Ksiądz nie chce rozmawiać o polityce i każe "zachować czujność"
Nierzadko zdarza nam się pisać o księżach, którzy zachowali się skandalicznie lub przynajmniej nieempatycznie wobec swoich wiernych. Tym bardziej cieszy więc fakt, iż są również duchowni, którym nie zależy na pieniądzach, a ze swoimi parafianami chcą rozmawiać o wierze, omijając tematy, które mogą łatwo skłócić ludzi.
Tak zdecydował proboszcz parafii w Mysłowicach. Wydał szczegółowe wytyczne dotyczące nadchodzącej kolędy w 2025. W komunikacie opublikowanym na stronie parafii podkreślił, iż wizyta duszpasterska to ważna tradycja, ale zaznaczył, iż nie interesują go rozmowy na tematy takie jak polityka czy zdrowie. – Proponujemy wybrać jeden temat do rozmowy – przekazuje ksiądz.
Podkreślił również, iż ofiary pieniężne są dobrowolne i nie ma żadnych stawek. "Kolęda nie obliguje nikogo do składania ofiar pieniężnych" – czytamy na stronie.
Ksiądz prosił również, by w dzień kolędy wierni zachowali czujność. O co chodzi?
"Nie chodzi o to, żeby siedzieć na klatce schodowej, wystarczy przy uchylonych drzwiach nasłuchiwać dzwonka. jeżeli ktoś ma jakieś zawiłe dojście do domu, to warto wyjść przed dom. Otwarta furtka jest wyraźnym sygnałem, iż tam na kolędę czekają. Nie złośćmy się, jeżeli kolęda kogoś ominie. Błędy zdarzają się wszystkim. Od razu chwyćmy za słuchawkę telefonu i próbujmy skontaktować się z kapłanem" – czytamy na stronie parafii pw. Matki Boskiej Bolesnej w Mysłowicach.
Jest to ważna informacja, bo w naTemat pisaliśmy o osobach, które zostały pominięte w czasie składania wizyt przez księży. Warto wiedzieć, co w takiej sytuacji zrobić i nie zakładać złych intencji duchownego, chociaż i takie sytuacje się zdarzają...
Ksiądz się obraził i nie przyszedł na kolędę
W naTemat opisywaliśmy skandaliczną historię księdza, który obraził się i pominął mieszkanie 89-letniego wiernego. Jak to się stało? 89-letni parafianin przez dwie godziny czekał na księdza, ten jednak... ominął drzwi jego mieszkania.
Staruszek nie zaprosił bowiem księdza w taki sposób, w jaki ten sobie życzył. Nie zrobił tego przez internet, bo nie miał choćby komputera i nie był zorientowany w technologii.
Ksiądz go ominął, ale sprawę uratował arcybiskup Grzegorz Ryś. Odwiedził mężczyznę, który okazał się emerytowanym nauczycielem religii, któremu rok wcześniej zmarła żona. Obrażony przez księdza, uznał, iż noga żadnego duchownego nie przekroczy jego mieszkania.
Przyjął jednak przeprosiny arcybiskupa Grzegorza Rysia, który odwiedził go po mailu napisanym przez córkę mężczyzny. – Przecież do tego człowieka to ksiądz powinien chodzić co najmniej raz na miesiąc – skomentował arcybiskup.