🔉Miesiąc sierpień poświęcony ku czci Niepokalanego Serca Maryi – dzień 15

salveregina.pl 1 miesiąc temu
Zdjęcie: Niepokalane Serce Maryi


Sierpniowe nabożeństwo na cześć Niepokalanego Serca Maryi — Odpusty.

Kto codziennie przez cały miesiąc Sierpień odmawia jakie modlitwy, choćby prywatnie na cześć Niepokalanego Serca Maryi, ten zyskuje:

  • 300 dni odpustu w każdy dzień gdy kto uczestniczy w wspólnym nabożeństwie, prywatnie albo publicznie Najświętszej Pannie Maryi szczególnymi ćwiczeniami pobożnymi, modlitwami lub aktami cnót cześć oddaje.
  • Odpust zupełny raz jeden w ostatnim dniu lub w ciągu siedmiu dni następnych, pod warunkiem Spowiedzi, Komunii Świętej, nawiedzenia kościoła lub publicznej kaplicy i modlitwy na intencję Ojca Świętego. (Pius X. 13 marca 1913. Coli. 167.

Pius VII nadał te odpusty Reskr. Sekr. Memor, d. 21 marca 1815 na dziesięć lat, na zawsze Reskr. Św. Kongr. Odp. d. 18 czerwca 1822.

DZIEŃ 15

Po odśpiewaniu pieśni Maryjnej na wejście, następuje pieśń na wystawienie Najświętszego Sakramentu, później Litania, następnie odczytuje się jedno z wybranych rozważań i modlitwy końcowe.

LITANIA DO NIEPOKALANEGO SERCA MARYI.

Kyrie elejson! Chryste elejson! Kyrie elejson!

Chryste, usłysz nas! Chryste, wysłuchaj nas!

Ojcze z Nieba Boże, zmiłuj się nad nami!

Synu Odkupicielu świata, Boże,

Duchu Święty Boże,

Święta Trójco Jedyny Boże,

Najświętsze Serce Maryi, Módl się za nami.

Najukochańsze Serce Córki Ojca Niebieskiego,

Przebłogosławione Serce Matki Syna Bożego,

Wybrane Serce Oblubienicy Ducha Świętego,

Serce Maryi Trójcy Przenajświętszej Przybytku,

Przedziwne Serce Córki Stworzyciela,

Najmilsze Serce Matki Odkupiciela,

Serce Maryi! Niepokalane,

Serce Maryi! Łaski pełne,

Serce Maryi! Przybytku Słowa Wcielonego,

Serce Maryi! najpodobniejsze do Serca Jezusowego,

Serce Maryi! Tronie Chwały,

Serce Maryi! doskonała Ofiara Boskiej Miłości,

Serce Maryi! Stolico Mądrości,

Serce Maryi! Zwierciadło sprawiedliwości,

Serce Maryi! Tronie Miłosierdzia,

Serce Maryi! Zbiorze wszelkiej świątobliwości,

Serce Maryi! Arko przymierza,

Serce Maryi! Bramo Niebieska,

Serce Maryi! między wszystkimi sercami błogosławione,

Serce Maryi! najchwalebniejsze,

Serce Maryi! najpotężniejsze,

Serce Maryi! najdobrotliwsze,

Serce Maryi! najwierniejsze,

Serce Maryi! najlitościwsze,

Serce Maryi! najłagodniejsze,

Serce Maryi! najczystsze i najniewinniejsze,

Serce Maryi! w pokorze niezgłębione,

Serce Maryi! najcierpliwsze,

Serce Maryi! wzorze panieńskiej skromności,

Serce Maryi! któreś pragnieniem świętym zbawienie nasze przyspieszyło,

Serce Maryi! Miłością Boga pałające,

Serce Maryi, Kościele Boga Wcielonego w Zwiastowaniu,

Serce Maryi, przy Nawiedzeniu Elżbiety nowymi łaskami ozdobione,

Serce Maryi, przy Narodzeniu Chrystusa dziwnym weselem napełnione,

Serce Maryi, przy Ofiarowaniu w kościele mieczem boleści przeszyte,

Serce Maryi, zgubieniem Jezusa wielce zasmucone,

Serce Maryi, przy znalezieniu Jezusa dziwnie rozweselone,

Serce Maryi, w Ogrójcu z bolejącym Chrystusem bolejące,

Serce Maryi, przy biczowaniu Jego ciężko bolejące,

Serce Maryi, przy koronacji Chrystusa cierpieniem wewnętrznie przekłute,

Serce Maryi, w dźwiganiu krzyża przez Jezusa, niezmiernym srogim ciężarem przygniecione,

Serce Maryi, z Jezusem na krzyżu rozpiętym do krzyża przybite,

Serce Maryi, z umierającym Jezusem w morzu boleści pod krzyżem pogrążone,

Serce Maryi! przy Śmierci Jezusa od żalu obumierające,

Serce Maryi, z umarłym Jezusem w żałości pogrzebione,

Serce Maryi! przy Zmartwychwstaniu Jezusa euforią ożywione,

Serce Maryi! przy Wniebowstąpieniu Jezusa słodkością i niepojętym weselem napełnione,

Serce Maryi! przy Zesłaniu Ducha Świętego nową Łask pełnością udarowane,

Serce Maryi! przy Wniebowzięciu Twoim nad wszystkich błogosławionych wywyższona,

Serce Maryi! na Prawicy Chrystusowej w Niebie posadzone,

Serce Maryi! Stolico miłosierdzia,

Serce Maryi! Światłości błądzących,

Serce Maryi! Uzdrowienie chorych,

Serce Maryi! Pociecho strapionych,

Serce Maryi! Opiekunko sprawiedliwych,

Serce Maryi! jedyna po Bogu grzesznych Ucieczko (3 razy powtórzyć),

Serce Maryi! Nadziejo ufających w Tobie,

Serce Maryi! Obrono w pokusach,

Serce Maryi! nadziejo pokutujących,

Serce Maryi! Zadatku obietnic Jezusowych,

Serce Maryi! Nadziejo i ratunku konających,

Serce Maryi! które nikim nie gardzisz,

Serce Maryi! euforii serc ludzkich,

Serce Maryi! Wesele i słodkości Aniołów i Świętych,

Serce Maryi! jasnością i chwałą w Niebie ukoronowane,

Serce Maryi! Serce Orędowniczki Kościoła i Matki wszystkich wiernych,

Serce Maryi! najpewniejsza po Jezusie konających nadziejo,

Serce Maryi! Serce Królowej Aniołów i Wszystkich Świętych,

Jeśli życie nasze napełnione jest krzyżami,

Jeśli dni nasze są dniami smutku i boleści,

Jeśli serce nasze jest morzem łez i goryczy,

Jeśli drogi życia naszego cierniem są zasłane,

Jeśli cierpienia i boleści nas gnębią,

Jeśli każda dnia chwila jest chwilą cierpienia,

Jeśli śmierć lub niedola zagraża naszym ukochanym,

Jeśli w nieszczęściu od wszystkich opuszczeni jesteśmy,

Jeśli pod ciężarem nieprawości jęczy dusza nasza,

Jeśli Bóg nas karze w Gniewie i zapalczywości Swojej,

Jeśli odstąpiwszy od Boga, giniem w zaślepieniu naszym,

Jeśli upadamy pod ciężarem cierpień i smutków,

Baranku Boży, Który gładzisz grzechy świata! Przepuść nam, Panie.

Baranku Boży, Który gładzisz grzechy świata! Wysłuchaj nas, Panie.

Baranku Boży, Który gładzisz grzechy świata! Zmiłuj się nad nami.

Chryste, usłysz nas! Chryste, wysłuchaj nas!

Kyrie elejson! Chryste elejson! Kyrie elejson!

Ojcze nasz… Zdrowaś Marya… Chwała Ojcu…

V. Święte i Miłosierne Serce Maryi, Matki Bożej, módl się za nami.

R. Aby się serca nasze zapaliły Boską Miłością, którą Ty gorejesz.

℣.Pani! wspomagaj modlitwy nasze.

℟. A wołanie nasze niech do Ciebie przyjdzie.

