W tym roku truskawki jadłem tylko dwa razy, malin jeszcze wcale. Maliny, moje ukochane owoce, mogą być same, albo w formie ciastek boleśnie zaostrzających apetyt (z Ani z Zielonego Wzgórza), albo kremu prababek. Cudowne owoce. Nie jadając mięsa powinienem pewnie wszystkie owoce kochać, ale ja lubię tak naprawdę tylko maliny, poziomki, truskawki i morele. Wszystkie mieliśmy, kiedy była działka. Może jeszcze agrest, ale to w formie dżemu, więc nie wiem, czy się liczy. Teraz w sklepie kupujemy dżem z agrestu i kiwi. Bardzo dobry.
Powiązane
Spada zaufanie do policji i straży miejskiej
1 godzina temu
Wspomnienie św. Stanisława Kostki
1 godzina temu
Neapol gotowy na cud świętego Januarego
2 godzin temu
„Mów do mnie” zespołu TGD może być codzienną modlitwą
2 godzin temu
Polecane
Potrzebna jest odrębna ustawa biogazowa
1 godzina temu
Więcej tanich godzin od TAURONA w domach
2 godzin temu