Tajemnica Trójcy Świętej jest największą tajemnicą wiary katolickiej. Trudno jest bowiem wytłumaczyć, w jaki sposób trzy odrębne od siebie Osoby mogą mieć jedną i tę samą Istotę. Tej tajemnicy nigdy nie pojmiemy zupełnie, jednak możemy przybliżyć się choć trochę do jej zrozumienia.
Tajemnica Trójcy Świętej stanowi centrum wiary i życia chrześcijańskiego – czytamy w Katechizmie Kościoła Katolickiego (KKK 234). W dwutysięcznej historii chrześcijaństwa pojawiło się jednak wiele pytań o to jak pogodzić te dwa – pozornie sprzeczne – terminy: odrębność trzech Osób, ale jedność w Istocie. Wielu heretyków popełniło błąd, przesadzając w jedną bądź drugą stronę. Większość z nich szła w kierunku promowania jedności Boga Ojca, odrzucając przy tym istnienie – albo przynajmniej Bóstwo – Syna i Ducha Świętego. Zaś na drugim biegunie były poglądy, które wprost promowały politeizm.
Jedną z herezji przeciwko Trójcy Świętej jest unitarianizm, który głosi, iż Bóg jest jedną Osobą. Pogląd ten całkowicie odrzuca istnienie trzech odrębnych Osób Boskich. Na trudne do wytłumaczenia zagadnienie Trójcy unitarianie znaleźli łatwą odpowiedź mówiącą, iż nie ma czegoś takiego jak „Osoby” Boskie, a Bóg jest jeden. Ich pogląd stoi w sprzeczności z wieloma fragmentami Pisma Świętego. Na początku Listu do Hebrajczyków czytamy: „Ja będę Mu Ojcem, a On będzie Mi Synem” (Hbr 1,5). Z przytoczonego fragmentu jasno wynika odrębność Ojca i Syna – nie mogą być oni jedną osobą, jeżeli istnieje pomiędzy nimi relacja. Podobnie ma się sprawa z Duchem Świętym.
Kolejny błąd, który pojawił się w historii chrześcijaństwa, to modalizm. Podobnie jak w przypadku unitarianizmu, wyznawcy ten herezji uznają istnienie tylko jednej Osoby Boskiej, czyli Ojca. Uważają jednak, iż Syn i Duch Święty są Jego różnymi „przejawami”, „twarzami”, albo „sposobami wyrażania się”. Modaliści nie uznają realnej odrębności Osób wewnątrz Trójcy. Nieco mniej radykalni wyznawcy tej herezji akceptują wiarę w Bóstwo Chrystusa, jednocześnie wciąż uważając Go za jedno z „objawień” Boga – nurt ten nazywa się monarchizmem modalistycznym. Wszystkie przejawy modalizmu stoją w sprzeczności w Pismem Świętym. Wystarczy choćby spojrzeć na scenę Chrztu Jezusa w Jordanie, podczas której Ojciec i Syn działali równocześnie: Syn przyjmował Chrzest, a Ojciec mówił z nieba. Nie mogą oni zatem być tylko dwoma przejawami tej samej Osoby.
Szczególnym rodzajem herezji modalizmu jest również patrypasjanizm, który twierdzi, iż Bóg Ojciec cierpiał na krzyżu wraz z Synem. Pogląd ten zaprzecza katolickiej doktrynie, bowiem chociaż Trójca ma jedną naturę, to nie możemy atrybutów poszczególnych Osób przypisywać im naprzemiennie. Tak samo jak tylko Duch Święty zstąpił na Apostołów w dzień Pięćdziesiątnicy – a Ojciec i Syn już nie, w ten sam sposób tylko Syn cierpiał na krzyżu, a Ojciec i Duch Święty tego nie doświadczyli. Tu oczywiście trzeba wspomnieć, iż wyłącznie Syn przyjął ludzką naturę, w której może odczuwać cierpienie, a w idealniej Boskiej naturze cierpienie jest niemożliwe. Część wyznawców patrypasjanizmu twierdzi, iż Ojciec nie cierpiał z Synem, ale jako Syn. Uważają oni, iż Ojciec „wcielił się” w Syna, co również jest błędem. Pogląd ten łatwo można obalić, przywołując chociażby wydarzenie z Ogrodu Oliwnego, kiedy to Syn modlił się do Ojca – przecież nie mógłby modlić się sam do siebie.
Z modalizmem związana jest również herezja adopcjanizmu. Głosi ona, iż Chrystus był tylko „przybranym” Synem Bożym. Adopcjaniści nie są zgodni do tego jak owo przybranie miałoby wyglądać. Niektórzy uważają Pana Jezusa za proroka obdarzonego szczególną mocą i Duchem Świętym; inni zaś za ubóstwionego człowieka na wzór pogańskich bożków. Wszyscy oni odrzucają Bóstwo Chrystusa i widzą Go jedynie jako człowieka, który został wybrany przez Boga do czynienia cudów.
