Brak doświadczenia politycznego Karola Nawrockiego każe wstrzymać się przed braniem czegokolwiek za pewnik. Także tego, co sam powiedział i zadeklarował podczas orędzia.
– Nasze codzienne życie rozgrywa się pomiędzy tymi dwiema górami: między Taborem i Kalwarią. Doświadczamy na przemian śmiechu i łez, pocieszenia i strapienia, euforii i smutku. Mamy „siniaki i cekiny” – nieoczekiwaną bohaterką homilii abp. Adriana Galbasa podczas Mszy Świętej w święto Przemienienia Pańskiego, celebrowanej z okazji zaprzysiężenia prezydenta Karola Nawrockiego, została Margaret. Tytuł jej płyty stanowił element pomostu, jaki metropolita Warszawy zbudował między kościelną i państwową uroczystością.

WIĘŹ – łączymy w czasach chaosu
Więź.pl to pogłębiona publicystyka, oryginalne śledztwa dziennikarskie i nieoczywiste podcasty – wszystko za darmo! Tu znajdziesz lifestyle myślący, przestrzeń dialogu, personalistyczną wrażliwość i opcję na rzecz skrzywdzonych.
Czytam – WIĘŹ jestem. Czytam – więc wspieram
Najbliższe pięć lat nie będzie wyłącznie usłane różami dla Karola Nawrockiego i Polski; nie będzie jednak to też okres wyłącznie tragedii i dramatów. Będzie, jak to w życiu, trochę tego i tamtego – słusznie mówił abp Galbas. Czy jednak po wczorajszych pięknych – w tym sensie, iż została w nich podkreślona jedność i ciągłość instytucji Rzeczypospolitej, a Mazurek Dąbrowskiego przypomniał w Sejmie o tym, jak trudną była droga do polskiej nowożytnej państwowości – uroczystościach inauguracyjnych wiemy trochę więcej, jakich to może być pięć lat? Odpowiedź zależy od tego, na ile wierzymy w słowa, a na ile wolimy poczekać na czyny.
Nacjonalizm, chrześcijaństwo i polityka
Karol Nawrocki rozpoczął swoje orędzie inauguracyjne od przypomnienia, iż władzę zwierzchnią w Rzeczypospolitej sprawuje naród. Dużo było w jego przemówieniu odniesień do narodu, wartości narodowych, ale też do Konstytucji RP i ojców niepodległości, z których szczególną rolę nowy prezydent nadał Romanowi Dmowskiemu. Inauguracja dobitnie pokazała nam zatem, iż pierwszy raz mamy prezydenta, który w dużej mierze został ukształtowany przez ideologię endecką. Nie są to idee bliskie środowisku personalistycznemu, jakim jest „Więź”, ale przecież nie muszą one stać z nim w sprzeczności, dopóki przez „naród” rozumiemy – w zgodzie z Konstytucją, której bronić przysiągł Karol Nawrocki – ogół obywateli, a nie tylko efemeryczny „etnos”.
Jest też jednak drugi, bliższy personalizmowi, element aksjologii nowego prezydenta. Początek wystąpienia byłego szefa IPN był też nawiązaniem do chrześcijańskiej duchowości, a dokładnie deklaracją przebaczenia swoim wrogom i przeciwnikom za pogardę, której doświadczył w kampanii wyborczej. – Jako chrześcijanin – ze spokojem serca i z głębi serca – całą tę pogardę wybaczam – zapewnił Nawrocki.

Podoba mi pomysł utworzenia z Pałacu Prezydenckiego ośrodka namysłu nad nową wizją rozwoju Polski. Prezydent nie ma w tej dziedzinie silnych prerogatyw. Jednak ośrodek władzy z mocnym mandatem społecznym, który jednocześnie nie jest tak uwikłany w bieżączkę polityczną, doskonale nadaje się do pełnienia roli… „okrągłego stołu”
Bartosz Bartosik
Prezydent, który tak zaznaczył swoją chrześcijańską postawę, nie przestał jednak być politykiem. Chyba po raz pierwszy tak wyraźnie mówił o sobie jako części „klasy politycznej” (w kampanii podkreślał obywatelski charakter swojej kandydatury), a zdradził to również w ogólnym tonie i przesłaniu swojej mowy. O ile deklarował gotowość do budowania ponad podziałami partyjnymi, mówił, iż nie ograniczają go partyjne interesy, to odwoływał się przede wszystkim do swojej bazy wyborczej: wyborców Prawa i Sprawiedliwości oraz Konfederacji. Na miłe słowo i zachętę do współpracy mogła liczyć lewica.
