„Moralność Kalego” według karmelitek. Zakonnice chcą budować w Zakopanem pensjonat i osiedle deweloperskie

news.5v.pl 1 tydzień temu
  • Zakopane odmówiło zakonnicom wydania warunków zabudowy na planowaną przez siostry inwestycję polegającą na budowie mieszkań i pensjonatu. Ten ma stanąć w miejscu obecnego klasztoru, z którego Karmelitki chcą się wyprowadzić
  • Urzędnicy chcą, by teren ten pozostał zielony i można go było zabudować jedynie obiektami sakralnymi
  • Karmelitki zaskarżyły tę decyzję do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Nowym Sączu
  • Więcej takich artykułów znajdziesz na stronie głównej Onetu

W listopadzie 1944 r. jedna z sióstr z zakonu karmelitanek bosych mieszkająca w klasztorze w Przemyślu dostaje spadek. Krewni zapisują jej willę „Zakrzówek” stojącą przy ulicy Kościelnej w Zakopanem. Choć leży ona kilkaset metrów od historycznej „starówki” miasta pod Giewontem, przed 70 laty teren ten jest bardzo słabo zabudowany. Siostry, którym zasady zakonne nakazują życie w ubóstwie, ascezie i milczeniu budują tu dom zakonny. Mają swoją samotnię.

Przez lata Zakopane mocno się jednak zabudowuje. W latach 70. władze PRL budują na Kościelnej blokowisko. Osiedle i zakon oddziela wysoki kamienny płot. Zakonnice i mieszkańcy bloków przyzwyczajają się jednak do siebie i sobie nie przeszkadzają.

Siostry deweloperki

Dziś karmelitki w Zakopanem nie chcą już jednak dalej mieszkać. Kilka lat temu prywatny inwestor kupił budynek byłego Zespołu Szkół Zawodowych stojący w sąsiedztwie ich klasztoru. Zakopiańczycy mówili na tę szkołę „Oxford”. Inwestor od przynajmniej kilkunastu miesięcy stara się o pozwolenie na przebudowę starej szkoły i przyległych terenów w nowoczesne osiedle apartamentów z mieszkaniami na sprzedaż.

Zakonnice takiego sąsiedztwa nie chcą. Piszą o tym wprost na swojej stronie internetowej. Boją się, iż nowi sąsiedzi będą przeszkadzać im w cichej kontemplacji i modlitwie. Dlatego siostry postanowiły się przeprowadzić. Kupiły działkę w ustronnym miejscu w małopolskiej Stróży. Tam chcą zbudować nowy klasztor. Zbierają na to pieniądze w internecie.

— I to mogę zrozumieć, bo przez tych wszystkich deweloperów Zakopane faktycznie tak się zmieniło, iż sama czasem mam ochotę stąd uciec — mówi pani Maria, mieszkanka bloków z ul. Kościelnej. — Problem w tym, iż siostry mają podwójną moralność. Im apartamenty przeszkadzają, ale nam chcą je zafundować. Jesteśmy wściekli.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Karmelitki (przez swojego pełnomocnika) już w okolicach stycznia br. wystąpiły do urzędu miasta w Zakopanem z wnioskiem o wydanie im warunków zabudowy na inwestycję, którą zakon planuje przy ul. Kościelnej. Siostry chcą na miejscu swojego obecnego ogrodu wybudować trzy budynki wielorodzinne z garażami podziemnymi. Z kolei obecny klasztor zamierzają przebudować, nadbudować i rozbudować tak, by zamienić go na pensjonat.

Miasto wydania WZ-ki dla tej inwestycji na razie odmówiło. Urzędnicy odpowiedzieli siostrom, iż dla tej dzielnicy Zakopanego trwa opracowanie Miejscowego Planu Zagospodarowania Przestrzennego i trzeba na niego poczekać. Siostrom jest to jednak nie w smak. Znany już projekt MPZP zakłada, iż teren zakonny zostanie przeznaczony tylko na cele sakralne. To zablokowałoby możliwość budowy na działce karmelitek apartamentowców.

Dlatego też 2 kwietnia do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Nowym Sączu wpłynęło odwołanie pełnomocnika zakonnic na decyzję burmistrza Zakopanego, w której odmówił on wydania warunków zabudowy.

