Podstawową
ideą jest to, iż Bóg nie objawia się poprzez tradycyjne kanały, Pismo Święte i
Tradycję, które są chronione przez hierarchię, ale poprzez „doświadczenie ludu
Bożego”. Dlatego proces synodalny rozpoczął się od konsultacji z wiernymi we
wszystkich diecezjach na całym świecie. Na podstawie tych danych sporządzono
streszczenia na poziomie konferencji episkopatów, prowadzące do pierwszej
rzymskiej syntezy opublikowanej kilka miesięcy temu.
...
Jeśli wiara, zamiast odwoływać się do Pisma Świętego i Tradycji, sprowadza się
do doświadczenia – najpierw indywidualnego, potem wspólnotowego, gdy jest
wspólne – wówczas treść wiary, a w konsekwencji konstytucja Kościoła, jest
otwarta na wszelkiego rodzaju możliwe ewolucje. Z definicji doświadczenie jest
związane z chwilą lub okresem w czasie. Jest to rzeczywistość, która wydarza
się w czasie i w historii, a zatem jest w istocie ewolucyjna. W ten sam sposób
życie każdego z nas zawiera ruch, a zatem ewoluuje.
Takie
doświadczenie wiary, z konieczności przeznaczone do ewolucji zgodnie ze
świadomością i potrzebami różnych momentów historii, jest stale „ubogacane” o
nowe treści, a jednocześnie pomija to, co nie jest już aktualne. W ten sposób
wiara staje się rzeczywistością raczej ludzką, związaną jak dzieje ludzkości z
wciąż nowymi i zmieniającymi się przypadkami. Na dłuższą metę niewiele
pozostaje z tego, co wieczne, transcendentne czy niezmienne. jeżeli przez cały czas mówimy
o Bogu i Kościele katolickim, te dwie rzeczywistości stają się projekcją tego,
co doświadczenie może odczuwać hic et nunc [tu i teraz]. Te dwa terminy,
wraz ze wszystkimi innymi dogmatycznymi elementami naszej wiary, ulegają
nieodwracalnej zmianie w ich prawdziwym znaczeniu i zakresie. Są stopniowo
ponownie wchłaniane w rozmycie tego, co jest jedynie światowe i zmienne. Ich
znaczenie ewoluuje wraz z człowieczeństwem i jego doświadczeniem Boga. Idea ta
nie jest nowa, ale proces synodalny stanowi nowy szczyt jego szerokości i
głębi.
Odnosząc się do rzymskiego dokumentu syntezy, o którym wspomniał – „Rozszerz
przestrzeń twego namiotu” – ksiądz wskazuje, iż zawiera
on
pragnienie
zmiany samej istoty Kościoła katolickiego
poprzez proces synodalny. Po pierwsze, w odniesieniu do autorytetu,
istnieje wyraźne pragnienie uznania Kościoła, który działa odwrotnie i w którym
Kościół nauczający nie ma już nic do nauczenia: „Ważne jest budowanie
synodalnego modelu instytucjonalnego jako eklezjalnego paradygmatu
dekonstrukcji władzy piramidalnej, która uprzywilejowuje jednoosobowe
zarządzanie. Jedyną słuszną władzą w Kościele musi być władza miłości i służby,
na wzór Pana” [n. 57].
(podkreślenie
dodane)
Otóż zmiana istoty Kościoła oznacza uczynienie z niego czegoś innego, tak
że nie jest już Kościołem katolickim. Ks. Pagliarani ma rację, niszcząc tę
heretycką próbę w rzymskim dokumencie syntezy, ale nie zapominajmy również o
tym, co FSSPX powiedziało w przeszłości o „Nowym Kościele”, który wyłonił się z
Soboru Watykańskiego II.
