
Źródło: Pius Parsch „Rok Liturgiczny”, Poznań 1956, t. 3.
I. ŚW. MATEUSZA, APOSTOŁA I EWANGELISTY.
„Pójdź za Mną. A szedł za Nim wstawszy (Mateusz), poszedł za Nim”.
Grób pierwotnie w Etiopii, gdzie Mateusz poniósł śmierć męczeńską; za Grzegorza VII relikwie jego przewieziono do Salerno we Włoszech (6 maja 1084 r.).
1. Życie.
Św. Mateusz drogi nam jest jako Apostoł i Ewangelista, a także bliski jako człowiek. Znane są dzieje jego nawrócenia i powołania. Święci, którzy nie od samej już kolebki promieniowali doskonałością, ale dopiero po dłuższym życiu w świecie wydobywali się z wysiłkiem z jego sideł, aby pójść za Chrystusem, bardziej nas pociągają, ponieważ czujemy się im bliżsi.
Św. Mateusz był celnikiem, a więc uprawiał zawód ostawiony i otoczony powszechną pogardą. Uważano go za zdrajcę swego narodu, iż będąc żydem, a w dodatku Lewitą, wstąpił do służby u zaborców. Niewątpliwie jednak i wśród celników wielu było takich, którzy nie zasługiwali na ciążącą na nich niesławę. O dziejach, poprzedzających nawrócenie Mateusza, nic nam me wiadomo. Prawdopodobnie widywał on już przedtem Pana Jezusa i słuchał Jego Nauk. Może dawniej jeszcze był uczniem Św. Jana Chrzciciela. Ostatecznego zaś nawrócenia dokonało wezwanie i Spojrzenie Pana Jezusa. Dobrze świadczy o Mateuszu fakt, iż przed odejściem wydał dla swych kolegów po fachu, czyli dla innych celników, ucztę pożegnalną, na której obecny był również Pan Jezus ze Swoimi uczniami. Poza opisem powołania Mateusza nie znajdujemy w Piśmie Świętym żadnej wzmianki o nim. Po Wniebowstąpieniu Pana Jezusa udał się podobnie jak inni Apostołowie do państw pogańskich, według Tradycji do Etiopii, gdzie poniósł śmierć męczeńską. Bezcenną spuściznę po nim stanowi pierwsza Ewangelia.
2. Msza (Os justi).
W odróżnieniu od innych Mszy ku czci Apostołów, główną treść dzisiejszej stanowi powołanie i nawrócenie Św. Mateusza (Ewangelia). Dzieje tego powołania i nawrócenia słyszymy dziś niejako z własnych ust Św. Mateusza, bo zapisanych przez niego w Ewangelii. W Introicie Ewangelista wypowiada mądrość i głosi słowa święte. Lekcja mówi o Cherubinach stojących przed Tronem Bożym; Ojcowie Kościoła tłumaczą ich cztery postacie jako obraz czterech Ewangelistów. Ewangelia jest pięknym odzwierciedleniem Mszy Świętej w ogóle: w Ofierze Świętej my również przystępujemy do Stołu Pańskiego jako celnicy i otrzymujemy od Pana Jezusa zapewnienie, iż powołał grzeszników. W Antyfonach na Ofiarowanie i na Komunię Świętą widzimy Apostoła w Chwale.
3. Ewangelia według Św. Mateusza.
Przyjaciel Liturgii powinien z zamiłowaniem czytać Ewangelie i znać charakterystyczne cechy każdej z nich. Ewangelia według Św. Mateusza została pierwotnie napisana po aramejsku, a później dopiero przełożono na język grecki. Pierwotny tekst niestety zaginął. Jest to najobszerniejszy opis Życia Chrystusa Pana. Ewangelia ta była niejako listem pożegnalnym napisanym przez Św. Mateusza do żydów przed opuszczeniem Palestyny; Apostoł bowiem pragnął im dowieść, iż Jezus z Nazaretu jest zapowiedzianym Mesjaszem, choć żydzi nie uwierzyli jego mowom. Układ Ewangelii jest nie tyle chronologiczny, co systematyczny, przedstawia bowiem wydarzenia z Życia Pana Jezusa nie według ich monologicznej kolejności, ale według treści; odnosi się to zwłaszcza do rozdziałów, w których zebrane są opisy Cudów, dokonanych w różnych okolicznościach (rozdziały 8-9). Godny uwagi jest nader precyzyjny układ Ewangelii, w którym uwzględniona jest również bardzo ceniona przez żydów symbolika liczb. Całość składa się z siedmiu dłuższych rozdziałów, z których każdy dzieli się na dwie części: na Nauki Pana Jezusa i opowiadanie Ewangelisty. Wyraźny tego przykład mamy w dziale drugim (rozdziały 5-9); w pierwszej części Boski Mistrz naucza w Kazaniu na Górze, w drugiej zaś objawia się jako Cudotwórca. W ten sposób Św. Mateusz chce wyrazić, iż Pan Jezus najpierw głosi Swą Naukę, a potem potwierdza Jej prawdziwość Cudami. Cała księga zawiera pięć dłuższych kazań, rozmieszczonych z pewną symetrią: dwa najmocniejsze znajdują się na początku i na końcu: są to Kazania na Górze i nauka o końcu świata; pomiędzy nimi Św. Mateusz zamieszcza kazanie z łodzi, a przed nim i po nim jeszcze po jednej nauce do Uczniów. Spośród wszystkich Ewangelistów Św. Mateusz najobszerniej przytacza karania Jezusowe. Samego zaś Pana Jezusa przedstawia wszędzie w sposób najbardziej ludzki i nam bardzo bliski. Dlatego w opisie Męki Pańskiej podkreśla głównie Cierpienia ludzkiej Jego Natury. Trzeba jeszcze nadmienić, iż Ewangelista często powołuje się na proroctwa, właśnie dlatego, iż się zwraca do żydów i Chrześcijan żydowskiego pochodzenia. — Dobrze byłoby rozważyć kiedyś tę Ewangelię pod tym kątem widzenia.
