Ketchup, jajka i kamienie. W sądzie kilkadziesiąt spraw. To cena, jaką płaci kierowca antyaborcyjnej furgonetki
Zdjęcie: Opoka
„Na parkingu podszedł do mnie młody chłopak w stroju pracownika drogowego. Obawiałem się, iż będzie mnie atakował, a on powiedział: dziękuję za to, co robicie! Dzięki takiej akcji moja dziewczyna nie dokonała aborcji” – mówi Opoce Jan Bienias, kierowca antyaborcyjnej furgonetki Fundacji Pro-Prawo do życia.