Na przykład lefebryści uznali, iż Kościół katolicki „nie jest Kościołem poczętym przez Vaticanum II, który określił się jako Kościół ‘Chrystusowy’,
‘ekumeniczny’ lub ‘soborowy’ Kościół i zredukował do minimum użycie
przymiotnika ‘katolicki’” (Si
Si No No, styczeń
2004; pogrubienie w oryginale). niedługo po tym, jak latem 1988 r. Watykan
ogłosił ekskomunikę biskupów FSSPX, ówczesny przełożony generalny ks. Franz
Schmidberger napisał w zadziornym liście, podpisanym wspólnie przez wielu
przełożonych dystryktu i innych, iż są szczęśliwi, iż nie są w komunii z „fałszywym
kościołem” („List do
kardynała Gantina”, 6 lipca 1988 r.).
https://myslkatolicka.wordpress.com/2018/07/06/gantin-fsspx-1988/
To, iż Kościół Soboru Watykańskiego II nie jest Kościołem katolickim, zostało
już dość szczerze potwierdzone przez „kardynała” Karola Wojtyłę, przyszłego „papieża” Jana Pawła II, w
książce opublikowanej po raz pierwszy w 1977 r.: „Kościołowi (...) podczas
Soboru Watykańskiego II udało jej się na nowo zdefiniować swoją własną naturę”
(Sign of Contradiction [New York, NY: The Seabury Press, 1979], s. 17;
patrz skan strony, na której ten cytat pojawia się TUTAJ).
Kiedy zmienia się natura rzeczy, następuje zasadnicza zmiana – to,
czym coś jest, zmienia się w coś
innego. To Giovanni Battista Montini, jako „papież” Paweł VI, po raz pierwszy użył terminu „Kościół
soborowy” w 1966 roku. Ale wszystko to na marginesie, miało być testem teologicznej konsekwencji
ks. Pagliaraniego.
https://novusordo-pl.blogspot.com/2022/04/pawe-vi-do-swieckich-przywodcow-w-1966.html
W dalszej części wywiadu Przełożony Generalny FSSPX wskazuje także na inną
herezję w dokumencie syntezy synodalnej „wielkiego namiotu”:
Jest
jeszcze drugi fragment, który wydaje mi się streszczać ducha całego tekstu, a
jednocześnie prawdziwy sens tych ostatnich kilku lat pontyfikatu papieża
Franciszka: „Świat potrzebuje ‘Kościoła wychodzącego’, który odrzuca podział na
wierzących i niewierzących, który zwraca się ku ludzkości i oferuje jej,
zamiast doktryny czy strategii, doświadczenie zbawienia, „przepełnienie darem”,
który odpowiada na wołanie ludzkości i przyrody” [„Rozszerz
przestrzeń swego namiotu”, 42). Jestem przekonany, że
ten krótki fragment zawiera o wiele głębsze znaczenie i wagę, niż mogłoby się na
pierwszy rzut oka wydawać.
Odrzucenie
rozróżnienia między wierzącymi i niewierzącymi jest z pewnością szalone, choć
logiczne w obecnym kontekście. jeżeli wiara nie jest już rzeczywistością
autentycznie nadprzyrodzoną, sam Kościół, który ma ją strzec i głosić, zmienia
jej rację bytu i swoją misję wśród ludzi. W istocie, jeżeli wiara jest
tylko jednym z wielu doświadczeń, jak można ją przedstawiać jako lepszą i
dlaczego miałaby być narzucana powszechnie? Po prostu doświadczenie uczuciowe
nie może odpowiadać prawdzie absolutnej – jego wartością jest wartość
konkretnej opinii, która nie może już być prawdą w tradycyjnym znaczeniu tego
słowa. Prowadzi to logicznie do odrzucenia rozróżnienia między wierzącymi i
niewierzącymi. Jedyne, co pozostaje, to ludzkość, z jej oczekiwaniami, opiniami
i wołaniem, i która jako taka nie rości sobie pretensji do niczego
nadprzyrodzonego.
Ks. Pagliarani trafia w sedno swoją krytyką. Naturalistyczne braterstwo Franciszka i
jego „niekatolicki bóg”
i „bóg niespodzianek” nie są
przypadkiem. Są nieodłączną częścią całego programu apostazji, który zadowala
się zachowaniem zewnętrznej powłoki katolicyzmu, podczas gdy całkowicie pozbawiony
jest substancji, która była wewnątrz.
https://novusordo-pl.blogspot.com/2022/12/masonskie-braterstwo-zamiast-jezusa.html
https://ultramontes.pl/sanborn_bergoglio_nie_wierzy.htm
Podsumowując swoje rozważania na temat modernizmu synodalności, przełożony
FSSPX stwierdza: „Jest to krótki opis mechanizmu wyzwalanego przez synodalność
i dlatego mamy do czynienia z najznakomitszym przykładem modernizmu”.