I. XV NIEDZIELA PO ZESŁANIU DUCHA ŚWIĘTEGO.
Wskrzesiciel zmarłych
Jest to prawdziwie niedzielna msza, której można by dać tytuł: Wielkanoc i Paruzja. Chrystus jest Wskrzesicielem w podwójnym znaczeniu: na ziemi duchowo przez Łaskę, a w Chwale również i co do ciała. Każda niedziela łączy w Ofierze Eucharystycznej Wielkanoc z Paruzją, odnawiając Łaskę Chrztu Świętego, urzeczywistniając już naprzód ostateczne Przyjście Chrystusa, udzielając w Chlebie żywota zadatku zmartwychwstania. Myśli te znajdują piękny wyraz w dzisiejszej Mszy Świętej.
1. Przejście do liturgicznej jesieni.
Dotychczas patrzyliśmy na niedziele po Zielonych Świątkach pod dwojakim kątem widzenia: patrzyliśmy wstecz, na święto wielkanocne, a następnie na chwilę obecną. W pierwszym wypadku odnawialiśmy pamięć Łaski Chrztu Świętego, w drugim uczyliśmy się walczyć ze złym duchem. Były to dwa typowe przedmioty dotychczasowych niedziel; z jednej strony uzdrowienia jako obrazy odnowienia przez Chrzest, z drugiej dwa królestwa: Królestwo Boże i królestwo tego świata. Jak to już często było zaznaczane, Kościół nie zamierza stawiać nas wobec wyboru — jużeśmy go uczynili — ale chce przeprowadzać analizę duszy i rzucić snop światła na nasze wnętrze, w którym mieszkają jeszcze dwie dusze. Dzisiejsza niedziela ukazuje nam również dwa przeciwieństwa, i to w nowym, nie spotykanym dotąd obrazie: śmierci i życia. Obraz ten należałoby zaliczyć jeszcze do motywu pory letniej, wszelako wskrzeszenie młodzieńca zapowiada już motyw jesienny: zmartwychwstanie ciała. Z tą chwilą wkraczamy w ostatni okres roku kościelnego, stanowiący przygotowanie na powrót Chrystusa.
2. Charakter Mszy.
Czy możemy ustalić dla tej Mszy jedność myśli i znaleźć w niej postęp w stosunku do Mszy poprzednich? Postaramy się odpowiedzieć na te dwa pytania twierdząco. Otóż myślą jednoczącą jest tu zagadnienie życia i śmierci. Następujące teksty tej mszy skupiają w sobie jej treść: „Jeżeli żyjemy duchem, według ducha też postępujmy” (Ep.). — „Młodzieńcze, tobie mówię, wstań!” (Ew.). — „Chlebem, który Ja mu dam, jest Ciało Moje za życie świata” (ant. na Komunię Świętą). jeżeli te trzy zdania zastosujemy do nas, to możemy powiedzieć: Boże życie Łaski otrzymaliśmy od Chrystusa na Chrzcie, a Eucharystia jest tego życia pokarmem i podtrzymaniem. To życie musi się objawiać na zewnątrz w mym postępowaniu. Myśl tę przedstawia obrazowo scena wskrzeszenia młodzieńca (rozprowadzona szerzej w rozważaniu pod pkt. B). W introicie i kolekcie przemawiamy słowami jakby zaczerpniętymi z serca zmarłego młodzieńca. Kolejne części zmienne: Epistoła, Graduał, Alleluja suponują już fakt wskrzeszenia, które z rozgłośną euforią oznajmi Ewangelia i Ofertorium. Podczas Ofiarowania śpiewamy pieśń dziękczynną za nasze duchowe wskrzeszenie. Antyfona na Komunię Świętą zawiera treść eucharystyczną, pełną zarazem znaczenia dla naszego tematu. Ewangelia i Epistoła zawierają myśli dogmatyczno-moralne. Logicznie biorąc Epistoła musiałaby tu następować po Ewangelii: Skoro zostałeś wskrzeszony z martwych, to o ile żyjesz duchem (tzn. jesteś w stanie Łaski), musisz według ducha postępować (tj. prowadzić życie zgodne z Łaską). Nakaz ten dźwięczy również w Sekrecie i w modlitwie po Komunii Świętej. W ten sposób można traktować tę Msze jako jedność.
