W mediach społecznościowych raz po raz pojawiają się twierdzenia, iż firmy, politycy, instytucje lub osoby prywatne aktywnie unikają słowa "Wielkanoc" – a tym samym dystansują się od chrześcijańskiego charakteru święta, obchodzonego na pamiątkę zmartwychwstania Jezusa Chrystusa.
W tym roku dyskusje na ten temat podsycane są szczególnie przez prawicowe środowiska w Niemczech. Według niektórych użytkowników mediów społecznościowych czekoladowy zajączek wielkanocny został przemianowany przez wiodące supermarkety na "siedzącego zajączka", aby uniknąć skojarzenia z chrześcijańskim świętem.
Czy zajączki wielkanocne naprawdę nazywają się inaczej?
Teza: "Siedzący zajączek wypiera zajączka wielkanocnego" – napisał Johann Martel, poseł prawicowo-populistycznej Alternatywy dla Niemiec (AfD) na platformie X. "Pełzająca islamizacja Niemiec idzie coraz dalej" – dodał polityk. Jego wpis został wyświetlony ponad 190 tysięcy razy.
Twierdzenia posła AfD wpisują się w rasistowską i islamofobiczną narrację, iż Niemcy stają się coraz bardziej muzułmańskie i coraz mniej chrześcijańskie. Jednak jego argument – rzekome przemianowanie czekoladowego zajączka wielkanocnego – jest fałszywy.
Prawdą jest, iż niemiecki supermarket Lidl sprzedaje – a przynajmniej sprzedawał – czekoladowego zajączka o nazwie "Sitzhase" ("Siedzący zajączek") marki Favorina. Oferta, którą znaleźliśmy w Internecie, już jest nieaktualna. Podobny produkt na szwajcarskiej stronie Lidla prezentowany jest pod nazwą: "Siedzący zajączek wielkanocny z kokardką". Oryginalny adres URL w wyszukiwarce obrazów Google wskazuje, iż pierwotnie produkt nosił nazwę "Siedzący zajączek z kokardką".
"Lidl w Niemczech określa niektóre czekoladowe zajączki jako 'siedzące zajączki', aby dokonać wyraźnego rozróżnienia między różnymi produktami" – powiedział rzecznik firmy, cytowany na portalu telewizji publicznej ARD, tagesschau.de. Zastrzegł jednak, "klienci znajdą w asortymencie również produkty, w których używany jest termin 'zajączek wielkanocny'".
Prawdą jest, iż Lidl sprzedaje w swojej wielkanocnej ofercie również dekoracyjne "zajączki wielkanocne" wykonane z ceramiki i słomy, "wieniec wielkanocny", "wielkanocne berlinki" (ciasteczka – red.), "czekoladki z jajkiem wielkanocnym", "bukiet wielkanocny", "koszyk wielkanocny", "zajączka wielkanocnego z ciasta" i "mieszankę wielkanocną" marki Milka. Termin "Wielkanoc" pojawia się zatem często w asortymencie.
Podobnie jest także w konkurencyjnej sieci Aldi. W asortymencie jest na przykład "mini jajka wielkanocne" czy "zajączki wielkanocne Kinder". A dodatkowo jest też "siedzący zajączek" i "stojący zajączek".
Czy to nowy trend?
Nie, tak jest od bardzo dawna. Znane niemieckie supermarkety i marki od dziesięcioleci używają alternatywnych nazw dla czekoladowych zajączków wielkanocnych.
Popularny fioletowy zajączek firmy Milka pochodzi z 1973 r., zgodnie z jej własną broszurą reklamową. Słynny "złoty zajączek" z dzwoneczkami na szyi od szwajcarskiego producenta czekolady Lindt istnieje od 1952 r.
Reklamę rzekomo kontrowersyjnego "Sitzhase" (siedzącego zajączka) można znaleźć w lokalnej gazecie z miasta Ahaus w północno-zachodnich Niemczech w wydaniu z kwietnia 1938 roku!
"Wielkanoc już za dwa tygodnie. A może 'święta siedzącego zajączka'"? – oburzał się użytkownik platformy X, który ma ponad 24,5 tysiąca obserwujących – w tym liderkę AfD Alice Weidel. "To się nazywa ZAJĄC WIELKANOCNY! A nasza Wielkanoc to zmartwychwstanie Jezusa, Syna Bożego" – napisał.
Tak, zmartwychwstanie Jezusa, opisane w Biblii, jest jedną z najważniejszych dat w kalendarzu chrześcijańskim – ale co adekwatnie mają z tym wspólnego czekoladowe zajączki? Niewiele: zające, które zwykle rodzą duże mioty na wiosnę, od dawna kojarzone są z płodnością i nowym życiem. Nie wywodzi się to jednak z tradycji chrześcijańskich, ale pogańskich i starożytnych.
Ten artykuł powstał w ramach współpracy z ARD, BR24 #Faktenfuchs i DW Faktencheck.