Oprócz herezji odrzucających odrębność Osób, są i takie, które choć uznają trzy Osoby Boskie, to jednak kwestionują ich równość. Herezje te możemy określić ogólnym terminem subordynacjonizmu. Zwykle problem dotyczy drugiej Osoby Trójcy – czyli Syna Bożego – którego uważają za podporządkowanego Ojcu. Spotyka się jednak także pogląd uznający Ducha Świętego za „niższego” od pozostałych Osób.
Radykalną wersją subordynacjonizmu jest jedna z największych herezji chrześcijaństwa pierwszych wieków, czyli arianizm. Przymował on, iż Chrystus był „jakby” Bogiem. Zamiast wierzyć, iż był On współistotny Ojcu (gr. homoousios), arianie twierdzili, iż był On jedynie podobny Ojcu (homoiousos); czyli był Synem Bożym, ale stworzonym, a nie Bogiem. Sam Ariusz głosił heretycki pogląd, iż „był czas, kiedy nie było Syna”. Jezus był dla niego wyłącznie „pierwszym stworzeniem”, albo stworzonym odbiciem Bóstwa Ojca. Arianizm szerzył się bardzo mocno w Kościele pod koniec III wieku; był choćby taki czas, gdy większość Kościoła uległa temu błędowi.
Dzięki łasce Bożej przetrwała jednak grupa ortodoksyjnych chrześcijan, która doprowadziła do „oczyszczenia” Kościoła z tej straszliwej herezji. To właśnie przeciwko arianizmowi ułożono Credo (czyli wyznanie wiary) na Soborze w Nicei w 325 r., kiedy to również potępiono poglądy Ariusza jako heretyckie. Z soboru nicejskiego pochodzą fragmenty używanego dziś w Kościele wyznania wiary: „Bóg prawdziwy z Boga prawdziwego”, „zrodzony, a nie stworzony”, „współistotny Ojcu” itd. Wszystkie herezje odrzucające Bóstwo Chrystusa przeczą Ewangelii według św. Jana, na początku której czytamy, iż „Bogiem było Słowo” (J 1,1).
Gdy Kościół zdefiniował doktrynę odnoszącą się do Syna Bożego, pojawiła się herezja odrzucająca Bóstwo innej Osoby Boskiej, a mianowicie – Ducha Świętego. Chodzi to o macedonianizm, który głosił, iż Trzecia Osoba Trójcy jest osobą stworzoną przez Boga, ale bardziej doskonałą od innych stworzeń. Św. Augustyn nazywa ich „semi-arianami”, bowiem uznają oni Bóstwo Syna Bożego, ale Ducha Świętego już nie. Św. Tomasz z Akwinu podkreśla również, iż błąd macedonianizmu powoduje fałszywe rozumienie Osoby Syna, gdyż „odbiera mu władzę tchnienia Boskiej Osoby”.
Macedonianizm został potępiony przez I Sobór w Konstantynopolu w 381 r., który rozszerzył już istniejące wyznanie wiary Soboru Nicejskiego z 325 r. Między innymi właśnie o doktrynę dotyczącą Ducha Świętego – stąd nazwa obowiązującego w Kościele wyznania wiary: Credo nicejsko-konstantynopolitańskie. Do istniejącej już frazy „Wierzę w Ducha Świętego” dołożono: „Pana i Ożywiciela, który od Ojca pochodzi. Który z Ojcem i Synem wspólnie odbiera uwielbienie i chwałę, który mówił przez Proroków”.
To, iż Duch Święty jest Bogiem, widać wyraźnie w wielu miejscach Pisma Świętego, a najlepszym tego przykładem są Dzieje Apostolskie. Czytamy tam: „Ananiaszu – powiedział Piotr – dlaczego szatan zawładnął twym sercem, iż skłamałeś Duchowi Świętemu? (…) Nie ludziom skłamałeś, ale Bogu” (Dz 5,3-4). Św. Piotr otwarcie nazywa Ducha Świętego Bogiem. Zaś sam Chrystus przed Wniebowstąpieniem polecił udzielać Chrztu „w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego” (Mt 28,19), stawiając Ducha Świętego na równi z Sobą i Ojcem.
Jest wreszcie herezja, która znajduje się w zupełnie innym ekstremum niż wszystkie poprzednie. Chodzi tu o tryteizm – pogląd mówiący, iż w Bogu istnieją nie tylko trzy Osoby, ale również trzy natury, a to prowadzi do wniosku iż mamy trzech bogów. Pogląd ten jest rodzajem politeizmu, uznającego istnienie wielu bóstw, z których każdy ma swoje moce i odpowiedzialności. Przykładami politeizmu były wszystkie starożytne wierzenia pogańskie – jak te wyznawane przez Greków, Rzymian, czy Słowian. A przecież Bóg wielokrotnie mówił, iż nie ma innego poza Nim: „Ja jestem Pan i nie ma innego. Poza Mną nie ma Boga” (Iz 45,5). Zaś św. Paweł w Liście do Efezjan przypomniał: „Jeden jest Pan, jedna wiara, jeden chrzest” (Ef 4,5).