3. Msza (Inclina, Domine).
W dniu dzisiejszym przy wejściu co świątyni nie widzimy promiennego oblicza dziecka Bożego, ale stroskaną i utrudzoną walką twarz wygnańczego przybysza. Ciężar całotygodniowej walki przytłacza jego duszę, która tutaj, w domu Bożym szuka „rozweselenia”, tutaj „podnosi się” do Boga swego. (Odmówmy cały Psalm: o ile w antyfonie umieszczony jest pierwszy wiersz Psalmu, to Liturgia pragnie ten cały Psalm włączyć w zakres swoich myśli). Potrzeba wielkiego, nieustannego Miłosierdzia Bożego, aby „oczyszczać i ochraniać”, bo w przeciwnym razie nie ma dla nas zbawienia (Kolekta). Epistoła dzisiejsza nawiązuje do epistoły poprzedniej niedzieli; Św. Paweł Apostoł mówił tam o życiu według ducha w przeciwieństwie do życia według ciała, a teraz podaje praktyczne wnioski, które krótko tak można wyrazić: według ducha postępujmy. Mamy tu cały zbiór pięknych myśli dla naszego życia. Liturgia wpaja w nas niektóre zasady społeczne: Chrześcijanie nie powinni ubiegać się o zaszczyty, nie powinni sobie zazdrościć; mają być łagodni i wyrozumiali wobec błądzących („Jeden drugiego brzemiona dźwigajcie, a tak wypełnicie zakon Chrystusowy”); cześć okazywać swoim duszpasterzom, dobrze czynić współbraciom w Wierze. Kościół ma zawsze przed oczyma ideał miłości wzajemnej w zgromadzeniu wiernych. W Graduale, a jeszcze bardziej w wierszu Alleluja słońce wielkanocne przedziera się przez chmury. Chrystus, „wielki Pan i wielki Król całego świata”, co więcej, wskrzesiciel zmarłych, staje teraz przed nami w Ewangelii. We Mszy dzisiejszej możemy zauważyć stałe potęgowanie się nastroju: poczynając od Kyrie samego Introitu (w którym trzy razy powtarza się zwrot „Panie”), poprzez pełną troski duszpasterską modlitwę Kościoła (w Kolekcie) za dusze zagrożonych dzieci, następnie poprzez poważne upomnienia Św. Pawła Apostoła, aż do Graduału, gdzie słońce rozdziera chmury i jaśnieje pełnią światłości wielkanocnej w Ewangelii. Obecnie, w Ofierze Świętej Chrystus pragnie zasiać w duszy Boskie ziarno pszeniczne, które czasu żniwa ma przynieść żywot wieczny (Ep.): teraz jest On wskrzesicielem; dzisiaj chce znowu „nawiedzić lud swój”; dzisiaj chce mi dać nowe „życie”, bo na to właśnie przygotowany jest „chleb” Jego (Komunia Święta). W Ofertorium dziękujemy gorąco za to wskrzeszenie z martwych. Jest to piękny śpiew dziękczynny. Nową pieśń uwielbienia wkłada dziś Bóg w nasze usta podczas Mszy Świętej. Chrzest sprawił wskrzeszenie z martwych. Eucharystia jest dziękczynieniem za to dobrodziejstwo. Sekreta wskazuje nam znowu podstawowe zadanie Eucharystii: ochraniać i bronić. Antyfona na Komunię Świętą jest śpiewem eucharystycznym, który ma związek i z Ewangelią: przez Eucharystię Chrystus spełnia dalej swój urząd wskrzesiciela zmarłych. W modlitwie po Komunii Świętej znowu pojawia się myśl o dwóch królestwach. Bóg i ja — oto dwa punkty ciężkości duszy.
