
Pius XII mógł być nieomylny. Jego lekarz najwyraźniej nie był. Skóra zmarłego papieża gwałtownie zmieniła kolor na niebiesko-zielony. Potem pękła. Potem odpadł mu nos. Zapach stał się tak nieprzyjemny, iż ciało musiano przykryć celofanem. Gwardia szwajcarska pilnująca zwłok mdlała.
Papież Pius XII został pochowany w 1958 r. Pozostało jednak podejrzenie, iż w Watykanie coś zgniło. I przez cały czas tak jest, przekonuje wydana w lutym nowa książka Philipa Shenona, byłego reportera „New York Timesa”, pt. „Jesus wept” . Dla krytyków Kościół katolicki, który liczy ponad 1,3 mld wyznawców, jest wcieleniem ironii. Został założony przez człowieka, który opowiadał się za ubóstwem, a jego poprzedni papież, Benedykt XVI, nosił misterne złote krzyże i szyte na miarę koszule po kilkaset dolarów za sztukę.
Kościół katolicki od dawna deklaruje homoseksualność jako „deprawację”, jednak badanie opublikowane w 1990 r. szacuje, iż być może jedna piąta amerykańskich księży była gejami. Jest prowadzony przez mężczyzn żyjących w celibacie, a mimo to jego księża znajdują czas, by orzekać po łacinie we wszystkich kwestiach, od tego, czy należy używać prezerwatyw (non), po to, czy masturbacja jest grzechem (ita vero).
To, na co nie znalazł czasu, to powstrzymanie molestowania dzieci przez katolickich księży. Kościół założony przez człowieka, który poinstruował swoich wyznawców, aby „cierpieli małe dzieci”, jest teraz lepiej znany z tego, iż dzieci cierpią: szacuje się, iż w samej Francji 200 tys. dzieci było wykorzystywanych przez księży w latach 1950-2020.

Papież Benedykt XVI podczas modlitwy przy grobie papieża Piusa XII w Grotach Watykańskich, Włochy, 2 listopada 2005 r.
Źli papieże są dobrymi opowieściami
To już wiemy. Ale Philip Shenon opisuje te niepowodzenia w historii ostatnich siedmiu papieży, co jest niezwykłe. Średniowieczna historia wiele uwagi poświęca papieżom, nie bez powodu: źli papieże są dobrymi opowieściami. Koledzy z klasy Josepha Ratzingera (późniejszego papieża Benedykta XVI), który zmarł w 2022 r., zwykli grać w salonową grę: kto był najgorszym papieżem? Czy był to Sergiusz III, który zamordował swoich poprzedników, czy Aleksander VI, który organizował orgie, podczas których nastoletni chłopcy wyskakiwali z tortów?
Współczesna historia poświęca temu mniej uwagi z wielu powodów. Po części dlatego, iż papieże mają mniejsze znaczenie. Częściowo jest to kwestia praktyczna: wiele katolickich dokumentów jest zamkniętych nie tylko w archiwach watykańskich, ale także w języku łacińskim (kolejna bariera). Wyjątkiem były oświadczenia dotyczące zimnej wojny, które zostały sporządzone w języku francuskim, ponieważ w łacinie brakowało terminu „wojna nuklearna”. Od tego czasu ukuto termin: bellum nucleare.
Jest to również kwestia gustu: świeckie, nowoczesne historie mają tendencję do skupiania się na świeckich, nowoczesnych mocarstwach i władcach, których zasięg jest raczej geograficzny niż duchowy. Papieże mogą być również ignorowani, ponieważ czasami wydają się tacy głupawi. Noszą sukienki i śmieszne kapelusze. Podróżują w papamobilu. Do stosunkowo niedawna sługami papieża byli dwaj mężczyźni, których zadaniem było podążanie za nim i wachlowanie go strusimi piórami.
Poza tym Watykan jest malutki. Ma populację liczącą zaledwie 600 obywateli. Nie posiada armii (a już na pewno nie arma nuclearia); zamiast tego strzegą go szwajcarscy gwardziści, ze swoimi zabawkowymi pikami i hełmami z pióropuszami. Całe miejsce ma zaledwie 108,7 akrów. Wiele Legolandów jest większych.
Reforma, która się nie udała
Ale to „zabawkowe” państwo to nie zabawa. Chociaż jego biurokracja może nie być tak porywająca jak źle zachowujący się średniowieczni papieże, to ma ona znaczenie. Sercem książki Shenona jest sobór ekumeniczny, który zebrał się w latach 60. XX w. na polecenie liberalnego i reformatorskiego papieża Jana XXIII, aby rozważyć „aktualizację” Kościoła. Był on znany jako Sobór Watykański II.
Dla niekatolików tytuł ten brzmi nieco komicznie: sequel filmu, a nie poważna teologia. Był to jednak bardzo poważny temat. Gdyby się powiódł, zrewolucjonizowałby podejście Kościoła do wszystkiego, od kontroli urodzeń po rozwody, homoseksualność i herezję.
Tak się jednak nie stało. Jan zmarł. Reformy, które po nim nastąpiły, były stopniowe, a nie rewolucyjne. Łacińska msza została porzucona. Zezwolono na nowe wybory muzyczne. Jak zauważył Tom Lehrer, satyryk, katolicy mogli teraz „robić, co chcą, jeśli/ uzgodnili to z papieżem”. Chociaż, jak powiedział Lehrer, jeżeli Kościół „naprawdę chce sprzedać produkt”, jego reformy powinny pójść dalej. Ta porywająca i potępiająca książka pokazuje, jak w czasie pontyfikatu kolejnych pięciu papieży tego nie zrobił. To długa historia, którą dobrze podsumowuje najkrótszy werset z Biblii Króla Jakuba, stanowiący tytuł tej książki: „Jezus zapłakał”.