🔉Męczeństwo Św. Wawrzyńca oraz Sykstusa, Papieża i innych

salveregina.pl 1 miesiąc temu
Zdjęcie: Św. Wawrzyniec


10 Sierpnia.

Męczeństwo Św. Wawrzyńca oraz Sykstusa, Papieża i innych

Uwaga!

— Grób znajduje się w Bazylice Św. Wawrzyńca za Murami (Basilica Minore Papale di San Lorenzo fuori le Mura).

Źródło: Żywoty Świętych Pańskich Starego i Nowego Testamentu z dzieła Ks. Piotra Skargi, T. IV, 1880r.

Po Decjuszu cesarzu, nastąpiwszy na państwo Walerian, okrutne wznowił na Chrześcijan prześladowanie. Pomiędzy innymi, schwytano w Rzymie Sykstusa Papieża. Ten Greczyn, rodem z Aten, był pierwszym filozofem, następnie został uczniem Chrystusowym, a w końcu stopniowo, na papiestwo, jako na śmierć pewną, stary już wstąpił.

Pojmanego wraz z dwoma diakonami: Felicyssymem i Agapitą, przywieziono przed Waleriana, który mu rzekł: Ofiaruj bogom, a uczynię cię najwyższym kapłanem. Pamiętaj na siebie i na twych księży! — A Papież na to: Ja ofiaruję Bogu Wszechmogącemu, Panu naszemu Jezusowi Jego i Duchowi Świętemu, a pomnąc na siebie i na mych księży ciebie słuchać nie będę, bym wiecznej uszedł śmierci. Kazał go wtedy Walerian osadzić w Mamertyńskiej wieży wraz z jego diakonami.

W tej to okoliczności wystąpił po raz pierwszy znacząco, Wawrzyniec Święty. Urodzony w mieście hiszpańskim Hueska, z Orencjusza i Paciencji małżonków, zamieszkał później w Rzymie wstąpił do stanu duchownego, i dostąpił godności diakona Kościoła Rzymskiego. Kiedy zobaczył Wawrzyniec, iż Sykstusa do więzienia wiodą, zabiegł mu drogę, wołając: Gdzie idziesz ojcze bez syna? Gdzie się kwapisz kapłanie bez twego diakona? Nigdyś Ofiary Pańskiej ani obrzędów Świętych beze mnie nie sprawował, a teraz, nie mamże mieć wspólnictwa z tobą w rozlaniu krwi dla Imienia Chrystusa Pana? A cóż mnie to twej łaski ojcowskiej pozbawić mogło? Abraham syna, Piotr Szczepana ofiarował; ty ojcze ofiaruj mnie, któregoś był mistrzem, a poznasz, żeś się na mnie nie zawiódł. A Papież Święty odpowiedział mu na to! – Nie opuszczam cię mój synu, ale wierność twa ku Chrystusowi większe gotuje ci męczarnie. Ja stary, mniejszą wygrałem bitwę, ale ciebie młodego, chwalebniejsze czeka zwycięstwo. jeżeli jak mniemasz, obecność moja jest ci potrzebną, to pomnij, iż Eliasz uniesiony do Nieba, zostawił tu Elizeusza samego, ale siły duchowi jego nie ujął. Idź oto, a rozdaj tymczasem kościelne skarby według rozsądku twego. – To usłyszawszy Wawrzyniec, zebrał co było skarbów i pieniędzy kościelnych, i w nocy Rzym obiegając wyszukiwał pilnie, gdzieby się ubodzy Chrześcijanie kryli, rozdawał pomiędzy nich pieniądze i szaty, nogi wszystkim umywał, chorych zaś, dotknięciem ręki uzdrawiał. Ukończywszy swe dzieło, idąc do Papieża spotkał na drodze jak go z diakonami do sądu wiedziono. Stawiony znowu starzec przed Walerianem, ani pogróżkom, ani pochlebstwom jego nie uległ; a gdy sam raczej ubolewał nad ślepotą poganina i do pokuty go wzywał, ten rozgniewany, na ścięcie go skazał wraz z dwoma diakonami.

