🔉Magnificat a Przenajświętszy Sakrament – Nauka IV.

salveregina.pl 4 godzin temu

Wysłuchaj rozważania:

„A Miłosierdzie Jego od narodu do narodu bojącym się Jego” (Łuk. 1, 50).

W tych słowach Marya wchodzi już w szczegóły tego, co Bóg uczynił wielkiego nie tylko w Niej ale i przez Nią drugim. Okiem proroczym ogarnia przyszłość i zapowiada co Bóg czynić będzie w Zakonie nowym przez Tego, Którego Ona nosi w Swym Łonie. Zaznacza tu ciągłość Bożego Miłosierdzia, oraz iż ta ciągłość utrzyma się za Jej Pośrednictwem, za Jej Przyczyną. Ona tu ogłasza, iż otwiera się Źródło Miłosierdzia i przez Jej Ręce spływać będzie na świat i ludzi.

Ale czyż na wszystkich bez wyjątku ma wpływać? Wszak już za czasów Maryi nie spłynęło ono ani na faryzeuszów, ani na Heroda, ani na Piłata, więc jakiż przymiot jest potrzebny na to, by tego Miłosierdzia dostąpić? Oczywiście, iż przedmiotem Miłosierdzia jest zawsze nędza, jest brak dotkliwy czegoś, a więc przede wszystkim prawo do miłosierdzia mieć będą potrzebujący. Marya określa nadto wyraźnie także jacy potrzebujący: ci, co Boga się boją.

Cały bieg historii stwierdza owe prorocze słowa Maryi i można być pewnym, iż jeżeli wśród ogółu, wśród jakiego narodu nie okazuje się jawnie owo Miłosierdzie Boże, to dlatego, iż wśród tego ogółu, wśród tego narodu większość przestała się obawiać Boga, iż zanika to, co jest początkiem nadprzyrodzonej mądrości: bojaźń Pańska. A nie mamy tu na myśli tylko owej bojaźni Boga, karzącego za ciężkie grzechy i zbrodnie, to stopień przyrodzony bojaźni, najniższy, ale lęk utracenia Boga lub obrażenia Boga przez najmniejsze uchybienie lub niedoskonałość. Powiedzą nam, iż na to potrzeba już wielkiego wyrobienia wewnętrznego. Niezaprzeczenie na to potrzeba już żyć z Bogiem. A żyć z Bogiem, nie lękając się Jego utraty lub obrazy, to dwie rzeczy niezgodne. Jednak ku pocieszeniu naszemu powiedzieć sobie możemy za Maryą, iż wszyscy pozbawieni tego o co proszą, iż wszyscy łaknący dostąpią miłosierdzia. Wykluczeni są tylko pyszni, zarozumiali, pełni siebie, ci co głodu swego nie czują. Ale miłosierdzia nie uzyskamy inaczej jak przez Maryę; droga zaś do miłosierdzia Maryi to nadzieja w Niej.

Czym jest Marya w stosunku do nas, to najlepiej określa Kościół, gdy po słowach: „Królowo”, dodaje zaraz „Matko Miłosierdzia”. Królową jest Ona a więc Wszechpotężną, ale tej potęgi używa na to, aby świadczyć Miłosierdzie, więc Kościół śpiewa dalej: „Słodkości i Nadziejo nasza!”

1. Istotnie, o ile widzimy Miłosierdzie Boże ciągle promieniejące w dziejach Kościoła i dusz, jeżeli ono nie przestaje rzucać swych blasków w czasach tak smutnych jak obecne, komuż to zawdzięczamy, jeżeli nie Maryi? Przypatrzmy się tym Tronom Miłosierdzia, rozrzuconym po całym świecie; czyż Lourdes to nie wylew Miłosierdzia? A czyż ono nie ujawnia się wokoło, względem umierających, stroskanych, wszelkiego rodzaju niedolą przyciśniętych? Wszędzie Marya zasłania niegodność naszą, byleby tylko utrzymać ciągłość Miłosierdzia, byleby ono nas nie odstąpiło. Stojąc pod krzyżem, Matka Boska była łącznikiem między umierającym Synem a zbuntowanym ludem, słodyczą swoją tych zbuntowanych z Bogiem pojedna. A iż stoi pod samym źródłem miłosierdzia, jakim jest krzyż, więc to Miłosierdzie nieustannie czerpać i przelewać będzie na wszystkie pokolenia aż do skończenia świata.

Prorocze te słowa wypowiada Marya pod wpływem Swego Syna, pod wpływem tego, co jest uosobieniem miłosierdzia: Jezusa Chrystusa. Owo uosobienie miłosierdzia nie tylko w Niebie ma swą stolicę ale i tu na ziemi; nie w zapowiedzi i w obietnicy, ale w rzeczywistości i prawdzie przed nami i wśród nas jest ciągle w stosunku najłaskawszym, jaki był kiedykolwiek między Bogiem a człowiekiem, a mianowicie w Przenajświętszym Sakramencie.

