"Najznakomitszy przykład modernizmu": przełożony FSSPX dekonstruuje teologię synodalną Bergoglio

novusordo-pl.blogspot.com 1 rok temu

„Najznakomitszy przykład modernizmu”: przełożony FSSPX dekonstruuje teologię synodalną Bergoglio

13 maja 2023 r

Tłumaczenie polskie za:

https://novusordowatch.org/2023/05/fsspx-superior-pagliarani-on-bergoglian-synodalism/

Oferując własną dziwaczną teologię...


12 maja 2023 r. oficjalna strona informacyjna Lefebrystów Bractwa Św. Piusa X (FSSPX) opublikowała wnikliwy wywiad z ks. Davide Pagliaranim, przełożonym generalnym Bractwa:

W marcu „papież” Franciszek (Jorge Bergoglio) obchodził 10-lecie uzurpacji Tronu św. Piotra. Ks. Pagliarani, który jako lefebrysta uznaje Franciszka za prawdziwego papieża (Wikariusza Chrystusa), ale odmawia mu uległości, gdy uważa to za stosowne, został poproszony o określenie, co w jego ocenie jest „najważniejszym punktem tych ostatnich kilku lat”, a jego odpowiedź brzmiała: synodalność. Ks. Pagliarani spędził większość wywiadu na rozwijaniu tej odpowiedzi. Przedstawił to, co leży u podstaw teologii synodalistycznej, którą zdemaskował jako „dojrzały i doskonały modernizm”.

https://novusordo-pl.blogspot.com/2022/10/synod-idzie-pod-wielki-namiot-watykan.html

Analiza, którą dostarcza przełożony FSSPX, jest szczera, umiejętna i przekonująca. Przyjrzymy się teraz niektórym fragmentom rozmowy.

Proces synodalny, jak wyjaśnia przywódca lefebrystów,

jest zdecydowanym pragnieniem wywrócenia Kościoła do góry nogami. Kościół nauczający nie widzi się już jako strażnik Objawienia pochodzącego od Boga i którego jest strażnikiem, ale jako grupa biskupów związanych z Papieżem, którzy słuchają wiernych, a zwłaszcza wszystkich peryferii, to znaczy zwracają szczególną uwagę na wszystko, co mogą zasugerować najbardziej wyobcowane dusze. Jest to Kościół, w którym pasterze stają się owcami, a owce stają się pasterzami.

To świetne spostrzeżenie i ważne by je rozgryźć; wydaje się jednak, iż samo Bractwo para się tym błędem, ponieważ uważa się za strażnika Wiary, podczas gdy Rzym ją porzucił, a zatem to owce muszą nauczać pasterzy, dopóki te owce nie zdecydują, iż pasterze są wystarczająco katoliccy, aby można było za nimi podążać. Jest to dziwna eklezjologia i nie możemy nie zauważyć podobieństwa między stanowiskiem FSSPX wobec Watykanu z jednej strony, a stanowiskiem teologicznym krytykowanym przez Bractwo z drugiej.

Z pewnością można powiedzieć, iż stanowisko lefebrystów rodzi się z pewnej desperacji w odpowiedzi na bezprecedensową sytuację. To jest w porządku, ale nadal nie zmienia to faktu, iż FSSPX wydaje się zadowalać gaszeniem ognia benzyną. Zapowiada się sukces, niczym próba zaciągnięcia pożyczki by wyjść z długów.

Podejście do teologii, które jest indukcyjne – co oznacza, iż zaczyna się od konkretnego doświadczenia, a następnie próbuje sformułować zasady doktrynalne na jego podstawie (patrz infografika poniżej) – jest na wskroś modernistyczne, ale jest dokładnie tym, co synodalizm sprzedaje, jak argumentuje ks. Pagliarani:

Podstawową ideą jest to, iż Bóg nie objawia się poprzez tradycyjne kanały, Pismo Święte i Tradycję, które są chronione przez hierarchię, ale poprzez „doświadczenie ludu Bożego”. Dlatego proces synodalny rozpoczął się od konsultacji z wiernymi we wszystkich diecezjach na całym świecie. Na podstawie tych danych sporządzono streszczenia na poziomie konferencji episkopatów, prowadzące do pierwszej rzymskiej syntezy opublikowanej kilka miesięcy temu.

