Lisicki: Kolbego, Pileckiego i Ulmów łączy coś, czego demoliberalizm nienawidzi

2 dni temu
Zdjęcie: Paweł Lisicki na konferencji „Ideologia LGBT – ochrona prawna rodziny” Źródło:DoRzeczy / Piotr Woźniakiewicz


Wspólnym mianownikiem o. Kolbego i rtm. Pileckiego i rodziny Ulmów jest katolicyzm. To właśnie tego nienawidzi współczesny demoliberalizm – zwraca uwagę redaktor naczelny tygodnika Do Rzeczy Paweł Lisicki.


W sobotę władze Muzeum II Wojny Światowej poinformowały w komunikacie, iż do ekspozycji stałej zostaną ponownie włączeni o. Maksymilian Kolbe i rodzina Ulmów. Dyrekcja zapewnia, iż rtm. Pileckiego nigdy nie usunięto.


Lisicki: Neomarksistowski bełkot


W rozmowie na antenie Radia WNET Łukasz Janowski poprosił redaktora naczelnego tygodnika Do Rzeczy o skomentowanie sprawy i odniesienie się do kuriozalnego fragmentu oświadczenia Muzeum. Fragment ten brzmi: "wprowadzenie gabloty poświęconej wyłącznie duchownym rzymskokatolickim oraz zawieszenie w centralnym punkcie tej przestrzeni portretów o. Kolbego i rtm. Pileckiego zaburzyło antropologiczny charakter narracji".


– To jest oczywiście przykład pseudo-naukowej nowomowy, którą lubią uprawiać ci, którzy uważają siebie za osoby rozsądzane, wykształcone, za naukowców. To oczywiście z nauką nie ma nic wspólnego, jest to bełkot – powiedział Paweł Lisicki, zwracając uwagę, iż podobny marksistowski bełkot był stosowany w czasach komunistycznych, a w tej chwili mamy bełkot neomarksistowski.


Nienawiść demoliberalizmu do katolicyzmu i słaba reakcja Kościoła


Lisicki powiedział, iż bardzo słaba, wręcz niewidoczna była w tej sprawie reakcja Kościoła. Zwrócił uwagę, iż wspólnym mianownikiem o. Kolbego i rtm. Pileckiego i rodziny Ulmów jest nie tylko bohaterstwo i to, iż stali się ofiarami Niemców lub komunistów, ale także ich katolicyzm. – To jest to coś, czego współczesny demoliberalizm nienawidzi, ponieważ ten tradycyjny, polski katolicyzm jest główną zaporą i barierą w budowie wspaniałego, unijnego zcentralizowanego superpaństwa i dlatego on musi zniknąć – tłumaczył.


– Wydawałoby się, iż Kościół powinien być tym podmiotem, który się najmocniej temu przeciwstawi. Moim zdaniem głos ten był bardzo cichy, stłumiony. Gdyby nie oburzenie wielu osób, publicystów, dziennikarzy, mediów, to z tej wystawy ci bohaterowie zniknęliby całkowicie. Teraz zostaną przywróceni, choć też nie wiadomo, w jakiej formie – powiedział Paweł Lisicki.


Osłabienie polskiej tożsamości narodowej


Publicysta powiedział także, iż sprawa wystawy w MIIWŚ świadczy niestety o ogromnym osłabieniu polskiej tożsamości narodowej. Na dowód Lisicki przywołał kilka sformułowań użytych przez Pawła Machcewicza.


– choćby w latach 80. żaden kacyk komunistyczny nie pozwoliłby sobie powiedzieć o ojcu Kolbe jako o antysemicie – zwrócił uwagę.


Czytaj też:Antropologia unijnaCzytaj też:Zwrot ws. wystawy w Muzeum II WŚ. Prezes IPN: Presja rzeczywiście ma sens
Idź do oryginalnego materiału