Ks. Piotr Skarga: Żywot św. Atanazego, Biskupa Aleksandryjskiego (2 maja)

mocniwwierzeuplf.blogspot.com 2 tygodni temu

ŻYWOT Ś. ATANAZEGO BISKUPA ALEKSANDRYJSKIEGO, doktora
Kościelnego, pisany od Kościelnych Historyków: Euzebiusza,
Sokratesa, Zozomena, Teodoreta i innych; a osobliwie od
Symeona Metafrasta. Żył około R. P. 340.

Żywot dziwnie przykładny i w cnoty wszelakie obfity ś. Atanazego pobudzić wszelkie stany do dobrego w Bogu życia może, tych zwłaszcza, którzy ku Bogu miłością zapaleni, skarbami duchownemi ubogacić duszę swoję pragną. Ojczyzna jego była Aleksandrya, Egipt wszystkiego głowa; rodzice pobożni chrześciańscy, wiele ludzi w cnotach przechodzący, w których syna tego ćwiczyli i wychowywali. Wyrósłszy z dzieciństwa, wielkie znaki dał po sobie jako skłonny był do nabożeństwa i od Boga na stan duchowny obrany. Bo igrając nad morzem z dziećmi rówiennikami swymi, to, co w kościele widział, obyczajem dziecinnym naśladować chciał. Obrali go dzieci biskupem, on je kapłanami i dyakonami czynił, którzy do niego inne dzieci pogańskie, jeszcze niechrzczone przywodzili, a on je w morzu chrzcił. Czemu się z przygody Aleksander biskup Aleksandryjski z daleka i z takiego miejsca, gdzie go widzieć one dzieci nie mogły, przypatrował. Cieszył się z tego póki widział, iż tajemnicom kościelnym granie ich nie szkodziło; ale gdy postrzegł, iż one biskup ich wodą polewa i coś nad nimi mówi, pojmać te dzieci i przywieść do siebie kazał. Po długiem pytaniu, gdy usłyszał, iż Atanazy lejąc wodę, mówił słowa kościelne: Ja ciebie chrzczę, w Imię Ojca, i Syna, i Ducha ś., chrzcić ich znowu nie śmiał, ale je tylko olejem ś. pomazał, dokładając inne tajemnice i obrządki kościelne. Od tego czasu widząc w Atanazym osobliwe dary Boże, zalecił rodzicom, aby go pilnie jako szczep jaki młody, wielkiej w owocach nadziei wychowali; a jemu go, skoroby dorosł, oddali. Uczynili tak rodzice, podrosłego i w naukach świeckich wyćwiczonego do Aleksandra, jako Anna Samuela, przywiedli i oddali którego biskup prędko klerykiem uczynił, w którym stanie jako od młodości, na wzór mężnego żołnierza z heretykami niezbożnymi walczył i co od nich ucierpiał, trudno wszystko wypowiedzieć, a niektórych rzeczy zamilczeć się nie godzi.

Gdy potępiony był Aryusz, który Bóztwo Syna Bożego bluźnił, przez synod Niceński na którym było trzysta i ośmnaście ojców, głowę jako chytry wąż przez swych uczniów podnosić jeszcze począł; a to tym sposobem; będąc na wygnaniu, przez złych ludzi u Wielkiego Konstantyna sobie zjednał, aby od wywoływania wolny był. Bo Konstantyn nie rozumiejąc zdrady heretyckiej, dał się niektórym złym biskupom, zwłaszcza Euzebiuszowi Ńikomedyjskiemu, w tem zwieść; którzy mienili zdradliwie, iż nauki różnej Aryusz od innych nie wnosił, jedno z nienawiści i zazdrości nieprzyjaźń u biskupów cierpiał, aże w nauce tylko o słowa między nimi szło. Cesarz święty a prosty, nie kazał im się o słowa swarzyć, a z nabożeństwa nieroztropnego, aby się kościoły nie rozrywały, Aryuszowi do Aleksandryi na swe kapłańskie miejsce wrócić się dozwolił. Bolało to wielce katolików, zwłaszcza tego Atanazego; który już będąc archidyakonem, piórkiem i językiem szczwał wilka onego, przy biskupie swym Aleksandrze, z którym też pospołu pisali do Konstantego, aby tak łacno wiary heretykom nie dawał, a postanowienia ojców na zborze Niceńskim i granic od onych usypanych nie przestępował. ale Konstatyn zgodę tam dobrem sercem chcąc uczynić, gdzie nigdy z heretykiem być nie mogła, nic na ono pisanie ich nie uczynił.

