Kiedy „ja” jest w centrum wszystkiego, to wszystko ulega zniszczeniu

stacja7.pl 1 tydzień temu

W minionych tygodniach rozważaliśmy cnoty kardynalne: roztropność, sprawiedliwość, męstwo i umiarkowanie. Te cztery cnoty, jak wielokrotnie podkreślaliśmy, należą do bardzo starożytnej mądrości, która poprzedza także chrześcijaństwo. Jeszcze przed Chrystusem głoszono uczciwość jako obowiązek obywatelski, mądrość jako regułę działania, męstwo jako podstawowy składnik życia, które zmierza ku dobru, a umiarkowanie jako niezbędny środek, by nie owładnęły nami wykroczenia. To dziedzictwo bardzo starożytne, dziedzictwo ludzkości nie zostało zastąpione przez chrześcijaństwo, ale wyostrzone, wzmocnione, oczyszczone i włączone do wiary.

Dlatego w sercu każdego mężczyzny i każdej kobiety jest zdolność do poszukiwania dobra. Dany nam jest Duch Święty, aby ci, którzy go otrzymują, mogli wyraźnie odróżnić dobro od zła, mieli siłę, by mieć udział w dobru, unikając zła, a tym samym osiągnąć pełną realizację wiary.

ZOBACZ RÓWNIEŻ>>> Kiedy wspólnota zamienia się w sektę

Jednak w podejmowanej przez nas wszystkich drodze ku pełni życia, która jest przeznaczeniem każdej osoby – przeznaczeniem każdej osoby jest pełnia, bycie pełnią życia – chrześcijanin cieszy się szczególną pomocą Ducha Świętego, Ducha Jezusa. Jest ona realizowana poprzez dar trzech innych, wyłącznie chrześcijańskich cnót, które są często wymieniane razem w pismach Nowego Testamentu. Te fundamentalne postawy, które charakteryzują życie chrześcijanina, to trzy cnoty, które w tej chwili wymienimy wspólnie, wiara, nadzieja i miłość. Pisarze chrześcijańscy niedługo nazwali je „teologalnymi”, ponieważ są przyjmowane i przeżywane w relacji z Bogiem, aby odróżnić je od innych, zwanych „kardynalnymi”, stanowiących „podstawę” dobrego życia. Jedne i drugie, zebrane razem w wielu systematycznych rozważaniach, stworzyły w ten sposób wspaniały siedmiozgłoskowiec, który często jest przeciwstawiany liście siedmiu grzechów głównych. Katechizm Kościoła Katolickiego definiuje działanie cnót teologalnych w następujący sposób: „kształtują, pobudzają i charakteryzują działanie moralne chrześcijanina. Kształtują one i ożywiają wszystkie cnoty moralne. Są wszczepione przez Boga w dusze wiernych, by uzdolnić ich do działania jako dzieci Boże i do zasługiwania na życie wieczne. Stanowią one rękojmię obecności i działania Ducha Świętego we władzach człowieka” (n. 1813).

Pycha jest potężną trucizną: wystarczy jej kropla, aby zepsuć całe życie nacechowane dobrem. Osoba może dokonać góry dobrych uczynków, może zebrać pochwały i wyróżnienia, ale jeżeli zrobiła to wszystko jedynie dla siebie, aby się wywyższyć, czy przez cały czas może nazywać się osobą pełną zalet? – Nie!

Mówimy o zagrożeniach. Choć cnotom kardynalnym grozi, iż będą tworzyć mężczyzn i kobiety heroicznych w czynieniu dobra, ale samotnych, odizolowanych, to wielkim darem cnót teologalnych jest egzystencja przeżywana w Duchu Świętym. Chrześcijanin nigdy nie jest sam. Czyni dobro nie z powodu tytanicznego wysiłku osobistego zaangażowania, ale czyni dobro, dlatego, iż jako pokorny uczeń idzie za Nauczycielem Jezusem, który postępuje drogą przed nami. Chrześcijanin posiada cnoty teologalne, są one wielkim antidotum na samowystarczalność. Jakże często niektórym moralnie nienagannym mężczyznom i kobietom grozi, iż staną się w oczach tych, którzy ich znają zarozumiali i aroganccy! Jest to zagrożenie, przed którym dobrze przestrzega nas Ewangelia, gdzie Jezus zaleca uczniom: „Tak mówcie i wy, gdy uczynicie wszystko, co wam polecono: «Słudzy nieużyteczni jesteśmy; wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać»” (Łk 17,10). Pycha jest potężną trucizną: wystarczy jej kropla, aby zepsuć całe życie nacechowane dobrem. Osoba może dokonać góry dobrych uczynków, może zebrać pochwały i wyróżnienia, ale jeżeli zrobiła to wszystko jedynie dla siebie, aby się wywyższyć, czy przez cały czas może nazywać się osobą pełną zalet? – Nie!

Dobro jest nie tylko celem, ale także stylem. Dobro wymaga wiele dyskrecji, wiele uprzejmości. Dobro potrzebuje przede wszystkim ogołocenia się z tej czasami zbyt uciążliwej obecności, jaką jest nasze „ja”. Kiedy „ja” jest w centrum wszystkiego, to wszystko ulega zniszczeniu. jeżeli każde działanie, jakie podejmujemy w życiu, dokonujemy jedynie dla siebie, to czy naprawdę ta motywacja jest tak ważna? Biedne „ja” opanowuje wszystko i tak rodzi się pycha.

SPRAWDŹ>>> Akty: wiary, nadziei, miłości i żalu. Warto się nimi modlić!

Cnoty teologalne są bardzo pomocne, by skorygować wszystkie te sytuacje, które czasami stają się uciążliwe. Są one szczególnie pomocne w chwilach upadku, ponieważ także ci, którzy mają dobre intencje moralne, niekiedy upadają. Wszyscy w życiu upadamy, bo wszyscy jesteśmy grzesznikami. Tak jak i ci, którzy codziennie praktykują cnoty, czasami błądzą, wszyscy błądzimy w życiu: rozumowanie nie zawsze jest jasne, wola nie zawsze jest stanowcza, namiętności nie zawsze są opanowane, odwaga nie zawsze pokonuje lęk. Ale jeżeli otworzymy serce na Ducha Świętego, Nauczyciela wewnętrznego, to ożywia On w nas cnoty teologalne: wtedy jeżeli straciliśmy ufność, Bóg ponownie otwiera nas na wiarę – z mocą Ducha Świętego; jeżeli jesteśmy przygnębieni, Bóg rozbudza w nas nadzieję; jeżeli nasze serce jest bezwzględne, Bóg czyni je czułymi swoją miłością.

Artykuł stanowi treść katechezy papieskiej wygłoszonej podczas audiencji generalnej 24 kwietnia 2024.

KAI

Źródło

atom
Idź do oryginalnego materiału