🔉Kazanie na dzień Przemienienia Pańskiego.

salveregina.pl 1 miesiąc temu

6 Sierpnia.

Kazanie na dzień Przemienienia Pańskiego.

(nastąpiło r. 32.)

Dwa słońca w dniu, który dziś święcimy, ukazały się światu, jedno zwyczajne na niebie, drugie na górze Tabor, nadprzyrodzone. Pierwsze zwykle wszyscy widzimy, mali i wielcy, i źli i dobrzy; światło jego cielesne oczy tylko oświeca, a na noc zachodzi; drugie, samym jedynie wybranym i wiernym Sługom Bożym weszło, a nie zachodzi nigdy, i dając duszy światłość niewysłowioną, im dalej, tym więcej promieniami swymi przejmuje, i rozkosz rajską temu kto ją ogląda, przynosi. Pójdźmy wtedy na tę górę, a zapominając słońca, które widzimy, szukajmy i skosztujmy jako słodki jest Chrystus Pan, światłość i słońce nasze nie uczynione ani stworzone; a w tym się, jako synowie światłości kochając, wznieśmy się pobożnym rozmyślaniem ku owym wysokościom, i gorącą modlitwą otwórzmy sobie skarb Ewangelii Świętej, która nam dzisiejsze Przemienienie Pana naszego Jezusa Chrystusa opowiada.

Na sześć dni przedtem znajdując się w Cezarei, pytał Zbawiciel uczniów Swoich, co by o nim rozumieli ludzie, i oni sami? A oni odpowiedzieli: Iż jedni uważali go za Eliasza, drudzy za Jeremiasza lub za którego z Proroków. A Piotr z adekwatną sobie gorliwością zawołał: Ty jesteś Mesjaszem, Synem Boga Żywego. Za tak wyraźne wyznanie, usłyszał pierwszy Apostoł te słowa Chrystusa Pana: ,,Błogosławiony jesteś Szymonie, iż uwierzyłeś tak wielkiej Tajemnicy, bo tę nie własny, stworzony twój rozum, ale ci Ojciec Niebieski objawił. Ty będziesz opoką, na której Kościół Mój zbuduję”. I oznajmił im natenczas Pan Jezus, iż wiele miał cierpieć i srogą śmiercią umrzeć; opowiedział najdrobniejsze szczegóły Swej Męki; wszystkim Swym uczniom nędzny koniec obiecał i radził, aby Go w Krzyżu Jego naśladowali, zarzekając się złych chuci swoich i woli własnej, a oczekiwali w dniu przyjścia Jego zapłaty na duszy, za którą świat wszystek nie stanie, a którą każdemu według zasługi wymierzy.

Tak wyznanie Apostołów jak i cała ta o krzyżu nauka, wielkie dla słuchających przedstawiała trudności. Chrystus Pan chcąc je usunąć, obiecał dowieść tego co mówił, i dodał: „Są tu między wami, którzy nie skosztują śmierci, aż oglądać będą Syna człowieczego przychodzącego w Królestwie Swoim, i zobaczą jakim Ja Synem jestem; a iż Mnie nikt, o ile Sam nie zechcę, do Męki i do Śmierci zniewolić nie może. I ujrzą, jaką Mi sławą i chwałą jest Męka Moja, jaką nagroda tych, którzy za mną krzyż wzgardy i nędzy tego świata, poniosą”. – Po sześciu dniach, chcąc ziścić Swe Słowo, obrał Chrystus spomiędzy uczniów trzech tylko, a to dlatego, aby Tajemnice Boskie nie wszystkim wprost, ale poczynając od starszych, podawały się innym – z kolei, według potrzeby i czasu. A jako niegdyś Zakon, Pan Bóg najpierw Mojżeszowi, przez niego Aaronowi i kapłanom, a nareszcie ludowi całemu podawał i otwierał; tak i teraz Zbawiciel Chwałę Zmartwychwstania Swojego, świadkom tylko, (jak mówi Pismo Święte) na to postawionym, od Piotra, głowy wierzących poczynając, objawił. I poprowadził Piotra, Jakuba i Jana na wysoką górę Tabor, a odszedłszy nieco na stronę, czynił modlitwę jako prawy człowiek do Ojca, podczas gdy oni trzej zasnęli. Wtem, Twarz Pańska oświeciła się jako słońce, szaty Jego stały się jako śnieg białe; Moc Natury Boskiej przeniknęła światłością nadziemską całą Jego Istotę, zdobiąc i Chwałą i Majestatem wielkim, śmiertelne jeszcze naówczas Ciało Chrystusa Pana. Potem Pan Jezus, jako wszystkim władnący, z Nieba przyzwał Eliasza, z ziemi wzbudził Mojżesza, i stanęli przed Nim jako przed Panem i Sędzią żywych i umarłych, pokłon i cześć niewymowną składając Temu, Który się poniżył biorąc naturę ludzką, aby za grzechy nasze zapłacić Bogu Ojcu, a Krew Swoją Przeświętą przelać za okup świata.

