"Nieformalny lider konserwatywnej części Episkopatu", "Przyjaciel Rydzyka", "Obrońca Radia Maryja", "Zatwardziały konserwatysta" – taki od lat ma obraz w mediach. Od lat media donosiły też, iż arcybiskup Wacław Depo z Częstochowy miał olbrzymie szanse, by stanąć na czele Episkopatu. Pisano, iż był faworytem.
Raz w 2014 roku, gdy z funkcji przewodniczącego ustępował abp Józef Michalik, a schedę po nim ostatecznie objął abp Stanisław Gądecki.
"Zaprzyjaźniony z o. Tadeuszem Rydzykiem, mało znany abp Wacław Depo jest dziś jednym z najpoważniejszych kandydatów na nowego przewodniczącego Episkopatu Polski" – przewidywał wówczas "Wprost".
Drugi raz miało to miejsce w 2024 roku, gdy abp Gądecki zrezygnował z zajmowanego urzędu.
"Super Express" pytał nawet, czy ojciec Tadeusz Rydzyk namaścił nowego szefa Episkopatu, bo na kilka dni przed wyborami nowych kościelnych władz, Depo przewodniczył liturgii podczas mszy za ojczyznę w kościele wybudowanym przez Rydzyka.
"Od lat pojawia się na uroczystościach organizowanych przez środowisko Radia Maryja oraz Telewizji Trwam. Trudno uznać za przypadek, iż to właśnie jemu o. Rydzyk przyznał zaszczyt przewodniczenia uroczystej liturgii na kilka dni przed wyborami władz KEP" – donosił SE.
O jego szansach na stanowisko w rozmowie z PAP mówił też Tomasz Terlikowski. Zdradził, iż w kuluarach mówiło się, iż były one spore.
– Wybór arcybiskupa Depo oznaczałby kontynuację obecnej linii, być może choćby jej zaostrzenie. Na pewno byłaby to wizja konserwatywna, wyrazista i dość jednoznaczna – ocenił.
Jak wiadomo, wybór biskupów nie padł na wizję konserwatywną – nowym przewodniczącym Episkopatu został abp Adam Wojda z Gdańska – i być może 71-letni metropolita częstochowski takiej szansy miał już nie będzie.
Arcybiskup Depo miał być celem zamachu – konflikt z ks. Galusem
Dziś jednak arcybiskup z Częstochowy kradnie uwagę z zupełnie innego powodu. O tym, iż miał być celem zamachu, wie już chyba cała Polska. A jego konflikt z suspendowanym księdzem Danielem Galusem przybrał już monstrualne rozmiary.
Przypomnijmy, prokuratura bada możliwy zamach na arcybiskupa od drugiej połowy 2024 roku. Na razie nikomu nie przedstawiono zarzutów popełnienia przestępstwa. Więcej o sprawie pisaliśmy tutaj.
W tle, jak podał Onet, może być konflikt ze zbuntowanym ks. Danielem Galusem, który zasłynął m.in. tym, iż w czasie pandemii wzywał wiernych, by nie używali maseczek w kościele. Ks. Galus od lat jest skonfliktowany z władzami Kościoła i prowadzi tzw. pustelnię w Czatachowej niedaleko Częstochowy, gdzie opiekuje się wspólnotą
W 2022 roku metropolita częstochowski nałożył na niego suspensę, zakazując mu sprawowania sakramentów i używania stroju duchownego.
Pierwszy proces, jaki wytoczyła mu Kuria, "dotyczył m.in. nieposłuszeństwa oraz fałszywych oskarżeń wobec przełożonych kościelnych". W ubiegłym roku wszczęto kolejny proces, administracyjno karny, w celu wydalenia Galusa ze stanu duchownego.
Sprawa zdaje się nie mieć końca, miała już wiele odsłon. Ta ostatnia jest najbardziej szokująca.
"Zawieszony ksiądz twierdzi, iż dostał zlecenie zabicia arcybiskupa" – doniósł w ostatnich dniach "Dziennik Zachodni". Na przytoczonym nagraniu kontrowersyjny ksiądz mówił:
"Okazuje się, iż ksiądz arcybiskup Wacław Depo oskarżył mnie i kilka osób ze wspólnoty o to, iż chcemy go zabić, iż ja zleciłem zabójstwo biskupa, szczególnie jednej osobie ze wspólnoty. Byłem wstrząśnięty tym, co usłyszałem. Biskup oskarża mnie i osoby ze wspólnoty o to, iż chcemy dokonać zamachu na jego życie, iż chcemy go zamordować".