Zbudować, sprzedać, uciec…

— jeżeli zakonnice dopną swego i zdobędą pozwolenie na budowę, to już całkiem zniszczą naszą dzielnicę — mówią kolejni mieszkańcy Kościelnej. — Nasze bloki poustawiane są ciasno jeden przy drugim. Brakuje przy nich miejsc postojowych. Dojazd jest wąską drogą, na której z trudem mijają się dwie osobówki. Miasto buduje u nas hospicjum, Prywatny inwestor postawi apartamentowce na starym „Oxfordzie”, a teraz jeszcze siostry planują tu hotel i osiedle deweloperskie. Nie będzie jak tu żyć. Samochody turystów, którzy będą tu dojeżdżać, całkowicie zablokują nam drogę.

— Siostrzyczki się wyprowadzą, a nam zostawią problem. Kościół nie powinien działać w ten sposób. Nie ma się co dziwić się, iż spada zaufanie ludzi do duchowieństwa i coraz mniej osób jest w kościołach — kręci głową Jan, kolejny z mieszkańców Kościelnej.

O sprawie próbowaliśmy porozmawiać z samymi karmelitkami. Okazało się to niemożliwe. Siostry nie mogą rozmawiać z obcymi. To może zrobić tylko ich przełożona. Niestety do tej, pomimo wielu prób, nie udało nam się dodzwonić.

Kontrowersyjnego tematu nie chcą komentować też dziś zakopiańscy urzędnicy. Ci są dziś w „stanie zawieszenia”. Wiadomo już, iż miasto ma nowego burmistrza, ale ten nie został jeszcze zaprzysiężony. Dotychczasowy — Leszek Dorula – od miesięcy nie rozmawia z Onetem. Od kiedy wiadomo, iż nie będzie rządził dalej, nie podejmuje też praktycznie żadnych decyzji.

— Będziemy starali się robić wszystko, by warunków zabudowy na pensjonat i apartamenty siostrom nie wydać. Szkoda by kolejny zielony kawałek miasta został zabudowany. Nie wiem jednak, czy SKO nas do zmiany decyzji nie zmusi. W przeszłości prywatni inwestorzy wygrywali tam już z nami takie spory — mówią anonimowo pracownicy zakopiańskiego magistratu.

Była szkoła będzie osiedle dla turystów. Oto Zakopane w pigułce

Inna sprawa, iż wielu mieszkańców Zakopanego nie rozumie jak to możliwe, iż prywatny deweloper przejął budynek byłej szkoły zawodowej (sąsiaduje z klasztorem) i chce budować tam zespół apartamentowców.

Jak tłumaczy w rozmowie z Onetem starosta tatrzański Piotr Bąk, teren byłego „Oxfordu” przy ul. Kasprusie (do ul. Kościelnej przylega tyłem) jeszcze na przełomie lat 70. i 80. był własnością ogólnopolskiego Związku Spółdzielni Pracy (ZSP). Później Związek przekazał te tereny ówczesnej gminie tatrzańskiej, w zamian biorąc od miasta parcelę, gdzie kilka lat później wybudował (również niedziałające już dziś) Technikum Tkactwa Artystycznego.

— Czterdzieści lat temu ktoś czegoś jednak nie dopilnował i formalnie, w dokumentach, tereny pod „Oxfordem” dalej pozostały we władaniu spółdzielni — mówi starosta. — Dlatego kilka lat temu spadkobierca ich majątku zażądał wydania „swej” własności. Mój poprzednik w powiecie oddał sprawę do sądu, ale nie zakończyła się ona dla starostwa pomyślnie. Zabrakło nam roku do prawnego zasiedzenia tej nieruchomości. Ostatecznie budynek został oddany Zarządowi Związku Lustracyjnego Spółdzielni Pracy (spadkobiercy organizacji z lat PRL), a ten niedługo później teren sprzedał.

— Ta historia pokazuje, jak bardzo w ostatnich latach zmienia się Zakopane. W tym mieście za chwile deweloperzy zabudują obiektami wielkokubaturowymi dosłownie ostatni wolny skrawek ziemi — mówi Grzegorz Polański, emerytowany zakopiański architekt. — Oczywiście zmienia się też Kościół. Kiedyś zakonnice były od modlenia się. Dziś jak widać, są też od robienia pieniędzy. Przecież jeżeli im się uda wybudować to wszystko, co chcą, to będą miały tyle pieniędzy po sprzedaży zakopiańskich nieruchomości, iż nowych klasztorów to i 30 wybudują — dodaje.

Idź do oryginalnego materiału