Wiara nie jest światłością, która rozwiewa mroki naszego życia. Istnieje bogata tradycja duchowej drogi w ciemności. W niej wiara jest raczej jak mały lampion w ciemności – pozwala dostrzec kilka kroków przed sobą i w ten sposób odnajdywać drogę.
Tekst ukazał się w kwartalniku „Więź” jesień 2025. W wolnym dostępie można przeczytać jedynie jego fragment. W całości jest otwarty tylko dla prenumeratorów naszego pisma i osób z wykupionym pakietem cyfrowym. Subskrypcję można kupić TUTAJ.
Karol Grabias: Wiarą zajmują się naukowo i religioznawstwo, i filozofia, i teologia – każda z tych dyscyplin proponuje odmienne ujęcia badawcze, które wpływają na nasze pojmowanie religijności. Czym zasadniczo wyróżnia się teologiczna perspektywa patrzenia na wiarę?
Jan Słomka: Pan zajmuje się filozofią, ja jestem teologiem. Teolog myśli o wierze z wnętrza wiary, a teolog katolicki – z wnętrza wiary przeżywanej w Kościele katolickim, gdzie pojmowana jest ona jako jedna z cnót teologalnych: obok miłości i nadziei. Oczywiście istnieją różne teologiczne tradycje pojmowania wiary – inaczej widzi ją teologia katolicka, a inaczej na przykład ewangelicka.
Nie zmienia to jednak fundamentalnego faktu, iż teolog patrzy na wiarę „od środka” – jak również prowadzi nad nią refleksję z wnętrza Kościoła. Papież Franciszek w Lumen fidei – kluczowej encyklice papieskiej, która jest poświęcona zagadnieniu wiary – mówi o tym bardzo jasno: teologia służy wierze. Przypomina to klasyczną formułę philosophia ancilla theologiae – filozofia jako służebnica teologii. W tym duchu teolog patrzy na filozofię jako na narzędzie, a w duchu papieża Franciszka podobnie powinien patrzeć na teologię – jako służebnicę wiary. Ta perspektywa jest dla mnie fundamentalna.
Uprawiamy teologię wiary po to, by lepiej zrozumieć wiarę, która jest wcześniejsza od refleksji teologicznej. Franciszek w Lumen fidei używa pięknej metafory: wiara dotyka Boga, a teologia pozwala się dotknąć przez Boga.
Tekst ukazał się w kwartalniku „Więź” jesień 2025 w dziale „Popołudnie wiary”.