Komunia oczami 8-latki: Mówiono, iż liczy się duchowe przeżycie. Liczyłam na spektakularne "przed" i "po"

3 godzin temu
Gdy Magda przystąpiła do pierwszej komunii, wiedziała, iż istotny jest aspekt duchowy sakramentu. Słowa księdza potraktowała jednak bardzo poważnie... - Powiedział, iż poczuję Ducha Świętego. W mojej dziecięcej wyobraźni takie spotkanie wyglądało jak przemiana z "Czarodziejki z Księżyca". Byłam nastawiona, iż do kościoła wpadną smugi światła albo zobaczę białego gołębia. Obyło się jednak bez porywającej metamorfozy. Wróciłam do ławki i zastanawiałam się, czy już czuję jakąś zmianę, czy ta dopiero nastąpi - wspomina.
Sezon komunijny trwa. w tej chwili panuje moda na wystawne przyjęcia wyprawiane w restauracjach i hotelowych salach. Quady, telefony i kilka tysięcy w kopercie przestało już kogokolwiek dziwić. Często mówi się, iż w obliczu takiego przepychu, dzieci nie zwracają uwagi na aspekt duchowy sakramentu, ale czy napewno tak jest? Rozmawiałam na ten temat z dorosłą już kuzynką, która (zważywszy na fakt, iż poszła do pierwszej komunii dwanaście lat temu) miała bardzo wystawne przyjęcie. Jej wspomnienia mnie zaskoczyły.


REKLAMA


"Nie powiem. Nakręciłam się"
Magda miała 8 lat, gdy przystąpiła do pierwszej komunii. Chociaż wiedziała, iż czeka ją wiele prezentów, cały czas powtarzano jej, iż to aspekt duchowy jest najważniejszy. - Ksiądz i katechetka tłumaczyli, iż to podniosła chwila, która ma wzmocnić naszą wiarę. Mówiono o udzieleniu łaski i nawiązaniu bliższej relacji z Bogiem. Powtarzano też, iż to spotkanie z Jezusem. Byłam dzieckiem o bardzo bujnej wyobraźni. Nie powiem. Nakręciłam się - twierdziła.


Dziewczynce nikt nie powiedział, iż wiele elementów sakramentu ma charakter symboliczny. Dlatego większość słów kapłana potraktowała bardzo dosłownie. - Byłam święcie przekonana, iż po samej spowiedzi poczuję się lżejsza. I nie, nie tak w przenośni. Prawdę mówiąc, oczekiwałam efektu wow. Jakiegoś wyraźnie odczuwalnego "przed" i "po". Gdy jednak odeszłam od konfesjonału nic specjalnie się nie zmieniło - wspominała z rozbawieniem.
"Obyło się bez porywającej metamorfozy"
Magda w napięciu czekała więc na przyjęcie komunii. - Ktoś powiedział, iż poczuję Ducha Świętego. W mojej dziecięcej wyobraźni takie spotkanie wyglądało jak przemiana z 'Czarodziejki z Księżyca'. Byłam nastawiona, iż do kościoła wpadną smugi światła albo zobaczę białego gołębia. Obyło się jednak bez porywającej metamorfozy. Wróciłam do ławki i zastanawiałam się, czy już czuję jakąś zmianę, czy ta dopiero nastąpi - opowiadała.


Zobacz wideo Jaką mamą jest Anna Wendzikowska? "Jeśli ktoś krzywdzi moje dziecko, budzi się we mnie matka lwica"


Po wszystkim moja kuzynka udała się na obiad w rodzinnym gronie. Pamięta, iż dostała złoty medalik, aparat fotograficzny i koperty z pieniędzmi. - To był dobry dzień. Zjedliśmy tort śmietankowy i bawiliśmy się z innymi dziećmi na placu zabaw przed lokalem. Z perspektywy czasu uważam jednak, iż przy podkreślaniu dzieciom, jak bardzo liczy się aspekt duchowy sakramentu, warto podkreślić, na czym on tak dokładnie polega. Martwiłam się, iż moja komunia "nie zadziałała", ponieważ nie towarzyszyły mi żadne zaskakujące, nowe, odczucia - podsumowała.


A Wy jak wspominacie swoje komunie? Na co czekaliście najbardziej? Napiszcie na maja.kolodziejczyk@grupagazeta.pl i podziel się swoimi przemyśleniami. Wasze historie są dla mnie ważne. Gwarantuję anonimowość.
Idź do oryginalnego materiału