Muzycy arabscy ​​i żydowscy wspólnie koncertują w Europie

chrzescijanin.pl 2 godzin temu

Choć kluczowi przywódcy Zachodu uznają państwowość palestyńską, warto na nowo podkreślić niezmienną prawdę: wciąż istnieje nadzieja na pokój na Bliskim Wschodzie.

To nieprawda, iż Arabowie i Żydzi są skazani na nieuchronne, wieczne konflikty. Przeciwnie – są tacy, którzy potrafią wspólnie tworzyć piękną muzykę i oddawać cześć temu samemu Bogu!

Mam na myśli Jeszuę (Jezusa), żydowskiego Mesjasza. Taka harmonia naprawdę istnieje – można ją zobaczyć w wielu wspólnotach w całym Izraelu. Jej wyrazem była również tzw. Trasa Uwielbienia Izraela i Ismaela, która latem odwiedziła Francję i Belgię.

Bóg od początku zamierzał błogosławić zarówno Izaaka, jak i Ismaela. Przypomnijmy: syn Izaaka, Jakub, otrzymał imię Izrael („bo walczył z Bogiem i zwyciężył”), a jego brat Ismael stał się patriarchą narodów arabskich, które – podobnie jak żydowscy potomkowie Jakuba – miały otrzymać Boże błogosławieństwo.

A gdy około 2000 lat później pojawił się Jeszua, jego ewangelia – czyli dobra nowina – głosiła pojednanie: zarówno człowieka z Bogiem, jak i ludzi między sobą. To w Chrystusie miała zniknąć bariera wrogości i zostać przywrócony pokój (Efezjan 2:14-16).

I tak się stało, iż w ostatnich latach bracia Sakhnini z Nazaretu – utalentowani muzycy – nawrócili się i zostali chrześcijanami, a następnie połączyli siły z żydowskimi braćmi i siostrami, którzy również kochają Jezusa.

Zorganizowana przez Maoz Israel¹ trasa uwielbienia objęła 18 miast w ciągu intensywnych 30 dni. Kościoły były wypełnione po brzegi, by usłyszeć Arabów i Żydów wielbiących Jeszuę wspólnie – po hebrajsku, arabsku i francusku. W odważnej inicjatywie, skierowanej do frankofońskiego świata liczącego blisko 700 milionów osób, dzielili się swoją wspólną miłością do Jezusa – zarówno z chrześcijanami, jak i uchodźcami z państw muzułmańskich.

Wystąpili choćby podczas Międzynarodowej Konferencji Romów, gdzie 45 000 uczestników zgromadziło się na tygodniową wspólnotę w przyczepach kempingowych.

Rzecznik Maoz wyjaśnił: „To, co najbardziej poruszało ludzi, to nie sama muzyka, ale świadectwo: iż Żydzi i Arabowie mogą żyć, pracować i oddawać cześć Bogu ramię w ramię – dzięki Jeszui. Dla wielu był to pierwszy kontakt z prawdą o Izraelu, a choćby pierwsze spotkanie z arabskim chrześcijaninem.”

Zgromadzeni wierni byli świadkami doskonałej jedności, jaką przynosi krzyż Chrystusa.

Oczywiście kwestie bezpieczeństwa miały znaczenie, ale bariery znikały, gdy publiczność była zachęcana, by spojrzeć ku górze. Rzecznik dodał: „Chcieliśmy pokazać, iż Żydzi i Arabowie, którzy kochają Jeszuę, to nie tylko rozwiązanie konfliktu na Bliskim Wschodzie – to żywy dowód przemieniającej mocy Boga wobec niewierzącego świata.”

Apostoł Paweł pisał, iż ewangelia tworzy „jednego nowego człowieka z dwóch, czyniąc pokój” i pojednując ich z Bogiem poprzez to, co Jezus uczynił, umierając za nas wszystkich na krzyżu. To naprawdę cudowna wizja, która może przemienić region w oazę pokoju – jeżeli tylko zwaśnione strony uznają Boga, który naprawdę ich kocha. I tak się rzeczywiście stanie w przyszłości (zob. Izajasz 19:25-27).

Jezus słusznie nosi tytuł „Księcia Pokoju” z proroctwa Izajasza (Iz 9,6), ale ci, którzy chcą posiąść ten najcenniejszy i pozornie nieuchwytny dar, muszą postąpić jak starożytni Izraelici w Egipcie 3500 lat temu – symbolicznie znacząc krwią Baranka odrzwia swoich serc.

To właśnie przynosi wyzwolenie z niewoli grzechu i konfliktu. Tak, ludzie będą się różnić w ocenie Jezusa, ale On jest również mostem do pojednania.

To nie jest rozwiązanie „dwóch państw” – to rozwiązanie „jednego nowego człowieka”!

Autor: Charles Gardner
Źródło: God Reports

Idź do oryginalnego materiału