Wtem Aleksander biskup umarł, a po jego śmierci lud wszystek Atanazego na stolicę biskupią jednostajnie obrał. Na której jako wiele od Aryanów ucierpiał w rozmaitych a jadowitych prześladowaniach i potwarzach, dla katolickiej prawdy, tu się pokaże chytrość, zdrada, kłamstwo a niezbożność heretycka, którą oni swego fałszu, w nauce miasto cudów podpierają, odkryje. Skoro na biskupstwo podwyższony był, cicho się naprzód zachował Aryusz, którego i za listem cesarskim, jako przeklętego od ojców Niceńskich heretyka, przyjąć w uczestnictwo kościelne Atanazy nie chciał i wiele przeciw niemu mówił. Ale cicho się z niezbożnymi Euzebiuszem Nikomedyskim, Walensem i Ursacyusem biskupami aryańskimi, którzy byli przy boku Konstantyna cesarza, porozumiewając, starali się z wszelką usilnością, aby z stolicy biskupiej Atanazego zrzucili. I zmówili się na potwarzy sprośne i kłamliwe, z któremi do cesarza, mając z sobą obecnego Aryusza, przyszli, twierdząc, jako listami cesarskiemi gardził i nie jest wiernym panu swemu; zboża też z Aleksandryi do Carogrodu posyłać zakazuje i w Mareocie przez swego posłańca ołtarz zburzył i kielichy połamał, stawiąc przed cesarzem świadków na to pewnych a kłamliwych. Konstantyn choć widział osoby zacne i wiary godne, jednak wiedząc o dobrem życiu Atanazego, skwapiać się na nic nie chciał, jedno w Tyrze zjechać się biskupom i sądzić tą rzecz kazał, polecając im aby tam iż Aryusz był poznany, o ile dobra i prawa nauka jego, z ojcami się innymi i kościołami zgadzająca; co jeżeliby się nie znalazło aby karany był. M m ten sąd doszedł, przyszły do biskupów listy cesarskie, dając znać o niewinności Atanazego, a ganiące oskarżycielów jego, iż rzeczy płonne mówić na niego śmieli. ale oni biskupi których głową byli Aryanowie, nic sią na Pana Boga, na prawdą i na cesarza nie oglądając, Atanazego, który już był, sprawą dobrą i niewinność swoją pokazawszy, z Tyru wyjechał, potępili i z stolicy biskupiej złożyli. Konstantyn widząc ślepotą ich i niesprawiedliwość, na biskupstwo swe Atanazemu jechać kazał, a onych biskupów do siebie przyzwał, chcąc sam sprawą od nich wziąć, czemu niewinnego człowieka potępiać śmieli? kazał też żeby Aryusza burzliwego człowieka z sobą przywieźli. Oni sią bojąc, aby się swych fałszywych postępków nie wstydzili, nie jechali wszyscy, jednego Euzebiusza onego chytrego z Trsacyuszem, Walensem i innym i posłali do cesarza, mając Aryusza w towarzystwie, zdradliwi heretycy. Gdzie ustawicznie nowe potwarzy na Atanazego przywodząc, przywiedli do tego bogobojnego pana iż Atanazemu na wygnanie do Francyi iść kazał. Tak zły zdradliwy język wiele u świętego a prostego pana wskórał, który tylko w tem niedobry, iż ucho dawał chytrym i złym ludziom; wszakże w fałszach ich około nauki niczem sią nie pomazał i nie dla czego innego to uczynił, jedno żeby Kościół Boży uspokoił, widząc jako wiele biskupów na Atanazego wzburzonych było; mniemając aby tem kościoły sią uspokoić mogły, a nic nie wiedząc o chytrości i kacerstwach ich bluźnierskich, iż oni Atanazego tylko dla tego zbywali, żeby jad swój kacerski i aryański rozsiać bezpiecznie mogli. Czego im żadną miarą Atanazy nie dopuścił i przetoż nic o nauce z cesarzem nie mówili, jedno inne potwarzy na Atanazego kłamliwie przywodzili, chytrze złość swoją kacerską pokrywając.

