"Dla Kościoła katolickiego w Niemczech wybory nie mogły potoczyć się lepiej" - wskazuje "Frankfurter Allgemeine Zeitung". Robert Prevost jest postrzegany jako osoba w Watykanie, która ostatnio odegrała kluczową rolę w rozładowaniu konfliktu między reformatorsko nastawioną większością niemieckich biskupów a Watykanem. Z nim jako papieżem wiele rzeczy powinno stać się łatwiejszych. "Jednak niektóre wstępne reakcje z Niemiec wydają się nieco zbyt entuzjastyczne" - uważa komentator. Pod rządami Franciszka można było zaobserwować, dokąd prowadzi odczytywanie własnych pragnień w papieskich słowach. "Jest również mało prawdopodobne, aby Prevost przeforsował każdą reformę 'drogi synodalnej'. Ale wiele można by zyskać, gdyby po obu stronach, w Watykanie i w Niemczech, wzrosło wzajemne zrozumienie. Jako człowiek pragmatycznych rozwiązań, Prevostowi można zaufać, iż ma to, co jest potrzebne" - czytamy.
REKLAMA
Zobacz wideo Kazik pisał do papieża ws. traktowania osób LGBT+. Przyszła odpowiedź ["Jesteśmy rodziną" - odc. 1 "Rekolekcje"]
Czy papież Leon XIV będzie przeciwnikiem Trump? "Iluzja"
"Sudwest Presse" konstatuje: "Naczelny pasterz około 1,2 miliarda katolików na świecie wywiera swój wpływ wyłącznie poprzez swoją uczciwość, moc swoich słów, wagę swoich kazań i rolę autorytetu moralnego. Leon XIV ma to, co w polityce międzynarodowej często określa się mianem 'miękkiej władzy'. Nie ma realnej władzy, ale ma realny wpływ. Jednak nadzieja, iż Leon XIV stanie się swego rodzaju przeciwnikiem Trumpa, prawdopodobnie okaże się iluzją. Po pierwsze, Trump nigdy nie był zainteresowany instancjami moralnymi, dlatego możliwości wywierania na niego wpływu są ograniczone. Leon XIV będzie miał wiele do zrobienia nie tylko, by kontynuować kurs swojego poprzednika, ale także by egzekwować go w Kurii".
Zdaniem "Reutlinger General-Anzeiger" stosunkowo szybki wybór na konklawe pokazuje, iż Leon XIV był postrzegany jako człowiek zrównoważony, który miał na uwadze zarówno globalne Południe, jak i katolików w Europie i Ameryce: "Jako Amerykanin będzie musiał zdecydować, czy pozwoli się omotać Donaldowi Trumpowi, czy też, jak w przeszłości, przypomni prezydentowi USA o jego chrześcijańskiej odpowiedzialności za politykę deportacyjną. Katolickie ruchy reformatorskie nie powinny jednak pokładać zbyt wielkich nadziei w kwestiach takich jak wyświęcanie kobiet czy akceptacja homoseksualistów. Leon XIV uchodzi za ostrożnego dyplomatę. Nie należy oczekiwać od niego poważnych reform w takich kwestiach jak równość płci i doktryna seksualna" - możemy przeczytać.
Pierwsze przemówienie papieża Leona XIV. To słowo padło osiem razy
"Rhein-Neckar-Zeitung" z Heidelbergu pisze: "Niemniej jednak papież wciąż posiada władzę. Już nie tak wielką, jak niegdyś w renesansowej Hiszpanii. Ale to, czy papież głosi kazania przeciwko społecznej obojętności i nienawiści, czy kieruje spojrzenie świata na ubogich i uciskanych, ma ogromne znaczenie. Wydaje się, iż encyklika społeczna jest ważna dla papieża Leona. Odpowiednio, przez dziesięciolecia szkolił swój intelekt na rzeczywistości Ameryki Łacińskiej. Osiem razy słowo 'pokój' pojawiło się również w jego pierwszym przemówieniu na papieskim balkonie. To obiecujący początek. Leon może niekoniecznie jest antypapieżem w prawdziwym tego słowa znaczeniu, ale jego sprzeciw wobec wojny jest czymś dobrym".
***
Artykuł pochodzi z serwisu Deutsche Welle