4. Brewiarz.
Kościół pragnie, abyśmy cały dzień przeżyli z myślą o opowiadaniu ewangelicznym. Wczesnym rankiem, o wschodzie słońca patrzymy na Chrystusa przychodzącego do Naim: „Jezus szedł do miasta, które zowią Naim, a oto wynoszono umarłego, jedynaka matki jego”. I ja jestem umarłym; w takim usposobieniu idę na nabożeństwo niedzielne. Wieczorem zaś składam dzięki Bogu za wskrzeszenie mnie z martwych: „Prorok wielki powstał wśród nas, a Bóg nawiedził lud swój”. Wiemy, na czym polega to nawiedzenie: „Wschodzący z wysokości”, Chrystus nawiedził nas w Eucharystii. Budująca jest homilia Św. Augustyna na temat dzisiejszej Ewangelii: „Ze wskrzeszenia tego młodzieńca radowała się jego matka, wdowa; z duchowego wskrzeszenia ludzi, które się codziennie dokonuje, cieszy się Matka-Kościół: młodzieniec bowiem był umarły co do ciała, tamci zaś umarli duchowo. Jego widzialną śmierć opłakiwano jawnie, ale o niewidzialną śmierć tamtych ani się nie troszczono, ani jej nie widziano. Jednakże Chrystus, który wiedział o ich śmierci, szukał ich. On jeden świadom był ich śmierci i mógł ich przywrócić do życia. Bo gdyby nie był przyszedł dla obudzenia tych duchowo umarłych, nie byłby Apostoł powiedział: Zbudź się, który śpisz, i powstań z martwych, a oświeci cię Chrystus. O ile wiemy, Chrystus wskrzesił jawnie trzech umarłych, ale tysiące wskrzesił niewidzialnie. Ilu jednak zmarłych rzeczywiście wskrzesił w sposób widzialny, któż to może wiedzieć? Bo Ewangelista: Wiele też innych rzeczy uczynił Jezus, ale gdyby każdą nie wszystko, co uczynił, zostało spisane. Tak mówi o tym Św. Jan z nich opisywać, to myślę, iż i cały świat nie mógłby pomieścić ksiąg, które by się miało napisać. Wskrzeszonych mogło być jeszcze wielu innych, ale nie bez powodu tylko tych trzech wymieniono. Chrystus bowiem chciał, aby to wszystko, co działał widzialnie, było rozumiane w sposób duchowy. Cudów nie czynił On dla samych cudów, ale po to, aby dla patrzących na nie były przedmiotem podziwu, a dla rozumiejących wyrazem pewnej Prawdy. Podobnie się dzieje, gdy ktoś oglądając litery w pięknie pisanej książce, a nie umiejąc ich przeczytać, wychwala wprawdzie zręczność pisarza i piękność liter, ale nie pojmuje, co te znaki wyrażają i jaką treść zawierają; chwali to, co widzi, ale rozumowo tego nie poznaje. Inny zaś chwali i kunszt pisarza, i jednocześnie sens rozumie, o ile mianowicie nie tylko pismo — ale i umie je przeczytać, czego znowu nie widzi — co każdy potrafi zdoła ten, kto się nie nauczył. Tak samo jest i z tymi, co widzieli Cuda Chrystusa, ale ani nie rozumieli ich celu, ani też nie poznali rzeczy, którą oznaczały; podziwiali tylko fakty; inni nie tylko podziwiali je jako fakty, ale dochodzili też do pojmowania ich znaczenia. My również takimi mamy być w szkole Chrystusowej”.
5. Rozważania niedzielne.
A. Młodzieniec z Naim.
Było to w pierwszej połowie działalności Pana Jezusa w Galilei. Zbawiciel wędrował przez miasta i wioski galilejskie, głosił naukę i czynił cuda. Trzeba sobie żywo wyobrazić taką małą karawanę. Pan Jezus idzie w towarzystwie swych dwunastu Apostołów; inni uczniowie również idą z nimi. W pewnej odległości postępują pobożne niewiasty, a wśród nich Marya, Matka Jezusowa, Maria Magdalena i matki niektórych Apostołów; prócz tego stale gromadzi się lud z bliska i z daleka, by słuchać Jego nauczania i oglądać Jego Cuda. Tak właśnie idzie Pan na południe od swego rodzinnego Nazaretu, zbliżając się do miasteczka Naim (po polsku: miły).
Właśnie zachodziło już słońce, gdy Jezus zbliżał się do Naim. Miasto posiadało bramy, a przed nimi był duży plac, gdzie skupiało się całe życie miasteczka. Tu było targowisko, tu sprawowano sądy i odbywano zgromadzenia ludowe. Gdy Jezus miał z tłumem ludu już wejść do bramy, wyszedł z niej orszak pogrzebowy. Jakież to spotkanie! Cóż to za przejmujący widok dla oka wierzącego człowieka: oto spotykają się dwa pochody: pochód życia i pochód śmierci.