Po wygnaniu Atanazego, wrócił się Aryusz do Aleksandryi i jawnie bluźnierstwa swoje na Bóstwo Syna Bożego, czyniąc go stworzeniem szczerem, szerzyć począł, tak iż lud katolicki bardzo strwożony i po swym biskupie żałośny, uciekł sią do cesarza. Dopiero złość Aryuszową Konstantyn poznał i przyzwał go do siebie do Carogrodu; a sam go już doznać chcąc, pytał: Jeżeliby na zborze Niceńskim i na tym, co tam postanowionego jest, przestawał, a podpisać wszystko chciał? On nic nie czekając, podpisał. Pragnął Konstantyn, aby i poprzysiągł to co podpisał; a on i to uczyniły ale z taką chytrością. Miał swej nauki pismo za pazuchą przy sobie i przysięgał, iż tak trzyma, jako napisał, rozumiejąc tak, jako tu pod pachą u mnie jest; znowu tedy oszukał cesarza, iż go Aleksandrow i biskupowi Carogrodzkiemu przyjąć w pospolitowanie kościelne kazał.

Ale widząc Aleksander, iż był bluźnierca chytry, pierwej sobie z nim czas złożył na dysputą, chcąc ukazać, iż jest heretyk i niegodny towarzystwa świętych, a iż cesarza oszukał. Nie będąc zaś bardzo uczonym ten Aleksander, a bojąc się biegłości w nauce przewrotnej onego heretyka, udał się na modlitwą i posty, tak się modląc do Pana Boga: o ile Panie i Boże nasz, Aryusz dobrą naukę ma, proszę, niechaj tego dnia nie czekam gadania z nim, weźmij i mię do siebie; a o ile on jest fałszerz jako wiem, daj to Boże mój, aby tej godziny nie doczekał. Wysłuchał go Pan Bóg, szedł już na on czas i miejsce dysputacyi naznaczone Aryusz, z wielką i pyszną assystencyą dworzan, swych naśladowników; a idąc przez rynek Konstantego, padła na niego wielka bojaźń, z której mu przyszła potrzeba przyrodzona. Pytał się o tajemnem miejscu, które gdy mu było w stroną rynku ukazane, tam wszedłszy z gnojem swym zaraz kiszki, wątrobą i wszystkie wnętrzności wyrzucił i zdechł niezbożnik na miejscu onem. Czekał go Aleksander w kościele długo, aż gdy powiedziano o śmierci jego tak nagłej i sprośnej, dziękował Panu Bogu z katolikami iż ten, co z gęby swej bluźnierstwa wypuszczał, przez członki wstydliwe wnętrzności swe z Judaszem wyrzucił, a prawda się Kościoła Bożego takiem cudownem jego karaniem potwierdzała. Konstantyn także chwalił Pana Boga, iż synod św. Niceński, tym cudem potwierdzony od Boga został, który rychło potem, mając lat sześćdziesiąt piąć, trzydziestego roku panowania swego umarł, zostawując trzech synów na państwie; Konstantyna, Konstancyusza i Konstansa.

Umierając uczynił testament, którym państwo swoje na trzech synów podzielił i zwierzył się go jednemu kapłanowi, aryańskiem kacerstwem cicho zarażonemu, aby go w ręce synom podał. On przeklęty zmówiwszy się z innymi heretykami, nie ukazał testamentu, aż gdy starszy syn Konstancyusz
przyjechał, i upatrzywszy czas ta chytra liszka, ukazaniem onego testamentu to na nim wytargować chciała gdyby go za tę posługę tem darował, aby aryańskiej nauki naśladowcą i obrońcą został. I tak pomału, prawie wszystek dwór jego zaraził i samego tego Konstancyusza, to jest starszego syna wielkiego Konstantyna, zwiedli; wszakże potem za staraniem brata swego Konstansa, wyzwolił z wygnania Atanazego i posłał go z swemi listami na biskupstwo jego do Aleksandryi, wymawiając w tem i ojca swego, iż Atanazego tylko był dla bezpieczeństwa zdrowia jego tam zasłał, widząc jako wiele miał nieprzyjaciół i miał wolę, gdyby była prędka śmierć nie zaszła, przyzwać go znowu na jego stolicę. Przeto czego ojciec mój, powiada, nie wykonał ja jako następnik na państwo i syn jego wykonywam.

