Nic dobrego mnie w tym miesiącu nie spotkało. Huan się rozchorował, do ZUS-u dodzwonić się nie można, pieniądze gwałtownie się rozeszły, czytać nie daję rady, zapomniałem zadzwonić do chrzestnej na imieniny...
Oczywiście, możecie do mnie powiedzieć jak wróżbita do Cezara: Jeszcze ten miesiąc się nie skończył... Ale czy to dobrze, czy źle...