Trudno streścić wypowiedź księdza jednym zdaniem. Kontekst jest dłuższy i dotyczy religii. Rozbrzmiewa w nim żal, iż mimo zmian wprowadzonych przez MEN od 1 września w wielu parafiach zostają dwie lekcje religii w tygodniu.
A w Łąkcie Górnej, gdzie ksiądz od ośmiu lat jest proboszczem Parafii Matki Bożej Nieustającej Pomocy, będzie tylko jedna.
Mieszkańcy opowiadają nam, jak w ostatnich tygodniach walczył, by również tu lekcji było więcej i nic nie wskórał. – Podczas tego kazania wyszła frustracja księdza – uważa jeden z nich.
"Kościół nie jest miejscem do politykowania i do siania takiej nienawiści"
Jeden z parafian nagrał księdza. Nagranie ze słowami proboszcza, które miały paść podczas ogłoszeń parafialnych, dotarło do lokalnych mediów i polityków PSL, którzy zaczęli interweniować u biskupa. Od parafian otrzymał je również wójt gminy Żegocina, do której należy wieś.
– Mam to nagranie. Oberwało się i mi, i proboszczowi z Żegociny, i nauczycielom, i dyrekcji szkoły. Proboszcz oskarża nas, iż to nasza wina, iż nie ma drugiej godziny lekcji religii – mówi naTemat wójt Wojciech Wrona.
Sam nie uczestniczył w tej mszy, należy do innej parafii. – Jest mi po prostu przykro, iż to się wydarzyło. Nie powinno to mieć miejsca. Kościół nie jest miejscem do politykowania i do siania takiej nienawiści. W gminie zawrzało – mówi.
To była msza pożegnalna wikariusza. Proboszcz zresztą również od września opuszcza parafię (o czym za chwilę). Jego słowa cytujemy za lokalnym portalem Bochnianin.pl.
W mediach społecznościowych wywołały cały mix opinii. Od "Księża nie powinni się mieszać do polityki!". Po... brawa dla niego i okrzyki: "Murem za proboszczem".
Co powiedział ksiądz podczas kazania w Łąkcie Górnej
– Miało być inaczej, długie lata posługi tutaj… Zapewniał ciebie biskup, mnie tak samo. Jednak wszystko potoczyło się inaczej, nie tak jakbyśmy tego chcieli – miał zwrócić się do wikarego.
I dalej, iż wikary od samego początku nie miał łatwo: – Nie wszyscy to wiedzą, moi drodzy… Grupa ludzi wie, ale pewnie wielu z was nie ma pojęcia co się tu działo (…) Musiałeś się zmagać z nieprzychylnymi ludźmi, później zmagaliśmy się razem z nieprzychylnymi władzami gminy, dyrekcji szkoły, nauczycieli.
Po czym coraz bardziej podniesionym głosem miał powiedzieć: – Podziękujcie im za to. Kiedyś nas tu nie będzie, to podziękujcie im za to. Bo w wielu parafiach (…) są dwie godziny religii. W Łąkcie nie ma. (…) Podziękujcie księdzu proboszczowi też z Żegociny, który powiedział: jedna godzina, koniec. Głosujemy za Trzaskowskim, za aborcją, za eutanazją, za ped*łami!
Nikt z naszych rozmówców nie słyszał tych słów bezpośrednio w kościele. Nikt nie wie też, co mówił ksiądz z drugiej parafii. Słyszymy natomiast, iż między obu duchownymi chemii raczej nie było i iż ten drugi nie angażuje się w politykę.
Mimo prób, z żadnym z księży nie udało nam się porozmawiać.
Proboszcz Łąkty Górnej już raz dostał upomnienie i przepraszał
Łąkta Górna leży w powiecie bocheńskim, około godziny drogi od Nowego Sącza i kilkanaście minut od Laskowej, znanego bastionu PiS. Tu PiS również wygrywa.
O tutejszym proboszczu, ks. Januszu Czajce, już raz zrobiło się głośno, gdy przed wyborami prezydenckimi w 2020 roku w innym kontrowersyjnym kazaniu nazwał dziewięciu kandydatów "kłamcami" i "idiotami". Otrzymał za to od biskupa upomnienie i naganę. Musiał przeprosić za swoje słowa, dostał też polecenie odbycia miesięcznych rekolekcji.
– Jest prawicowcem. To pisowiec – takie opinie słyszymy o nim, gdy w Łąkcie i okolicy pytamy o słowa z ostatniej niedzieli. Bardzo wiele osób odmawia jednak rozmowy.
– Nie raz dryfował wokół tego, iż tylko PiS się liczy – wspomina jeden z nich.
Inny: – Można było wyczuć z kontekstu, po której jest stronie. U nas nie trzeba tego mówić wprost. My jesteśmy regionem, gdzie druga strona ma nikłe poparcie. Jednak tak drastycznie jak teraz proboszcz od 2020 roku się nie wypowiadał.
Co o tej konkretnej wypowiedzi myślą w Łąkcie? Zdania są podzielone.
"Większość mieszkańców jest zbulwersowana" vs. "Większość jest za proboszczem"
– W całej gminie te słowa są bardzo negatywnie odbierane. W samej Łąkcie jest duży podział. Od września proboszcz przechodzi do parafii w Muszynie i niektórzy choćby jeździli do biskupa, żeby go zostawił. Ale większa część mieszkańców jest zbulwersowana jego zachowaniem – słyszymy od jednego z rozmówców.
Za chwilę okazuje się, iż inni uważają wprost odwrotnie.