Przywrócony na biskupstwo i z euforią od prawowiernych przyjęty, nie długo pokój miał. Aryanie za powodem onego Euzebiusza Nikomedyjskiego i innych biskupów heretyków, krzyczeli na niego i burzyli wszystek lud, iż nie czekając wyroku synodalskiego, będąc pierwiej od biskupów potępiony, śmiał się na biskupstwo wrócić. Ale gdy ich w tem nikt nie słuchał (bo nie był to synod, na którym go byli potępili, ale zborzyszcze złośliwych), inne potwarze na niego dwie złożyli; iż niewiastę jednę będąc u niej gościem, ku myśli swej plugawej zniewolił i iż swemu klerykowi Arseniuszowi rękę, na czynienie czarnoksięstwa uciął; i na podparcie prawdy, ręki gdzieś ludzkiej dostawszy, ukazowali ją tym, którzy widzieć chcieli. Co słysząc cesarz sąd o nim biskupom w Tyrze uczynić kazał i swego tam wiernego posłał. Pojechał Atanazy na on sąd, Boga tylko i prawdę za sobą mając. Arseniusz ten który się mianuje, będąc czytelnikiem u świętego Atanazego, grzech wielki popełniwszy, uciekł był od niego i rozumiejąc Aryanie, iż się bać karania, a wrócić się nigdy do Atanazego pana swego nie miał, śmieli tę potwarz na niego kłaść. Ale Arseniusz o tem słysząc, użaliwszy się krzywdy dobrodzieja swego, tajemnie do Tyru, chcąc go oczyścić przybiegł; którego zataiwszy u siebie w domu Atanazy, już od Pana Boga pomoc mając, dnia sądowego czekał.

Gdy tedy sędziowie zasiedli, a niewiasta naprawiona od heretyków skarżyć się poczęła, płacząc i narzekając na świętego Atanazego, którego nigdy nie widziała, ani znała; z natchnienia Ducha świętego wystąpił towarzysz świętego Atanazego, Tymoteusz i rzekł śmiele do onej niewiasty: Iżalim ja niewiasto tę tobie zelżywość uczynił? iżalim ja kiedy u ciebie gościem był? a ona mniemając, aby*to był Atanazy krzyknie: Tyś uczynił, do domuś mego przyszedł jako gość, a uczyniłeś jako zdrajca; proszę o sprawiedliwość wielebni ojcowie. To słysząc, żałoba ona w śmiech się katolikom, a w wielkie posromocenie heretykom obróciła i odkrył się fałsz w oczach wszystkich, na wielką hańbę Aryanom; wszyscy się tedy zdziwiwszy tak nie wstydliwej potwarzy, wolnym od onego grzechu Atanazego uczynili. Jednak Aryanie, o drugą się potwarz kusili: ukazali rękę, mieniąc iż to jest ręka Arseniusza, którą ten zły człowiek na swe czarnoksięstwa klerykowi swemu odciął. I gdy długo tę rzecz szerzyli, spytał Atanazy, jeśliby tu kto był, coby znał Arseniusza? odezwało się ich wiele, iż znamy, dopiero Arseniusz wystąpił na środek izby i ukazał obie ręce zdrowe. Wszyscy się tedy fałszów onych zawstydziwszy, spuściwszy oczy z sądu rozeszli się, a drudzy sprośne słowa świętemu zadając i czarnoksiężnikiem zowiąc mało go nie róztargali i przyszłoby do tego, gdyby go był z ręku ich niejaki Archelaus zacny pan, nie wybawił; który namówił Atanazego, aby się skrył a uciekał tam; gdzieby go znaleść nie mogli.