Całość zaś wystąpienia była konfrontacyjna i chłodna wobec Donalda Tuska i Koalicji Obywatelskiej. Karol Nawrocki przebacza, ale chyba nie zapomina.
Okrągły stół Nawrockiego
Merytorycznie bardzo podoba mi pomysł utworzenia z Pałacu Prezydenckiego rodzaju ośrodka namysłu nad nową wizją rozwoju Polski, przede wszystkim w wymiarze gospodarczym. Już w sierpniu prezydent chciałby spotkać się z rządem na Radzie Gabinetowej, by porozmawiać o wielkich inwestycjach rozwojowych, które miałyby się stać kołem zamachowym naszej gospodarki.
Prezydent nie ma w tej dziedzinie silnych, konstytucyjnych prerogatyw. jeżeli jednak brać jego deklaracje za dobrą monetę, to przecież ośrodek władzy z mocnym mandatem społecznym, który jednocześnie nie jest tak uwikłany w bieżączkę polityczną, doskonale nadaje się do pełnienia roli… „okrągłego stołu” dla wykuwania wizji rozwoju kraju. Wymaga to bowiem oderwania od problemów wyłącznie tu i teraz.
Doceniam też wychylenie się prezydenta do lewicy politycznej – a w wymienionych konkretnie sprawach także części chadeków i liberałów – w kluczowych kwestiach społecznych. Polityka mieszkaniowa, senioralna, troska i prawa dzieci i młodzieży, a także kwestie praw i godności osób z niepełnosprawnościami – to lista spraw, w których Karol Nawrocki liczy na współpracę.

- Wiesław Dawidowski OSA
- Damian Jankowski
Leon XIV. Papież na niespokojne czasy
Czy ona się zmaterializuje? Lewica, Razem, ale też Polska 2050 mogą szukać współpracy z prezydentem w tych obszarach. Bardzo ciekawym będzie obserwowanie, kto zechce realizować swój program w ten sposób.
Dług to obietnica, w którą wszyscy wierzymy
Orędzie miało też niepokojące fragmenty. Mnie zatrzymały przede wszystkim dwie wewnętrzne sprzeczności tej mowy. Po pierwsze sprawa dotyczy deklarowanego dużego nacisku na rozwój inwestycji istotnych dla napędzenia gospodarki, któremu towarzyszyła jeszcze większa obawa o poziom długu publicznego.
To absurdalne o tyle, iż jeżeli chcemy inwestować jako państwo w wielką infrastrukturę (CPK, nowe linie kolejowe, drogi, porty itd.), to dług pozostaje w zasadzie niezbędnym instrumentem. Bo skokowe zwiększenie dochodów podatkowych kłóci się z polityką „zero nowych danin”, prawda Panie Prezydencie?
Dług publiczny sam w sobie nie jest problemem. To nie jest coś, co – wbrew propagandzie libertariańskich think tanków – będziemy musieli kiedyś indywidualnie spłacić lub oddać (proszę spróbować zadzwonić na infolinię Ministerstwa Finansów lub NBP z pytaniem, jak można spłacić „swoją” część długu publicznego).
Dług to obietnica, iż państwo jest gwarantem dobrobytu swoich obywateli, infrastruktury i zasobów. Wszyscy w tę obietnicę wierzymy – obywatele i wierzyciele państwa, bo Polska wiarygodność dłużna jest wysoka. Koszty zaś obsługi długu wciąż są niskie w stosunku do PKB, a to jedyne istotne gospodarczo kryterium.
Suwerenność narodu, tylko którego?