℣. Módlmy się: O Serce Święte Maryi zawsze Panny i Niepokalanej, Serce Najświętsze, najczystsze, najdoskonalsze; Źródło nieprzebrane Łask, Dobroci, Łagodności, Miłosierdzia i Miłości, Wzorze Cnót wszystkich; doskonały Obrazie czcigodnego Serca Jezusowego; gorejące zawsze, najżarliwszą Miłością, miłujące Boga więcej niż wszyscy razem Serafy, Aniołowie i Święci; oddające Samo więcej chwały Trójcy Przenajświętszej, niźli wszystkie inne razem najświętobliwsze stworzenia. Serce Matki Odkupiciela, Któreś tak żywo uczuło nędzę naszą, Któreś tyle dla zbawienia naszego cierpiało, Któreś nas tak gorąco umiłowało, i Któreś godne jest uszanowania, miłości, wdzięczności i ufności wszystkich ludzi; racz przyjąć słabe moje i niegodne uczucia.

Wychwalam Cię, Serce Święte Matki Miłosierdzia, z najgłębszym, na jakie zdobyć się mogę uszanowaniem. Dziękuję Ci za Miłosierdzie, którym Cię tylekroć widok niedostatków moich przejmował; dziękuję Ci za Łaski i Dobrodziejstwa, którymi Twoja Macierzyńska Dobroć wyprosiła; łączę się modlitwą moją do dusz czystych, które Cię czczą, wychwalają, miłują i w Tobie całą nadzieję pokładają.

Będziesz mi odtąd, o Serce miłości godne! pierwszym po Sercu Boskiego Twojego Syna przedmiotem czci, miłości i najserdeczniejszego nabożeństwa. Przez Ciebie dojść pragnę do mego Zbawiciela, przez Ciebie Łaski Jego i zmiłowania odbierać. Ucieczką będziesz moją w utrapieniach, pociechą w troskach, we wszystkich potrzebach ratunkiem. Od Ciebie uczyć się będę czystości, pokory łagodności i z Ciebie przejmować się miłością ku Najświętszemu Sercu Jezusa Chrystusa Syna Twojego. Amen.

℣.Niepokalane Serce Najświętszej Maryi Panny, módl się za nami.

℟. Abyśmy się stali godnymi Obietnic Chrystusa Pana.

V. Módlmy się: Boże Miłosierny! Któryś dla zbawienia grzeszników i dla pociechy utrapionych, Najświętsze i Niepokalane Serce Błogosławionej Maryi Panny Dobrocią i Miłosierdziem napełnił; daj nam, którzy wzywamy przyczyny tego Najsłodszego Serca, i Łaskę powstania z grzechów naszych, i ratunek w każdej potrzebie. Przez Chrystusa, Pana naszego.

R. Amen.

V. O Maryo Niepokalana, Serce pełne słodyczy i pokory,

R. Spraw, by serca nasze stały się podobne Sercu Jezusa.

V. Módlmy się: Boże Dobroci, Któryś Święte i Niepokalane Serce Maryi Matki Jedynego Syna Swego, napełnił uczuciami miłosierdzia i tkliwości; jakimi Serce Jezusa zawsze dla nas przejęte było, spraw prosimy Cię, abyśmy, którzy Panieńskie Jej Serce z miłością czcimy, aż do śmierci uczucia zgodne z Sercem Jezusa i Matki Jego zachowali. O to Cię prosimy przez Zasługi Tegoż Pana naszego Jezusa Chrystusa, Który z Tobą i z Duchem Świętem żyje i króluje, na wieki wieków.

R. Amen.

WEZWANIE DUCHA ŚWIĘTEGO.

Przyjdź Duchu Święty, napełnij serca Twych wiernych i zapal w nich ogień Miłości Twojej.

V. Ześlij Ducha Twego, a będą stworzone.

R. I odnowisz oblicze ziemi.

V. Módlmy się. Boże, Któryś serca wiernych światłem Ducha Świętego oświecić raczył, daj nam w tym Duchu znać co dobre i pociechą Jego zawsze się weselić. Przez Chrystusa Pana naszego.

R. Amen.

CZYTANIA DUCHOWNE NA MIESIĄC SIERPIEŃ O NIEPOKALANYM SERCU MARYI

Pobożny Czcicielu Niepokalanego Serca Maryi, zachęcamy do codziennego rozważania o Niepokalanym Sercu Maryi podając kilka rozmyślań wedle uznania indywidualnej każdej duszy pobożnej do wyboru. Raz obranego wyboru cyklu rozważań należy kontynuować aż do zakończenia miesiąca sierpnia. W następnych latach obierz sobie inny cykl rozważań. Niechaj poniższe cykle rozważań o Niepokalanym Sercu Maryi każdemu Czcicielowi pomnoży miłość ku temuż Sercu pełnemu Miłości, da wzrost w Łasce i w cnotach oraz wyprosi u Tegoż Serca dla siebie i swoich najbliższych oraz wszystkim grzesznikom potrzebne Łaski dla osiągnięcia wiecznego zbawienia dusz.

CYKL I. Serce Maryi Matki Jezusa – Ks. Kazimierz Wilczyński TJ, wyd. 1947r.

ROZWAŻANIE. Bóg tak chce.

Rzecz to bardzo znamienna, jak głęboko tkwi w każdym człowieku próżność i pycha i jak subtelnymi racjami maskować się zwykle potrafi.

Już nie mówię o tych, którzy z Bogiem i swoim zbawieniem nie liczą się prawie wcale, bo tacy siłą rzeczy wszelkim namiętnościom hołdują.

Ale choćby ci, którzy Bogu chętnie i wiernie służyć obiecują, co więcej choćby do świętości i doskonałości wyższej dążą, tak jednak tę doskonałość i Bożą Służbę po swojemu tłumaczą, tak ją do swego widzimisię naginają, tak ją ścieżkami swej woli i swego rozumienia bardzo często prowadzą.

Poznaj rozważanie

Tyle już razy rozważali oni sprawy Boże i stanowisko swe wobec stworzeń zajęli; tyle razy ofiarowywali się Bogu na wszystko; tyle razy przypatrywali się temu wzorowi, który nam Sama Mądrość najwyższa podała, a jest nim Życie Jezusa, według którego my nasze urządzać i prowadzić mamy, jeżeli chcemy być naprawdę jego uczniami, tyle razy uznajemy w teorii, iż tak a nie inaczej być winno, a gdy tymczasem chodzi o praktykę, wszystko się kruszy i łamie.

Zamiast „nie, co ja chcę, ale co ty” robimy według „nie, co ty chcesz, ale co ja”.

Jaskrawym tego przykładem choćby u dusz pobożnych jest ich zapatrywanie się na życie ukryte.

Oddawać się latami całymi jakiemuś wzgardzonemu, niskiemu zajęciu, nie zwracać na siebie niczyjej zgoła uwagi, co więcej być choćby przez drugich niedocenianym, przed tym zaskowyczy ze zgrozy urażona miłość własna każdego.

Próżne są wszelkie mądre i pobożne dalsze wywody, iż przecie byle sumiennie wypełnić, co Wola Boża poleca, byle mieć w tej niepozornej pracy dobrą, czystą intencję, milszym można być Bogu, niż wśród ludzkich kadzideł i dymów, niż na stanowiskach najwyższych, niż wśród prac i zająć rozgłośnych, w których się szuka więcej może siebie i swojej próżności niż Boga.

Nie ma to wszystko zwykle żadnego znaczenia. Człowiek będzie rozgoryczony, i kwaśny. Nie docenili jego zdolności. Nie pochwalili jego prac. Nie użyli go do wyższych zajęć. Nie postawili go tam, gdzie mu stać tak miło.

Nawet gdy będzie to fizycznie wprost niemożliwe z powodu oczywistego jego niedołęstwa, starości, choroby, to i wtedy jeszcze spokoju nie zazna. Będzie się trapił, iż jest zawadą i już do niczego.

Zamiast spełnić chętnie i doskonale, co może i tak ćwiczyć się w cnotach i Bożej Miłości, ani tego nie robi co może, lub źle robi, ani też tego, czego nie może, i tak w zgryzotach życie swe pędzi.

Szatan tymczasem aż ręce zaciera z uciechy.