Uciekł tedy Atanazy, a sędziowie oni niesprawiedliwi drugiego się dnia zszedłszy, potępili świętego jako mężobójcę i cudzołożnika. A cesarz za onem ich osądzeniem, relacyę o złej sprawie mając, po wszystkiem go państwie szukać na gardło kazał; wiele obiecując, którzyby głową jego świętą przynieśli. Sześć lat w Cysternie suchej siedział św. Atanazy, wielkiej nędzy używając, a gdy się już jego zatajenie pomału odkrywało, tego dnia gdy go już porwać miano, uszedł do Rzymu, do Juliusza papieża. Aryańscy biskupi wiedząc o nim w Rzymie, napisali list żałobny do papieża Juliusza, wielkie potwarzy kładąc na Atanazego i prosząc go, aby ich potępienie nad nim potwierdził. Juliusz znając chytrość ich, pozwał obiedwie strony do Rzymu na sąd swój, aby przed nim sprawiedliwość swoję pokazali. Stanął Atanazy, ale potwarcy jego, jako pisze Teodoretus, nie stanęli. I przetoż papież Atanazego na biskupstwo przywrócił i z swemi go listami do Aleksandryi posłał.

Lecz po krótkim czasie, gdy go powtórnie na śmierć szukały cesarskie wojska, uciekać do Rzymu musiał; gdzie też i Paweł, Carogrodzki biskup prawowierny, od Aryanów wypędzony, towarzystwa w onem wygnaniu Atanazemu z innymi katolikami w Rzymie pomagał. Konstans cesarz zachodnich państw, katolik, widząc uciśnienie wielkie kościołów od Aryanów, pisał do brata Konstancyusza heretyka onego, aby kościoły wrócił prawowiernym, a Atanazego i Pawła, za listami papiezkiemi, jako niewinnie wygnane, na ich stolicę puścił, grożąc mu na koniec podniesieniem wojny, o niewinności ich i prawdę katolicką, jeśliby tego uczynić nie chciał. Przeląkł się onych pogróżek Konstancyusz i z wielką czcią Atanazemu biskupstwo i Pawłowi przywrócił; a rozmawiając z Atanazym i widząc wielkich cnót i nauki człowieka, czcić go na potem i ważyć u siebie począł.

