Bycie księdzem w dzisiejszych czasach nie należy do najłatwiejszych zadań. Już definitywnie skończył się okres, kiedy duchowni mieli bezkrytyczny wizerunek w oczach większości społeczeństwa. Po kryzysie powołań widać, iż dla wielu potencjalnych księży, odnalezienie się w nowej rzeczywistości przerasta ich możliwości. Jak trudna jest to rola, przekonał się jeden z kapłanów, którego spotkała bardzo przykra przygoda na posesji.
Służba duszpasterska niosła ze sobą kiedyś duży prestiż. Polacy byli jednym z najbardziej wierzących narodów na świecie, a przywiązanie do Kościoła bardzo wzmocnił wybór Karola Wojtyły na papieża. Jednak wraz z czasem, społeczeństwo laicyzowało się coraz bardziej, osiągając w tej chwili rekordowy wynik pod tym względem. Sytuację kleru bardzo pogorszyły liczne skandale pedofilskie, krycie tego przez przełożonych i angażowanie się w politykę po stronie rządu.
Jeden z duchownych przekonał się o tym na własnej skórze. Podczas wizyty, wychodząc, natknął się na mężczyznę, który dostał szału na jego widok. – Stój, k**wa! Ile od matki kasy wyj**ałeś? – powitał go. – Nic nie wziąłem – odpowiedział mu kapłan. – Ile? Ile? Na pewno? – nie mógł uwierzyć w tę odpowiedź. – Nawróć się, nawróć się – zripostował mu ksiądz. – Spie**laj mi stąd! Więcej nie przyjeżdżaj! Paszła won! – usłyszał wsiadając do samochodu.
Sytuację próbowała uspokajać gospodyni, temperując słownie mężczyznę, ale na kilka się to zdało. Stoicki spokój zachowywał poniżany duchowny, który obiecał, iż będzie się modlił za grzesznika.