Czy każda strata przynosi negatywny skutek? Odpowiedź na
to pytanie znajdziemy w Piśmie Świętym.
1.
Nawrócenie Szawła – tymczasowa utrata
wzroku.
„Szaweł
podniósł się z ziemi, a kiedy otworzył oczy, nic nie widział. Wprowadzili go
więc do Damaszku, trzymając za ręce. Przez trzy dni nic nie widział i ani nie
jadł, ani nie pił”. (Dz 9, 8-9)
2.
Zachariasz – tymczasowa utrata mowy.
„Kiedy
wyszedł, nie mógł do nich mówić, i zrozumieli, iż miał widzenie w przybytku. On
zaś dawał im znaki i pozostał niemy”. (Łk 1, 22)
3.
Hiob – tymczasowa utrata majątku, rodziny i
zdrowia.
„Dobro
przyjęliśmy z ręki Boga. Czemu zła przyjąć nie możemy?” (Hi 2, 10)
Teraz przeanalizuj sobie te 3 historie. Pan Bóg dopuścił,
żeby każdy z tych ludzi doznał straty, ale tylko dlatego, aby dzięki rozsądnemu
przeżyciu tego doświadczenia, otrzymali niesamowitą nagrodę.
Szaweł został św. Pawłem i Apostołem Narodów,
Zachariaszowi narodziło się długo wyczekiwane dziecko, a Hiob zyskał dużo
większy majątek od tego, jaki miał do tej pory.
I jak to wszystko zastosować teraz w życiu, kiedy
przychodzi cierpienie i strata? „To jest trudne” – ktoś powie. Jasne, że
trudne, ale nie niemożliwe – jestem tego przykładem. Ja straciłam zdrowie i
sprawność, na kilka dni choćby mowę. Mimo tego jestem bardzo szczęśliwa.
Wszystko jest zatem możliwe.
Ewelina
Szot