Wtem, ocknęli się Apostołowie: ujrzeli i poznali się wspólnie książęta Starego i Nowego Testamentu; Mojżesz, Ojcowski szafarz ujrzał wielkiego Piotra, namiestnika Synowskiego; ujrzał niewinny Eliasz czystego Jana, i wszyscy razem, świadkowie obu Zakonów, zgodnie się Chwałą Chrystusową weselą! Zachwycenie Uczniów Pańskich miary nie miało, i Piotr rozkoszą przepełniony rzekł do Pana Jezusa: Zostańmy tu Panie i uczyńmy sobie namioty: ,,Tobie jeden, Mojżeszowi drugi, a trzeci Eliaszowi”. Nie wiedział co mówił; miał on pierwej jeszcze krzyża skosztować, Wolę Przedwiecznego wypełnić, opowiadaniem Prawd Świętych ludzkiemu zbawieniu służyć. Domagał się zapłaty przed robotą, nie rozumiał, iż krzyż pierwej dźwigać i do tej Chwały przez męki przejść trzeba! Aż owo zamiast namiotu, o którym Piotr mówił, obłok przedziwnej śliczności i jasności zstąpił, ogarnął ich wszystkich razem, a z niego jak grom, Głos Boski wyszedł: „Ten jest Syn Mój Najmilszy w Którym Sobie Upodobałem; Tego słuchajcie!” Nim Głos się ozwał, Eliasz i Mojżesz zniknęli ustępując Chrystusowi Panu, Jedynemu Prawemu rodzeniem Synowi. Sam Chrystus Pan jako Syn, i jako Moc Ojcowska, przyjął Głos ów Jemu tylko przysłużający, bo On Sam Jeden bierze i znosi Moc i Mądrość Ojca Swego, a żadne inne stworzenie temu nie podoła. On Sam jest Bóg z Boga, Syn z Ojca Przedwieczny! wyście sługami tylko Tego, Któregoście ukazywali w proroctwach waszych, któremu jedynie dziś już, posłuszeństwo się należy!

Na ten Głos Boski, padli Apostołowie jak nieżywi na twarze, uderzeni Majestatem Chrystusa Pana: aż dotknął ich Pan Jezus, i powstali, nikogo już nie widząc, oprócz Pana swojego, Któremu jako Bogu, pokłon czci uczynili.