Już po trzykroć wyrzucony, trzeci się raz na swoję stolicę powrócił Atanazy i z wielką pociechą katolików urząd swój odprawował, i gdy się pokoju spodziewać potrzeba było, nowa znowu od tychże nieprzyjaciół heretyków wojna i prześladowanie na niego powstały. Bo gdy Konstans cesarz zachodni zabity był, znowu się zawzięli Aryanie i nie tylko w Aleksandryi, ale po wszystkim Egipcie kościoły Boże prześladowali, za dopuszczeniem Konstancyusza cesarza heretyka. Przysłali tedy Aryanie do Aleksandryi niejakiego Grzegorza, na miejsce Atanazego, który przyszedłszy z wojskiem kapłanów wiązał, drugich zabijał, biskupów po Egipcie wyganiał, panienki zakonne do Aryańskiej wiary przymuszał, drugie zaś w ogień wrzucał; lud pospolity siec rózgami i bić kijmi aż do śmierci kazał. A iż Konstancyuszowi zachodnie się państwa po bracie były dostały, śmiał i tam aryańskie powietrze swą władzą zanosić. I kazał uczynić synod w Medyolanie, aby Atanazego biskupi zachodni potępili. ale drudzy na to zezwolić i z utratą zdrowia nie chcieli; wiedząc iż potępienie Atanazego potępienie było wiary wszystkiej kościelnej, której on tak mocno bronił. Rozkazał zatem pojmać Atanazego, a on z przestrogi i nauki Boskiej uciekł o północy, żadnemu człowiekowi nic nie powiadając, i taił się aż do śmierci cesarza niezbożnego, tak iż go żaden znaleść nie mógł. A Kościół Boży nigdy większej klęski nie miał, jako za tego złego pana. Rzadki bowiem był katolik na on czas, drudzy imieniem tylko katolickiem się pokrywali, a aryańskiem towarzystwem mazali się pochlebiając panom i cesarzowi. Wtenczas i Łiberyusz Rzymski papież o wiarę świętą jednoistności synowskiej z ojcem, na wygnanie wypędzony był. Gdy tedy Konstancyusz niezbożny umarł, Julianus apostata wszystkich katolików które on był wygnał, przywrócił. Atanazy z wielkiem podziwieniem i euforią do Aleksandryi znowu na jego biskupstwo wstąpił. ale nie długo owce one z swego się pasterza weseliły. Bo gdy wszedł na państwo Julianus odstępnik wiary chrześciańskiej, poganinem zostawszy, a bałwanom się i djabłom kłaniając, chytro chrześciańską prawdę i wyznanie jej gubił i do chwały bałwochwalskiej przymuszał. A widząc, jako mu do tego cnota Atanazego przeszkadzała, pojmać go kazał. Obtoczyli kościół żołnierze, ale go Bóg wyzwolił, iż się między ludźmi utaił i wyszedł; a uciekając wodą, gdy pogonie za sobą miał, do tych, co go zabić mieli, obrócić łódkę w oczy kazał. 1 stał się cud Elizeuszów, w ręku go mieli a nie poznali i pytali go, jeżeli tam ciebie nie minął Atanazy? A on rzekł: Przed wami jechał, gońcie go. I tak uszedł ręku ich i krył się aż do śmierci Julianowej. Po tym cesarzu nastał na państwo Jowinianus, którego gdy żołnierze na cesarstwo Rzymskie podnosili, mówił im: Jam jest chrześcianin, panem waszym, iżeście poganie, być nie mogą. Rycerstwo zaś wszystko krzyknęło: I chrześcianie jesteśmy od tej godziny, prosim, nie gardź nami; kazał tedy chrzcić żołnierzy swoich. ale tylko siedm miesięcy będąc, ustąpił złemu Walensowi Aryaninowi, który także na katolików prześladowanie wzburzył i pojmać kazał Atanazego, ale i z jego ręki od Boga wybawiony był, i w grobie ojca swego zam knąwszy się, cztery miesiące między kościami umarłych mieszkał. W onem prześladowaniu gdy już Aleksandryjski lud bardzo sobie tęsknił, a do odstąpienia cesarza zamyślał, bojąc się rozruchu w państwie swojem Walens, wrócił im Atanazego i kazał mu swoję stolicę zasiąść, nie dla Boga to czyniąc, jedno z bojaźni. Tak już w starości swej trochę odpocznienie mając, stary żołnierz Chrystusów w pokoju jakimkolwiek ten wielki obrońca wiary, słup kościelny, wzór cierpliwości i pokory, i niedobyty mur wyznania katolickiego, szczęśliwie na swem łóżku, między owcami swemi tej nędzy świata tego dokończył. W rozmaitych onych przygodach, wojnach i prześladowaniu Katolików, sprawował biskupstwo czterdzieści i sześć lat. Za co zapłaty dostał wiekuistej i wieńca cierpliwości swej nigdy niezwiądłego, od Króla pasterzów Pana naszego Jezusa, którego jest państwo i moc z Ojcem i z Duchem świętym na wieki, Amen

Ten żywot porządniej i dostateczniej w rocznych dziejach kościelnych znajdziesz. Tu się wszystko włożyć nie mogło i byłaby dwojaka praca.

Nauka Atanazego ś: dzisiejszym kacerstwom przeciwna

We wszystkich księgach swoich i pismach nauki wielkiej, którem i Kościół przyozdobił i kacerstwa wojował, mocnym jest wyznawcy i obrońcą wiary Trójcy świętej i Bóstwa Chrystusa Pana naszego i dwóch prawdziwych natur w nim i jedności jego z Ojcem; a zwłaszcza w swem wyznaniu, które zowią Symbolum Athanasii: Quincunq: vult salvus esse, etc

2. O pochodzeniu Ducha świętego i od Syna, na wielu miejscach naucza, lib. de unitate fide i ad Theoph. tak mówi: Z mocy Ojca i Syna pochodzi Duch święty moc samę Bóstwa mający. Et. in Epist. ad Seraphionem: Chrystus Ducha świętego z swej istności, Boga z siebie istotnie będącego Apostołom i oblubienicy swej Kościołowi pokazał mówiąc: Z mego weźmie, to jest z istności mej, i jest Duch święty jednoistny Synowi, od którego wszystko ma, co ma; i on mnie uwielbi, to jest na sobie Bóstwem, które ode mnie ma, mnie sławnego Bogu być pokaże. Et in oratione de Conc. Nicaeno. Duch święty cokolwiek ma, od słowa Bożego ma.