Musimy sobie uprzytomnić, jak wyglądał wówczas żydowski pogrzeb. Oto na czele korowodu idą płaczki; flety i cymbały towarzyszą płatnym lamentom tych kobiet. Potem posuwają się mary z nieboszczykiem; trumny nie ma; ciało niosą na desce bez wieka. Zwłoki zawinięte są w lniane prześcieradła, a tylko twarz odsłonięta. Mary niesie czterech albo więcej mężczyzn. Następnie idzie pochylona w boleści matka, prowadzona, być może, przez dwie kobiety. Pochód zamyka współczujący tłum ludu. Ta śmierć wzbudziła szczególne współczucie w całym mieście, toteż Ewangelia mówi, iż korowód był długi. Liczna więc rzesza ludu, zgromadziła się przed bramą: wielu idzie z Jezusem, wielu też bierze udział w pochodzie pogrzebowym.
Któż jest tym zmarłym? Młodzieniec w kwiecie wieku, a do tego jedyny syn nieszczęśliwej wdowy. Jedyne dziecko — to euforia zawsze się lękająca; cała ogromna miłość, jaką Bóg wlewa w matczyne serce, zwrócona jest ku tej jednej istocie; a oto leży ona bez życia… Stąd wielki ból i zupełnie zrozumiałe cierpienie.
Ta matka jest w dodatku wdową. Po śmierci męża wzgardziła powtórnymi zaślubinami. U żydów uchodziło to za rzecz szlachetną i miłą Bogu. Całym jej szczęściem był syn — i oto Bóg jej go odbiera.
I popatrz, ta zbolała niewiasta spotyka w tym największym opuszczeniu swego Mesjasza. A Jezus? Czy możemy sobie inaczej wyobrazić Jego głęboko czujące serce? Św. Łukasz podaje: „A gdy ją ujrzał Pan, ulitował się nad nią”. Wielki ból matki nie jest Mu obojętny; współczucie jest szczególną cechą Zbawiciela. Św. Paweł Apostoł mówi: „Mamy arcykapłana, który współczuje z nami”. Może Jezus myśli o swej własnej Matce, idącej wraz z rzeszą? Niezadługo i Ona iść będzie, bolejąc, za Jego marami…
Pan Jezus jednak nie poprzestaje tylko na współczuciu, ale spieszy z czynną pomocą; wychodzi z orszaku, zbliża się do płaczącej kobiety i mówi do niej: „Nie płacz!” Musimy sobie wyobrazić napięcie wśród tłumu. Co teraz nastąpi? Co On uczyni? — pytają samych siebie obecni. „Nie płacz!” Jezus pociesza skutecznie; On jest „zbawieniem Izraela” (tak nazwał Go starzec Symeon); przypominamy sobie słowa Kazania na Górze: „Błogosławieni, którzy płaczą, albowiem oni będą pocieszeni”.
Chrystus przystąpił do mar; niosący stanęli; samo Życie staje naprzeciw śmierci. Wśród obecnych zapada głęboka cisza, zaledwie śmią oddychać. Wtedy Jezus mówi donośnym głosem: „Młodzieńcze, tobie mówię, wstań!” Na te słowa podnosi się umarły, owinięty w całun i — jakby zbudzony z ciężkiego snu — poczyna mówić. Pierwsze jego spojrzenie pada na dobroczyńcę, na Jezusa.
Spójrzmy na matkę. Cała zamieniona we wzrok i słuch — śledzi bieg wypadków. Oniemiała widzi, jak jej syn wyrywa się z objęć śmierci. Zaledwie śmie uwierzyć w swoje szczęście i jak przykuta stoi w trwożnym oczekiwaniu. A Pan kończy swoje miłosierne dzieło. Nie chce się pozbawić tej radości, by osobiście oddać chłopca jego matce. Mamy tu znowu piękny rys człowieczeństwa; szanuje On euforia matczyną, podobnie jak uszanował jej ból! Rozwiązuje prześcieradła, w które chłopiec był owinięty, i oddaje go w matczyne ramiona. Ewangelia nic nie mówi o ich wzajemnym powitaniu. prawdopodobnie milcząc i płacząc matka i syn padli sobie w objęcia; a potem z pewnością padli do nóg Cudotwórcy, dziękując Mu z głębi serca. Od tej chwili oboje znikają z historii ewangelicznej, ale niewątpliwie należeli oni później do najpierwszych Chrześcijan. Św. Łukasz mówi jeszcze o wrażeniu, jakie Cud wywarł na zgromadzonym tam ludzie. Było ono potężne: wszystkich ogarnął lęk. Jest to święta bojaźń Boża wobec bliskości Pana, ogarniająca żydów, ilekroć są świadkami wielkiego Dzieła Bożego. Bojaźń ta przechodzi następnie w uwielbienie Boga, tak iż wszyscy mówią: „Prorok wielki powstał wśród nas, a Bóg nawiedził lud swój”. Ogarnia ich przeczucie nadchodzących wielkich dni.
