Nie jest rzeczą konieczną, abyśmy wam pisali o miłości braterskiej, albowiem Bóg was samych naucza, byście się wzajemnie miłowali. (1Tes 4,9)
Περὶ δὲ τῆς φιλαδελφίας οὐ χρείαν ⸀ἔχετε ⸁γράφειν ὑμῖν, αὐτοὶ γὰρ ὑμεῖς θεοδίδακτοί ἐστε εἰς τὸ ἀγαπᾶν ἀλλήλους,
De caritate autem fraternitatis non necesse habetis, ut vobis scribam; ipsi enim vos a Deo edocti estis, ut diligatis invicem;
Filadelfia, – po grecku, a po polsku – miłość braterska. Ładnie brzmi, prawda? Kiedy zaś popatrzymy na ludzi, którzy się kochają, albo sami zasmakujemy bezinteresownej miłości, to wszystko wokół staje się przytulne, kolorowe i piękne. Może nam się wydawać, iż świat braterskiej miłości powędrował na odległą, bezludną wyspę. Ale kiedy zauważymy, iż Bóg “nas samych naucza braterskiej miłości” i trzyma jej czerwoną nić w swojej dłoni, to stajemy się zdolni sprowadzić ją z powrotem na nasz stały ląd, do naszego domu i tkać, nicią braterskiej miłości, sieć międzyludzkiej życzliwości. Filadelfia jest nie tylko w odległej Ameryce. Możemy też ją znaleźć i dalej budować wokół nas.
Filadelfia, – po grecku, a po polsku – miłość braterska. Ładnie brzmi, prawda? Kiedy zaś popatrzymy na ludzi, którzy się kochają, albo sami zasmakujemy bezinteresownej miłości, to wszystko wokół staje się przytulne, kolorowe i piękne. Może nam się wydawać, iż świat braterskiej miłości powędrował na odległą, bezludną wyspę. Ale kiedy zauważymy, iż Bóg “nas samych naucza braterskiej miłości” i trzyma jej czerwoną nić w swojej dłoni, to stajemy się zdolni sprowadzić ją z powrotem na nasz stały ląd, do naszego domu i tkać, nicią braterskiej miłości, sieć międzyludzkiej życzliwości. Filadelfia jest nie tylko w odległej Ameryce. Możemy też ją znaleźć i dalej budować wokół nas.

Gracekie słowo