Tyś taki zdrowy i silny — powiada — zdolny i sprytny, dzielny pracownik i mówca świetny, wykształcony i mądry, tak umiesz ludzi zjednywać, organizować, pisać i rządzić drugimi!

Gdyby tak należycie wyzyskano twoje zalety, cały świat byś prawdopodobnie porwał do Boga i zbawił. A tu tymczasem wszystko u ciebie odłogiem.

Do tej czy innej pracy używają jakieś niedołęgi, a na ciebie nikt choćby nie spojrzy. Ty w zapomnieniu. Masz co najwyżej jakieś gdzieś w kącie zajęcie. Talenty twe niewyzyskane. Sprawa Boża na tym strasznie cierpi. A przecież Bóg zażąda od ciebie kiedyś rachunku z takiego niedbalstwa. Wiesz co, porzuć ty to wszystko. Obierz sobie inny zawód. Tam więcej zrobić potrafisz.

Ilu tu się na to godzi i idzie Bogu służyć na swój sposób. Szukają tacy w Służbie Bożej własnej kariery.

Spytać się tak niejednego pobożnego człowiecze, czym byś ty tak chciał być, jakbyś sobie pragnął urządzić twe życie, gdyby ci to zostawiono do wyboru.

Ledwie kto powie, iż chce być nieznany, wzgardzony, iż nie wybiera przyjemności i sławy.

Przeciętnie każdy obierze wygody, urzędy, genialne zdolności, bogactwa wzięcie i chwałę u drugich.

Dla takich życie nieznane, ubogie, zapomniane, wzgardzone, to ograniczoność, jałowość zdrowemu rozsądkowi przeciwna.

Tacy nie pojmują, jak można wyrzekać się panowania i sławy, rozkoszy i bogactw, uciekać od ludzi i życia, zamykać się w jakichś pustelniach i tam o głodzie i chłodzie wieść życie latami niepożyteczne na pozór nikomu, zupełnie bezpłodne. Lub jak można życie pastuszka czy służącej, żebraka czy chorego lat dziesiątki w boleściach życiem ludzkim nazwać i treści tego życia jako stopni do pięcia się ku Bogu używać. Jak takie życie szare, zwykle, niewiadome nikomu, z najprostszych ruchów rąk i nóg złożone może jednak być wielkie, pełnowartościowe i pożyteczne dla drugich.

Chcą tacy dążyć do Boga, ale nie tak, jak Bóg sobie życzy, ale po swojemu. Chcą się choćby uświęcić, ale nie według upodobań Bożych, tylko według własnych.

Gdy Wola Boża nakrywa się doskonale z ich wolą, wszystko im idzie jak z płatka. Gdy jednak staje ona na przekór ich własnej, wszystko im się rwie i rozpada. A przecież fundamentalną zasadą życia być winno jestem Bożym stworzeniem i Boga sługą, muszę więc moje życie normować według skinienia Pana.

Jak to, więc mi nie wolno wybierać zajęć w mniemaniu powszechnym szlachetnych i sławnych, tylko ustawicznie wzgardzone?

Czyż mi nie wolno wyzyskać w całej pełni wszystkich prawdziwych przymiotów, tylko muszę je razem zakopać?

Tu nie chodzi o to, czy to wolno, czy nie, tylko o to, iż na pierwszym miejscu mamy poznać co do życia naszego Wolę Bożą i tej Woli całkowicie się poddać.

Jeżeli Wolą Bożą będzie być w bogactwie, znaczeniu, sławie i pochwałach, masz się jej podporządkować zupełnie. Gdy zaś Bóg zechce, byś wszystko natychmiast porzucił, lub da ci życie ciężkie, nieznane, wzgardzone, to i w nim Bogu masz służyć, Przykazania Jego pełnić, do doskonałości najwyższej podążać. Gdy się Bogu spodoba, by twoje zdolności i wielkie talenty odłogiem leżały i nigdy w twym życiu użyte być nie mogły, nie twą jest rzeczą pytać się Boga, dlaczego tak czyni, ale żyć jak każe.

Gdy Bóg zażąda od ciebie głośnych twych prac i sławnych dzieł, zawezwie cię do tego w swym czasie przez swoich zastępców.

Bóg często nie chce naszego hałasu, tylko nas samych.

Niezmiernie pouczający jest tutaj przykład Zbawiciela i Najświętszej Jego Matki podczas 30 lat w Nazarecie. Powierzchownemu obserwatorowi jego życia dziwnym się to może zdawać, co w tym domku ukrytym zobaczy.

Przecież ten Jezus Chrystus to oczekiwanie tęskne całej ludzkości.

Zapowiedziano go już w Raju zaraz po upadku. Wieść o nim podawano z ojca na syna jako najcenniejszy klejnot rodzinny. Gdy ta pierwotna tradycja zaczęła się powoli zacierać i słabnąć, Bóg przez Abrahama, Jakuba, Mojżesza ten płomień na nowo roznieca. Wybiera sobie osobną rodzinę i naród do tego. Ogromnymi cudami tę wiarę krzepi. Przez proroków raz po raz ogłasza. I tak szła ta wieść błogosławiona przez ludzkość całą przez lat tysiące.

Wszyscy ludzie, a szczególnie żydzi ustawicznie tęsknią i za nim wzdychają. Ma on ich wybawić z biedy i nędzy bez granic.

Mówią o nim pisma pogańskie. Zapowiadają go prorocy.

Wszystko to razem wyrobiło około niego atmosferę nadzwyczajności, wielkości.

On ma naprawić wszystko. Gdy przyjdzie, wszystko się zmieni. Od niego zacznie się naprawdę Boże Królestwo. On dopiero sprowadzi na ten padół erę szczęśliwą.

Co to będzie za nadzwyczajna jednostka! Jakie wielkie posiada przymioty ciała i duszy!

I gdyby tak nas zapytano, w jaki sposób ma się odbyć jego przyjście na świat, to kreślimy natychmiast wspaniały program uroczystości.

Obsypujemy go zaraz wszystkimi, bogactwami, zaszczytami, rozkoszami, wygodami, jakie tylko na ziemi kiedykolwiek istniały.

W królestwie jego ustawiamy tronów tysiące ze złota i kości słoniowej. Otaczamy go dworem kapiącym od diamentów i pereł. Na jego skinienie stoją gotowe i zbrojne armie ogromne. Odbiera on cześć w tysiącach świątyń. Tysiące poetów chwali jego osobę. Pracę, smutek, cierpienie, niedostatek, prześladowanie, zniewagi pędzimy daleko za góry i lasy.

Tymczasem wszystko to na Boskiej radzie odrzucone zostało.

Bóg pośle tę wielką, oczekiwaną przez ludzkość osobistość, ale nie według naszego programu.

Ma on spełnić Wolę Bożą właśnie w tym, co ciężkie i przykre dla niego.

Rodzi się więc w największym ubóstwie. Rośnie jako dziecię zwykłych robotników. Przez lat 30 w pocie czoła zarabia na życie jak cieśla i stolarz.

Jak to? Przecież na Słowo Jego czekają miliony dusz nieśmiertelnych! Przecież dla Jego ukrycia może setki tysiące w ogniu piekielnym zgorzeje! Przecież jego bezcenne zdolności tak długo odłogiem zostaną!…

Zamiast się trudzić i biedzić, niech błyskiem geniuszu wszystkich zadziwi, wiele odkryć dokona, świat zreformuje, na nowe drogi go popchnie!

Bóg jednak żądał od niego czego innego. Miał pozostawać w zupełnym ukryciu.

Obok Niego wre życie i kipi wspaniałe od blasku i złota. Potężny Rzym włada nad światem. Pod berłem cezarów gną się narody i kraje. Magnaci stawiają wille z marmurów i lśnią od przepychu, z pogardą patrzą na tłumy. Powstają miasta, wodociągi, świątynie, teatry, łaźnie i cyrki. Świat cały uznaje tylko bogactwo i rozkosz.

W Nazarecie tymczasem cisza i spokój.

Wśród kilkunastu domków niewielkich jest dom modlitwy. Schodzą się tam żydzi pobożni co sobotę na czytanie ksiąg i modlitwę do Boga.

