
SHONZHY, Kazachstan – W odległych zakątkach Kazachstanu cicho rozgrywa się duchowa przemiana. Wśród starożytnych tradycji i głęboko zakorzenionej wiary islamskiej, niewielka, ale rosnąca grupa Ujgurów odkrywa nową drogę duchową, która na zawsze odmienia ich życie.
Kazachski krajobraz rozciąga się szeroko i dziko – od bezkresnych stepów po alpejskie doliny i majestatyczne, ośnieżone szczyty górskie. Położony w sercu Azji Centralnej, Kazachstan jest największym państwem śródlądowym na świecie.
Niedawno ekipa CBN News udała się w czterogodzinną podróż na wschód od Ałmaty, do południowo-wschodniego krańca kraju, tuż przy granicy z Chinami, gdzie od pokoleń mieszkają Ujgurzy. Niektórzy z nich wciąż kultywują dawne tradycje, takie jak wypas koni i owiec na rozległych stepach.
„Mamy tu około 25 ujgurskich wiosek, które wciąż nie zetknęły się z Ewangelią” – mówi Rico, ujgurski ewangelista.
Rico urodził się i wychował w tym regionie. Jego rodzina przez lata mieszkała zarówno w Kazachstanie, jak i w Chinach, niosąc przesłanie Jezusa do społeczności ujgurskiej.
W ostatnich latach Ujgurzy w Chinach doświadczyli poważnych prześladowań – masowych zatrzymań, inwigilacji i represji kulturowych ze strony władz.
„Ujgurzy są muzułmanami od niemal tysiąca lat, więc ta religia głęboko zakorzeniła się w ich mentalności i stylu życia” – wyjaśnia Rico.
Jednak ostatnio zaczęło się to zmieniać. Coraz więcej Ujgurów poznaje chrześcijaństwo – jedni poprzez osobiste doświadczenia, inni dzięki działalności misyjnej w wiejskich społecznościach.
W Kazachstanie mieszka w tej chwili około 300 tysięcy Ujgurów. Spośród nich około 300 należy do niewielkiej wspólnoty ewangelicznej.
Większość z nich żyje właśnie w tym odległym regionie we wschodnim Kazachstanie.
Jedną z wierzących jest Gulnisa. Pochodzi z muzułmańskiej rodziny i przez pięć lat zmagała się z przewlekłą chorobą.
„Byłam chora i przez pięć lat nie wychodziłam z domu” – opowiada Gulnisa. „Czytałam Koran, odmawiałam modlitwy, chodziłam do muezinów i wróżbitów, ale nie znajdowałam ulgi.”
Aż pewnego dnia wszystko się zmieniło. Gulnisa mówi, iż Jezus ukazał się jej we śnie.
„Jezus sam przyszedł do mnie we śnie” – wspomina. „Trzymałam coś w rodzaju kuli i białego sznurka, który się rozwijał. Droga była biała, a Jezus powiedział: ‘To nasze’. Uśmiechnął się do mnie.”
Początkowo nie wiedziała, kim jest Jezus, ale postanowiła się dowiedzieć.
„Zaczęłam szukać wizerunków Jezusa w internecie i zrozumiałam, iż to był ten sam człowiek z mojego snu – ubrany na biało, otoczony jasnym światłem” – mówi.
Dziś Gulnisa należy do małego kościoła domowego w swojej wiosce. Prowadzą go Marat i Nurlikiz, którzy przeprowadzili się tu z zachodniego Kazachstanu, by głosić Ewangelię Ujgurom.
„Życie tutaj jest bardzo trudne” – przyznaje Nurlikiz Urazov. „Kiedy się tu przeprowadziliśmy, przez tydzień byliśmy w szoku. Mieszkaliśmy w stodole, nie mieliśmy pieniędzy, płakaliśmy i nie wiedzieliśmy, co robić. Zaczęliśmy się modlić i usłyszeliśmy głos Jezusa: ‘Nie płaczcie, mój synu i córko, dam wam siłę. Róbcie tylko to, co wam powiem.’”
I tak zrobili. Dwa lata później ich nabożeństwa gromadzą około tuzina osób.
„Modlimy się z żoną, by Bóg dotknął każdego wśród Ujgurów, by wszyscy usłyszeli Dobrą Nowinę i nieśli ją dalej – to właśnie dlatego tu jesteśmy” – mówi Marat Urazov.
Inna ewangelistka, Gulbakhram, codziennie odwiedza kolejne wioski, głosząc Ewangelię od drzwi do drzwi.
„Codziennie odwiedzam domy ludzi. Bóg daje mi wiarę i miłość, bym mogła dzielić się Jego łaską” – mówi. „Czasem ludzie nie chcą słuchać, innym razem proszą, bym opowiedziała więcej. Gdy rozmawiam z ludźmi, czuję, iż Duch Święty działa. Jestem za to ogromnie wdzięczna. Nie potrafię wyrazić słowami, jak bardzo jestem szczęśliwa.”
Australijsko-amerykański misjonarz Wally Kulakoff nie kryje wzruszenia, widząc, jak Bóg działa wśród Ujgurów przy wschodniej granicy Kazachstanu z Chinami.
„Moi rodzice się modlili, moi dziadkowie się modlili – a kto widzi owoce tych modlitw? Ja” – mówi ze łzami w oczach. „Pytam: ‘Dlaczego ja, Panie? Dlaczego właśnie ja mam widzieć spełnienie tych modlitw?’”
Rodzina Kulakoffa spędziła dziesięciolecia w tym regionie.
„Moja mama tam była, mój tata miał dziewięć lat. Mieszkali wśród Ujgurów przez 30 lat” – wspomina. „Mówili ich językiem, rozumieli ich kulturę, jedli ich jedzenie, żyli razem z nimi.”
Dzielili się miłością Chrystusa mimo ogromnych trudności, często nie widząc żadnych efektów.
„Dla Ducha Świętego nie ma granic – nie ma rzeczy niemożliwych” – mówi Kulakoff podczas nabożeństwa.
Dziś, po 25 latach pracy misyjnej, Kulakoff znów stąpa po tej samej ziemi i widzi, jak Bóg działa wśród Ujgurów i innych narodów Azji Centralnej.
Jest poruszony modlitwami i wytrwałością swojej rodziny, która zasiewała ziarna wiary, nie widząc ich wzrostu.
„Sto lat później wracam i widzę lud Ujgurski” – mówi. „To bardzo emocjonalna chwila. Cieszę się, iż poznają Boga – powoli, ale konsekwentnie – a Jezus Chrystus objawia się tym ludziom.”
Kulakoff, Rico i inni wierzący spotkali się niedawno przy granicy kazachsko-chińskiej, by modlić się o dalsze działanie Boga w tym regionie. W miarę jak ziarna wiary kiełkują w sercach Ujgurów, jedno jest pewne: w tej rozległej krainie Kazachstanu obecność Boga jest niezaprzeczalna, a duchowa przemiana dopiero się zaczyna.
Autor: George Thomas
Źródło: CBN News