Paweł Chmielewski: Leon modli się: „Jezu, który jesteś jeden w różnorodności”. Chodzi o wielość religii

Papież Leon XIV opublikował film na temat różnorodności religijnej. Nagranie przypomina o spotkaniu w Asyżu w 1986 roku oraz deklaracji z Abu Zabi. Prezentuje wyznawców różnych religii, a Leon mówi: „Panie Jezu, który jesteś jeden w różnorodności”.
Nagranie zostało opublikowane na oficjalnym koncie youtube’owym Stolicy Apostolskiej. Jest datowana na pierwszy dzień października. Tematyka to kooperacja między religiami. W dwuminutowym nagraniu widzimy najpierw Leona, który rozmawia z buddystką. [Przecież w buddyzmie nie ma Boga, tylko “karma” md]
Później nagranie pokazuje jedno z najbardziej krytykowanych wydarzeń w historii Kościoła XX wieku –Międzynarodowy Dzień Modlitwy o Pokój w Asyżu w 1986 roku, negatywnie oceniane na przykład przez Józefa Ratzingera. Później widać Benedykta XVI, który spotyka się z wyznawcami judaizmu. Następnie wideo przypomina o kolejnym skrajnym wydarzeniu – podpisaniu przez Franciszka niesławnej Deklaracji z Abu Zabi. To dokument, w którym twierdzi się, jakoby Pan Bóg życzył sobie istnienia różnych religii.
Następnie pokazywane są różne wydarzenia międzyreligijne, gdzie katolicy – w tym biskupi – przemawiają czy modlą się obok wyznawców fałszywych religii, od judaizmu, przez islam, buddyzm aż po hinduizm i analogiczne pogańskie kulty.
Papież Leon namawia do współpracy i braterstwa. Zapis jego krótkiego wystąpienia brzmi następująco:
Módlmy się, aby wyznawcy w różnych tradycjach religijnych mogli pracować razem na rzecz obrony i upowszechniania pokoju, sprawiedliwości i ludzkiego braterstwa. Panie Jezu, Ty, który jesteś jeden w różnorodności i patrzyć z miłością na każdego człowieka, pomóż nam zobaczyć w sobie nawzajem braci i siostry, wezwanych do tego, by żyć, modlić się, pracować i marzyć wspólnie. Żyjemy w świecie pełnym piękna, ale zarazem zranionym przez głębokie podziały. Czasami religie, zamiast nas jednoczyć, stają się przyczyną konfrontacji. Daj nam swojego ducha, by oczyścić nasze serca, tak, żebyśmy zobaczyli co nas jednoczy, a następnie nauczyli się znowu słuchania i współpracy bez niszczenia. Niech konkretne przykłady pokoju, sprawiedliwości i braterstwa w religiach zainspirują nas do wiary, iż możliwe jest razem żyć i pracować, poza tym, co nas różni. Niech religie nie będą używane jako broń czy mury, ale niech będą przeżywane jako mosty i proroctwo: sprawiając, iż marzenie o wspólnym dobru stanie się wiarygodne, towarzysząc życiu, podtrzymując nadzieję i będąc zaczynem jedności w podzielonym świecie. Amen.
Zwraca tu uwagę kilka rzeczy.
Po pierwsze, Leon XIV mówi o „różnych tradycjach religijnych”. Opisuje tym zwrotem wszystko, również katolicyzm. W ten sposób logicznie sprowadza się wiarę katolicką do wspólnego poziomu z fałszywymi religiami. W stwierdzeniu o „różnych tradycjach religijnych” implicite zawarty jest relatywizm, potępiany jako błąd. Relatywizm wydaje się stanowić Leitmotiv całego nagrania – promieniuje zarówno z papieskich słów jak i z ukazywanych widzowi obrazków.
Po drugie, jedyną perspektywą nagrania jest doczesny dobrobyt. W nagraniu nie wspomina się w ogóle o prawdzie i fałszu, zbawieniu i potępieniu. Nie ma mowy o nawróceniu. Wydaje się, iż celem „różnych tradycji religijnych” jest budowanie pokojowej współpracy i zadowolenia ludzi żyjących na ziemi. To perspektywa, która jest w stopniu absolutnym (sic) niekatolicka.
Po trzecie, szok wzbudzają słowa: „Panie Jezu, Ty, który jesteś jeden w różnorodności”. W oryginalne brzmią: „Lord Jesus, You, who in diversity are one”. Wyrażenie sugeruje, iż Chrystus Pan jest obecny we wszystkich religiach – w tym sensie, iż to On jest przedmiotem kultu każdej religii, choćby o ile nazywany i postrzegany jest w różny sposób.
O ile jest prawdą, iż w fałszywych religiach są obecne ziarna prawdy, a wszystko co dobre kierowane jest ku Chrystusowi, o tyle jest kłamstwem, iż inne religie to wyłącznie odrębne sposoby czczenia tego samego Boga. Gdyby tak było, wszystkie religie byłyby równie prawdziwe, a co za tym idzie – równie fałszywe, a Kościół katolicki nie byłby wcale szczególną przestrzenią. Być może papież Leon miał na myśli jakiś inny sens tych słów, ale trudno go wskazać – w kontekście nagrania przedstawiającego pobożność czcicieli fałszywych religii wyrażenie to nabiera jednoznacznego, skraje relatywistycznego wydźwięku.
Nagranie papieża Leona XIV wpisuje się w propagowanie relatywizmu religijnego za pontyfikatu papieża Franciszka. Co ciekawe, w przypadku Jorge Mario Bergoglia również zaczęło się od nagrania wideo. W 2016 roku Stolica Apostolska opublikowała film, gdzie zaprezentowano symbole różnych religii na tym samym poziomie. Zestawiono tam figurkę Dzieciątka Jezus z islamskim sznurem modlitewnym, judaistyczną menorą oraz figurką Buddy (sic).
Franciszek mówił, iż ludzie mają tylko „jedną pewność”, mianowicie iż jesteśmy dziećmi jednego Boga. W kolejnych latach Franciszek posuwał się coraz dalej. Wydawało się, iż szczytem była „Deklaracja z Abu Zabi” z 2019 roku, którą podpisał razem z wielkim imamem z Egiptu. W jej treści zapisano, iż „pluralizm religijny” jest „wyrazem mądrej woli Bożej”.
Okazało się, iż nie był to jednak szczyt. W 2024 roku Franciszek pojechał do Azji Południowo-Wschodniej. Przemawiając w Singapurze do wyznawców fałszywych religii powiedział, iż chrześcijaństwo, islam, buddyzm i sikhizm to są „różne drogi” do Boga.
Nagranie Leona kontynuuje dokładnie tę samą, relatywistyczną linię. Relatywizm religijny wyraża się w filozofii pod postacią indyferentyzmu religijnego, a w teologii pod postacią pluralizmu religijnego. Wszystkie te koncepcje zostały potępione przez Kościół jako heretyckie, między innymi w deklaracji „Dominus Iesus” z 2000 roku, napisanej przez kard. Józefa Ratzingera i opublikowanej za zgodą św. Jana Pawła II.
Te błędy potępiano wielokrotnie od czasów starożytnych; potępienia nasiliły się w wiekach XIX i XX w związku z agresywną promocją relatywizmu religijnego przez rewolucyjne ideologie polityczne.
Paweł Chmielewski