Rzeczywiście mamy!
Tak więc głowa Bractwa Św. Piusa X właśnie dostarczyła zjadliwej krytyki
apostazji w Kościele posoborowym, apostazji nie tylko tolerowanej, ale aprobowanej i nieustannie podsycanej przez Jorge
Bergoglio. Nieuniknione pytanie, które przychodzi na myśl, brzmi: dlaczego,
dlaczego FSSPX chce rozstać się z tym klubem? Dlaczego mieliby chcieć dać
choćby pozory jedności z tym ściekiem herezji? Dlaczego uznają go za
Kościół katolicki? Dlaczego uznają naczelnego apostatę za papieża? Dlaczego
starają się być uregulowani przez takich antychrystów? Dlaczego radują się, gdy taki „papież” mówi im, iż są
katolikami?
https://ultramontes.pl/sanborn_sprzecznosci_fellaya.htm
https://ultramontes.pl/sanborn_bp_fellay.htm
Jak powiedział św. Paweł: „A proszę was, bracia, abyście uważali na tych,
co wszczynają kłótnie i wymyślają podrywki przeciw tej nauce, której
nauczyliście się i unikajcie ich” (Rz 16:17). A w innym miejscu: „Nie
ciągnijcie jarzma z niewierzącymi. Cóż bowiem za uczestnictwo sprawiedliwości z
nieprawością? Albo co za towarzystwo światłości z ciemnością? A co za umowa
Chrystusa z Belialem? Albo co za udział wierzącego z niewierzącym? ale jaka
zgoda świątyni bożej z bałwanami? Wy bowiem jesteście świątynią Boga żywego,
jak mówi Bóg: będę mieszkał w nich i przechadzał się wśród nich i będę ich
Bogiem i oni będą mi ludem. Dlatego wyjdźcie z pośrodka nich, i odłączcie się,
mówi Pan, i nie dotykajcie się nieczystego” (2 Kor 6:14-17).
Pod koniec wywiadu ks. Pagliarani został zapytany o rolę, jaką widzi w
przyszłości dla FSSPX. Jego uwagi są dość wymowne:
Dla
dobra Kościoła katolickiego Bractwo musi zachować i zagwarantować swoim
kapłanom i wiernym pełną wolność sprawowania tradycyjnej liturgii. Jednocześnie
Bractwo musi przez cały czas dbać o zachowanie tradycyjnej teologii katolickiej, która jej
towarzyszy i podtrzymuje tę właśnie liturgię. Katolik, który jest jeszcze
świadomy, nie może wyrzec się tej doktryny. Parafrazując kardynała Roche’a,
zmiana doktryny, dokonana przez Sobór, jest rzeczywiście tym, co zainspirowało
Nową Mszę! Naszym obowiązkiem jest zachowanie zarówno Mszy, jak i doktryny
katolickiej, zachowując pełną wolność kwestionowania błędów i tych, którzy ich
nauczają. W końcu, jeżeli liturgia jest z definicji publiczna, tak samo publiczne
jest wyznanie wiary z nią związane.
Dzisiaj,
bardziej niż kiedykolwiek, musimy być świadomi, iż tradycyjna liturgia w
Kościele katolickim odpowiada również moralności, której nie mamy prawa
zmieniać w jej zasadach. W centrum naszej religii Bóg Wszechmogący umieścił
Krzyż i Prawdziwą Ofiarę. Nikt nie może być zbawiony bez krzyża i bez tej
Ofiary. Nikt nie może być zbawiony przez przyjęcie, w imię fałszywej miłości i
fałszywego poczucia miłosierdzia, wszelkiego rodzaju obrzydliwości. Jest tylko
jeden rodzaj miłości, która zbawia – ponieważ jest tylko jedna prawdziwa
miłość, która oczyszcza: jest to miłość krzyża, miłość Bożego Odkupienia,
miłość, którą nasz błogosławiony Pan nam pokazał i którą nam przekazuje, a
którą nazwał „miłością”. Jednak ta miłość nie może istnieć bez wiary ani bez
tych, którzy jej nauczają.
