Magdalena Rigamonti, Tomasz Sekielski: Panie Muńku, pan się poddał egzorcyzmom?
Nie, byłem tylko na modlitwie o uwolnienie i uzdrowienie. Jest taka modlitwa. Kładą ci ręce na głowę i po prostu modlą się nad tobą. Ale nie miałem takiego spoczynku w Duchu Świętym, jak niektórzy. Upadają, nie tyle zasypiają, co…
Odcina ich.
Widziałem to wiele razy. Ja nie chciałem być odcięty. Modliłem się do Boga, żeby nie być odciętym. A to jest łaska podobno wielka. Bałem się, bo nie chciałem paść. Absolutnie wierzę w istnienie szatana. Nic się nie zmieniło od dwóch tysięcy lat.
To wszystko, o czym mówi Biblia, dzieje się cały czas, tu i teraz. To nie jest jakaś bajka. Ale też nie ma co się tak bardzo szatanem egzaltować. Warto wiedzieć, iż jest, ale nie ma co się fascynować. Za dużo mi się choćby nie chce o nim gadać. Wiem, iż istnieje.
To była modlitwa o uwolnienie od szatana?
Nie miałem potrzeby egzorcyzmów, bo wydaje mi się, iż tak we mnie nie zamącił. Wiem, iż są opętania, znam świadectwa, choćby nagrania słyszałem. Kiedyś moi kumple z zespołu chcieli, żeby taki jeden kolega, który pomaga egzorcystom, świecki, silny chłop, opowiedział, co tam się dzieje. Tam, w czasie egzorcyzmów ludźmi rzuca, niektórzy lewitują i ktoś musi pomóc księdzu. Nie należy się jednak nim zajmować, tylko Chrystusem. On i tak jest słabszy od Jezusa. Oczywiście, nie należy go ignorować, bo on jest. Ale, żeby sie nim jarać, to nie. Podsumowując, nie poddawałem się egzorcyzmom i nie zamierzam.
Ksiądz Olszewski prywatnie. „Miał fioła na punkcie robienia szerokiej działalności medialnej”
Pytamy o to, bo pan się kolegował, a choćby przyjaźnił z księdzem Michałem Olszewskim, egzorcystą. Zerwaliście kontakty, czy przez cały czas jesteście kolegami?
Mam jego telefon, bo się po prostu znamy. Jeszcze niedawno, przed Wielkanocą był na rekolekcjach w mojej parafii, we Włochach warszawskich. Żona była i powiedziała, iż fajnie, mądrze mówił. Zresztą, kiedy się poznaliśmy, dostałem od niego sporo książek.
On też był przy tej modlitwie o uwolnienie, o której mówiłem. To się działo mniej więcej w 2010 r. Sporo opowiadał o tych sytuacjach egzorcystycznych. Miał, jak to się mówi, wylatane godziny, czyli duże doświadczenie w tym temacie. Rozmawialiśmy.
Jest zamieszany w aferę z Funduszem Sprawiedliwości, przez parę miesięcy siedział w areszcie.
Zaskoczyło mnie to. Pytałem choćby kilka osób z kręgów kościelnych, co się stało. Mówili różnie. Jedni, iż to sprawa polityczna, inni, iż nie do końca, iż coś tam jednak było krzywego. Jak słuchasz jednej strony mediów, potem drugiej… W TVP jeszcze do niedawna była totalna propaganda, z kolei w TVN też troszkę propaganda, tylko bardziej soft. Ja jestem człowiekiem centrowym, ani lewicowym, ani prawicowym. Oglądam Polsat News, ale są tacy, którzy mówią, iż to wcale nie jest centrowa stacja…
Uciekł pan od rozmowy o księdzu Olszewskim.
Tak, jak mówiłem, mam jego numer i adekwatnie to bym chętnie zadzwonił i zapytał: Michał, jak to jest naprawdę? Pamiętam, iż kiedy się spotykaliśmy był bardzo medialny, miał fioła na punkcie robienia szerokiej działalności medialnej, nie tylko w internecie. Mówił, iż to przemodlił, iż chętnie by mnie też wciągnął. Mówiłem, iż spoko, możemy zrobić długi wywiad.
Zrobiliście.
Tak, ale to było dawno. Teraz jestem ciekawy, czy są na niego jakieś twarde dowody, bo jak wiadomo dowody tak, jak badania lekarskie, nie kłamią. Nie jest tak, iż walę jakąś ściemę PR-ową, tylko naprawdę nie wiem, co myśleć o tej sprawie związanej z Michałem.
Często się widywaliście?
Nie tak bardzo często. Był jednym z księży, których znałem, a znam wielu. Kiedy zrobiłem mój coming out katolicki, to wokół mnie pojawili się też księża, którzy lubią mieć w swoim kręgu celebrytów. Są też tacy, którzy mają powołanie i są szczerzy. Na pewno dla niektórych księży byłem i jestem łakomym kąskiem.