Spotkawszy nazajutrz prowadzonych na śmierć, zawołał Św. Wawrzyniec: Nie zostawiaj mnie tak ojcze, bom ci już rozdał skarby, któreś mi powierzył. Słysząc żołnierze o skarbach, pojmali Wawrzyńca Świętego i stawili go przed cesarzem, mówiąc: Iż diakon Sykstusa wziął po swym biskupie skarby i przytrzymany został. Pytał go wtedy Walerian, gdzie są kościelne skarby? Ale gdy Święty odpowiadać nie chciał, cesarz posłał go do więzienia, polecając go straży Hipolita, namiestnika swojego. Między więźniami, z którymi osadzono Wawrzyńca, znajdował się poganin imieniem Lucyllus, który długim więzieniem i płaczem oczy był stracił. Temu obiecał Święty, iż o ile uwierzy w Chrystusa Pana, wzrok mu przywróci. Dawno Chrztu pragnę, w Pana Jezusa wierzę, a bałwanami się brzydzę – rzekł ślepy. A diakon Święty nauczył Wiary Lucylla, przeżegnawszy wodę, ochrzcił go, i wnetże otworzyły się oczy jego i zawołał: – Błogosławiony Jezus Chrystus który mnie oświecił. Słysząc o tym inni ślepi, schodzili się do więzienia, a Wawrzyniec Święty kładąc ręce na ich oczy, wzrok im w Imię Chrystusowe przywracał. Patrząc na to Hipolit, rzekł do Świętego: Ukaż mi skarby kościelne. A Wawrzyniec mu na to: O Hipolicie, uwierz jeno w Boga Ojca Wszechmogącego, a ukażę ci skarby i żywot wieczny, przyrzekam. Przyjął on wtedy i Wiarę i Chrzest Święty, a gdy go z wody Wawrzyniec podnosił, rzekł mu Hipolit: Widziałem dusze niewinnych w wielkim weselu, owe skarby niebieskie, któreś mi obiecywał; i poprzysięgam cię na Jezusa Chrystusa, abyś dom mój wszystek ochrzcił. I niezwłocznie w domu jego 19 osób Chrzest Święty przyjęło.

Wezwany znowu Wawrzyniec do sądu, stawił się przed cesarzem, który mu rzekł: Zaniechaj tego uporu, a powiedz o skarbach, które przechowujesz? Zostaw mi dwa lub trzy dni odwłoki, a ja tobie skarby ukażę. Na co gdy cesarz przyzwolił, zebrał Święty ile mógł wdów, ślepych, kalek i ubogich, w domu Hipolitowym przechował, a po trzech dniach stanął znowu przed Walerianem, który go o skarby jeszcze pytał. Diakon Święty wtedy wprowadził do pałacu wielki poczet ubogich i kalek, i głośno zawołał: Oto masz skarby niebieskie, których się nigdy nie przebierze; kto je tu składa ten je znajduje, i z wielką lichwą w Niebie odbierze.

Rozgniewany Walerian, iż się tak na spodziewanych skarbach zawiódł, kazał Świętemu ofiary czynić, a kiedy ten nie chciał, zwleczono z niego szaty i bito go żelaznymi łańcuszkami; po czym złożono przed nim blachy, kule ołowiane, łóżko żelazne i inne do męczenia narzędzia na które wskazując, Walerian mówił: Tego wszystkiego ciało twoje spróbuje. A on na to: Nieszczęśliwy, takich ja przysmaków zawsze pragnąłem; wam to męczeniem, a nam jest czcią i sławą. Wtedy go kijmi bito, i rozpalone żelazne blachy na boki mu kładziono. A Święty mówił: Panie Jezu Chryste, Boże z Boga, zmiłuj się nade mną sługą Twoim, bo oskarżony będąc, Ciebiem się nie zaparł, a zapytany wyznawałem Ciebie! – Czarujesz! wykrzyknie Walerian, i szalejąc prawie ze złości, ołowianymi kulami bić go kazał. Święty modlił się: Panie Jezu Chryste, przyjmij ducha mojego. Wtem głos się ozwał: „Jeszcze masz więcej cierpieć!” Usłyszał głos ten i cesarz, a przypisując go czartom, znowu go łańcuszkami ostrymi smagać, i rozpiętemu na rusztowaniu, ciało hakami żelaznymi rozdzierać kazał. – W tej katuszy Męczennik Święty z weselem wołał: Błogosławiony jesteś Panie, Któryś nam tej wielkiej Łaski użyczyć raczył! Niechajże ci co na to patrzą poznają, iż nie opuszczasz sług Twoich w ich utrapieniu! – W tejże chwili ukazał się przy nim Anioł, który pot z jego czoła i krew z ran jego płynącą ocierał. Patrząc na to Roman żołnierz, któremu straż nad świętym diakonem powierzoną była, nawrócił się, i gdy z woli cesarskiej Wawrzyńca znowu do więzienia odprowadził, tam z ust jego Naukę Wiary, a z ręki Chrzest Święty przyjął; za co skazany na śmierć, przed bramą Salaryjską ścięty został.