... Jeśli wiara, zamiast odwoływać się do Pisma Świętego i Tradycji, sprowadza się do doświadczenia – najpierw indywidualnego, potem wspólnotowego, gdy jest wspólne – wówczas treść wiary, a w konsekwencji konstytucja Kościoła, jest otwarta na wszelkiego rodzaju możliwe ewolucje. Z definicji doświadczenie jest związane z chwilą lub okresem w czasie. Jest to rzeczywistość, która wydarza się w czasie i w historii, a zatem jest w istocie ewolucyjna. W ten sam sposób życie każdego z nas zawiera ruch, a zatem ewoluuje.

Takie doświadczenie wiary, z konieczności przeznaczone do ewolucji zgodnie ze świadomością i potrzebami różnych momentów historii, jest stale „ubogacane” o nowe treści, a jednocześnie pomija to, co nie jest już aktualne. W ten sposób wiara staje się rzeczywistością raczej ludzką, związaną jak dzieje ludzkości z wciąż nowymi i zmieniającymi się przypadkami. Na dłuższą metę niewiele pozostaje z tego, co wieczne, transcendentne czy niezmienne. jeżeli przez cały czas mówimy o Bogu i Kościele katolickim, te dwie rzeczywistości stają się projekcją tego, co doświadczenie może odczuwać hic et nunc [tu i teraz]. Te dwa terminy, wraz ze wszystkimi innymi dogmatycznymi elementami naszej wiary, ulegają nieodwracalnej zmianie w ich prawdziwym znaczeniu i zakresie. Są stopniowo ponownie wchłaniane w rozmycie tego, co jest jedynie światowe i zmienne. Ich znaczenie ewoluuje wraz z człowieczeństwem i jego doświadczeniem Boga. Idea ta nie jest nowa, ale proces synodalny stanowi nowy szczyt jego szerokości i głębi.

Odnosząc się do rzymskiego dokumentu syntezy, o którym wspomniał – „Rozszerz przestrzeń twego namiotu” – ksiądz wskazuje, iż zawiera on

pragnienie zmiany samej istoty Kościoła katolickiego poprzez proces synodalny. Po pierwsze, w odniesieniu do autorytetu, istnieje wyraźne pragnienie uznania Kościoła, który działa odwrotnie i w którym Kościół nauczający nie ma już nic do nauczenia: „Ważne jest budowanie synodalnego modelu instytucjonalnego jako eklezjalnego paradygmatu dekonstrukcji władzy piramidalnej, która uprzywilejowuje jednoosobowe zarządzanie. Jedyną słuszną władzą w Kościele musi być władza miłości i służby, na wzór Pana” [n. 57].

(podkreślenie dodane)

Otóż zmiana istoty Kościoła oznacza uczynienie z niego czegoś innego, tak że nie jest już Kościołem katolickim. Ks. Pagliarani ma rację, niszcząc tę heretycką próbę w rzymskim dokumencie syntezy, ale nie zapominajmy również o tym, co FSSPX powiedziało w przeszłości o „Nowym Kościele”, który wyłonił się z Soboru Watykańskiego II.

Na przykład lefebryści uznali, iż Kościół katolicki „nie jest Kościołem poczętym przez Vaticanum II, który określił się jako Kościół ‘Chrystusowy’, ‘ekumeniczny’ lub ‘soborowy’ Kościół i zredukował do minimum użycie przymiotnika ‘katolicki’” (Si Si No No, styczeń 2004; pogrubienie w oryginale). niedługo po tym, jak latem 1988 r. Watykan ogłosił ekskomunikę biskupów FSSPX, ówczesny przełożony generalny ks. Franz Schmidberger napisał w zadziornym liście, podpisanym wspólnie przez wielu przełożonych dystryktu i innych, iż są szczęśliwi, iż nie są w komunii z „fałszywym kościołem” („List do kardynała Gantina”, 6 lipca 1988 r.).

