Czy świadomość ma wyłącznie biologiczne podłoże, czy też wymyka się materii? Która wersja naszej osobowości jest tą „prawdziwą”?
Popkultura się zmienia na naszych oczach – treści wysokie zaczynają mieszać się popularnymi i tworzą unikalne połączenia. Przywykliśmy już do tego, iż to właśnie w serialach coraz częściej przemycane są filozoficzne treści. Gdzieś pod koniec XX wieku właśnie to medium zaczęło rozwijać się w formę znacznie bardziej pojemną, która pozwala inaczej niż w filmach rozłożyć akcenty i daje twórcom coraz większą intelektualną swobodę.
Trzy dekady temu duży ferment wniósł serial „Twin Peaks” – niestety dla wielu okazał się zbyt hermetyczny i nie wszyscy od razu rozsmakowali się w jego wielopoziomowych metaforach. Potem nadeszły lata 2000 i wielka premiera serialu „Lost”, który na przestrzeni kilku sezonów snuł, choć raczej powierzchownie, pewne filozoficzne rozważania.

WIĘŹ – łączymy w czasach chaosu
Więź.pl to pogłębiona publicystyka, oryginalne śledztwa dziennikarskie i nieoczywiste podcasty – wszystko za darmo! Tu znajdziesz lifestyle myślący, przestrzeń dialogu, personalistyczną wrażliwość i opcję na rzecz skrzywdzonych.
Czytam – WIĘŹ jestem. Czytam – więc wspieram
Z biegiem czasu filmowcy i producenci zaczęli pozwalać sobie na coraz więcej. Produkcje coraz śmielej podejmują poważne tematy, a znakomitym tego przykładem jest serial „Rozdzielenie” (ang. „Severance”) od Apple – wprost przesiąknięty treściami filozoficznymi, który można odczytać niemal jak wielkie seminarium, łączące wątki z filozofii umysłu, polityki, ekonomii, socjologii i religii.
Będziesz szczęśliwy
Na czym opiera się intrygująca konstrukcja całego serialu? W niedalekiej, jak się zdaje, przyszłości, gdzieś w Stanach Zjednoczonych działa firma Lumen (nazwa oznacza „światło”), w której wprowadzono innowacyjną metodę pracy. Część pracowników może poddać się procedurze rozdzielenia, polegającej na wszczepieniu do mózgu chipu tworzącego dwie odrębne osobowości: innie i outie. Pierwsza istnieje jedynie na terenie firmy (i to w określonych warunkach), druga poza nią – jest to rodzaj kontrolowanego rozdzielenia jaźni.
W założeniu to obietnica wiecznego szczęścia: nie przynosi się problemów z pracy do domu, zaś w pracy można całkowicie skupić się na obowiązkach, dzięki czemu jest się jeszcze bardziej produktywnym, bo przecież nic nas nie rozprasza. Co istotne w całej układance, nie jest to proste wyłączanie pamięci, ale tworzenie nowej osobowości. Między innie a outie mamy przepaść tożsamości – są oni literalnie różnymi osobami, co na przestrzeni dwóch sezonów serialu okazuje się kwestią arcyważną.
Zwłaszcza, iż sama firma Lumen też nie jest normalną korporacją. Im lepiej ją poznajemy, tym bardziej oczywiste okazuje się, iż bliżej jej do organizacji parareligijnej, czy wręcz sekty, która wymaga od swoich pracowników całkowitego poświęcenia i niejako kradnie ich dusze. Świadomi tej wiedzy, możemy przyjrzeć się bliżej całej fabule. Uwaga: w dalszej części tekstu znajdują się spoilery.
Work-life balance 2.0
W pierwszym odcinku poznajemy Helly R., jedną z dwóch głównych bohaterek serialu i nową członkinię zespołu rafinacji danych – tajemniczej czynności, której sens pozostaje niejasny choćby dla pracowników Lumen. Na jej przykładzie obserwujemy narodziny nowego człowieka, a adekwatnie korporacyjnej, alternatywnej tożsamości: innie. Kobieta budzi się w obcym pokoju i musi zmierzyć się z nową rzeczywistością. Trafia do zespołu Marka S., drugiego protagonisty serialu, w którym pracują także Dylan i Irving.