B. Święte Misterium.
a) Kościół podaje nam wskrzeszenie młodzieńca z Naim. Zapytajmy, czym się adekwatnie kierowała Liturgia wybierając właśnie tę scenę, aby ją nam przedstawić. W ogóle zadajmy sobie pytanie, co ma Kościół na celu, gdy nam pokazuje zdarzenie z Życia Chrystusa, jak np. dzisiaj wskrzeszenie młodzieńca z Naim. Jest to wypadek historyczny, podany na pewno po to, byśmy się zeń zbudowali. Dzięki niemu poznajemy Pana w Jego miłosierdziu, w objawach Jego ludzkiego serca; widzimy, jak szanuje ból i euforia matki. Daje nam także dowód, iż jest rzeczywiście Synem Bożym, przemawia bowiem jako władca: „Młodzieńcze, tobie mówię, wstań!” Pouczenie i zbudowanie nas jest tu na pewno zamiarem Kościoła, ale nie zamiarem najważniejszym. Gdyby mu chodziło jedynie o nasze pouczenie i zbudowanie, to mógłby znaleźć prawdopodobnie piękniejsze ustępy. Kościół jednak zmierza do czego innego.
Opowiada on zdarzenie minione, ale ma na myśli coś aktualnego obecnie. Kościół chce powiedzieć: To, co się działo kiedyś, przed wielu laty, dzieje się przez łaskę Bożą również w naszym życiu, a choćby właśnie podczas tej Mszy Świętej. Chrystus wskrzesił pewnego młodzieńca nie tylko przed przeszło 2000 laty, ale to samo czyni również w Kościele Swoim po dziś dzień w porządku duchowym.
Możemy choćby posunąć się jeszcze dalej. Chrystus Pan zdziałał ten Cud nie dla samego Cudu, ale z myślą o przyszłości. Wszystkie Cuda w Życiu Chrystusa są tylko podobieństwami Jego działania w Kościele, bo celem Jego Życia na ziemi nie było uzdrowienie lub wskrzeszenie jednego czy drugiego człowieka, ale zbawienie ludzi w Kościele. Mówimy więc, iż Cud wskrzeszenia jest obrazem Jego działania w Kościele, a także w dzisiejszej Mszy Świętej: On daje życie duszom naszym. Samego siebie nazywa On wskrzesicielem w podwójnym znaczeniu: najpierw budzi duszę ze śmierci duchowej do życia Bożego, a przy końcu czasów obudzi i duszę, i ciało do życia uwielbionego. Oto Jego wielkie powołanie jako Odkupiciela.
Cuda więc i uzdrowienia w życiu Jezusowym są dla nas bardzo ważne. Dowiadujemy się z nich, co Chrystus w nas działa i co chce działać; ale wskazują nam one także, jak mamy się do nich ustosunkować. Co stąd wynika? To mianowicie, iż powinniśmy się wżyć w te wszystkie zdarzenia i z nimi współdziałać. Skoro Chrystus posługiwał się nimi celem poglądowego przedstawienia Swojej działalności, to Kościół chce w nich podać poglądowo sposób przyjmowania Łaski.
Trzeba więc, byśmy się wżyli w Cud wskrzeszenia młodzieńca. Mamy się czuć dzisiaj jak ów zmarły, którego Chrystus chce znowu obudzić do życia duchowego. Nie należy oczywiście zatrzymywać się na samym obrazie; rzeczywistością jest tu udzielenie Łaski, życie Boże, które dziś na nowo otrzymujemy od Chrystusa.
b) A teraz pytanie: jak mamy się dzisiaj wżyć w to zdarzenie i jak się odnieść do jego duchowego oddziaływania? Musimy to uczynić w dwojaki sposób:
- podczas Mszy Świętej musimy wziąć udział w świętym dramacie wskrzeszenia;
- godziny kanoniczne niech nam pomogą nosić ten obraz w duszy przez cały dzień.
We Mszy Świętej Ewangelia oznajmia nam o wskrzeszeniu młodzieńca. Wiemy już, iż Ewangelia nie jest jedynie prostym opowiadaniem jakiegoś urywku z Pisma Świętego. Światło bowiem, kadzidło, śpiew Alleluja i inne święte ceremonie mówią jasno o tym, iż w Ewangelii zjawia się Sam Chrystus i przemawia do nas. Zdarzenie więc ewangeliczne w pełni Łaski ponownie dokonuje się w naszej obecności i ożywa. Nieraz też widzimy, iż jakieś słowo z Ewangelii dźwięczy w antyfonie na Komunię Świętą (co prawda, tym razem tak nie jest). Ale cóż to znaczy? To, iż właśnie w Eucharystii fakt ten (mistycznie) urzeczywistnia się.w całej pełni Łaski.