Druga kwestia dotyczy relacji międzynarodowych. Wobec zmian geopolitycznych, związanych z kolejnymi wojnami, działalnością globalną Chin, walką o podmiotowość Europy, a także z używaniem pozycji hegemona przez prezydenta USA do przewartościowania globalizacji, Polska musi dziś grać na kilku fortepianach jednocześnie. Musimy potrafić działać trochę regionalnie, trochę kontynentalnie, a trochę globalnie. Nasze bezpieczeństwo i dobrobyt zależą po części od każdego z tych poziomów.
Tymczasem Karol Nawrocki w tematach międzynarodowych odniósł się relacji europejskich jedynie w taki sposób: „Nie możemy już być gospodarstwem pomocniczym naszych zachodnich sąsiadów czy całej Unii Europejskiej”. Co to adekwatnie znaczy? Polska potrzebuje większej samodzielności, tu zgoda. Nasze interesy w wielu kwestiach globalnych pokrywają się jednak z interesami naszych sąsiadów i członków UE. W innych sprawach możemy się z Niemcami spierać, ale prezentowanie Zachodu w kontekście quasi-kolonialnym jest ewidentnie skrzywieniem, a na pewno przerysowaniem. Zwłaszcza w kontekście braku wzmianki choćby słowem o prawdziwym kolonialnym apetycie Rosji.
Prezydent, który tak podkreśla suwerenność państwa i narodu, jednocześnie wydaje się grać na imperialistyczne uzależnienie Polski od USA, ich technologii cyfrowych, militarnych, ale też amerykańskiego gazu
Bartosz Bartosik
Sprawa wygląda tym gorzej, iż jednocześnie Karol Nawrocki zachwalał USA i Donalda Trumpa, który wysłał swoją delegację na zaprzysiężenie prezydenta. Na jej czele stanęła Kelly Loeffler, kierowniczka Urzędu ds. Małych Przedsiębiorstw. Amerykanie przesłali też do Kancelarii Prezydenta prezent… Rzeźbę amerykańskiego godła – ujawnił Marcin Przydacz, szef Biura Polityki Międzynarodowej w tej kancelarii.
Wszystko to – w połączeniu z bezpośrednimi nawiązaniami do Trumpa w słowach, ubiorze, teatralności gestów, a także deklaracją bliskiej współpracy polsko-amerykańskiej – brzmi moim zdaniem bardziej karykaturalnie niż dumnie. Prezydent, który tak podkreśla suwerenność państwa i narodu, jednocześnie wydaje się grać na imperialistyczne uzależnienie Polski od USA, ich technologii cyfrowych, militarnych, ale też amerykańskiego gazu.
Mieć i przekazywać nadzieję
Wróćmy jeszcze do homilii abp. Galbasa. Zakończyła się ona odwołaniem do zupełnie innego politycznego lidera niż Donald Trump. Metropolita warszawski przyznał, iż bardzo zainspirowały go słowa prezydenta Francji, Emmanuela Macrona, podczas ponownego otwarcia katedry Notre Dame.
„Nasza katedra pokazuje nam, jak bardzo sens i transcendencja pomagają nam żyć w tym świecie. Przekazywać i mieć nadzieję” – te słowa francuskiej głowy państwa hierarcha wskazał jako wyzwanie dla Karola Nawrockiego. To ma być wzór dla nowego prezydenta, a także rodzaj napomnienia, iż partykularne interesy polityczne nie mogą – zwłaszcza dla kogoś deklarującego się jako chrześcijanin – stanąć na drodze troski o całe stworzenie, o każdego człowieka i ostateczny cel, jakim jest zbawienie.
To trudne zadanie, bo od przebaczającego wymaga również skłonienia własnej głowy i posypania jej popiołem. Wymaga dostrzegania i szanowania godności każdego człowieka, zwłaszcza przeciwnika – choćby wygwizdanego wczoraj na pl. Piłsudskiego przez zwolenników Nawrockiego wicepremiera Władysława Kosiniaka-Kamysza – oraz przybysza.
Karol Nawrocki zapowiedział wczoraj niezwykle aktywną prezydenturę. Ale prawda jest taka, iż o ile ciekawie się go słucha, o tyle jego brak doświadczenia politycznego każe rozsądkowi wstrzymać się przed braniem czegokolwiek za pewnik. Także tego, co sam powiedział i zadeklarował podczas orędzia.