Trwa ten stosunek nieprzerwanie od Wieczernika aż po dzień dzisiejszy, od pokolenia do pokolenia, od narodu do narodu. Jakież są tego pełnego Miłosierdzia stosunku zadania i cele?

2. W trojaki sposób Pan Jezus okazuje Swoje Miłosierdzie: Miseri cor dare, znaczy biednemu serce dać; Pan Jezus daje Serce Swoje:

po 1-sze stojąc na Ołtarzu między Swym Ojcem a nami, tak jak na Kalwaryi wisiał na krzyżu między Niebem a ziemią į o przebaczenie dla krzyżujących Go prosił. Pozostaje w Tabernakulum czy w Monstrancji, ażeby z tej samej ziemi, skąd tyle zbrodni woła o pomstę, wznosił się głos błagalny, wstawiający się za grzesznikami.

Patrz, mówi on do Ojca, to ja, Syn Twój Najmilszy, jestem tu z nimi; zgrzeszyli oni, to prawda, ale ja ofiaruję się Tobie za nich, a z drugiej strony przypomina Ojcu, iż o ile to Człowieczeństwo Swoje ofiarować Mu może, to za pośrednictwem ludzi, przez ręce kapłanów.

Tak jak chmury wróżące burzę, raptem rozpraszają się i nagle ukazuje się słońce, tak samo Bóg zagniewany, spoglądając na tę promienną Hostię w której się ukrywa Syn Jego Najmilszy, rozpogadza Swoje Oblicze i widzi w nas nieszczęśliwych raczej niż występnych.

Samą Obecnością Swoją Pan Jezus zatrzymuje karzącą Sprawiedliwość i zamienia Ją w Miłosierdzie: Pan Jezus jedna nas z Ojcem. Ale nie wszyscy znają i wielbią Przenajświętszy Sakrament, i nie wszyscy chcą z Niego korzystać, więc i Miłosierdzie, spływające na ludzi z Serca Eucharystycznego Pana Jezusa, dotyka tylko te dusze, które tego Miłosierdzia pragną i do jego źródła z pokorą się zbliżają.

Po drugie. Okazuje Pan Jezus Swoje Miłosierdzie przez ofiarę Mszy Świętej. Tu Zbawiciel przez ręce kapłana i przez serca wiernych z kapłanem się łączących, ofiarowuje się Ojcu w czterech celach i intencjach: a) wielbi, a uwielbienie nasze staje się śmielsze, ufniejsze, gdy się łączy z tym Boskim uwielbieniem; b) dziękuje, a nasza wdzięczność zapala się pod wpływem dziękczynienia eucharystycznego; c) przeprasza, i my żalem zdjęci bolejemy nad popełnionymi winami zadość czynić za nie usiłujemy; d) prosi — nasze prośby tym żywiej wznoszą się ku Niebu, niesione poparte prośbą Jezusa.

Tak więc wszystko, czego o własnych siłach dokonać nie możemy, On spełnia i przez Swe Zasługi Nieskończone, nam na własność oddane, Ojca Swego dla nas usposabia łaskawie.

Po trzecie. Daje Pan Jezus biednym serce przez Komunię Świętą. Ona nam umożliwia walkę i życie, daje na każdy dzień, na każdą chwilę moc, siłę, pociechę, zaspakaja głód duszy naszej.

Choćbyśmy wszystkimi cnotami jaśnieli, choćbyśmy posiadali czystość Aniołów, nigdy Komunii Świętej nie bylibyśmy godni. Owo wołanie Boga, abyśmy pożywać go przyszli i to, iż się daje i karmi nas sobą, to najwyższy objaw i wyraz Jego Miłosierdzia.

Z Litości dla nędzy, ludzie chleb rozdają, by od śmierci głodowej nędzarzy ocalić. Pan Jezus, litując się nad naszym głodem, daje Siebie nieustannie w łamaniu chleba. Bez Najświętszego Sakramentu my byśmy pomarli! Więc gdy pożywamy, gdy wielbimy, wołajmy: Magnificat! Miłościwy i Miłosierny Pan!

A to Miłosierdzie niechaj przez nas idzie od pokolenia do pokolenia, ażeby się utrzymała jego ciągłość nieprzerwanie aż do skończenia wieków.

Źródło: Magnificat a Przenajświętszy Sakrament. Dziewięć nauk w zarysie przez X. S. Bratkowskiego T.J., Kraków 1904r.

Idź do oryginalnego materiału