Leon XIV: W obliczu niesprawiedliwości trzeba zająć stanowisko

56 minut temu

Mieć nadzieję to zrozumieć w sercu i pokazać w czynach, iż sprawy nie mogą toczyć się tak jak dotąd.

Rozważanie podczas nadzwyczajnej audiencji jubileuszowej 22 listopada 2025 roku w Watykanie:

Siostry i bracia, dzień dobry!

Dla wielu z was dzisiejszy pobyt w Rzymie jest spełnieniem wielkiego pragnienia. Dla tych, którzy odbywają pielgrzymkę i docierają do celu, ważne jest, aby zapamiętać chwilę podjęcia decyzji. Na początku coś poruszyło się w was, być może dzięki słowom lub zaproszeniu kogoś innego. W ten sposób sam Pan wziął was za rękę: najpierw było pragnienie, a potem decyzja. Bez tego nie byłoby was tutaj. Ważne jest, aby o tym pamiętać.

WIĘŹ – łączymy w czasach chaosu

Więź.pl to pogłębiona publicystyka, oryginalne śledztwa dziennikarskie i nieoczywiste podcasty – wszystko za darmo! Tu znajdziesz lifestyle myślący, przestrzeń dialogu, personalistyczną wrażliwość i opcję na rzecz skrzywdzonych.

Czytam – WIĘŹ jestem. Czytam – więc wspieram

Ważne jest również to, co przed chwilą usłyszeliśmy z Ewangelii: „Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie; a komu wiele powierzono, tym więcej od niego żądać będą”. Jezus mówi to do swoich najbliższych uczniów, do tych, którzy najczęściej z Nim przebywali. Również i my otrzymaliśmy wiele podczas dotychczasowej wędrówki. Byliśmy z Jezusem i z Kościołem, i mimo iż Kościół jest wspólnotą o ludzkich ograniczeniach, otrzymaliśmy wiele. Jezus więc wiele od nas oczekuje. Jest to znak zaufania, znak przyjaźni. On wiele oczekuje, ponieważ nas zna i wie, iż jesteśmy w stanie to uczynić!

Jezus przyszedł, aby przynieść ogień: ogień miłości Bożej na ziemię i ogień pragnienia w naszych sercach. W pewnym sensie Jezus odbiera nam pokój, jeżeli myślimy o nim jako o niewzruszonym spokoju. To jednak nie jest prawdziwy pokój. Czasami chcielibyśmy, aby „dano nam spokój”: aby nikt nam nie przeszkadzał, aby inni przestali istnieć. Taki pokój nie jest pokojem Bożym.

Promocja!
  • ks. Wojciech Zyzak

Dorothy Day. Życie – działalność – duchowość

44,00 55,00
Do koszyka
Książka – 44,00 55,00 E-book – 39,60 49,50

Pokój, który przynosi Jezus, jest jak ogień i wymaga od nas wiele. Domaga się przede wszystkim, abyśmy zajęli stanowisko. W obliczu niesprawiedliwości, nierówności, gdzie depcze się godność ludzką, gdzie pozbawia się głosu tych, którzy są słabi: trzeba zająć stanowisko. Mieć nadzieję oznacza zająć stanowisko. Mieć nadzieję to zrozumieć w sercu i pokazać w czynach, iż sprawy nie mogą toczyć się tak jak dotąd. To również jest dobry ogień Ewangelii.

Chciałbym wspomnieć o Dorothy Day, żyjącej w ubiegłym stuleciu małej-wielkiej Amerykance. Ona miała w sobie ogień. Dorothy Day zajęła stanowisko. Zauważyła, iż model rozwoju jej kraju nie stwarzał wszystkim takich samych możliwości, zrozumiała, iż sen dla zbyt wielu był koszmarem i iż jako chrześcijanka powinna zaangażować się na rzecz pracowników, migrantów, odrzuconych przez zabójczą ekonomię. Pisała więc i służyła: ważne jest, aby połączyć umysł, serce i ręce.

To jest właśnie zajęcie stanowiska. Pisała jako dziennikarka, to znaczy myślała i skłaniała innych do myślenia. Pisanie jest ważne. Podobnie jak czytanie – dziś choćby bardziej niż kiedykolwiek. Dorothy wydawała posiłki, przekazywała odzież, ubierała się i jadła tak samo jak ci, którym służyła: łączyła umysł, serce i ręce. W tym sensie nadzieja jest zajęciem stanowiska.

Dorothy Day zaangażowała tysiące ludzi. Otworzyli oni domy w wielu miastach, w wielu dzielnicach: nie były to duże centra usługowe, ale punkty pomocy charytatywnej i prawnej, w których można było zwracać się do siebie po imieniu, poznawać się nawzajem, a oburzenie przekształcać we wspólnotę i działanie. Tak właśnie działają czyniący pokój: zajmują stanowisko i, choć ponoszą tego konsekwencje, idą naprzód.

Mieć nadzieję to zająć stanowisko – tak jak Jezus i wraz z Jezusem. Jego ogień jest naszym ogniem. Niech Jubileusz ożywi ten ogień w nas i w całym Kościele!

KAI, AK

Idź do oryginalnego materiału