Isaac nie był praktykującym Żydem, bo był „nowoczesny”. Znacznie lepiej znał pisma chrześcijańskie niż żydowskie. Zarazem miał poczucie związku z Żydami, a na historię chrześcijaństwa patrzył jako historyk zainteresowany teologią.
Tekst przedmowy do polskiego wydania książki Normana C. Tobiasa „Żydowskie sumienie Kościoła. Jules Isaac a Drugi Sobór Watykański”, jaka ukazała się właśnie nakładem Wydawnictwa Austeria w przekładzie Magdaleny Macińskiej. Śródtytuły pochodzą od redakcji.
Książka Normana C. Tobiasa – z zawodu specjalisty od prawa podatkowego, „z powołania”, jak sam wyznał, historyka idei – zawiera staranny opis życia i misji francuskiego historyka Julesa Isaaca. Nie byłoby to może bardzo interesujące dla polskiego czytelnika, gdyby nie to, iż bohater tej publikacji znacząco wpłynął na przemianę nauczania Kościoła katolickiego o Żydach i żydowskiej religii. A to jest kwestia, która interesuje wiele osób, również w Polsce.
O tym, jak bardzo istotne były działania Isaaca, nie wiedzieli choćby ludzie poważnie zainteresowani tematem. O zakresie i przełomowym charakterze jego dokonań dowiadujemy się właśnie z niniejszej książki, która dokumentuje to drobiazgowo i przekonująco. Jest ona w pewnym stopniu kontynuacją monografii Johna Connelly’ego „Od wrogości do braterstwa. Rewolucja w katolickim nauczaniu o Żydach w latach 1933–1965”, której polskie wydanie wyszło również staraniem Wydawnictwa Austeria w 2022 r.

WIĘŹ – łączymy w czasach chaosu
Więź.pl to pogłębiona publicystyka, oryginalne śledztwa dziennikarskie i nieoczywiste podcasty – wszystko za darmo! Tu znajdziesz lifestyle myślący, przestrzeń dialogu, personalistyczną wrażliwość i opcję na rzecz skrzywdzonych.
Czytam – WIĘŹ jestem. Czytam – więc wspieram
W swojej książce Tobias pokazuje, z jakim trudem i mozołem dochodziło do zmiany postrzegania statusu judaizmu widzianego z perspektywy chrześcijańskiej. Przejście od odrzucenia do aprobaty było najpierw udziałem bardzo nielicznych teologów, potem kolejnych, aż po dłuższym czasie poszła za nimi większość. Trwało to wiele lat, ale ostatecznie w roku 1965 Drugi Sobór Watykański przyjął Deklarację „Nostra aetae”, która w czwartym punkcie stwierdza – wbrew tradycji – iż „Żydzi przez cały czas ze względu na swoich przodków są bardzo drodzy Bogu”, iż „nie należy przedstawiać Żydów jako odrzuconych ani jako przeklętych przez Boga”.
W następnych dokumentach Kościoła katolickiego mowa jest o tym, iż należy się dowiadywać, jak Żydzi „określają sami siebie”, dążyć „do zrozumienia i dialogu”. Podobną ewolucję przeszły główne Kościoły protestanckie. Wiele szczegółów – osób, okoliczności, instytucji, kontrowersji – jest pokazanych w niniejszej książce.
Zmiana by nie nastąpiła?
Jej główną tezą jest stwierdzenie, iż Jules Isaac miał zasadniczy, a dotąd niedostatecznie doceniany, wpływ na zainicjowanie procesów, które doprowadziły do zmian. Gdyby nie on, sugeruje Tobias, zmiany mogłyby by nastąpić później, a może choćby nie byłoby ich w ogóle. Zarówno ten przykład, jak i ewolucja osób opisanych przez Connelly’ego – takich jak np. Karl Thieme, Paul Démann, John Oesterreicher, przedtem Leon Bloy, czy wreszcie Gregory Baum, który opatrzył przedmową niniejszą książkę – stawiają przed nami dwa pytania.