https://myslkatolicka.wordpress.com/2018/07/06/gantin-fsspx-1988/

To, iż Kościół Soboru Watykańskiego II nie jest Kościołem katolickim, zostało już dość szczerze potwierdzone przez „kardynała” Karola Wojtyłę, przyszłego „papieża” Jana Pawła II, w książce opublikowanej po raz pierwszy w 1977 r.: „Kościołowi (...) podczas Soboru Watykańskiego II udało jej się na nowo zdefiniować swoją własną naturę” (Sign of Contradiction [New York, NY: The Seabury Press, 1979], s. 17; patrz skan strony, na której ten cytat pojawia się TUTAJ).

Kiedy zmienia się natura rzeczy, następuje zasadnicza zmiana – to, czym coś jest, zmienia się w coś innego. To Giovanni Battista Montini, jako „papież” Paweł VI, po raz pierwszy użył terminu „Kościół soborowy” w 1966 roku. Ale wszystko to na marginesie, miało być testem teologicznej konsekwencji ks. Pagliaraniego.

https://novusordo-pl.blogspot.com/2022/04/pawe-vi-do-swieckich-przywodcow-w-1966.html

W dalszej części wywiadu Przełożony Generalny FSSPX wskazuje także na inną herezję w dokumencie syntezy synodalnej „wielkiego namiotu”:

Jest jeszcze drugi fragment, który wydaje mi się streszczać ducha całego tekstu, a jednocześnie prawdziwy sens tych ostatnich kilku lat pontyfikatu papieża Franciszka: „Świat potrzebuje ‘Kościoła wychodzącego’, który odrzuca podział na wierzących i niewierzących, który zwraca się ku ludzkości i oferuje jej, zamiast doktryny czy strategii, doświadczenie zbawienia, „przepełnienie darem”, który odpowiada na wołanie ludzkości i przyrody” [„Rozszerz przestrzeń swego namiotu”, 42). Jestem przekonany, że ten krótki fragment zawiera o wiele głębsze znaczenie i wagę, niż mogłoby się na pierwszy rzut oka wydawać.

Odrzucenie rozróżnienia między wierzącymi i niewierzącymi jest z pewnością szalone, choć logiczne w obecnym kontekście. jeżeli wiara nie jest już rzeczywistością autentycznie nadprzyrodzoną, sam Kościół, który ma ją strzec i głosić, zmienia jej rację bytu i swoją misję wśród ludzi. W istocie, jeżeli wiara jest tylko jednym z wielu doświadczeń, jak można ją przedstawiać jako lepszą i dlaczego miałaby być narzucana powszechnie? Po prostu doświadczenie uczuciowe nie może odpowiadać prawdzie absolutnej – jego wartością jest wartość konkretnej opinii, która nie może już być prawdą w tradycyjnym znaczeniu tego słowa. Prowadzi to logicznie do odrzucenia rozróżnienia między wierzącymi i niewierzącymi. Jedyne, co pozostaje, to ludzkość, z jej oczekiwaniami, opiniami i wołaniem, i która jako taka nie rości sobie pretensji do niczego nadprzyrodzonego.

Ks. Pagliarani trafia w sedno swoją krytyką. Naturalistyczne braterstwo Franciszka i jegoniekatolicki bóg i bóg niespodzianek” nie są przypadkiem. Są nieodłączną częścią całego programu apostazji, który zadowala się zachowaniem zewnętrznej powłoki katolicyzmu, podczas gdy całkowicie pozbawiony jest substancji, która była wewnątrz.

https://novusordo-pl.blogspot.com/2022/12/masonskie-braterstwo-zamiast-jezusa.html

https://ultramontes.pl/sanborn_bergoglio_nie_wierzy.htm

Podsumowując swoje rozważania na temat modernizmu synodalności, przełożony FSSPX stwierdza: „Jest to krótki opis mechanizmu wyzwalanego przez synodalność i dlatego mamy do czynienia z najznakomitszym przykładem modernizmu”. Rzeczywiście mamy!