Niedaleko stąd jest dom Józefa i Maryi. Tam to krząta się również i Jezus. Wszyscy pracą codzienną zarabiają na utrzymanie.

W warsztacie ciesielskim leżą kłody zwalone. Po kątach stoją siekiery i piły. O ścianę opierają się stare i nowe narzędzia rolnicze i jarzma na woły.

W domu krząta się pilnie Najświętsza Panienka.

Gotuje codziennie skromne pożywienie. Sprząta izdebkę. Myje naczynia kuchenne. Naprawia stare ubrania. Najmuje się może choćby do pracy u jakiejś sąsiadki, by coś zarobić i ulżyć swemu mężowi. W chwilach wolniejszych siaduje na progu z robótką i patrzy na Syna…

A Ten też nie próżnuje.

Od rana do wieczora w warsztacie przebywa. Robią na targ, czy na zamówienie. Naprawiają stare motyki i pługi. Piłują drzewo. Siekierami ociosują. Nożami strugają. Trzeba się mocno śpieszyć z robotą.

A nie lada to była praca.

Józef miał już w chłopaku pewną wyrękę. Podrósł już nieco. Dawniej usługiwał tylko mamusi. Biegał do cysterny po wodę. Zamiatał co dzień izdebkę. Mył choćby naczynie kuchenne. Zapalał ogień w kominie. Później pomagał obojgu.

Wykonuje z początku mniejsze posługi. Zbiera wióra i drzazgi. Porządkuje szopę po pracy. Odnosi spełnione roboty. Odbiera za nie zapłatę. Przypatruje się przy tym, jak ojciec pracuje. Poznaje zasady rzemiosła. Słucha wskazówek Józefa.

Gdy podrośnie i zmężnieje, zabierze się sam do roboty.

Będzie piłował pnie drzewne, ciosał i rąbał ciężką siekierą, strugał i gładził. Tylko w czas posiłku nieco sobie w pracy odpocznie.

Pod palącymi promieniami słońca pot się poleje po nim strugami. Zlepi mu włosy i brodę. Zaleje mu oczy. Na rękach pojawią się pęknięcia i guzy. Zgrubieją one z dniem każdym coraz to więcej.

I tak płynął dzień za dniem i rok za rokiem. Nic się w życiu tej ubogiej rodziny nie zmieniało.

Chłopiec już wyrósł na smukłego młodzieńca i zaczął coraz to bardziej w pracy wyręczać Józefa. Postarzał się on zupełnie. Aż dnia pewnego zasłabł i położyć się musiał do łóżka. Stan chorego stawał się groźny. Śmierć przecięła to życie tak pracowite i ciche.

Marya i Jezus pozostają razem na resztę dni swoich. Cały ciężar utrzymania siebie i matki spoczywa na barkach młodego. Po ojcu obejmuje całe rzemiosło. Pracuje tak, jak się nauczył przy opiekunie.

A jest to praca nie dla sportu, ale z potrzeby. Praca wyczerpująca, ciężka i niska, poniżająca w mniemaniu powszechnym.

Znosi w niej przez tyle lat niejedną krytyczną uwagę ojcowską. Poprawia na jego rozkaz własną robotę. Słucha cierpliwie słusznych czy przesadnych pretensji swoich klientów. Godzi się z nimi o zapłatę. Darowuje niejedną podstępnie zarwaną.

I tak na tej lichej robocie płyną lata i przechodzi ich prawie trzydzieści.

Młody ten człowiek na zewnątrz jest tylko rzemieślnikiem i żydem.

Od ojca uczy się może jeszcze czytać i pisać, by mógł z Pisma Świętego w domu i w synagodze korzystać. Rachuje na tyle, by interesy codzienne z ludźmi prowadzić. I do tego ogranicza się jego wykształcenie.

Gdzieś tam na świecie szerokim w Jeruzalem, Aleksandrii, Efezie, Atenach i Rzymie huczy życie. Rozprawiają uczeni. Tworzą poeci, artyści. Ucztują bogacze. Rządzą cesarze i konsulowie. realizowane są igrzyska i walki.

Tu w tej wsi palestyńskiej chłopi znają tylko pług i motykę, siekierę i drzewo. Pracują ciężko w rzemiośle czy w polu. Śpią na pryczach. Jedzą, co popadło. Piją wodę źródlaną. Modlą się przy tym w bóżnicy. Rozmawiają o codziennych obowiązkach i sprawach.

Nikt nic więcej o Jezusie tu nie wie.

Tylko Serce Matki bije dlań płomienną miłością… Co za szczęście i zaszczyt, iż jest Ono wtajemniczone w całą wielkość i piękno jego Boskiej Osoby! Jakiej cudnej oddaje się na jego widok kontemplacji! Jakie postępy robi w doskonałości pod takim okiem jak jego!

Ile to razy przewijają się w Jej Sercu zdarzenia z jego młodości!

Stoją one ustawicznie w Jej duszy jak żywe, jakby dzisiaj dopiero odbyte.

Przychodzi Anioł tak cudny, iż oczu od Niego oderwać nie może. Opowiada o przyszłym Zbawicielu. Oznajmia Jej jego poczęcie. I rzeczywiście poczęła bez męża za sprawą Ducha Świętego.

Jadą do Betlejem. Stają gospodą w jaskini. Przychodzi na świat bez bólu. Nie wiedziała nawet, jak i kiedy. Zjawia się w sposób cudowny. Chóry Aniołów nad tym dziecięciem śpiewają. Pasterze mu się kłaniają. Królowie z darami nadchodzą. Herod drży w obawie o władzę. A potem Egipt, a potem Nazaret pod opieką Józefa.

Ten Jezus to Bóg prawdziwy. Ma on świat zbawić i królować na tronie Dawida bez kresu i końca. A przecież teraz tak ciężko pracuje. Podziwia w tym Wyroki Bożej Opatrzności i schyla się przed nimi w pokorze. Jest przecież tylko Służebnicą Pańską. Cieszy się nawet, iż syn tak długo tylko przy Niej zostaje, jakby chciał Jej nagrodzić, iż go tak długo we łzach i smutku szukała.

Nie raz jeden z pewnością wznosił się z Jej Serca ku Niebu ten hymn zachwytu odśpiewany w domostwie Elżbiety:

Wielbi Dusza Moja Pana,

I rozradował się Duch Mój w Bogu Zbawicielu Moim,

Iż wejrzał na niskość Służebnicy Swojej:

Albowiem odtąd błogosławioną zwać Mnie będą wszystkie narody.

Bo uczynił Mi wielkie rzeczy On, Który Możny jest

I Święte Imię Jego.

A Miłosierdzie Jego od narodu do narodów

Bojącym się Jego.

Uczynił Moc Ramieniem Swym,

Rozproszył pyszne myśli serca ich.

Złożył mocarze ze stolicy,

A podwyższył niskie.

Łaknące napełnił dobrami,

A bogacze z niczym puścił.

Przyjął Izraela, sługę swego,

Wspomniawszy na Miłosierdzie Swoje.

Jako mówił do ojców naszych,

Abrahamowi i nasieniu jego na wieki (Łuk. 1, 47-54).

Nie szemrała Ona nigdy przeciw Bogu, dlaczego tak „zapomniał” jakby Syna Swojego.

Tylko próżność i ludzki nierozum stawiać mogą Bogu podobne pytania:

Czemu to Zbawiciel lat prawie 30 zamiast wyjść na świat szeroki i działać, stróże kołki i robi jarzma na woły? Nikomu tym nie zaimponuje. Niejeden go zlekceważy jako syna cieśli. Czy w ten sposób myśli on ludzkość zbawić i zostać jej królem?

Czemu, gdy już tak sobie żyje w ukryciu, tak nieroztropnie pracuje? Jest przecie Synem Bożym. Takie Cuda otoczyły jego kolebkę. Niech każe Swoim Aniołom. Niech mu posłużą. Zrobią one wszystko za niego. Przyniosą mu żywność i ubiór. Będzie się mógł oddać pracy ważniejszej.