„Rozdzielenie” stawia fundamentalne pytania: kim jesteśmy i jakie warunki muszą zostać spełnione, by nasze „ja” mogło przetrwać?
Paweł Rzewuski
Szybko okazuje się, iż za decyzją o rozdzieleniu – rozbiciu tożsamości bohaterów na dwie osobne części – stoją konkretne motywy, a rzeczywistość jest znacznie mniej jednowymiarowa, niż mogłoby się wydawać. Mark próbuje w ten sposób uciec przed traumą po śmierci żony, Dylan – od monotonii codziennego życia. Co więcej, innie potrafią różnić się od swoich „zewnętrznych” alter ego – czasem w sposób zupełnie zasadniczy.
Na najbardziej podstawowym poziomie „Rozdzielenie” to krytyka późnego kapitalizmu, w którym produktywność urasta do rangi najwyższej wartości. Serial punktuje wielkie korporacje oczekujące od pracowników pełnego oddania i rozdzielenia życia prywatnego od zawodowego w taki sposób, by w godzinach pracy byli całkowicie poświęceni firmie, a w zamian traktuje ich w sposób wręcz infantylny. Z tego względu „Rozdzielenie” jest także satyrą na korporacyjną kulturę.
Zespół Marka bywa nagradzany nie tylko „owocowymi czwartkanu”, ale także bierze udział w absurdalnych imprezach, takich jak interakcyjne wydarzenie terenowe mające rzekomo sprzyjać integracji, a w rzeczywistości służące indoktrynacji. Pod tą chwilami celnie wyostrzoną satyrą kryje się jednak poważna krytyka sposobu funkcjonowania wielkich firm. W tym sensie serial przypomina nieco „The Office”, tyle iż jest bardziej celny i bezlitosny – satyra miejscami zaciera się tu z dramatem. Wszystkie niedorzeczności pracy w korporacji zostają doprowadzone do granic absurdu.
Filozof zacząłby od spostrzeżenia, iż pracownicy są tu całkowicie wyalienowani od owoców swojej pracy – dokładnie tak, jak definiował Marks. Dotyczy to nie tylko Marka i jego zespołu, którego zadaniem jest żmudne rafinowanie danych, polegające na bezdusznym katalogowaniu ciągów cyfr, ale także innych pracowników, zajmujących się choćby tworzeniem dzieł sztuki czy hodowlą kóz. Lumen, założone przez Kiera Eagana, opiera się na utylitarystycznym pierwiastku: jego celem wydaje się stworzenie idealnego pracownika, a w dalszej perspektywie – idealnego świata. Środkiem do tego jest zniszczenie indywidualnej tożsamości, a wraz z nią także towarzyszącego jej bólu.
Historie rozdzielonych
Według założycieli Lumen szczęście rodzi się poprzez utratę tożsamości. Dotyczy to nie tylko osób po rozdzieleniu, które dosłownie tracą swoje „ja”, ale także nierozdzielonych pracowników korporacji. Kierownik zespołu Marka, pan Milchick, zostaje zmuszony do porzucenia wszelkich indywidualnych cech – w tym charakterystycznego dla niego zwyczaju wtrącania wyszukanych słów, które jest otwarcie piętnowane przez jego przełożonych. Ma stać się taki jak wszyscy inni – nijaki, pozbawiony własnych rysów osobowości.
Podobna, choć nieco inna, jest historia jego poprzedniczki, pani Cobel – jak się później okazuje, architektki samego procesu rozdzielenia. Zostaje ona de facto zmuszona do porzucenia rodziny, podporządkowania się Lumen i wyparcia się samej siebie. Z kolei asystentka zarządu, Natalie, pełniąca rolę łącznika między władzami firmy a zespołem, ilekroć przekazuje informacje, przypomina niemal zombie – istotę, której jedynym celem jest bycie narzędziem w rękach włodarzy Lumen.