Tak więc głowa Bractwa Św. Piusa X właśnie dostarczyła zjadliwej krytyki apostazji w Kościele posoborowym, apostazji nie tylko tolerowanej, ale aprobowanej i nieustannie podsycanej przez Jorge Bergoglio. Nieuniknione pytanie, które przychodzi na myśl, brzmi: dlaczego, dlaczego FSSPX chce rozstać się z tym klubem? Dlaczego mieliby chcieć dać choćby pozory jedności z tym ściekiem herezji? Dlaczego uznają go za Kościół katolicki? Dlaczego uznają naczelnego apostatę za papieża? Dlaczego starają się być uregulowani przez takich antychrystów? Dlaczego radują się, gdy taki „papież” mówi im, iż są katolikami?

https://ultramontes.pl/sanborn_sprzecznosci_fellaya.htm

https://ultramontes.pl/sanborn_bp_fellay.htm

Jak powiedział św. Paweł: „A proszę was, bracia, abyście uważali na tych, co wszczynają kłótnie i wymyślają podrywki przeciw tej nauce, której nauczyliście się i unikajcie ich” (Rz 16:17). A w innym miejscu: „Nie ciągnijcie jarzma z niewierzącymi. Cóż bowiem za uczestnictwo sprawiedliwości z nieprawością? Albo co za towarzystwo światłości z ciemnością? A co za umowa Chrystusa z Belialem? Albo co za udział wierzącego z niewierzącym? ale jaka zgoda świątyni bożej z bałwanami? Wy bowiem jesteście świątynią Boga żywego, jak mówi Bóg: będę mieszkał w nich i przechadzał się wśród nich i będę ich Bogiem i oni będą mi ludem. Dlatego wyjdźcie z pośrodka nich, i odłączcie się, mówi Pan, i nie dotykajcie się nieczystego” (2 Kor 6:14-17).


Pod koniec wywiadu ks. Pagliarani został zapytany o rolę, jaką widzi w przyszłości dla FSSPX. Jego uwagi są dość wymowne:

Dla dobra Kościoła katolickiego Bractwo musi zachować i zagwarantować swoim kapłanom i wiernym pełną wolność sprawowania tradycyjnej liturgii. Jednocześnie Bractwo musi przez cały czas dbać o zachowanie tradycyjnej teologii katolickiej, która jej towarzyszy i podtrzymuje tę właśnie liturgię. Katolik, który jest jeszcze świadomy, nie może wyrzec się tej doktryny. Parafrazując kardynała Roche’a, zmiana doktryny, dokonana przez Sobór, jest rzeczywiście tym, co zainspirowało Nową Mszę! Naszym obowiązkiem jest zachowanie zarówno Mszy, jak i doktryny katolickiej, zachowując pełną wolność kwestionowania błędów i tych, którzy ich nauczają. W końcu, jeżeli liturgia jest z definicji publiczna, tak samo publiczne jest wyznanie wiary z nią związane.

Dzisiaj, bardziej niż kiedykolwiek, musimy być świadomi, iż tradycyjna liturgia w Kościele katolickim odpowiada również moralności, której nie mamy prawa zmieniać w jej zasadach. W centrum naszej religii Bóg Wszechmogący umieścił Krzyż i Prawdziwą Ofiarę. Nikt nie może być zbawiony bez krzyża i bez tej Ofiary. Nikt nie może być zbawiony przez przyjęcie, w imię fałszywej miłości i fałszywego poczucia miłosierdzia, wszelkiego rodzaju obrzydliwości. Jest tylko jeden rodzaj miłości, która zbawia – ponieważ jest tylko jedna prawdziwa miłość, która oczyszcza: jest to miłość krzyża, miłość Bożego Odkupienia, miłość, którą nasz błogosławiony Pan nam pokazał i którą nam przekazuje, a którą nazwał „miłością”. Jednak ta miłość nie może istnieć bez wiary ani bez tych, którzy jej nauczają.