Czemu sam nie wymyśli maszyn o prądzie elektrycznym? Nie przestanie się męczyć tak prymitywnymi narzędziami? Czemu swym chłopom zamiast im pługi drewniane naprawiać nie włoży do ręki traktorów? Czemu nie pisze uczonych dzieł? Olśnią one ludzkość na pewno. Przewyższą Platonów i Arystotelesów. Zjednają mu uwielbienie i zachwyt.

Czemu traci czas drogocenny tak marnie, gdy pogaństwo straszliwe dokoła, tyle zbrodni i grzechów się dzieje?

On dlatego zupełnie inaczej postępuje, bo Bóg tak chce, a bezwzględna uległość tej Woli przewyższa wszystkie korzyści, gdyby sobie życie urządził inaczej.

I gdyby choćby Bóg zechciał ograniczyć cała działalność Mesjasza tylko do urodzenia i zamordowania przez Heroda, nic by nie było można Bogu zarzucać

Gdyby mu kazał być cieślą, założyć własną rodzinę i żyć jak zwykły żyd aż do lat 80 i umrzeć jak każdy, spełniłby to również bez chwili wahania.

Gdyby mu Bóg polecił zostać cesarzem i wodzem i cały świat podbić pod siebie, przewyższyć w świetności Salomona, natychmiast z równą jak do rąbania drzewa ochotą poddałby się temu zarządzeniu.

Byłby uczonym, filozofem i wynalazcą największym, gdyby taką była Boża Wola.

Oto gruntowna odpowiedź na cale ukryte Życie Jezusa.

Wie o niej Najświętsza Panienka. Serce Jej Najczystsze rozumie całe piękno i sens głęboki życia takiego. Naśladuje Ona w nim najdoskonalej Swojego Jezusa. Ustawiczne obcowanie z nim, rozmowa z nim, praca choćby najcięższa dla niego starczą Jej za wszelkie honory i rozkosze tej ziemi. Nie podmieniałaby tego za skarby.

Bóg chciał nas tym wielkim Swego Syna i Swej Matki Przykładem pouczyć, iż nie zajęcie takie czy inne wielkim nas czyni, ale uległość Woli Bożej w każdym choćby najprostszym zajęciu.

Gdyby tak Chrystus uległ ludzkim względom i zamiast być prostym cieślą, okazał w pełni swoje zdolności i stał się rzeczywistym królem świata całego, dokonałby wiele wspaniałych reform i dzieł wiekopomnych, ale w oczach Boga zasługiwałby jeno na karę i chłostę.

Bóg powiedziałby wtedy do niego: Narobiłeś wiele hałasu i dymu. Napracowałeś się według swojego uznania. Otrzymałeś już za to swoją nagrodę.

Panie, przecież on cały świat dla ciebie pozyskał! Ja nie chciałem jego świata, tylko uległości dla Mej Woli. Ja Pan, ja rozkazuję. Rzeczą sługi jest tylko słuchać i czynić najlepiej, co polecają. Jam jest Stwórcą i Władcą Najwyższym i nie mam najmniejszego obowiązku zdawać sprawy przed Moim stworzeniem. Moja to rzecz.

Jezus Chrystus i jego Matka Najświętsza rozumieli to dobrze. Nieskończenie większych rzeczy dokonali Swym ukryciem i ciężką pracą w Nazarecie, niżby sprawili rzucając Mu pod Nogi dusz miliardy. Uczcili w ten sposób Boga najwięcej, a wszystkim ludziom dali wstrząsający Przykład. Dostosowali Siebie i Swoje zajęcia do Bożej Woli. Ludzie zwykle stosują Wolę Boga do swojej i swego życia.

Chciał Zbawiciel swym i swej Matki przykładem pocieszyć te milionowe masy ludzi, którym życie całe zwykle na codziennych, ubogich zajęciach uchodzi. Powiedział im niejako:

Nie trapcie się wcale. Byleście tylko z uległością Woli Boga spełniali swoje zadanie. Nie macie czego zazdrościć bogaczom i sławnym tego świata. Bóg bowiem nie patrzy na to, co robicie, ale jak to pełnicie dla Boga. jeżeli tylko Woli Jego szukacie i doskonale ją wykonujecie, szczęśliwi, stokroć szczęśliwi jesteście.

Jaka to ogromna dla ludzi pociecha!

Przykład Pana Jezusa i Najświętszej Panny Maryi nie zachęca wcale do mazgajstwa i biernoty. On pozwala starać się o polepszenie bytu, ale gdy to staje się niemożliwe, lub bezcelowe, uczy, jak swoje położenie wyzyskać dla Nieba.

Życiem Swym ukrytym i ciężką w nim pracą nie chciał Pan Jezus bynajmniej wyrazić pogardy swej dla zajęć „wysokich” i zwyczajnie tak bardzo cenionych, on tylko pokazał, iż trzeba cenić Wolę Bożą i pełnić ja doskonale w każdym zajęciu. Zawsze bowiem obowiązkiem naszym jest pełnić Wolę Bożą, a nie naszą własną.

Te same prawdopodobnie myśli ożywiały i Serce Najświętszej Panienki podczas tej ciężkiej i długiej pracy w Nazarecie. Miała Ona może teraz lat około 40.

Bóg tak chce, myślała sobie, gdy patrzyła na Syna, jak pokornie słuchał pouczeń opiekuna swojego i rozkazów swej matki.

Bóg tak chce, szeptała, gdy Jej jedynak znosił la godnie ostre uwagi i pretensje swoich klientów i odpowiadał spokojnie takim prostakom.

Bóg tak chce, by strugał drzewo, choć dochodziły wieści o bezprawiach możnych i jękach gnębionego ludu, który tak łaknął jego nauki.

Bóg tak chce, by żył samotnie i cicho, choć ludzkość trwa w niewoli szatana i grzechu.

Bóg tak chce. Niech więc będzie stokrotnie za to uwielbiony!

Wiedziała Ona doskonale, kim on jest i po co na świat się zjawił. Ale ani jedna myśl zdziwienia czy krytyki nie postała w Jej Sercu Najświętszym.

Życie pracy przeplatała gorącą modlitwą. Rozmawiała ze Synem o zajęciach i Bogu. Posilają się wspólnie. Razem dzielą swe euforii i troski. Wspierają uboższych od siebie. Używają wytchnienia po pracy. Spełniają Boże przykazania. Nie odróżniają się zresztą na zewnątrz niczym od drugich. Nikomu ani w myśli nie postało, iż tak wielkie osoby i tajemnice mieści w sobie ten domek Józefa.

Z jakąż rozkoszą spoczywało Oko Boże na tych Sercach Jezusa i Maryi!

Z jaką uległością dziecięcą wznosiły się te Serca ustawicznie ku Bogu!

Do jakich niedościgłych szczytów wzlatywało Serce Niepokalanej Panienki, gdy patrzyła z tak bliska na Syna Swojego, rozważała w sobie tę wielką tajemnice ukrytą jeszcze od założenia świata!

Powie on kiedyś do uczniów:

„A wasze oczy błogosławione, iż widzą, i uszy wasze, iż słyszą. Albowiem zaprawdę mówię wam, iż wielu proroków i sprawiedliwych pragnęło widzieć, co widzicie, a nie widzieli, i usłyszeć, co słyszycie, a nie słyszeli” (Mat. 13, 16-17).

Obcowali oni jednak z nim tylko lat trzy.

Jakżeż szczęśliwą być musiała Najświętsza Panna, skoro w największej poufałości przebywała z Jezusem aż lat trzydzieści!

Jeżeli tylko lekkie i przelotne zbliżenia się Pana Jezusa do Świętych wywoływały w ich sercach żar gorliwości, a na ustach hymny zachwytów, to co dopiero czuć mogło Najczystsze Serce Maryi, gdy pieściło w Swych Ramionach Bożą Dziecinę, karmiło Swą piersią, okrywało pocałunkami do woli, spełniało dla Niej najniższe posługi!

Nic Jej nie mogło oderwać od miłosnego trwania przy Jezusie. O nim myślała przy pracy. Przy nim była, gdy poszedł. U jego stóp przebywała zasłuchana w jego słowa, zapatrzona w jego Serce aż lat trzydzieści. Bóg tak chciał.