Jak zatem możemy wytłumaczyć istnienie Trzech odrębnych od siebie Osób mających jedną Istotę? W tak trudnym temacie trzeba być bardzo ostrożnym w używanych sformułowaniach, bowiem jak mówi św. Hieronim, „herezja powstaje ze słów źle użytych”. Z jednej strony nie można odrzucić Bóstwa którejś z Osób, a z drugiej – nie skończyć jak poganie wyznający wielobóstwo.
Najlepiej doktrynę o Trójcy Świętej wyjaśnia prefacja mszalna przepisana na Jej uroczystość: Panie, Ojcze święty, wszechmogący, wieczny Boże, Ty z jednorodzonym Synem Twoim i Duchem Świętym jednym jesteś Bogiem, jednym jesteś Panem, nie w jedności jednej osoby, ale w jednej istocie Trójcy. W co bowiem z objawienia Twego wierzymy o Twej chwale, to samo utrzymujemy bez żadnej różnicy o Twoim Synu i o Duchu Świętym. Tak iż wyznając prawdziwe i wiekuiste Bóstwo wielbimy odrębność Osób, jedność w istocie i równość w majestacie.
Kluczowe są sformułowania zawarte na końcu prefacji: odrębność Osób i jedność w istocie. Trójca Święta bowiem to trzy odrębne Osoby: Ojciec, Syn i Duch Święty, które są jednym Bogiem, a nie trzema „niezależnymi” bogami. Tym jednak co nadaje im odrębność, są relacje między nimi. Ojciec zrodził Syna, co oznacza istnienie między nimi relacji ojcostwa i synostwa. Podobnie ma się sprawa z Duchem Świętym, który jest tchnieniem Ojca i Syna, a to oznacza relacja tchnienia i pochodzenia.
Katechizm Kościoła Katolickiego wyjaśnia to zagadnienie w następujący sposób: Osoby Boskie rzeczywiście różnią się między sobą. (…) „Ojciec”, „Syn”, „Duch Święty” nie są tylko imionami oznaczającymi sposoby istnienia Boskiego Bytu, ponieważ te Osoby rzeczywiście różnią się między sobą: Ojciec nie jest tym samym, kim jest Syn, Syn tym samym, kim Ojciec, ani Duch Święty tym samym, kim Ojciec czy Syn. (…) Rzeczywiste rozróżnienie Osób Boskich – ponieważ nie dzieli jedności Bożej – polega jedynie na relacjach, w jakich pozostaje jedna z nich w stosunku do innych (KKK 254-255).
O tej odrębności możemy jednak mówić tylko wewnątrz Trójcy, kiedy analizujemy wspomniane relacje pomiędzy trzema Osobami. Zaś całe działanie Boga w świecie – takie jak dzieło stworzenia czy odkupienia – jest dziełem jednego Boga. Nie którejś konkretnej Osoby, ale Trójcy jako całości.
Trójca jest jednością. Nie wyznajemy trzech bogów, ale jednego Boga w trzech Osobach: Trójcę współistotną. Osoby Boskie nie dzielą między siebie jedynej Boskości, ale każda z nich jest całym Bogiem: Ojciec jest tym samym, co Syn, Syn tym samym, co Ojciec, Duch Święty tym samym, co Ojciec i Syn, to znaczy jednym Bogiem co do natury. Każda z trzech Osób jest tą rzeczywistością, to znaczy substancją, istotą lub naturą Bożą – wyjaśnia Katechizm, kontynuując: Ojciec jest cały w Synu, cały w Duchu Świętym; Syn jest cały w Ojcu, cały w Duchu Świętym; Duch Święty jest cały w Ojcu, cały w Synu (KKK 253-255).
Zapewne na tym świecie nigdy nie zrozumiemy tajemnicy Trójcy Świętej w całości. Ci z nas, którzy po śmierci dostaną się do nieba, będą mogli liczyć na większą wiedzę w tym temacie: widząc Oblicze Boże, będziemy w Nim widzieć i rozumieć rzeczy dziejące się na świecie. Jednak choćby wtedy nie ogarniemy Trójcy całkowicie, bowiem tylko sam Bóg rozumie tę tajemnicę w pełni. Pomimo tego, w ciągu dwutysięcznej historii chrześcijaństwa udało się ustalić pewne prawdy wiary odnoszące się do Trójcy Świętej. Lektura Pisma Świętego, dzieł katolickich teologów – ze św. Tomaszem z Akwinu na czele – oraz dokumentów soborowych pozwala nam choć trochę przybliżyć się do rozumienia tej największej w dziejach Kościoła zagadki.
Adrian Fyda
Spór o „Filioque”, czyli jak to jest z pochodzeniem Ducha Świętego?