Najistotniejsze tezy serialu wybrzmiewają jednak w historiach rozdzielonych – to ich losy i wątpliwości rodzą najwięcej pytań o tożsamość i trwanie w czasie. Jedną z najciekawszych jest historia Burta, pracownika Lumen odpowiedzialnego za przygotowywanie korporacyjnych dzieł sztuki. W drugim sezonie poznajemy motywacje, które skłoniły go do przystąpienia do procedury rozdzielenia. W swoim poprzednim życiu (także związanym z Lumen) – jak sam przyznaje – dopuścił się wielu grzechów. Jako człowiek wierzący zaczął obawiać się o swoją przyszłość i zbawienie. Za radą pastora podjął decyzję o rozdzieleniu, licząc, iż w ten sposób zyska szansę na odkupienie win. Być może outie Burta zostanie potępione, ale jego innie może dostąpić zbawienia. Historia Burta przenika do najgłębszych pokładów eschatologii – i choć wyjątkowa, nie jest całkiem odosobniona; inne losy również stykają się z tymi rejonami, docierając do nich jednak własnymi, niekiedy krętymi ścieżkami.
Na tle historii innych rozdzielonych szczególnie intrygująca okazuje się opowieść Helly R. Pod koniec pierwszego sezonu okazuje się, iż jest ona zarazem Helen – córką prezesa zarządu Lumen. Helen (outie) i jej innie to jednak dwie zupełnie różne osoby. Helly R. jest ciepła, prostolinijna, szczera, a przy tym wojownicza; Helen natomiast – bezwzględna i cyniczna. W jej przypadku wyjątkowo wyraźnie widać, jak wychowanie i swoista tresura społeczna – w tym wypadku narzucona przez ojca i całą firmę Lumen – potrafią wypaczyć prawdziwą tożsamość. Pytanie, kiedy Helen/Helly R. jest naprawdę sobą, nabiera tu szczególnej wagi – zwłaszcza iż choćby jej ojciec, spotykając się z rozdzieloną wersją swojej córki, dostrzega w niej kogoś autentycznego i fascynującego.

- Tośka Szewczyk
Nie umarłam. Od krzywdy do wolności
Podobnie przedstawia się historia Dylana, który w prawdziwym życiu – tym toczącym się poza Lumen – postrzega siebie jako nieudacznika, przygniecionego szarą codziennością, pozbawionego perspektyw i pasji. W murach Lumen natomiast staje się jedną z najbardziej energicznych i skłonnych do inicjatywy osób w zespole.
Na przykładzie jego i Helly wyraźnie widać, iż jądro „Rozdzielenia” stanowią pytania o to, w jaki sposób cywilizacja i społeczeństwo kształtują naszą tożsamość oraz w jakim stopniu jesteśmy produktem świata, który nas otacza. Paradoksalnie to właśnie innie, osobowości zamknięte w przestrzeni firmy, bywają bliższe swojej prawdziwej naturze niż ich „zewnętrzne” alter ego.
Przypadek Marka S.
Historia głównego bohatera, Marka S., rozwija się w odmiennym kierunku niż losy pozostałych rozdzielonych. W jego przypadku innie i outie są do siebie zaskakująco podobni – ich osobowości pozostają spójne, a różnice subtelne. To właśnie ta koherencja może tłumaczyć szczególną rolę Marka w tajemniczym projekcie Cold Harbor, który wydaje się kluczowym przedsięwzięciem firmy Lumen.
Na początku motywacja bohatera wydaje się pozornie prosta: rozdzielenie ma być ucieczką od traumy po śmierci żony. Mark kalkuluje, iż kilka godzin dziennie spędzonych w pracy, odciętych od bolesnych wspomnień, pozwoli mu choć na chwilę odzyskać spokój. Iluzja ta rozpada się jednak, gdy odkrywa, iż jego dawny przełożony próbował przejść procedurę ponownej integracji, a później, iż jego żona wcale nie zginęła. Gemma żyje – i to właśnie ona jest obiektem eksperymentu mającego na celu wypracowanie procedury całkowitego wymazania tożsamości. Wątki związane z Markiem skupiają w sobie jak w soczewce wszystkie najpoważniejsze pytania o sens rozdzielenia i jego konsekwencje.
W toku fabuły między Markiem a Helly R. rodzi się romans, który stawia przed widzem intrygujące pytanie: czy relacja nawiązana w innej frakcji naszej tożsamości jest zdradą? Historia Marka staje się metaforą tego, iż nigdy nie możemy być całkowicie pewni własnych motywów – nasze działania mogą wynikać z intencji wzajemnie sprzecznych, które ujawniają się w różnych okolicznościach.