Historia to nie tylko ponadjednostkowe trendy i ewolucja kultury. Kluczową okolicznością może być pojawienie się we właściwym momencie kogoś, kto akurat nadaje się do realizacji misji i ma napęd, żeby to uczynić
Stanisław Krajewski
Po pierwsze, jak wskazał Connelly, znakomita większość pionierów nowego katolickiego myślenia o religijnej roli Żydów i judaizmu była konwertytami – niektórzy wywodzili się z protestantyzmu, inni z judaizmu albo niereligijnego środowiska żydowskiego. Pojawia się zatem pytanie o to, jak istotny dla rozwoju nowego nauczania był ich rodowód.
Nie jest to jasne, ale wydaje się, iż posiadanie związków ze środowiskiem innym niż katolickie, pozostawanie w pewnym stopniu na pograniczu, uwrażliwiało ich na niekonieczność obowiązujących interpretacji teologicznych. Choć zaczynali od standardowej wersji teologii zastępstwa – wedle której Kościół jako „nowy Izrael” zastąpił Żydów – w pewnym momencie nabierali podejrzeń, a choćby doznawali olśnienia, iż wybraństwo jest nieodwołalne, a to prowadzi do zakwestionowania tradycyjnej chrześcijańskiej wizji religii żydowskiej.
Istotną, a wedle niniejszej książki kluczową, rolę we wspomaganiu tej ewolucji odegrał Jules Isaac. Nie był on katolikiem, ale jest podobny do wspomnianych teologów w tym, iż był człowiekiem, który, jak to ujął Tobias, nie tyle przekracza granice, co siedzi na nich okrakiem. Chodzi tu zarówno o granicę między chrześcijaństwem a judaizmem, jak i granicę między teologią a historią. Isaac nie był praktykującym Żydem, bo był „nowoczesny”, utożsamiał się z Francją, funkcjonował całkowicie w ramach francuskiej kultury, której fundamenty są w znacznym stopniu katolickie. Znacznie lepiej znał pisma chrześcijańskie niż żydowskie, argumentował w sposób całkowicie spójny z podejściem chrześcijańskim.

- Krystyna Budnicka
- ks. Grzegorz Michalczyk
- Rafał Kotomski
Ocalałam
Książka z autografem
Zarazem miał poczucie związku z Żydami, a w każdym razie brutalna historia nie pozwoliła mu zapomnieć o żydowskim losie. A ponadto próbował patrzeć na historię chrześcijaństwa jako historyk, ale nie mógł uniknąć dotykania sfery teologicznej. Był zatem szczególnie umiejscowiony, mógł wpływać na katolickich teologów i choćby na samego papieża. Jak to ostatnie było istotne, dowodzi ta książka. Być może rzeczywiście jest tak, iż gdyby nie Isaac, zmiana by nie nastąpiła…
Hipoteza alternatywnego rozwoju nauczania kościelnego stawia w niebanalny sposób problem roli jednostki w historii. Daje istotny przykład na rzecz tezy, iż to nie tylko ponadjednostkowe trendy, ewolucja kultury, wewnętrzna logika rozwoju myśli – wszystkie ważne – ale również przypadek odgrywa rolę; kluczową okolicznością może być pojawienie się we właściwym momencie kogoś, kto akurat nadaje się do realizacji misji i ma napęd, żeby to uczynić. Same argumenty mogą nie wystarczyć. Ilustruje to pokazana w tej książce historia pisarstwa znaczącego amerykańskiego autora Jamesa Parkesa, który proponował tezy bardzo podobne do propozycji Isaaca, ale nie wywarł porównywalnego wpływu.
Czy zmiany są trwałe?
Drugie pytanie, które staje przed nami w wyniku lektury zarówno tej książki, jak i dzieła Connelly’ego, dotyczy nie tyle oddziaływania owej szczególnej pozycji, która charakteryzuje liderów zmian, w tym samego Isaaca, ile trwałości tych zmian. Skoro były wprowadzone przez osoby o nietypowej proweniencji, to może ich przyjęcie przez główny nurt jest powierzchowne i cały proces przewartościowania stosunku do judaizmu może zostać odwrócony?