Arcybiskup Depo i jego konserwatywne poglądy
Arcybiskup Wacław Depo jest metropolitą częstochowskim od 2012 roku. Do tej pory najbardziej znany był głównie ze swojego konserwatyzmu. I być może tego, iż gościł na Jasnej Górze pół rządu PiS, który przez osiem lat ciągle wizytował Jasną Górę.
"Przeor klasztoru o. Roman Majewski znalazł w abp. Depo bratnią duszę, jeżeli chodzi o konserwatywne poglądy i sympatie polityczne" – tak pisał o nim "Dziennik Zachodni", na początku jego posługi w Częstochowie.
Arcybiskup gwałtownie dał się tu we znaki m.in. w związku z in vitro. Częstochowa była pierwszym miastem w Polsce, które w 2012 roku przyjęło miejski program dofinansowania in vitro.
Abp Depo już na drugi dzień po przyjęciu uchwały przez Radę Miasta napisał do mieszkańców. Działanie władz, nazwał niechlubnym:
"Nie mogąc być posądzonym o podobną zgodę, o milczenie, wypowiadam się ze zdecydowanym sprzeciwem, gdyż z płaszczyzny wiary chrześcijańskiej metoda "in vitro" wkroczyła na równię pochyłą, zrównując pragnienie posiadania własnego dziecka z niszczeniem poczętego życia, nadliczbowych embrionów uczestniczących w tym procesie".
W wywiadzie dla KAI mówił:
"Wspieranie "in vitro", które selekcjonuje życie, jest wbrew Prawu Bożemu, ale także nie licuje z miastem, które jest maryjne i które pokazuje nam tajemnicę przyjścia na świat Syna Bożego po to, żeby ocalić każdego człowieka, od jego naturalnego poczęcia".
W grudniu 2023 roku, w Boże Narodzenie, straszył wręcz in vitro z ambony.
Zapewne nie było mu łatwo, Częstochowa to bardziej lewicowe miasto, niż mogłoby się wydawać. "Dziennik Zachodni" opisywał np., jak arcybiskup burzył się, gdy częstochowski artysta namalował na ścianie garażu wizerunek Czarnej Madonny. Albo gdy ktoś próbował zniszczyć jasnogórski obraz Matki Boskiej Częstochowskiej, reagował, iż "to skutek trwającej od dłuższego czasu antykościelnej i antychrześcijańskiej nagonki niektórych ugrupowań i mediów".
"Z prasą niekatolicką z zasady nie rozmawia, za co wielokrotnie krytykowali go choćby ludzie związani z Kościołem" – punktowała gazeta w 2014 roku. Trudno powiedzieć, jak jest dziś. Ale hierarcha nie raz bywał jej bohaterem.
Abp Depo: "Chce się nas wyrugować z życia społecznego"
W 2021 roku rozgłos w ogólnopolskich mediach zdobyła też jego opinia o piosence "Imagine" Johna Lennona.
– W tekście słyszymy o wizji utopijnego lepszego świata, bez nieba, bez piekła, bez religii, bez ojczyzn i jakiegokolwiek prawa własności; wszyscy żyją w jakimś utopijnym pokoju jak bracia i siostry – mówił podczas uroczystości na Jasnej Górze.
Przed laty zasłynął także tym, iż – jako szef rady ds. środków społecznego przekazu KEP – chciał stworzyć listę zakazanych mediów dla katolików. "Czarna lista arcybiskupa Depo – indeks ksiąg i mediów zakazanych" – publikacja "Newsweeka" z 2014 roku wywołała szok.
– Zgłoszę propozycję, by Episkopat zachęcał i zobowiązywał wiernych do odpowiedzialności za to, co wybierają w mediach, co jest ich codziennym medialnym pokarmem; żeby robili z tego rachunek sumienia. W formie pozytywnej, a nie pewnej nagany, będziemy starali się takie listy przygotowywać – mówił w rozmowie z KAI.
Jest też, o czym już wspomnieliśmy, częstym gościem w Toruniu.
Głośna była również jego obrona Radia Maryja.
– Dziś widzimy, iż chce się nas wyrugować z życia społecznego. Coraz więcej instytucji, szkół, uniwersytetów, przyjmuje programy sprzeczne z Dekalogiem i prawami Bożymi. O tym wszystkim mówi się w Radiu Maryja. Dlatego to Radio i jego założyciela się niszczy – za mówienie prawdy. Nie dajmy się uśpić. Brońmy Radia Maryja, módlmy się za to dzieło i za Ojca Dyrektora – mówił w wywiadzie dla "Niedzieli".
Od 2017 roku jest też kapelanem stanowym na Polskę "Rycerzy Kolumba".