Pomijając subiektywne usposobienie przełożonego FSSPX, trzeba obiektywnie powiedzieć, iż słowa te ujawniają, iż Bractwo Św. Piusa X uważa samych siebie za strażnika wiary i moralności w obliczu odstępczego tronu papieskiego.

Szczerze mówiąc, choć mogą temu zaprzeczać słowami, jasne jest, iż wierzą, że Stolica Apostolska zbłądziła. Oznaczałoby to jednak, iż Kościół katolicki zawiódł, ponieważ „żadna poszczególna część Kościoła nie jest niezawodnie apostolska, z wyjątkiem Stolicy Piotrowej” – i apostolska nie tylko w pochodzeniu lub sukcesji, ale także „w doktrynie, ponieważ naucza tych samych prawd, które Chrystus powierzył jego opiece w osobach Apostołów” (ks. E. Sylvester Berry, The Church of Christ: An Apologetic and Dogmatic Treatise [St. Louis, MO: B. Herder Book Co., 1927], s. 139 ; kursywa w oryginale [St. Louis, MO: B. Herder Book Co., 1927], s. 139).

https://novusordo-pl.blogspot.com/2021/03/deadly-defection-nowa-ksiazka-autorstwa.html

FSSPX uznaje – i jest to oczywista prawda – iż posoborowy Watykan naucza fałszywej wiary i powszechnie nakazuje używanie fałszywej liturgii. Co to jest, jeśli nie zawodność?

Tutaj nie pomoże wskazanie, iż „w centrum naszej religii Bóg Wszechmogący umieścił Krzyż i Prawdziwą Ofiarę. Nikt nie może być zbawiony bez krzyża i bez tej Ofiary”. Jest to niewątpliwie prawda, ale potem Ojciec zapomniał, iż nikt nie może być zbawiony bez poddania się papieżowi: „Ponadto deklarujemy, ogłaszamy, określamy, iż absolutnie konieczne jest dla zbawienia, aby każda istota ludzka była podporządkowana Biskupowi Rzymskiemu” (Papież Bonifacy VIII, bulla Unam Sanctam). Dlatego papież Pius XI nauczał, iż „W tym jednym Kościele Chrystusa jest i pozostaje tylko ten, kto uznaje autorytet i władzę Piotra i jego prawnych następców, słuchając i przyjmując ją” (Encyklika Mortalium animos, n. 11; podkreślenie dodane).

http://rodzinakatolicka.pl/pius-xi-mortalium-animos-o-popieraniu-prawdziwej-jednosci-religii/

Kolosalny chaos doktrynalny i liturgiczny, ogromna utrata wiary i nieustanne szerzenie herezji, błędu, bezbożności, bluźnierstwa, kultu fałszywych świętych i złych praw można wytłumaczyć jedynie brakiem prawdziwego papieża.

Przypuszczenie, iż Franciszek jest prawdziwym papieżem, który jedynie potrzebuje korekty od podwładnych, którzy są mu nieposłuszni, jest niedopuszczalną kpiną z papiestwa, ba, zaprzecza temu, czym papiestwo ma boską gwarancję być i co robić.

https://novusordo-pl.blogspot.com/2023/01/przemyslenie-piotra-kwasniewskiego.html

Wielu szczerych ludzi, którzy starają się być dobrymi tradycyjnymi katolikami, uważa, iż muszą za wszelką cenę potwierdzić, iż Bergoglio jest prawowitym papieżem, w przeciwnym razie Kościół zbłądził. Ale jest odwrotnie: twierdząc, iż Wielka Apostazja jest inicjowana przez prawdziwego Wikariusza Chrystusa, nieświadomie jeszcze bardziej przyczyniają się do niszczenia papiestwa, a tym samym Kościoła.

To nie wtedy, gdy Franciszek nie jest papieżem bramy piekielne przemogły Kościół katolicki, ale jeśli jest papieżem.

https://www.youtube.com/embed/2lk7iqIjHIo

Niestety, FSSPX dostarcza fatalnie fałszywego rozwiązania bardzo prawdziwego problemu.

Idź do oryginalnego materiału