Takim wtedy widzeniem, trudności owe rozjaśniły się Apostołom. Przeświadczył się Piotr, iż nie z siebie samego ani z ludzkiej nauki, ale od Ojca Niebieskiego nauczony, wyznał, iż Pan Jezus był Prawym Synem Boga Żywego, i iż Bóstwo Jego, wrodzoną mu światłością, gdy zasłony nieco uchylił, ludzką naturę jego przenikało. Poznali oni z mocy, którą żywych i umarłych przyzwał, i ze świadectwa Głosu Ojcowskiego, iż był Synem Jednej Istności z Ojcem. Bo iż nad Boga nic lepszego i większego nie ma, a Ojciec mówi: ,,W Nim Sobie Upodobałem”. Przetoż znać daje, iż jedno ma z Nim Bóstwo, Sam Sobie w Nim się podoba, Osobą tylko rodzenia od niego różny. Błogosławiona wiara Piotrowa którą wyznał, nim Chwałę ową Pańską oglądał! Ale trudność wiary tej wymagała, aby Piotr przekonawszy się dotykalnie, mógł mówić innym: – Tego co wam opowiadamy, nie mamy z nauki filozofów ani z ich uczonych baśni, ale z samego widzenia; gdyśmy na Wielmożność Bóstwa Jego patrzyli, a słyszeli jak brał Chwałę i cześć od Ojca Swego. Trzeba było takiego objawienia tym, którzy Go jako człowieka jedzącego, pijącego, i nędzom ludzkim podległego widząc, trudno zwyciężyć swe myśli mogli, aby Go za prawego uznać Pana Boga. Piotrowi zwłaszcza, owej opoce kościelnej, która paść owce Pana Chrystusowe miała, dla drugich widzieć było potrzeba.

Druga trudność, z której zgorszenie być mogło, była ta: iż Apostołowie patrząc na pojmanego, związanego i na krzyżu przybitego, mniemać mogli, iżby to z słabości swej, a niewoli cierpiał. Przypatrzywszy się wtedy Majestatowi, przed którym Niebo i ziemia drżała, zrozumią, iż Mękę Swoją podejmie On dobrowolnie dla Odkupienia narodu ludzkiego, i na przywrócenie mu onej utraconej przez grzech światłości, która Jego Samego ogarniała.

I na trzecią trudność jeszcze wzięli tam oni posilenie, to jest, aby się ani krzyża, ani cierpień i krzywd żadnych od ludzi, ani nędzy i śmierci samej nie bali; a naśladując Pana swojego, ochotnie wszystko dla niego znosili. – Lękacie się ucisków tego świata. Patrzcież jaka waszej cierpliwości zgotowana jest chwała. Męki miną, a to nie minie; krótko będziecie robić, ale na wieki ze mną w tamtym państwie królować! I ukazał im jakby odbłysk rozkoszy za podobne cierpienia przyobiecanej.

Schodzili wtedy z góry uczniowie Pana Chrystusowi dziwnie podniesieni w Wierze, zapaleni miłością ku Panu swemu, pobudzając się do noszenia krzyża w pokorze. A Pan Jezus zakazał im, aby nie powiadali nikomu o tym, co widzieli, aż po Jego Zmartwychwstaniu.

Najpierw: iż chciał nas własnym nauczyć przykładem, jak próżnej ludzkiej chwały unikać należy: po wtóre, iż nie chciał Zbawiciel, aby mu to przeszkodziło do poniesienia śmierci, której się dobrowolnie, przez Miłość ku nam poddać raczył.

I my, którzyśmy duchem na tej górze z Panem naszym przebywali, pamiętajmy, iż nigdy się prędzej odmienić, nigdy prędzej Łaski Boskiej i jasności duszom naszym zjednać nie potrafimy, jak kiedy usuwając się od wrzawy świata, pokorną i gorącą modlitwą i rozmyślaniem zgotowanych dobrym rozkoszy wstępować będziemy na ową górę, na której odsłoniona Twarz Pańska, jasne Wiary ukazując nam tajemnice, dozwoli nam odmieniać się na swój obraz przechodząc z jasności w jasność, jako od Ducha Pańskiego. Nie uciekajmy od krzyża i od trosk tego życia, ale raczej, błogosławionymi się nazywajmy gdy co cierpimy, my synowie tej Wiary Świętej, pomnąc, jaka jest zapłata krzyż za Chrystusem Panem noszącym. A dzięki składając Panu Bogu, iż śmierć sromotną podjąć za nas raczył, idźmy drogą przez Niego wskazaną, za Łaską i Pomocą Tegoż Pana naszego Jezusa Chrystusa, Jednego Boga z Ojcem i z Duchem Świętym królującego na wieki wieków. Amen.

© salveregina.pl 2024

Idź do oryginalnego materiału