Boże Narodzenie wg s. Leonii Nastał.
Jezus zapłakał…
Starowiejska mistyczka, której Jezus objawił tajemnicę swego Niemowlęctwa, aż dziesięć razy w „Dzienniku duchowym” opisuje sytuacje, w których widzi Dziecię Jezus. Odnotowuje też fakt zaproszenia jej do betlejemskiej groty. Najczęściej jednak Dziecię Jezus ukazuje się s. Leonii w czasie adoracji, albo po przeistoczeniu w czasie Mszy świętej. Zdarzają się też mistyczne wizje obecności Dziecięcia w niebie.
W 1938 r. w czasie Bożego Narodzenia Jezus, w mistycznej wizji, zaprosił s. Leonię Nastał do stajni, miejsca swoich narodzin. „Była czyściutko umieciona – zapisała w „Dzienniku duchowym” – św. Józef spał, a Maryja klęczała pełna zachwytu miłości”. Leonia wpatrywała się w Nią z rosnącą wciąż euforią i myślała: jesteś szczęśliwa, szczęśliwsza od wszystkich matek ziemskich, od królowych i księżniczek, choć one w pałacach, a Ty w stajni, wśród dwojga bydląt. Z jej serca wyrwało się pytanie: „Więc to stajnia dla Twego majestatu w chwili narodzenia? O, jakbym chciała dać Ci złotą kolebkę, najpiękniejsze mieszkanie, najwygodniejsze posłanie. Jezus zapłakał… Widziałam, iż Boże Dziecię ma świadomość, iż samo wybrało stajenkę na miejsce swojego narodzenia. Zbliżyłam się na klęczkach i ucałowałam nóżki i rączki Jezusa – piękne, bieluchne i przedziwnie miłe”.
Niemowlęctwo Jezusa
„Pójdźcie do Niemowlęctwa Jezusa…” – prosił Bóg przez s. Leonię – Jestem cały dla was…” Zależało Mu na tym, byśmy odkryli Jego Boskość w ciele małego dziecka, którym zdecydował się być, ryzykując wszystko. „Pragnę, abyś w szczególniejszy sposób ukochała moje niemowlęctwo. Każdy okres mojego życia ma wartość nieskończoną, Boską. Ten sam Jezus jest wiekuiście w chwale u Ojca, ten sam – jako niemowlę kwili w żłobie betlejemskim, ten sam naucza, ten sam umiera, zmartwychwstaje i żyje chwalebnym i sakramentalnym życiem. Sługa moja, Teresa od Dzieciątka Jezus, doszła do doskonałości drogą dziecięctwa duchowego. Postąp o jeden szczebel wyżej, a raczej zstąp o jeden stopień niżej, do niemowlęctwa duchowego – prosił Jezus. Leonio, niemowlęctwo duchowe nie polega na tym, by większą część doby przesypiać, jak to czyni niemowlę ludzkie, ale na tym, by przez łaskę nabyć cech nadprzyrodzonych, które w niemowlęciu są naturalne. Na twarzyczce niemowlęcia nie można dojrzeć żadnych rysów nieszczerości. I dusza – niemowlę duchowe, ma być szczera wobec Boga, otoczenia, wobec siebie samej. Ilekroć spoglądasz w moje oczy, gdy jako Niemowlę patrzę na ciebie, wiedz, iż spoglądam na ciebie tymi samymi, co z krzyża oczyma. W Niemowlęciu uwielbiaj Ukrzyżowanego, w Ukrzyżowanym kochaj Niemowlę Boże. Ja zawsze z miłością przyjmę twoje uwielbienia”.
Gdzie jest Jezus w czasie świąt?
Aby nie zgubić Jezusa w czasie świętowania Bożego Narodzenia i nie przysłonić Go krzątaniną, porządkami, prezentami, skromnie, lub suto zastawionym stołem, czasem dla rodziny i dla przyjaciół, warto najpierw uporządkować sprawy swojej duszy – bez łaski uświecającej trudno dobrze przeżyć Boże Narodzenie. „Znalazłam Jezusa u kratek konfesjonału, w cichych łzach żalu i miłości” – pisała s. Leonia. Koniecznie należy znaleźć czas na udział we mszy świętej i na adorację żłóbka. I to nie tylko tego w kościele, ale w naszym domu. jeżeli żłobka nie mamy może jeszcze jest szansa, aby kupić, albo zrobić samemu? Żłóbek, czyli miejsce, które Bóg wybrał dla narodzin swojego Syna. Nie prywatną klinikę z ekskluzywną opieką medyczną, ale stajnię z korytem dla zwierząt… Siostra Leonia dużo czasu spędzała przy żłóbku – w kaplicy zakonnej, albo w innych miejscach, w których siostry ustawiały małe szopki. Przechodząc patrzyła z czułością na Dzieciątko, posyłała Mu uśmiechy, poprawiała kwiaty, często przykrywając figurkę ich płatkami. Wpatrywała się w żłóbek tak, jak rodzice wpatrują się w łóżeczko, czy wózek, w którym śpi ich ukochane, maleńkie i wyczekane dziecko. I chętnie śpiewała Jezusowi kolędy. Świadkowie jej życia zeznali, iż śpiewała przez cały rok, często w czasie pracy w polu, ale w okresie Bożego Narodzenia szczególnie, nie szczędząc tkliwych, pięknych kołysanek.
„Czy przypominasz sobie swoje pragnienia z dzieciństwa? Pragnęłaś, by Mi w twym sercu było tak dobrze, jak w żłóbku betlejemskim. Otóż lepiej Mi w sercu twoim niż w żłóbku, bo tam było zimno i twardo, a serce twoje delikatne w miłości dla Mnie, toteż zanurzam się w nim cały, jak niemowlę zanurza się w puchu poduszki. Ja się topię w sercu twoim” – mówił Jezus do s. Leonii. Czy nie warto podjąć trudu, aby i w naszym sercu było Mu lepiej, niż w żłobie?