Cała Msza dzisiejsza stanowi święty dramat. W Introicie czujemy się jeszcze jako umarli. Wszystko, co w nas i w Kościele jest obumarłe i potrzebujące Odkupienia, woła o zmartwychwstanie: „Zbaw sługę twego, Boże mój, nadzieję mającego w Tobie! Zmiłuj się nade mną…” W Kolekcie Kościół, Matka nasza, prosi o życie dla swych dzieci. Epistoła jest matczynym pouczeniem Kościoła o tym, aby postępować według ducha. W Ewangelii staje przed nami wskrzesiciel zmarłych. A w Ofierze Świętej dokonuje się duchowe wskrzeszenie. Ofertorium jest już dziękczynieniem za wskrzeszenie przez Chrzest, a w tej chwili przez Eucharystię. W Komunii Świętej Pan nachyla się ku mnie i mówi: Idź w pokoju. Komunia Święta daje mi siły do życia i postępowania według ducha oraz prawo do ostatecznego zmartwychwstania. Msza Święta stanowi więc wielką graniczną linię dnia. Przychodzę na Mszę Świętą jako umarły, a powracam do domu jako zmartwychwstały.
Lecz Kościół nie zadowala się odtworzeniem tego Misterium we Mszy Świętej: rozciąga on myśl Ewangelii na cały dzień, a czyni to w pacierzach kapłańskich. Są one bowiem rozszerzeniem modlitwy mszalnej. Słońce Boże oświeca swymi promieniami cały dzień. Dzień zamyka się szczególnie między dwoma zjawiskami przyrody: wschodem i zachodem słońca. Słońce jest obrazem Chrystusa w Eucharystii. Właśnie z tymi dwoma chwilami wiąże Kościół najważniejsze swoje myśli. Są to chwile najuroczystsze, skoro o wschodzie słońca Kościół wita „Wschodzącego z wysokości” („Oriens ex alto”), a o zachodzie śpiewa Magnificat pokornej Służebnicy jako dziękczynienie za zbawcze Łaski całego dnia. Jednocześnie wyznacza Kościół na te chwile początek i koniec świętego dramatu, skoro o wschodzie i o zachodzie słońca śpiewa piękną antyfonę wyjętą z Ewangelii niedzielnej (antyfona do Benedictus i do Magnificat). Zwróćmy uwagę na antyfony dzisiejsze: o wschodzie słońca mówi Kościół w tak prostych słowach: „Jezus szedł do miasta, które zowią Naim, a oto wynoszono umarłego, jedynaka matki jego”. Wieczorem, o zachodzie, jakby zapadała kurtyna; gdy słońce w blaskach zachodzi, słyszymy z ust Kościoła słowa o dokonanym Cudzie: „Prorok wielki powstał wśród nas, a Bóg nawiedził lud swój”. Chce przez to powiedzieć, iż ja dzisiaj podobną otrzymałem Łaskę, iż i ja zostałem wskrzeszony z martwych.
Krótko mówiąc, wskrzeszenie młodzieńca dokonało się dzisiaj z większą prawdziwością i rzeczywistością we mnie i w Kościele, a mianowicie podczas Świętego Misterium Eucharystii; a ja w atmosferze tego Misterium mam żyć przez dzień cały.
III. Czytania IV tygodnia miesiąca września.
† † †
Mszał Rzymski 1931r., 1949r.; Pójdź za Mną 1957r.
I. ŚW. MATEUSZA, APOSTOŁA I EWANGELISTY.
Św. Mateusz miał drugie imię Lewi, był urzędnikiem celnym. Powołany przez Pana Jezusa, bez wahania poszedł za Nim. Zanim opuścił Palestynę, po Wniebowstąpieniu, napisał po aramejsku Ewangelię, której tekst zaginął; zostało tylko tłumaczenie greckie. Czytamy w dzisiejszej Ewangelii opis nawrócenia Św. Mateusza, przez niego samego podany. Lekcja opowiada sławne widzenie, w którym Ezechielowi pokazanych zostało czworo zwierząt symbolicznych, wyobrażających, jak to już w pierwszych wiekach uznano, czterech Ewangelistów. Św. Mateusz jest przedstawiony pod postacią zwierzęcia z twarzą ludzką, ponieważ rozpoczyna swą Ewangelię od wyliczania przodków, których potomkiem był Jezus Chrystus. Po Zesłaniu Ducha Świętego, Apostoł głosił Dobrą Nowinę w Palestynie i Etiopii. Według Tradycji umarł tamże śmiercią męczeńską. Imię jego zapisane w Kanonie Mszy Świętej.