Z jednej strony na to pytanie można odpowiedzieć negatywnie. Przecież sam papież Jan XXIII chciał się włączyć i zainicjować prace nad przełomowym dokumentem, potem następny papież, Paweł VI, to kontynuował, a kolejni papieże jak najbardziej aprobowali zmiany w kierunku opartego na szacunku dialogu i przyjaźni reprezentantów obu tradycji. Wielu autorów i nauczycieli, nie tylko w Kościele katolickim, funkcjonuje w tych ramach. Przełom się dokonał.

- Janusz Korczak
Sam na sam z Bogiem. Modlitwy tych, którzy się nie modlą
Z drugiej jednak strony można się obawiać, iż ta przemiana nie jest ostateczna. Obserwujemy głosy, również w Polsce, które próbują promować dawniejsze interpretacje, wskazywać potrzebę nawracania Żydów, odchodzić od postawy szacunku dla żydowskiej religii. Są nowe książki, również polskie, które dezawuują „mit starszych braci”, choć tak określił Żydów polski papież.
W przestrzeni publicznej coraz to pojawia się figura Żyda przybłędy, wyzyskiwacza, człowieka zagrażającego porządkowi społecznemu; powtarzane są tradycyjne argumenty, iż antychrześcijańskie wypowiedzi w Talmudzie są istotą judaizmu, a choćby rzucane są oskarżenia o tzw. mord rytualny. Co istotniejsze, wśród teologów i biskupów można usłyszeć głosy, które dążą do przywrócenia hierarchii wyznań, a w konsekwencji jakiejś wersji teologii zastępstwa.
Na Kościoły wpływa też i będzie wpływała ogólna atmosfera wokół obserwowanego z uwagą współczesnego Państwa Izraela. Upatrywanie w Żydach wroga oraz negatywnego punktu odniesienia dla dominującego światopoglądu było przez stulecia normą. W naszych czasach uległo to przekształceniu: to Izrael – państwo, którego istnienie jest zagrożone i które prowadzi brutalne, śmiercionośne wojny – stał się dla wielu ludzi uosobieniem nacjonalistycznego partykularyzmu, a choćby białego kolonializmu i innych win Zachodu. Nie sugeruję, iż Izrael i jego rządy nie zasługują na ostrą krytykę. Czy jednak przeciwstawienie Izraela jako źródła zła wszystkim sąsiadom czy wręcz całemu światu nie stanowi nadużycia?
Ponadto rosnąca rola „trzeciego świata” czy „globalnego Południa” powoduje stopniowe zatarcie roli, jaką w okresie ostatnich kilkudziesięciu lat na świecie, a w każdym razie na Zachodzie, odgrywała pamięć Holokaustu. Świadomość, iż w sercu chrześcijańskiej Europy dokonała się tak straszliwa zbrodnia i iż w przygotowaniu gruntu do ludobójstwa odegrało rolę wielowiekowe antyżydowskie nauczanie Kościołów, była czynnikiem stymulującym przemyślenie tradycji. Nie jest jasne, w jakim stopniu to ta świadomość wpłynęła na zmianę nauczania o Żydach, ale z pewnością była ona zasadniczym motywem działalności Isaaca i miała wpływ na Jana XXIII i kolejnych papieży.
Tymczasem szok Holokaustu nie jest już raczej odczuwany przez chrześcijańskich liderów z Azji czy Afryki. Czy to może spowodować erozję tej historycznie nowej, z takim trudem osiągniętej wizji Żydów i judaizmu, o której mówi ta książka?
Nie wiemy, co będzie. Być może będziemy potrzebować nowego Julesa Isaaca – człowieka, który, mając mocną pozycję naukową, a nie w pełni przynależąc do którejkolwiek ze stron konfliktu, uzna za swą misję przywrócenie rzetelnej historycznej narracji. Oby ta książka stała się inspiracją dla tego kogoś – i dla nas wszystkich.
Przeczytaj także: kard. Grzegorz Ryś, Co zrobiliśmy Żydom, czyli co zrobiliśmy z naszym chrześcijaństwem?