Niech czeka cierpliwie ludzkość na jego przybycie! On musi najpiękniejszą swą młodość poświęcić najpierw Maryi. Najczystszemu z Serc największe Serce niech bije najdłużej! Zbawiciel okazał przez to naocznie, kogo to sobie ceni najwięcej.

I choćby wszyscy ludzie mieli w tym czasie pójść na wieczne potępienie, choćby tak miał całe życie spędzić, nic to nie szkodzi.

A przecież jest on ideałem człowieka. Posiada gorące uczucie. Wie dokładnie o biedzie i nędzy ludzkości. Oburza go obraza Boga i nieznajomość jego na świecie. Wszystko jednak ustąpić musi na drugi plan, bo taką była wola Najwyższego.

I w tym leży całe piękno jego życia i życia każdego. Bez tego staje się każde życie niewymownie liche i marne.

Jakżeż wszyscy potrzebują takiego przykładu i takiej dla siebie zachęty!

Nasza miłość własna jest tak olbrzymią. Nasza próżność i chęć błyszczenia jest tak subtelną. choćby nieświadomie jej ulegamy. Potrafi się ona po mistrzowsku wkręcić do najskrytszych myśli i pragnień, przepoić nasze zajęcia, ukryć choćby pod wzniosłymi hasłami.

A pokusy jej tak częste są w życiu!

Został ktoś postawiony przez Boga na jakimś stanowisku, by w nim żył i wytrwał do śmierci. Cóż, kiedy po kilku latach już się zniechęcił i szuka czego innego.

Szczęśliwy ten, kto Boga wszędzie doskonale uwielbić potrafi, kto zapatrywaniami i uczuciami Jezusa Robotnika z Nazaretu swój rozum i serce prześwietli.

Takiemu zmienią się najprostsze, codzienne zajęcia w złoto najczystsze, drogocenne brylanty i perły. Taki na niejedną duszę w tajemniczy sposób oddziała. Taki w życiu nieznanym i szarym swą cnotę łatwiej od niepowołanych oczu uchowa. Takiego Bóg gdy tego będzie potrzeba, na wyższe miejsca powoła.

Bóg tak chce, by życie ukryte i nieznane było dla wszystkich, jak było dla Niepokalanego Serca Maryi i Serca Jej Syna, drogocennym Skarbem pokory, cierpliwości, miłości Boga i ogromnych zasług na wieczność.

CYKL II. Niepokalane Serce Maryi wg Św. Alfonsa, czyli rozmyślania na miesiąc Maryi, wyd. 1914r.

CZĘŚĆ II.

SZLACHETNOŚĆ SERCA MARYI.

Zjednoczenie Jej Serca z Sercem Jezusowym. Marya zgodziła się być Zbawiciela Matką; i w tej chwili słowo stało się Ciałem. Zjednoczenie Serca Maryi z Sercem Jezusowym, Jej Serce podniosło do takiej wielkości, o jakiej my nie możemy myśleć. Słowo przedwieczne nie tylko dlatego z Maryą się połączyło, iżby się stało Ciałem; połączyło się dla Odkupienia świata i panowania nad światem. Dlatego, w tej drugiej części rozmyślać będziemy o szczęściu Serca Maryi, o jego męczeństwie i nagrodzie w Niebie. Marya posiadała Jezusa, miała o Nim staranie, mogła serce Jezusowe poznać, i to było Jej szczęściem. Ofiarowała Ona Jezusa na zbawienie świata, widziała Go cierpiącego i umierającego, nie przestała go całym Sercem kochać, i to było Jej męczeństwem. Zasłużyła na zmartwychwstanie przed wszystkimi, na tryumf, któremu równego nie było i nie będzie, dostąpiła niewypowiedzianej euforii w Niebie; ponad Wszystkimi Świętymi i Aniołami króluje.

ROZWAŻANIE. MĘCZEŃSTWO SERCA MARYI.

3. Męczeństwo miłości.

Dwa miecze zraniły Serce Maryi: miecz boleści i miecz miłości. Męczeństwo miłości zrozumieć mogą ci tylko, którzy bez granic kochają Boga. Marya kochając Boga, z miłości ku Niemu umrzeć chciała. Nie z konieczności ani nie pod strachem, jak wszyscy inni ludzie, oczekiwała śmierci; z utęsknieniem jej pragnęła, bo Jej szczęściem było zjednoczyć się z Tym, Którego z całej Duszy i z całego Serca ukochała.

Poznaj rozważanie

I. Matka każda od syna swego oddalona, co prędzej widzieć go pragnie. A któraż matka na świecie tak może kochać syna swego, jako Marya kochała Jezusa? Był dla Niej jedynakiem, wychowała Go trudem i cierpieniem, cnotami Swymi kazał się kochać i kochał Matkę swoją, i ten Syn, który był Bogiem, przyszedł na ziemię, aby we wszystkich sercach ludzkich ogień Miłości Boskiej zapalić. Jakimiż dopiero płomieniami miłości Boskiej musiał ogarnąć Serce Swej Świętej Matki, Serce najczystsze i niebiańskie! Miłość tak Serce Jezusowe z Sercem Maryi zjednoczyła, iż z dwóch serc jedno tylko było Serce. Ten bukiet z kwiatów uczuć rozmaitych, uczuć Służebnicy i Matki Syna i Boga, w Sercu Maryi rozpłomienił się w tysiączne ognie, Serce Jej ciągle gorzało Miłością Boską. Szczególniejszym Przywilejem, którego żaden nie miał Święty, całe Życie Maryi było jednym strzelistym aktem miłości i potrzeba było Cudu, aby nie była spłonęła w tym ogniu Miłości Boskiej.

Z ochotą, zgadzając się z wolą Boską, mieszkała na tym padole płaczu, ale nie mogła zatrzymać w piersiach Swoich westchnień za ukochanym Swym Synem, który odszedł do Nieba; bo gdzie skarb i szczęście, tam i serce i miłość
człowieka. Marya kochała szczególnie Jezusa, wszystkimi Serca swego pragnieniami była złączona z Jezusem w Niebie.

Prawdą jest, iż ten przydłuższy pobyt na ziemi słodziła Sobie Bogarodzica odwiedzaniem miejsc, uświęconych cierpieniami i pobytem Boskiego Syna; odwiedzała często już to betlejemską stajenkę, gdzie się Jezus narodził; już to w Nazarecie domek, kędy w ubóstwie, zapomnieniu i pogardzie od ludzi, lat trzydzieści przeżył; to getsemański Ogród, w którym mękę swoją rozpoczął; to przedsionek Piłata, gdzie Go ubiczowali i ukoronowali cierniem; najczęściej zaś na Kalwarię wstępowała, gdzie umarł i grób Boskiego Syna Swego odwiedzała.

Wszystko to jednak nie mogło Serca Matki pocieszyć, Matki, która pragnęła Syna Swego widzieć. Westchnienia posyłała nieustannie do Nieba, i tymi westchnieniami umiała skrócić Sobie to na ziemi wygnanie i przyspieszyć połączenie się z Bogiem Synem Swoim. Za pradziadem Swoim, ukoronowanym piewcą i prorokiem powtarzała: Któż mi da skrzydła gołębicy, abym mogła do Boga Mego ulecieć? Jako jeleń do źródeł wód, tak dusza moja, miłością Twoją zraniona, do Ciebie, Boże, pragnie.

Westchnień tych przeczystej synogarlicy słuchało Serce Jezusowe i słuchając, wysłuchało. Skrócił Boski Syn pobyt Matki Swej na ziemi; powołał Ją do Siebie.

II. Po dłuższym rozłączeniu od Syna, chwila, kiedy ma go zobaczyć, niewymowną jest dla matki radością. Tak była szczęśliwą Marya, przeczuwając, iż niedługo zaśnie i połączy się na wieki z ukochanym Synem i Bogiem Swoim. Śmierć była taką jak Życie. Miłość była przyczyną Jej Życia i także Jej śmierci; bo, jak powszechnie teolodzy i Ojcowie Święci nauczają, miłość była jedynie chorobą, która śmierć Jej spowodowała. A Św. Ildefons zapewnia, iż albo nie powinna była umierać, albo umrzeć z miłości.