– Myślę, iż zdecydowana większość mieszkańców jest za proboszczem, bo znają go jako dobrego gospodarza – twierdzi inny z rozmówców.
Opowiada, ile proboszcz zrobił dla parafii: – Całe obejście kościoła zrobił. Kościół jest wymalowany. Zmienił ogrzewanie. Jest całkowicie nowa posadzka. Teraz zmienia ławki. To jest ksiądz gospodarz z krwi i kości.
– Ale takie słowa nie powinny paść, tym bardziej z ambony. I nad tym ubolewam. W przestrzeni publicznej takie słowa są nieakceptowalne. Natomiast my znamy swojego księdza. Jest dobrym księdzem i dobrym gospodarzem. Tylko czasami ma taką wadę, iż najpierw coś powie, a potem pomyśli. To jest taka jego przywara – dodaje.
Z drugiej strony słyszymy, iż mieszkańcy jeździli do biskupa również niekoniecznie w jego obronie. I iż pewnie niektóre sytuacje zaważyły o tym, iż biskup podjął decyzję o jego przeniesieniu.
– Wiele czynników się nawarstwiło. Myślę, iż ksiądz jest sfrustrowany, iż bardzo dużo zrobił dla parafii i musi stąd odejść. To ludzkie emocje. I podczas kazania pozwolił sobie na upust tych emocji – tak tłumaczy go jeden z mieszkańców.
No i jest kwestia religii.... Jej dotyczyła bulwersująca wypowiedź. O nią ostatnio proboszcz miał mocno walczyć.
Wójt: – Wielokrotnie tłumaczyłem proboszczowi, iż to zmiana systemowa w kraju
Wszystko zaczęło się w maju-czerwcu, gdy dyrekcja szkoły zaczęła przygotowywać arkusze organizacyjne na kolejny rok szkolny.
– Wielokrotnie tłumaczyłem proboszczowi, iż to jest zmiana systemowa w kraju. A interpretacja Izby Obrachunkowej jest taka, iż nie wolno nam finansować drugiej godziny lekcji religii z subwencji – mówi wójt Wrona.
Jak dodaje, zaproponował proboszczowi, iż jeżeli bardzo chcą prowadzić drugą lekcję, to gmina udostępni salę w szkole. Ale bez wynagrodzenia dla księży.
– Nie spodobało się to. Proboszcz nie pogodził się z tym. Napisał do mnie petycję w tej sprawie, zebrał podpisy rodziców. My jednak mieliśmy związane ręce. Jesteśmy małą, niebogatą gminą. Nie stać nas na to. Poza tym prawnie nie możemy wydatkować tych pieniędzy. Obwinianie władz gminy o nieprzychylność, uważam za wielce niesprawiedliwe – mówi.
Dodaje też, iż gmina pomagała parafii. Do Łąkty Górnej trafiły środki z Rządowego Programu Odbudowy Zabytków, powstał duży parking. – Nie wiem, skąd taka złość w stosunku do mnie. Zupełnie niepotrzebnie gmina po raz kolejny znalazła się na ustach mediów – mówi.
Gdy pytamy, jak ważna dla mieszkańców wsi jest druga lekcja religii, jeden z mieszkańców odpowiada:
– Druga religia? To nie jest temat. jeżeli gminy mają na to pieniądze, to mogą ją dofinansować. A my nie jesteśmy majętną gminą. Wójt i rada gminy podjęli decyzję, iż nie mamy pieniędzy, żeby finansować drugą lekcję religii. Było jednak powiedziane, iż udostępniają salę, jeżeli księża chcieliby uczyć. Tu problemu nie ma.
Politycy PSL zwracają się do biskupa i wojewody
Ale jest lokalna burza. W poniedziałek w Krakowie politycy PSL zwołali w tej sprawie konferencję prasową. Dlaczego akurat z tej partii? Jak wyjaśnia jeden z mieszkańców, w Łąkcie jest dużo działaczy PSL.
– Podczas mszy, gdzie biorą udział dzieci, nie powinno być miejsca na mowę nienawiści w polskim kościele. Nie powinno być miejsca dla polityki – mówił Łukasz Krzysztofik, wiceprezes małopolskiego PSL.
Politycy ogłosili, iż w sprawie księdza zwrócili się do wojewody małopolskiego i biskupa tarnowskiego.
– To nie może być tak, iż ksiądz po tych miesięcznych rekolekcjach, po swoich występkach z 2020 roku, znowu w 2025 roku nie zmienił swoich poglądów i dalej uważa, iż ambona to jest miejsce do głoszenia polityki, takiej obrzydliwej polityki – mówił Krzysztofik.
Jakie będzie ostatnie kazanie proboszcza
W najbliższą niedzielę proboszcz ma wygłosić ostatnie kazanie w tej parafii. Jak podaje "Gazeta Krakowska", zapowiedział już parafianom, iż będzie się żegnał i zrobi podsumowanie czasu, który tu spędził.
– Wszyscy się zastanawiają, co teraz zrobi i co powie – przyznaje jeden z rozmówców.
A inny reaguje tak: – Na pewno go szkoda, ale jaki mieliśmy wpływ, żeby nie odszedł? Ksiądz jest jak żołnierz. Raz dostaje jedną parafię, raz inną. My godnie go pożegnamy. Ale pozwólmy mu spokojnie odejść do innej parafii. Chciałbym, aby ta sytuacja się zakończyła, bo to też rzutuje na nastroje we wsi i w parafii. Zawsze jedni będą za, a inni przeciw.