Napięcie między dwoma Markami narasta w drugim sezonie, kiedy bohater decyduje się na ponowną integrację. Jego innie buntuje się przeciw temu, argumentując, iż byłaby to dla niego forma śmierci. W ten sposób serial dotyka paradoksu znanego z filozofii umysłu: rozdzielenie tworzy dwa odrębne, a zarazem realnie współistniejące byty. Pod koniec sezonu konflikt osiąga punkt kulminacyjny – obaj Markowie energicznie spierają się o swoje racje, a choćby próbują się nawzajem przechytrzyć.
Jeszcze dobitniej problem zacierania granic tożsamości widać w historii jego żony. To jeden z najbardziej poruszających przykładów, jak ingerencja w „ja” prowadzi do wewnętrznego rozpadu. O ile Mark i inni pracownicy zostali rozdzieleni na dwie tożsamości, o tyle Gemma została podzielona na kilkanaście odrębnych bytów, z których każdy pełni określoną funkcję. Pracownicy poznają Gemmę-psycholog, ale większość jej wersji stworzono wyłącznie po to, by doświadczały bólu, a następnie ich wspomnienia były wymazywane. Jak się zdaje, praca Marka polega na mentalnym łączeniu się z Gemmą i stopniowym „czyszczeniu” jej osobowości.
Z perspektywy filozofii umysłu wątek Marka przypomina rozbudowane seminarium, w którym splatają się najważniejsze pytania o naturę tożsamości. Przewijają się tu zagadnienia ciągłości „ja” w czasie, integralności osobowej oraz samej istoty świadomości. Wciąż powraca fundamentalne pytanie: kim jesteśmy? Czy świadomość ma wyłącznie biologiczne podłoże, czy też wymyka się materii? Czy w obliczu możliwości fizycznego rozdzielenia człowieka na różne osoby można jeszcze bronić dualizmu duszy i ciała – a jeżeli tak, to która z tych osób jest „tą prawdziwą”?
Ocalić „Ja”
To szczególnie dramatyczne pytanie dla Gemmy, która w finałowym odcinku staje u progu całkowitej anihilacji. Jej wątek ściśle splata się z miażdżącą krytyką korporacyjnych praktyk – wszystko wskazuje na to, iż stała się ona obiektem eksperymentu mającego pomóc w przywróceniu do życia założyciela Lumen. Niemal wszystkie działania firmy odsłaniają skrajnie przedmiotowe traktowanie ludzi – redukowanie ich do roli narzędzi w realizacji celów organizacji. Przykład Gemmy jest jednak radykalny – pracownik ma zostać „złożony w ofierze” dla misji firmy.
„Rozdzielenie” stawia w tym kontekście fundamentalne pytania: kim jesteśmy i jakie warunki muszą zostać spełnione, by nasze „ja” mogło przetrwać? Serial dotyka drażliwych kwestii utraty tożsamości – zarówno w wymiarze kulturowym, gdy jednostka wyrzeka się siebie w imię wspólnoty pod naporem oczekiwań i wymagań, jak i w wymiarze bardziej fundamentalnym, pytając, jak daleko mogą sięgać granice manipulacji podstawami ludzkiego „ja” – ciałem, mózgiem, pamięcią, lojalnością.
Czym jest „Rozdzielenie”? To skondensowane – i właśnie w tym tkwi magia kina – przedstawienie mechanizmów, poprzez które cywilizacja wywiera presję i stopniowo kruszy naszą tożsamość. Lumen ze swoją utylitarystyczną religią powszechnego szczęścia, w rzeczywistości prowadzi do destrukcji jednostki. Trafnie uchwycono tu, iż podobne mechanizmy cechuje korporacyjny świat późnego kapitalizmu.
I o tym chyba przede wszystkim jest „Rozdzielenie” – o zachowaniu tożsamości w czasie, o poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie: kim jesteśmy, gdy świat wymaga od nas nieustannego dopasowania? Serial rozwija się o kolejne wątki, dając nam przestrzeń do osobistej konfrontacji z tymi wielkimi zagadnieniami.
Przeczytaj również: Pamięć, wehikuł czasu