3. O ofierze ś., którą Mszą zowiem, przywodzi jego słowa: Damascenus in Sermone: Quod qui in tide hinc mi grarunt, sacris operationibus, et vivorum beneficiis multum inventur; iż umarłym pożyteczna jest ta ofiara, jako też i inne dobre uczynki i jałmużny.

4. O znaku krzyża św. in vita Saud i Antonii, takie słowa świętego Antoniego kładzie: o ile możecie (mówi św. Antoni do duchów złych), a jeżeli wam od Pana dana moc jest, oto mię macie, zjedzcie mię wam pozwolonego; a jeżeli nie możecie, czemu się o mię próżno kusicie ? znak krzyża św. i wiara w Pana naszego, jest nam niezwyciężonym murem. Na drugiem miejscu mówi: Znaczcie siebie i domy wasze krzyżem, a wnet się czart rozsypie; bo się oni tego zwycięztwa boją; na którem Odkupiciel moc ich skruszył.

5. Pannę przeczystą sławiąc i wynosząc i przyczyny jej szukając, mówi: Evangelio de sanda nostra Dei para: Gdyż ten jest Królem, Panem i Bogiem, który się z Dziewicy narodził i Matka też, która go porodziła, Królową Panią i Bogarodzicą właśnie i prawdziwie się zowie. Ta nowa Ewa, matka żywota nazwana jest i rozmaitością jest przybrana na pierwiastki żywota nieśmiertelnego wszystkich żyjących. Onęż po wielekroć i zewsząd błogosławioną zowiemy. Do ciebie wołamy! wspomnij na nas Najświętsza Panno, któraś i po porodzeniu Panną została; zdrowaś łaski pełna, Pan z z Tobą, błogosławioną cię sław ią wszystkie chóry Anielskie i ziemskie kościelne. Błogosławionaś między niewiastami i błogosławion owoc żywota Twego; przyczyń się za nami Pani, Królowa i Matko nasza.

6. O kościołach śś. przywodzą słowa jego wschodni biskupi na siódmym zborze, Actione tertia, w swym liście tak mówiąc, jako i wielki doktor, który imię ma od nieśmiertelności, (to jest Atanazy) powiada: Kości Męczenników niemocy oddalają, chore leczą, ślepym wzrok dają, trędowate oczyszczają, pokusy i smutki gładzą, a to przez Chrystusa, który w nich mieszka; tak bowiem i Dawid ś. śpiewa: Dziwny Pan w świętych swoich.

7. O obrazach mówi, Sermone 4 , contra Arianos: Kto się kłania królewskiemu obrazowi; w nim się kłania samemu królowi; bo obraz nic nie jest, jedno królewskie wyrażenie i osoba. Tenże święty napisał książki o obrazie Chrystusowym, od żydów w Syryi w mieście Betycie ukrzyżowanym, z którego krew płynęła i żydów onych choroby leczyła, iż za tym cudem zostali wszyscy wiernym i chrześcianami; o czem się na osobnem miejscu ta historya przywiedzie.

8. O poście cielesnym, lib. de virgnitate, sive de meditatione.

9. O władzy, mocy i zwierzchności biskupa Rzymskiego, tak mówi in Epist. orientalium; ad Felicem Papam, Consil. Tom. 1. Uciekamy się do stolicy waszej, jako do matki, chcąc się piersiami jej karmić. I niżej: Prawo kościelne każe, aby w sprawach wielkich nic się bez biskupa Rzymskiego nie stanowiło. I dalej: Dlatego was i przodków waszych Apostolskich mężów, Pan Bóg na wysokim stopniu postawił i wszystkie wam kościoły zlecił, abyście nam pomocni byli i nas broniąc, jako ci, którym sądy wszystkich biskupów zlecone są, od nieprzyjaciół nas naszych wybawili, (to mówi o Aryanach, którzy wtenczas biskupów katolickich do odstąpienia prawej wiary o Synu Bożym niewolili) bo wiemy, iż na wielkim synodzie Niceńskim 318 biskupów postanowiło, aby okrom zezwolenia Rzymskiego biskupa, synod i żaden biskup potępiony być nie mógł. Chociaż heretycy, którzy nas ściskają i wiarę zniszczyć chcą, te nauki i pisma popalili i nam je wydzierają. I niżej: Tyś jest kacermistrzów gubiciel, książę, doktor i głowa prawowiernej nauki i wiary niepokalanej.