Tejże nocy, zasiadł Walerian stolicę sądową w pałacu Salustyusza, i zebrawszy obok siebie wszystkie narzędzia męczeństwa, przyzwał na nowo Wawrzyńca Świętego i rzekł mu: Zaniechaj już tych czarów, a powiedz skąd jesteś rodem. – Jestem Hiszpanem, odpowie, alem w Rzymie wychowany, w Chrześcijańskiej Wierze, i z pieluch w Zakonie Bożym wyćwiczony. – Jakoś ty się Prawa Bożego nauczył, rzecze poganin, kiedy się bogom naszym sprzeciwiasz, a mąk się nie boisz? Ofiaruj, bo przez noc całą męczyć cię będę. W imię Jezusa Chrystusa, odpowie Święty, twojej się katowni nie boję, a noc w torturach spędzona nie ma nic dla mnie ciemnego, ale mi samą zajaśnieje światłością. Kazał go wtedy okrutnik bić w twarz kamieniami, i roznieciwszy ogień wielki, obnażonego Męczennika Świętego rozciągnięto na kracie żelaznej, ponad szerzącym się płomieniem, który go zwolna palił. Kaci żelaznymi widłami naciskali ciało jego, piekli i przewracali na ruszcie podżegając ciągle ogień, a obecny temu Walerian urągał mu, i do ofiar go wzywał. Święty zaś mówił: Oto ofiaruję się Bogu mojemu na słodką wonność, w duchu skruszonym; a twe węgle i twój ogień nędzniku, ochłodę mi czynią, gdy tobie wieczne gotują męki. I z wesołą a piękną twarzą zawołał: Dziękuję Tobie Panie Jezu Chryste, iżeś mnie w bramy niebieskie wprowadził! I z tymi słowami Panu Bogu ducha oddał. Co widząc Walerian uciekł stamtąd ze wstydem, a Hipolit z Justynem kapłanem, ciało wzięli i z wielką czcią na roli Werreńskiej pogrzebali. Justyn Święty ofiarował tam Ofiarę Chwały, której uczestniczyła wielka liczba Chrześcijan. A cesarz Konstantyn wspaniałą później Bazylikę na cześć wielkiego Męczennika w Rzymie zbudował, ku Chwale Pana Boga w Trójcy Świętej Jedynego, Którego Moc Nieograniczona na wieki wieków. Amen.

Pożytki duchowne.

Jak ten wielki Męczennik przysposabiał się jałmużną do spełnienia ofiary, która go czekała, tak też biorąc wzór z niego, pamiętajmy, iż nie ma lepszego przygotowania do znoszenia trudnych przejść i kolei tego życia, jak dobre uczynki. Każdego z nas mniej więcej, czekają ciężkie próby; każdego czeka ten lub ów rodzaj męczeństwa, stanowiącego wysługę jego. A im człowiek bliżej jest końca, tym cięższym bywa krzyż, który dźwiga. Wiedzmy przeto, iż nic go lżejszym nie czyni, jak kiedy innych w nędzach ich żywota wspieramy; bo wtedy Łaska Boża przychodzi nam też z pomocą, a pot udręczenia ocierając nam z czoła, duszę i ciało do ostatniego kresu krzepi. Jałmużna jest owym nie spożytym skarbem, który składamy w ręce tych, co żywy obraz Pana Boga Żywego na sobie noszą. A chociaż teraz rażą nas oni często pozorem swoim, przyjdzie ten dzień gdy na ich ozdobność świat zdumiewać się będzie, a nam się złożone u nich zasoby z nieskończenie hojną lichwą powrócą.

© salveregina.pl 2024

Idź do oryginalnego materiału