Z Michałem zacząłem się raz na jakiś czas spotykać od tej modlitwy o uwolnienie. Potem kilka razy byłem z nim w różnych miejscach, raz w Łagiewnikach, u siostry Faustyny. Gadaliśmy trochę o sytuacji chrześcijaństwa, katolicyzmu w Europie Zachodniej, bo wiadomo jak to wygląda. Jednak dużo bliżej niż z nim, byłem z dominikanami ze Służewia w Warszawie czy salezjanami z Krakowa. Nie mogę powiedzieć, iż Michał to jest mój przyjaciel. Ale nie będę ściemy walił, iż go nie znam. I nie znaczy, iż skreśliłem temat. Inspirujecie mnie tutaj. Zadzwonię do niego.
To jest fajny facet?
Fajny.
Sympatyczny, mądry?
Tak, jedyny jego minus był taki, iż wszędzie, może nie wszędzie, ale w wielu miejscach widział diabła.
Przyszedł do nas, był u nas w chacie, żona miała jakiś wisiorek na szyi. Uważnie spojrzał, coś powiedział. Tak, jak powiedziałem, za bardzo wszędzie szukał diabła. To nie znaczy, iż był głupi, tylko czujny. Rozmawialiśmy o głębokich sprawach. On nagrywał. Miał tę całą swoją firmę Profeto…
Dalej ma, słyszałam go ostatnio, jak prowadził audycję.
Był mądry, jak mówił?
M.R.: Myślę, iż wielu ludzi za nim idzie. Wielu ludzi on porywa.
T.S.: Teraz przedstawia się jako męczennik.
To jak ten, jak on się nazywa, Wąsik.
Są tacy politycy, którzy przyrównywali księdza Olszewskiego do księdza Popiełuszki.
No nie, to jest słabe. jeżeli Michał jest czysty, o ile nic nie przeskrobał, to nie jest ta miara. To tak, jak ja bym się porównał do Rolling Stonesów. Przesada.
Kryzys w polskim Kościele. „Każdy ma jakieś ciemne sekrety”
Panie Muńku, pan się koleguje, przyjaźni z księżmi, ale też pan ma świadomość kryzysu w Kościele.
Widzę ten kryzys, widzę, jak wielu ludzi odchodzi od Kościoła. Znam jednak dużo fajnych, mądrych i otwartych księży. Albo mam szczęście, albo Duch Święty mnie tak prowadzi. To są głównie zakonnicy. Każdy ma jakieś ciemne sekrety, ale nie sądzę, iż ci, których znam, byli zboczeńcami, pedofilami. Dostałem dużo mądrości i dobra od tych ludzi. Oczywiście idiotów jest pełno wszędzie i złoczyńców też. W mojej profesji, w waszej profesji.
Fakt, iż Kościół to jest kwestia powołania i jego przedstawiciele powinni dawać przykład. Przeraża mnie, kiedy nie dają. I po prostu smuci. Modlę się za kapłanów, bo wiem, jaka ta ich robota jest ciężka.
Panu Kościół jest potrzebny do tego, żeby wierzyć w Boga?
Nie ma chrześcijaństwa bez Kościoła, bez mszy świętej. Ja jako katolik chodzę do kościoła, uczęszczam na mszę świętą, czemu się ciągle dziwią moi kumple z zespołu. Gitarzysta, z którym gram 30 lat, mnie pyta: Muniek, ty do kościoła chodzisz? Ja, iż chodzę. A on: a do czego ci jest potrzebny?
Do czego panu jest potrzebny?
Wypełniam obowiązki chrześcijanina, chodzę do kościoła, mam potrzebę przyjmowania sakramentów. Oczywiście nie non stop, bo nie non stop jestem w łasce uświęcającej. Kiedy mam pełną torbę grzechów, to idę się wyspowiadać, żeby się oczyścić.
Wielu hierarchów kościelnych żyje tak, iż powstaje obawa, czy aby na pewno o to chodziło Jezusowi. Jezus nie mówił idźcie, budujcie mój Kościół w pałacach, jeździjcie rydwanami…
Nie kumpluję się z żadnym biskupem brzuchaczem. Nie, nie chodzi o brzuch, bo ja też go mam. Chodzi o pokorę. Od kapłanów wymagam życia w skromności, miłości wobec bliźnich.
Muniek zaskoczony pytaniem prowadzących. „Ale dzisiaj walicie”
Co jest dla pana najważniejsze w życiu?
Ale wy dzisiaj walicie pytania. Bardzo trudne.
Pan był na granicy życia i śmierci, jest pan blisko Boga — stąd takie pytanie.
Kiedy odpowiem, iż miłość, to zabrzmi to banalnie.
Może właśnie miłość jest najważniejsza. Może to, iż patrzę z szacunkiem na innych ludzi, iż kocham bliskich, jestem dla nich dobry, iż kocham siebie?
To jest mi bardzo bliskie. Dostaję tyle miłości od ludzi. Takiej, no takiej normalnej, nie tylko od fanów.
Czasem się zastanawiam, czy na nią zasłużyłem, czy zasługuję na to, żeby mówili o mnie po śmierci, iż byłem spoko ziomem.