10. O heretykach tak mówi, Oratione secunda contra Arianos: Nigdy lud wierny od żadnego biskupa nazwany nie był i od żadnego Apostoła i sługi Zbawiciela naszego imienia nie wzięliśmy ale od Chrystusa jesteśmy i zowiemy się chrześcianami; ale oni, którzy wiary swej początek zkąd inąd biorą, słusznie przodków swych, z których idą, imię noszą; przeto my idąc od Chrystusa i od niego się zowiąc, wyrzuciliśmy Marcyona i ci, którzy go wyrzucili, przy chrześciańskim się ty tule zostali; a drudzy, którzy się za Marcyonem puścili, już nie chrześcianie, ale Marcyoniste nazwani są. I tak się dzieje, inni są Walentyniani, inni Basilidyanie, inni Manichejczycy, Katafrygowie, Nowacyani. Tymże sposobem gdy Aleksander (biskup Aleksandryjski) Aryusza wyrzucił, ci, co przy Aleksandrze zostali, chrześcianie są; a oni co za Aryuszem poszli, imię Zbawiciela naszego Aleksandrowi i je go owcom zostawując, Aryanami zwać się poczęli. I niżej: Tak jest, iż ci, którzy od Kościoła odstępują, a do kacerstwa przystają, imię Chrystusowe pomiatać, a aryańskie brać na się muszą; jako ci, którzy już wiary Chrystusowej nie mają. To ś. Atanazy. Toż się teraz mówić prawdziwie może, iż ci, którzy przy papieżu, to jest, namiestniku Chrystusowym (bo papież imię jest urzędu Apostolskiego Piotra ś.) zostali, chrześcianie są starzy, prawi i tak się zowią, a ci, którzy do Lutra, Zwingla, Kalwina przystali, już nie chrześcianie, bo Chrystusowej wiary odstąpili, ale się raczej od tych, których sobie nad Chrystusa przełożyli, zowią, to jest Luterani, Zwingliani, Kalwinistowie, etc.

11. O świeckich urzędach i panach, iż się niesłusznie w rządy rzeczy duchownych w dają, tak mówi in epist. ad solitariam vitam agent es, resporsum Hostii Cordubensis ad Constantinum Imperatorem: Przestań proszę cię cesarzu, a pomnij, iżeś jest śmiertelnym! Bój się dnia sądnego, a zachowaj się czystym na on dzień, abyś się w kościelne rzeczy nie wdawał, a nam w tej mierze nie rozkazował, ale się uczył raczej od nas, bo tobie Pan Bóg cesarstwa), a nam kościoły zlecił. A jako ten, który na cesarstwo twoje powstaje, Boskiemu się postanowieniu sprzeciwia; tak się i ty strzeż grzechu wielkiego, abyś się w rzeczy duchownym służące nie wdawał. I niżej: jeżeli tak osądzili biskupi, a cóż cesarzowi do tego? A jeżeli cesarz tak osądził, a cóż po biskupach? Kto na świecie kiedy słyszał o tym procederze, wszak władza kościelna mocy nie brała od cesarzów? I dalej: Ciężkie to i nazbyt ciężkie rzeczy takowe, które temu służą, który na się obraz bierze Antychrysta; bo kto tego nie widzi, iż się gdy czyni książęciem, biskupem i starszym nad rozsądkami kościelnemi, słusznie wpadł w onę brzydkość spustoszenia, od Daniela przepowiedzianą.


Ks. Piotr Skarga ,,Żywoty Świętych Starego i Nowego Zakonu na każdy dzień T.I", str. 410-417
Idź do oryginalnego materiału