Ksiądz w czasie kolędy zadał zaskakujące pytanie. "Babcia aż obraziła się na tatę"

2 godzin temu
Zdjęcie: Fot.Tomasz Wiech / Agencja Wyborcza.pl


Wizyta duszpasterska po świętach Bożego Narodzenia może mieć zaskakujący przebieg. Nie zawsze jest miło i przyjemnie. Kilka osób podzieliło się z nami swoimi doświadczeniami z ostatnich lat.
Marta wspomina, iż kilka lat temu, gdy mieszkała jeszcze z rodzicami, po Bożym Narodzeniu wraz z rodzicami pojechała do babci. Jak uważa obecnie, swoją wizytą zepsuli jej kolędę. - Tego samego dnia pojawił się także ksiądz z wizytą duszpasterską. Początkowo było bardzo miło. Wypiliśmy razem kawę, śpiewaliśmy kolędy - wspomina nasza rozmówczyni.


REKLAMA


Zobacz wideo Jak studentki wspominają kolędę?


Babcia obraziła się na tatę
Atmosfera jednak zepsuła się, gdy ksiądz zadał zaskakujące pytanie. Babcia nie zdążyła udzielić odpowiedzi, gdyż zrobił to tata Marty. - Zapytał, czy "w domu słuchane jest Radio Maryja?". Mój tata był zbulwersowany, nagle miła atmosfera się skończyła. Wyszłam z pokoju, aby nie słuchać tej politycznej awantury. - opowiada. - Ksiądz był ewidentnie zaskoczony faktem, iż ktoś, kto przyjmuje go z wizytą duszpasterską, nie słucha na co dzień rozgłośni Tadeusza Rydzyka. Babcia obraziła się na tatę, iż się wtrąca. Była przekonana, iż przez niego będzie miała problemy - dodaje Marta.
Wyczekiwała księdza jak zbawienia
Justyna także wspomina historię z domu swojej babci, która jest gorliwą katoliczką. Kolęda to dla niej zawsze bardzo ważne wydarzenie. Co więcej, w tamtym czasie poruszała się na wózku, więc nie mogła chodzić do kościoła. - Wyczekiwała więc księdza jak zbawienia - opowiada Justyna.
Gdy kapłan wszedł do pokoju, babcia Justyny zareagowała niezwykle entuzjastycznie. - Zaczęła go całować w głowę, a chyba choćby w usta! Niestety przez to emocjonalne powitanie wypadły jej sztuczne zęby - wspomina. Ksiądz był zaskoczony, a wręcz zdegustowany sytuacją. Była to jego ostatnia wizyta w domu babci Justyny. W kolejnych latach odwiedzał ją wikary.


Babcia wyczekiwała księdza jak zbawienia shutterstock.com/ Pawel_Brzozowski


W kolejnych latach nie odwiedzał już akademika
Z kolei Edyta wspomina historię z akademika. Była wówczas studentką drugiego roku, wraz ze współlokatorką nie tylko sporo się uczyły, ale także imprezowały. Dlatego, jak podkreśla, brakowało im czasu w regularne porządki w ich małym pokoiku. - Pewnego styczniowego wieczoru do naszych drzwi zapukał ksiądz. Zaskoczył mnie jego widok. Wpuściłam go, bo zupełnie nie wiedziałam, o co chodzi. Gdy usiadł na krześle, zorientowałam się, iż to przecież kolęda - wspomina.
Jak dodaje, nie miały żadnej gotówki, więc było im głupio. Poza tym w pokoju był straszny bałagan. - Ksiądz był bardzo zniesmaczony. Wszędzie walały się moje staniki. Najbardziej rzucał się w oczy czerwony, koronkowy, który leżał na małym stoliku w centralnym punkcie pokoju - opowiada Edyta. - To było strasznie krępujące. W kolejnych latach ksiądz już nie odwiedzał akademika. A ja po tej wpadce zaczęłam bardziej dbać o porządek - podsumowuje.
Idź do oryginalnego materiału