Pomijając subiektywne usposobienie przełożonego FSSPX, trzeba obiektywnie
powiedzieć, iż słowa te ujawniają, iż Bractwo Św. Piusa X uważa samych
siebie za strażnika wiary i moralności w obliczu odstępczego tronu
papieskiego.
Szczerze mówiąc, choć mogą temu zaprzeczać słowami, jasne jest, iż wierzą,
że Stolica Apostolska zbłądziła. Oznaczałoby to jednak, iż Kościół
katolicki zawiódł, ponieważ „żadna poszczególna część Kościoła nie jest
niezawodnie apostolska, z wyjątkiem Stolicy Piotrowej” – i apostolska nie tylko
w pochodzeniu lub sukcesji, ale także „w doktrynie, ponieważ naucza tych samych prawd, które Chrystus powierzył jego opiece w
osobach Apostołów” (ks. E. Sylvester Berry, The Church of
Christ: An Apologetic and Dogmatic Treatise [St. Louis, MO: B. Herder Book Co., 1927], s. 139 ; kursywa w oryginale [St. Louis, MO: B. Herder Book Co., 1927], s. 139).
https://novusordo-pl.blogspot.com/2021/03/deadly-defection-nowa-ksiazka-autorstwa.html
FSSPX uznaje – i jest to oczywista prawda – iż posoborowy Watykan naucza
fałszywej wiary i powszechnie nakazuje używanie fałszywej liturgii. Co to jest,
jeśli nie zawodność?
Tutaj nie pomoże wskazanie, iż „w centrum naszej religii Bóg Wszechmogący
umieścił Krzyż i Prawdziwą Ofiarę. Nikt nie może być zbawiony bez krzyża i bez
tej Ofiary”. Jest to niewątpliwie prawda, ale potem Ojciec zapomniał, iż nikt
nie może być zbawiony bez poddania się papieżowi: „Ponadto deklarujemy,
ogłaszamy, określamy, iż absolutnie konieczne jest dla zbawienia, aby każda
istota ludzka była podporządkowana Biskupowi Rzymskiemu” (Papież Bonifacy VIII,
bulla Unam Sanctam).
Dlatego papież Pius XI nauczał, iż „W tym jednym Kościele Chrystusa jest i pozostaje
tylko ten, kto uznaje autorytet i władzę Piotra i jego prawnych następców,
słuchając i przyjmując ją” (Encyklika Mortalium animos, n.
11; podkreślenie dodane).
http://rodzinakatolicka.pl/pius-xi-mortalium-animos-o-popieraniu-prawdziwej-jednosci-religii/
Kolosalny chaos doktrynalny i liturgiczny, ogromna utrata wiary i
nieustanne szerzenie herezji, błędu, bezbożności, bluźnierstwa, kultu fałszywych
świętych i złych praw można wytłumaczyć jedynie brakiem prawdziwego papieża.
Przypuszczenie, iż Franciszek jest prawdziwym papieżem, który jedynie
potrzebuje korekty od podwładnych, którzy są mu nieposłuszni, jest
niedopuszczalną kpiną z papiestwa, ba, zaprzecza temu, czym papiestwo ma boską
gwarancję być i co robić.
https://novusordo-pl.blogspot.com/2023/01/przemyslenie-piotra-kwasniewskiego.html
Wielu szczerych ludzi, którzy starają się być dobrymi tradycyjnymi
katolikami, uważa, iż muszą za wszelką cenę potwierdzić, iż Bergoglio jest
prawowitym papieżem, w przeciwnym razie Kościół zbłądził. Ale jest odwrotnie:
twierdząc, iż Wielka Apostazja jest inicjowana przez prawdziwego Wikariusza
Chrystusa, nieświadomie jeszcze bardziej przyczyniają
się do niszczenia papiestwa, a tym samym Kościoła.
To nie wtedy, gdy Franciszek nie
jest
papieżem bramy piekielne przemogły Kościół
katolicki, ale jeśli jest papieżem.
https://www.youtube.com/embed/2lk7iqIjHIo
Niestety, FSSPX dostarcza fatalnie fałszywego rozwiązania bardzo prawdziwego
problemu.