I. XV NIEDZIELA PO ZESŁANIU DUCHA ŚWIĘTEGO.
Jedną z Prawd, które Liturgia chętnie podkreśla, zwłaszcza w okresie po Zesłaniu Ducha Świętego to konieczność Łaski do zbawienia. Z pomocą Łaski uprzedzającej człowiek usposabia się do usprawiedliwienia przez Łaskę uświęcającą, tak, iż zbawienie człowieka od samego początku jest dziełem Boga. Ta nauka, którą na podstawie Ewangelii rozwinął Św. Paweł Apostoł, a później bronił przeciw pelagianom Św. Augustyn († 430) odezwała się również szerokim echem w Liturgii. List do Galatów, który dalej dziś l czytamy, jest właśnie wykładem o wyższości Łaski nad prawem i o jej konieczności: „Jeśli ktoś mniema, iż jest czymś, gdy niczym nie jest, sam siebie oszukuje”. Rozumie się samo przez się, iż człowiek musi to życie z ducha okazać w uczynkach. Wyższe życie Łaski, które jest w człowieku, musi wydawać owoce, a wewnętrzne szlachectwo jego duszy musi się objawić odpowiednim postępowaniem na zewnątrz. Tę rolę i konieczność Łaski wybitnie podkreślają dzisiejsza modlitwa i pokomunia. Źródłem Łaski jest dla nas Chrystus Zmartwychwstały, Który przywraca życie umarłym. Chrystus wyswabadza nas od śmierci grzechowej, podobnie jak wybawił młodzieńca z Naim od śmierci ciała (Ewangelia).
Boski Zbawiciel daje się wzruszyć łzami bólu Matki naszej Kościoła, płaczącej nad grzesznikami, jak dał się wzruszyć widokiem wdowy z Naim, płaczącej nad synem. Wskrzeszenie młodzieńca z Naim jest obrazem działania Chrystusa w Kościele. Na Chrzcie Świętym obdarzył On nasze dusze nowym życiem, spotyka jednak ciągle synów Matki Kościoła, którzy przez grzech ciężki popadli w stan duchowej śmierci. To, o czym Liturgia pucza nas w tych tekstach, dokonuje się stale w Tajemnicy Ołtarza. Kościół błaga nieustannie o ratunek dla Swoich dzieci (Introit) i wyznaje, iż bez szczególnej Opieki Bożej nie może wytrwać w świętości (Kolekta). Chrystus budzi uśpione dusze do nowego życia (Ewangelia, Ofertorium) i karmi je Swoim Ciałem „wydanym za życie świata” (ant. na Komunię Świętą). Ten Chrystus umiera i Zmartwychwstaje, i rozdaje nam chleb, który jest „żywotem świata” (Komunia). Był dawniej zwyczaj w Liturgii, iż diakon wzywał wiernych do Komunii tymi słowy: „Wstań, który śpisz i powstań z martwych, a oświeci cię Chrystus” (Ef. 5, 14). I to życie nadprzyrodzone, które jest życiem Kościoła, powinno trwać w nas ustawicznie i wydawać owoce, którymi są miłość bliźniego w czynie, połączona z nieufnością w samego siebie; bo jeżeli czymś jesteśmy, to tylko przez Chrystusa Pana (Ep.). Umocnieni w życiu nadprzyrodzonym, winniśmy zabiegać o jego rozwój i promieniowanie na innych (Ep.).
† † †
Z MARTYROLOGIUM RZYMSKIEGO (1956R.) Dnia 21-go września oprócz tego obchodzi Kościół Święty pamiątkę następujących Świętych Pańskich, zamieszczonych w Rzymskim Martyrologium: W Etiopii triumf Św. Mateusza, Apostoła i Ewangelisty, który głosząc w tym regionie, poniósł męczeństwo. Jego Ewangelia, napisana po hebrajsku, została odnaleziona przez jego objawienie wraz z ciałem Świętego Barnaby Apostoła w czasach cesarza Zenona. W krainie Saary pamiątka Św. Jonasz, prorok, który jest pochowany w Get. W Etiopii błogosławiony zgon Świętej Ifgenii, Dziewicy, która została ochrzczona przez Św. Apostoła Mateusza i poświęcona Bogu. W Rzymie pamiątka Św. Pamfiliusza, męczennika. Tego samego dnia, przy 20 kamieniu milowym od Rzymu przy Via Claudia męczeństwo Św. Aleksandra, biskupa, który w imperium Antonina poniósł za Wiarę w Chrystusa bicie, tortury, palenie pochodniami, rozdzieranie żelaznymi szponami, porzucenie dzikim zwierzętom i mękę w płomieniach. Ugodzony mieczem, zyskał w końcu żywot wieczny. Święte ciało jego przeniesione zostało za Papieża Damazego w dniu 26 listopada do Rzymu i dzień ten przeznaczono na obchód jego uroczystości. Na Cyprze pamiątka Św. Izakiusza, biskupa i męczennika. Tamże na Cyprze uroczystość Św. Melecjusza, biskupa i wyznawcy. W Fenicji śmierć Św. Euzebiusza, męczennika, który stawił się dobrowolnie jako Chrześcijanin przed sędziego i został po wielu torturach ścięty. A gdzie indziej wielu innych Świętych Męczenników i Wyznawców oraz Świętych Dziewic. R. Deo gratias. |