, możemy być wdzięczni za świadectwo poprzednich pokoleń: iż uzdrowienie jest możliwe nie poprzez odpłacenie się tym samym, ale poprzez pokonanie nienawiści miłością i winy przebaczeniem.
słowa kluczowe:
słowa kluczowe: Orędzie Biskupów Polskich do Niemieckich; Wybaczamy i prosimy o wybaczenie; Pojednanie polsko-niemieckie; List Biskupów Polskich; bp Georg Bätzing; homilia

1 godzina temu