Oto śmierć zbliża się ku Najświętszemu stworzeniu; już Miłość Boska, Swych szczęśliwych płomieni żarem, strawiła prawie wszystkie siły żywotne i ta Niebieska Dusza do Nieba uleciała w towarzystwie Aniołów. Liczne Zastępy Aniołów przybiegły powitać Królową Swoją, aby Jej do Nieba towarzyszyć. Marya cieszyła się widokiem Błogosławionych Duchów, ale nie ze wszystkim, bo jeszcze nie oglądała Swego Najdroższego Jezusa, Którego Miłość całe Jej Serce wypełniała. Dlatego mówiła do nich: Święci Aniołowie, miłą obecnością swoją wy mnie pocieszacie, ale nie mogę być zupełnie pocieszoną, dopóki nie zobaczę Syna Mego. Idźcie więc, jeżeli mnie kochacie i powiedzcie Mu, iż z Miłości mdleję. Powiedzcie Mu, żeby przychodził a przychodził prędko, bo pragnę Go oglądać jak najprędzej. Ale oto Jezus, Który przybył Matkę Swoją do świątyni wiekuistej chwały i szczęścia wprowadzić. Święta Elżbieta miała objawienie, iż Najświętszej Pannie, zanim zasnęła, ukazał się Zbawiciel: niósł w Ręce Krzyż, Znak Zwycięstwa Odkupienia.

Zjawiła się i śmierć, ale nie w strasznej i smutnej postaci jak u wszystkich ludzi, ale w radosnej i jasnej. Co mówię: śmierć! raczej Miłość Boska przyszła rozwiązać to wzniosłe Życie. Jak płomień, gdy zgasnąć ma, najjaśniej wybucha, podobnie i Matka Boska, gdy Ją Syn na gody wieczne zaprosił, dopalała się na tym świecie ogniem Miłości Boskiej i w serdecznych westchnieniach Duch Jej uleciał z Ciała do Nieba. Marya więc opuściła ziemię i w Niebie zamieszkała. Stamtąd Miłosiernymi Oczami na nas patrzy, nędzy się naszej litując i obiecując Swoją Pomoc. Prośmy Maryi, aby przez Zasługi Swego Błogosławionego Zaśnięcia wyjednała nam śmierć szczęśliwą.

Przykłady.

Święci do śmierci wzdychali, chcąc jak najprędzej dojść do Nieba i uniknąć niebezpieczeństw i sposobności grzeszenia. Misjonarz raz do młodej dziewczyny chińskiej z rodziny cesarskiej rzekł: „Moje dziecko! przekonany jestem o twej bogobojności, aleś młoda, a w tym kraju niebezpieczeństw pełno. Któż mi zaręczy, iż w dobrem wytrwasz? Boję się o ciebie”. — „Nie bój się, odrzekła księżniczka; wołałabym umrzeć, aniżeli Boga obrazić”. „Jeśli tak, odpowiedział misjonarz, to ci radzę prosić Matki Boskiej, abyś raczej umarła, aniżeli zgrzeszyła śmiertelnie“. W tej chwili młoda księżniczka uklękła przed Ołtarzem Matki Boskiej i ze schyloną głową pomodliła się krótko ale gorąco; potem do misjonarza przemówiła: „Bądź spokojnym, ojcze; spodziewam się, iż mnie Matka Boska wysłuchała”. W kilka dni została dotknięta niebezpiecznym wyrzutem na twarzy, który się zakończył śmiercią. W chorobie była cierpliwą, a śmierć przyjęła z rezygnacją, przeświadczona, iż Najświętsza Panna chcąc ją od grzechu uchronić, wyprosiła dla niej szczęśliwą śmierć. — Czemuż tak bardzo się śmierci boimy, a tak mało nieba pragniemy? Prośmy Maryi, abyśmy nie mieli przywiązania do grzechu i świata i mogli ze Św. Ignacym mówić: Kiedy na Niebo patrzę, brzydnie mi ziemia.

Modlitwa.

Najdroższa i najukochańsza Królowo, racz mnie przyjąć w poczet Twoich wiernych Sług, którzy kiedyś z Tobą w Niebie królować będą. Przed Tronem Bożym bądź zawsze moją nadzieją i miłością. We wszystkich potrzebach moich, we wszystkich cierpieniach i pokusach moich, do Ciebie zawsze uciekać się będę; bądź ucieczką i pociechą moją. Twojej tylko i Boga pomocy pragnę w walkach, smutkach i uprzykrzeniach tego życia. Wszystkiego się odrzekam i wolę być Twoim sługą, aniżeli świat cały posiadać. Szczęście moje na tym świecie, to Ciebie, Najłaskawsza Pani! kochać i wielbić i Tobie służyć. Matko cnoty wytrwałości, wyproś dla mnie Łaskę wierności Tobie aż do śmierci. Na Twoją rachując pomoc, spodziewam się Nieba, abym przez całą wieczność u stóp Twoich Ciebie uwielbiał. Maryo! Matko moja! postanawiam, iż dla Ciebie żyć, dla Ciebie cierpieć, dla Ciebie umierać pragnę. Amen.

CYKL III. Uwagi na każdy dzień o Niepokalanym Sercu Maryi, wyd. 1871r.

ROZWAŻANIE. Niepokalane Serce Maryi, zwierciadło Doskonałości Bożych.

Witaj Gwiazdo morza, ślicznaś jako zorza.

I. Bóg objawia się w stworzeniach Swoich, i każde z nich odbija na sobie jakiś cień Doskonałości Bożych. Na ziemi, człowiek jako istota rozumna szczególniej wyraża obraz najdoskonalszy swego Stwórcy, a im jest świętszy, tym podobieństwo w nim doskonalsze. Świętość Matki Bożej przewyższa wszystkich ludzi, Wszystkich Świętych razem; Jej zatem Serce Niepokalane odbija Doskonałości Boże w stopniu niezrównanie wyższym, nad największego choćby Świętego w blasku najjaśniejszym. Słusznie Jej Niepokalane Serce zowie się Zwierciadłem najwierniejszym Doskonałości Bożych.

Poznaj rozważanie

Aby ta wierność zwierciadła była doskonalą, Bóg Niepokalanej Matce-Dziewicy udzielił Świętość zupełną, zachował Ją od wszelkiej zmazy, udarował Mądrością, męstwem, wspaniałością; napełnił Jej Serce Swym Bożym Duchem; ubogacił Ją, uczynił Skarbniczką, kanałem Łask wszelkich; wyniósł Ją do najwyższej Godności, czyniąc Królową Nieba i ziemi; przypuścił do uczestnictwa w Swym Ojcostwie, wynosząc do godności Matki Własnego, Jedynego Syna Swego; udzielił Swej Łaskawości, czyniąc Matką Miłosierdzia; udzielił Swego politowania nad grzesznikami, dając Maryę grzesznikom za ucieczkę, za jedyną po Bogu nadzieję.

Gdy zatem wglądam w Niepokalane Serce Maryi, widzę tam, niby w wiernym zwierciadle, Boże Doskonałości odbite. Widzę Dobroć Boga, Jego nieskwapliwość, słodycz, spokój niczym niewzruszony; widzę wyrażone doskonałości Boże najmniej dla stworzeń przystępne, np.: ogrom Miłości, jaką Marya Boga i ludzi umiłowała; owo męstwo nie wzruszone, w nieustannym, heroicznym cnót spełnianiu, w pośród najcięższych doświadczeń. Opatrzność Bożą objawia mi Serce Maryi, w Jej czułej troskliwości, w przybywaniu na pomoc wszystkim Jej wzywającym.

Tak, w Sercu Maryi, we wszystkich, najbardziej choćby drobiazgowych szczegółach Jej pięknego Życia, niby w zwierciadle odbijają się Boskie Doskonałości, nie rażąc już bynajmniej blaskiem Bóstwa.

Spoglądając na owe doskonałości w zwierciadle Niepokalanego Serca Maryi, zapala się i moje serce, bierze otuchę do ich naśladownictwa, wiara moja się ożywia; ufność rozbudza; pokrzepia, miłość rozpłomienia.

II. ale jestże to prawdą, żebym mógł naśladować, odbić w mym sercu Doskonałości Boże? O tak! mogę, powinienem. Bóg Sam wkłada na mnie ten obowiązek, podaje środki potrzebne, dzięki których, mógłbym dojść do stopnia naśladownictwa, jakiego po mnie wymaga?

Boskie doskonałości jaśnieją we wszystkich rzeczach stworzonych: w gwiazdach, kwiatach, zwierzętach; jakżeby nie miały być wyrażone w mym życiu, w mym sercu; ja, co jestem najcelniejszym Dziełem Rąk Jego? Bóg mnie stworzył na Obraz, Podobieństwo Swoje, a dusza moja, jej władze, chociaż bardzo słabym, niedołężnym są już zwierciadłem, odbiciem Bóstwa; tym bardziej, przy pomocy Łaski, powinna być zwierciadłem Doskonałości Bożych; tym tylko sposobem może dusza oddać chwałę Bogu, jakiej On po niej się domaga. Jak to Sam powiada: „Bądźcie świętymi, jako Ja Święty jestem“ i znowu: „Bądźcie doskonałymi, jak Ojciec wasz Niebiański jest doskonały. Bądźcie jak On miłosierni, cierpliwi, czyniąc dobrze każdemu”.

W troisty sposób Bóg mi przedstawia Swe Doskonałości do naśladowania:

1. W Swoim Słowie Wcielonym, w Sercu Jezusa, tam są one wydatne, w stopniu najdoskonalszym i przez Apostoła upomina mnie Pan, iż ścisłą jest moją powinnością naśladować to Serce, ten Wzór Boży.

2. Pokazuje mi następnie Swe Doskonałości w Niepokalanym Sercu Maryi, gdzie już więcej są zbliżone, zastosowane do mej słabości, i na moim sercu winny większe czynić wrażenie.

3. Pokazuje mi wreszcie takowe w Świętych Swoich, w tych nade wszystko, którzy uświęcili się, ubłogosławili w tym właśnie stanie, w którym mnie Boża Opatrzność postawiła. Tu już najzupełniej są zastosowane do mej słabości, możności, tak, iż wszelkie wymówki miejsca mieć nie mogą.

Jakąż bym bowiem mógł na swe usprawiedliwienie przytaczać niemożliwość naśladowania Doskonałości Bożych, skoro ci Święci i Święte były tej samej co i ja przyrody, też same, a podobno i większe mieli do zwalczenia przeszkody, też same co i ja do zbawienia środki, a podobno choćby ja mam daleko większe, obfitsze.

Któreż jednak Boskie doskonałości, najwierniej mam naśladować? Przede wszystkim Dobroć Bożą, czyniąc bliźnim wszelkie możliwe dobro, dotyczące i duszy i ciała; modląc się za nich, dając im dobre przykłady w słowach i uczynkach. Łaskawość, przebaczając zawsze tym wszystkim, na których miałbym powód żalenia się; płacąc dobrem za złe, miłując choćby nieprzyjaciół. Cierpliwość, znosząc bez goryczy, bez szemrania wady bliźniego; pracując pilnie, bez zamieszania jednak, nad poprawą mych własnych błędów. Uciszenie i spokój Boży, utrzymując mą duszę w uspokojeniu, spoglądając na wszystko oczyma Wiary, pragnąc we wszystkim spełniać Wolę Boga. Słodycz Bożą, tak iżby ta niebiańska cnota objawiała się w mej mowie, głosie, w ruchach, w moich uwagach a choćby upomnieniach, jakie z obowiązku innym czynić powinienem. Będę wreszcie naśladował Świętość Bożą, wzdrygając się na najmniejszy choćby grzech, słuchając jak najpilniej głosu sumienia, miłując Boga nade wszystko.

O tak, wzorem Najświętszej Maryi i Świętych Pańskich, będę mógł w miarę sił moich, być zwierciadłem Bożych Doskonałości. To źwierciadło będę miał przed sobą przytomne, pomnąc zawsze i rozważając postępowanie dusz świętych, będę się oraz starał odbijać ich cnoty w mym sercu. Błędy i wady, jakie w innych spostrzec mogę, będą mi drugim znów zwierciadłem, abym widział czego mi się chronić wypada. Tym sposobem, i złe i dobre, zarówno posłuży mi ku uświęceniu.

INWOKACJA DO NIEPOKALANEGO SERCA MARYI.

Niepokalane Serce Maryi * Cierniem zranione przez nasze winy. * Chcemy Cię kochać i zadość czynić. * Niepokalane Serce Maryi. * Chcemy Cię kochać i zadość czynić. * Niepokalane Serce Maryi.

ZAKOŃCZENIE NABOŻEŃSTWA SIERPNIOWEGO.

Zdrowaś Marya itd. — Ucieczko grzesznych, módl się za nami.

Pamiętaj o Najdobrotliwsza Panno Maryo, iż od wieków nie słyszano, ażeby kto uciekając się do Ciebie, Twej pomocy wzywając, Ciebie o przyczynę prosząc, miał być od Ciebie opuszczonym. Tą nadzieją ożywiony uciekam się do Ciebie, o Maryo Panno nad Pannami i Matko Jezusa Chrystusa! przystępuję do Ciebie, stawam przed Tobą, jako grzeszny człowiek drżąc i wzdychając. O Pani świata! racz nie gardzić moimi prośbami, o Matko Słowa Przedwiecznego! racz wysłuchać mnie nędznego, który do Ciebie z tego padołu płaczu o pomoc wołam. Bądź mi pomocą we wszystkich moich potrzebach teraz i zawsze, a osobliwie w godzinę śmierci, o Łaskawa! o Litościwa! o Słodka Panno Maryo! Amen.

Przez Twoje św. Panieństwo i Niepokalane Poczęcie, o Najświętsza Panno Maryo! oczyść serce, ciało i duszę moją. W Imię † Ojca i Syna † i Ducha † Świętego. Amen.

V. Niepokalane Serce Najświętszej Maryi Panny, módl się za nami.

R. Abyśmy się stali godnymi Obietnic Chrystusa Pana.

V. Módlmy się: Ułomności naszej racz dać Miłosierny Panie obronę, abyśmy, którzy Świętej Boga-Rodzicy pamiątkę obchodzimy, za Jej Przyczyną, z nieprawości naszych powstali. Przez Tegoż Chrystusa Pana naszego.

R. Amen.

Przepuść Panie, przepuść ludowi twemu, a nie bądź na nas zagniewany na wieki! (trzykroć)

V. Nawróć nas Boże Zbawicielu nasz.

R. A oddal Gniew Twój od nas.

V. Módlmy się: Miłosierny i Miłościwy Boże! wysłuchaj modlitwy, które za ginącymi w grzechach braćmi naszymi, jęcząc przed Obliczem Twoim, wylewamy; aby z błędnej drogi nawróceni, od wiecznej śmierci wybawionymi byli; i aby Łaski Twojej obfitość przemogła tam, gdzie dotąd obfitość nieprawości przemagała. Boże! Któremu adekwatna jest zmiłować się zawsze i odpuszczać, przyjmij błagania nasze, a nas i wszystkie sługi Twoje, grzechów pętami związane, zmiłowaniem Dobroci Twojej wybaw łaskawie.

Boże, Któryś Najświętsze Serce Błogosławionej Maryi Panny, duchowymi Darami Łaski, najhojniej ubogacił, a na podobieństwo Boskiego Serca Syna Jej Jezusa Chrystusa, Miłością i Miłosierdziem napełnił; daj nam prosimy, którzy Tego Najsłodszego Serca obchodzimy pamiątkę, abyśmy wiernym Cnót Jej go naśladowaniem, Chrystusa Pana na sobie wyrazić mogli; Który z Tobą, żyje i króluje w Jedności z Duchem Świętym, Bóg Jeden na wieki wieków.

R. Amen.

Uwielbienie Najświętszych Serc Jezusa i Maryi.

Niech Boskie Serce Jezusa i Niepokalane Serce Maryi będzie poznawane, wychwalane, błogosławione, miłowane, czczone i uwielbione wszędzie i zawsze. Amen.

Tu nastąpi pieśń do Najświętszego Sakramentu na końcowe Błogosławieństwo.

© salveregina.pl 2024

Idź do oryginalnego materiału